< > wszystkie blogi

Ta nienormalna służba zdrowia

Praca w polskiej służbie zdrowia - i smiszno i straszno...

Piłkarz

24 stycznia 2017
Mamy dwie przebieralnie dla pacjentów przygotowujących się do próby wysiłkowej. Niestety nieoznaczone. W sensie nie pisze na nich "Przebieralnia 1" " Przebieralnia 2" czy cokolwiek. Po prostu gołe drzwi. Zapyta ktoś dlaczego ? Bo są to Drzwi (przez duże D) na których mamy zakaz wieszania czegokolwiek (typu kartka z numerem) bo konserwatorowi się uwidziało że możemy w ten sposób zniszczyć nieodwracalnie mienie szpitala.  Jakże cenne mienie...
Staramy się więc pilnować by pacjenta skierować do właściwej przebieralni, ale - niestety - pomyłki się czasem zdarzają.
Niektórzy pacjenci - zwłaszcza mający cokolwiek wspólnego z jakimkolwiek sportem - lubią się dość gruntownie przebierać i do prób wysiłkowych zmieniają również bieliznę, zakładając przy tym szorty lub dresy.
Pewnego poranka pewna babcia pod siedemdziesiątkę, z gatunku bardzo energicznych staruszek, pomyliła przebieralnię. I wparowała do pewnego będącego akurat na badaniach wydolnościowych zawodnika jednego z klubów piłkarskich, który właśnie był w trakcie zakładania szortów. Czyli szorty były w okolicach kostek... Czyli staruszka co-nieco zobaczyła...
Z reguły w takich sytuacjach spodziewam się albo krzyku pacjentki, albo przynajmniej zaczerwienienia z głośnym "przepraszam" i szybką rejteradą.
Nie tym razem
Dziś usłyszałem:
"Ale ma Pan fikuśnego !!"
Nie wiem czemu ale cały personel ma jakieś głupie uśmieszki na twarzy od tamtej chwili...

W każdym razie zawodnik miał próbę wysiłkową.
Zuzia i Wandzia we dwie się za niego wzięły.
Przypinają, obklejają elektrodami.
Głupawe uśmieszki nie schodzą im z twarzy.
A przy tym jak nastolatki flirtują i zagadują. Oglądają tatuaże, których było dość sporo. Na lewej piersi twarzyczka dziecka – "Pewnie córka" – "Tak" – "A jak ma na imię ?" – "Marysia" – "A ile ma lat ?" – "Teraz ma 4"
Na prawej piersi druga twarzyczka, sytuacja się powtarza – "A to pewnie syn ?" – "Tak" – "A jak ma na imię ?" – "Adaś, ma 5 lat" – "Ahaaa"
I za moment słyszę – gdy przeszły do oględzin lewego boku – "A to pewnie żona ?"

DZONG

Widzę że zawodnika wysztywniło. Jakby go piorun bolcem w d@pę trzasnął. Przez niemal zaciśnięte zęby słyszę "Nie, to taka impresja artystyczna..." Dziewczyny nic już się nie odzywają. Dosłownie martwa cisza zapadła.
Zawodnik za moment staje na bieżni. Podchodzę z drugiej strony by o coś zapytać, ale tak naprawdę zobaczyć ten trzeci tatuaż.
Co widzę ?
Czacha w kapturze na Śmierć stylizowana...
"Żona" ... RWA KUlszowa...



 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
  • A tak mnie wzięło by znów coś napisać... Bo w pracy mojej absurd goni absurd. W sumie chyba (wbrew pozorom) więcej tych absurdów ze strony pacjentów niż personelu. I chwilami jest wesoło.
  • Informuj mnie o nowościach na blogu
  • RSS blogu Cornugon
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi