< > wszystkie blogi

To o Co Tak Naprawdę Chodzi?

Mój Absurdalny Punkt Widzenia

Afro...

28 grudnia 2009

 -Masz afro, idź do fryzjera!

-Czemu? To moje włosy.

Właśnie, czemu ludzie i im podobne istoty człekokształtne tak uporczywie pragną mi uświadomić, że moja fryzura im nie pasuje? 

 


                Nieświadomych uświadamiam: jestem białasem, który stara się grać w kosza, a sentencja 'biali nie potrafią skakać' pasuje do mnie idealnie bo choć mam 196 cm wzrostu (2m z afro) nie zrobię wsadu. „Więc skąd to afro białasie?”- usłyszę. Nie wiem, tak stworzyła mnie matka natura i dzięki niej posiadam strasznie kręcone włosy, które przybierają sferyczny kształt [ach ta fizyka ;D]. Taki biały czarnuch. O włosy walczyłem zbyt długo by teraz tak po prostu je ściąć (pokazał bym im, że się poddałem).

                Do czego piję-zapytacie. Do prymitywnych stworzeń (tutaj ludzi), którzy uważają, że chłopak powinien być obcięty na jeża, a dziewczyna nosić długie włosy, najlepiej związane w kitkę. Ludzka głupota nie zna granic i ukazuje się wtedy gdy idę główną ulicą w rodzinnym Kutnie słysząc: „Widziałaś go?”,  „Popatrz na niego!” lub „Co on ma na głowie?!”. Na małe dzieci nie narzekam, ale najgorsi są ich rodzice, którzy pokazują mnie palcem. Czuje się jak ósmy pasażer nostromo w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu. O „Ty jebany geju!” zasłyszane z jadącego samochodu nie będę wspominał bo ani gejem, ani tym bardziej jebany nie jestem [czyżby to była propozycja? :P]. Trudno, kit im w piętę na zachętę.

                Czym to jest spowodowane? Może dlatego, że nic nie odpowiadam. Chcę być niczym Jezus, który wzbudza miłość, a przez włosy nie wiedzieć czemu wzbudzam tylko nienawiść. Szczerze się tym nie przejmuje i olewam to. Lecz po dzisiejszym wyjeździe do Łodzi zmieniłem zdanie do tych tematów. Gdy sam kroczyłem po Manufakturze spodziewałem się tysięcy komentarzy, a tu… niespodzianka. Zero pojazdów, uwag, sugestii, tylko kilka miłych uśmiechów. W tle Feelin' Alright Joe Cocker`a i żyć nie umierać. Po tym naprawdę dziwnym przeżyciu wracam wraz z wujkiem samochodem i opowiadam mu o zaistniałej sytuacji:

-… ludzie byli mili.

-Konrad, po prostu bali się powiedzieć. Nie znają cię, woleli trzymać język za zębami niż dostać w ryj od takiego kolesia jak ty. Nie chcieli wiedzieć jaka by była twoja reakcja-proste.

-Tak wiem… Mentalność tłumu itede, ale wolę żyć w dużym mieście, gdzie nikt nikogo nie zna i każdy ma każdego w dupie niż w małym Kucienku słysząc co rusz wyzwiska.

-Ale gdy w Łodzi będą cię mordować, u nas jest duża szansa, że ktoś z przyjaciół ci pomoże.

- Tjaaa, jest pewnie takie równanie: godzina o której cię napadają przez liczbę znajomych na naszej klasie, pomnożyć przez status społeczny i wychodzi ci, że mam większe szanse. I co z tego?

-Jestem starszy… Wiem lepiej…

                Takie osoby strasznie mnie wkurzają. Kilka cech przywódczych i sprawiają wrażenie, że wszystko wiedzą, a tak naprawdę nie wiedzą nic. Choć przyznaję, ma trochę racji, lecz i tak  nie mam zamiaru się nikomu przyporządkować…

                Ta notka była już gotowa lecz przed wysłaniem byłem jeszcze na mieście (jeżeli naszą wioskę można nazwać w ogóle miastem) i przechodząc koło pewnego tlenionego dziecka fluidu usłyszałem: „Weź się ogól!”. Zatrzymałem się, popatrzyłem na jej maskę (bo jak inaczej można nazwać tonę podkładu na tej pryszczatej facjacie), uda tej samej szerokości co łydki [czyżby Miss Auswitch?], płaski odcinek piersiowy i z pełną powagą na twarzy spytałem: „Co się stało z twoimi cyckami?”. Dziecku fluidu najwyraźniej zabrakło języka w pryszczatej gębie, jak zarówno fluidu, bo teraz właśnie spływał z jej twarzy. Nic nie odpowiedziała.

Czyżby ofiara zmieniła się w kata? Nie, po prostu Jezus też się wkurzył raz, ale porządnie ;D A ten miły incydent (przynajmniej dla mnie) przywrócił uśmiech mojej afro amerykańskiej [żeby było poprawnie politycznie] twarzy…

P.S. Włosów nie zetnę… może kiedyś ale nie teraz ;P    

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Autor
O blogu
Najnowsze posty
Najpopularniejsze posty

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi