Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCLXVIII - Puk, puk...

54 794  
328   11  
Kliknij i zobacz więcej!Korzystajcie z ostatnich ciepłych dni tego roku i uprawiajcie sport. Na przykład szachy. Dziś opowiemy Wam, jak w tym sporcie stosowana jest szczytna reguła fair-play. No i o tym, że kobieta w każdym wieku jest Kobietą.

ZALĄŻEK KOBIECOŚCI


Wczoraj do księgarni, w której zarabiam na godne życie, przyszła mama (lat trzydzieści kilka) i córeczka (lat kilka - może z trzy, może z cztery?). Mama wybiera tytuł dla swojej starszej latorośli, która ma problemy z pisaniem ładnych literek i sadzi kulfona za kulfonem. W pewnym momencie podchodzi do niej córeczka:
- Mama, kup mi książkę! - pokazuje, jaką wybrała.
- Ale po co Ci ta książeczka?
- Pasuje mi do bluzki.

by tweedzielec

* * * * *

PRZYPOMNIENIE

Rozmawiam z Whiskiem po pracy przez komórkę, dojeżdżam do domu, wchodzę do klatki, widzę, że w skrzynce coś jest. Wciąż gadając otwieram skrzynkę, wyjmuję korespondencję, ktoś schodzi z półpiętra: kuśtyk, kuśtyk, pfffff, kuśtyk, kuśtyk - sąsiadka o kulach pokonuje kolejne schody, jest już prawie na dole - kuśtyk, kuśtyk. Ja usiłuję zamknąć skrzynkę, utrzymać wszystko w rękach i wciąż oczywiście gadam.
- No i jeszcze jedna pacjentka zrobiła mi awanturę, bo chciała mieć wystające zęby...
- O JEZUS!
Koperty wypadły mi na podłogę, a ja z komórką przy uchu patrzę na opartą na kulach sąsiadkę wpatrującą się we mnie przerażonym wzrokiem. Skonsternowana próbuję rozładować napięcie:
- Eeeee, dzień dobry... Eeeee, może, eeeee, pani pomóc?
-JEZUS! Ja się muszę wrócić!
Kuśtyk, kuśtyk, pffff kuśtyk.
Ja stoję ze słuchawką przy uchu nic nie rozumiejąc, sąsiadka wchodzi z powrotem po schodach, nagle odwraca się i mówi:
- Dobrze, że mi pani przypomniała, zębów nie wzięłam!

by krolowa_sniegu

* * * * *

JĘZYKOZNAWSTWO

Akcja. Dzisiaj, Kraków, ksero koło uczelni.
2 (słownie dwie) Japonki [J] podają kobiecie plik kartek, nic po polsku nie umieją.
Kobieta [K] kseruje, oddaje i słychać dialog:
[K] - That’s all?
[J] - Yes.
[K] - No to 1,9 zł się należy.

A drugie to tak mi się przypomniało jak pracowałam na recepcji w Grandzie. Dla wyjaśnienia: tam są karty magnetyczne zamiast kluczy.

Godzina 3 w nocy wraca grupa osób z Francji z imprezy. Kobieta ledwo się trzyma, ale udało jej się po części pokazać po części powiedzieć, że zgubiła kartę i poprosi o nową. Wyrobiłam. Podchodzi jej kolega, po drodze do lady jeszcze udało mu się wywalić, podciąga się na ladzie i słyszę:
- Hażzywf... hażdżyfi... - itd...
Na co jego koleżanka patrzy na mnie i pyta:
- Is he speaking polish?

by goska_arak

* * * * *

DLACZEGO KOBIETY DBAJĄ O WYGLĄD

Zabiła nas koleżanka tym tekstem. I prawdę mówiąc mam nadzieje ze okaże się cholernym gwoździem, kory gdzieś wyczytała i udało się jej zapamiętać.
Akcja jest taka, że zaczęliśmy rozmowę o "dupie Maryny" a zeszło na dupy, no i kolega wywalił tekst:
- I tak dbacie bardziej o wygląd niż o swoja inteligencje!
A ona:
- To wszystko przez was! Bo większość z was to idioci i się nie poznacie, a ślepych jest tylko paru!

by roland26

* * * * *

UFO

Skrzyżowanie w Olsztynie. Po przejściu dla pieszych, na czerwonym świetle, dystyngowanie, omijając ludzi czekających na zielone, gość z 3 paskami na spodniach powolutku przeprowadza swoje różowe blondi (wyminiowane i wytipsowane okrutnie). Przy okazji ładując się pod koła samochodów. Trąbienie na osobników nie działa zbytnio. Komentarz z uchylonego okna zatrzymanego nagle w ten sposób Golfa spowodował nagłe i tak upragnione przez wszystkich przyśpieszenie:
- Eee niezniszczalny! Jakbym do mnie takie ufo się przypętało to też bym ją pod samochód wepchnął.

by creature

* * * * *

NASZA KLASA

Mieliśmy wczoraj kolejne spotkanie pomaturalne no i dwie historie się przypomniały:

1.Sznurówki
- *** do tablicy!
- Nie pójdę.
- Natychmiast do tablicy!
- Nie pójdę.
- Dlaczego nie pójdziesz?
- Bo psor mi na sznurówki nadepnął.
Faktycznie na nich stał.


2.Wycieczka w Góry Świętokrzyskie
Grupa z tyłu autokaru raczyła się w dużych ilościach napojami niekoniecznie chłodzącymi. Pierwszy etapem było zwiedzenie Jaskini Raj. Wyjście z autokaru nastręczyło, nie wiadomo czemu, dużo trudności. Jak się udało zostaliśmy dokładnie obejrzani przez chemiczkę i padło pytanie:
- Jak się czujecie?
- Jak w raju, psze Pani.
- W taki razie po powrocie przepytam was z alkoholi.
- Nie ma problemu. Pod warunkiem, że nie z cen.

by Gulliwer

* * * * *

SZACHOWY FAIR-PLAY

Tytułem wstępu: od jakiegoś czasu podczas partii turniejowej obowiązuje kategoryczny zakaz posiadania przy sobie włączonej komórki. Jeśli komórka wyda jakikolwiek odgłos (nawet wibrację), a sędzia to usłyszy, zawodnik natychmiast przegrywa i nieważne: czy w kieszeni, w plecaku, etc., nieważne też, z jakiego powodu komóra się odezwie.
Historia właściwa. Na turnieju mają ze sobą grać Bielicki i Czernicki (nazwiska fikcyjne). Tuż po skojarzeniu, dzień przed partią, Bielicki mówi do Czernickiego:
- Bardzo mi zależy na zwycięstwie. Ile chcesz?
- Trzy stówy.
- Oszalałeś?! Za dwie mogę kupić starter simplusa i ci podłożyć!

by pietshaq

* * * * *

TWÓRCA

Wtorkowy poranek... Wszyscy siedzimy w newsroomie i robimy kolejne serwisy. Dziennikarze są, szefostwo jest - wszystko się kręci. Nagle:
srt... tyt... dup... trach...!!!
Ciemno i cisza - padł prąd, padła emisja, nie zadziałały rezerwowe źródła prądu... Radio nie gra. Panika, rzucanie "panienkami", szefostwo dostaje białej gorączki, itp... itd... Alleluja!
Nagle słyszymy na korytarzu takie charakterystyczne "ziuuuuuuuu" i widzimy cień naszego technika, który krzyczy:
- Załatwię to! Załatwię! Chwila! Moment! Dla mnie to pestka!
Bzzzyyyyyttt! Po 30 sekundach od usłyszenia krzyku nagle wszystko wraca do normy. Wraca prąd, wraca emisja. Wszystko jest tip-top.
No i nad wszystkim przeszlibyśmy do porządku dziennego, gdyby nie mruknięcie szefa pod adresem technika:
- ...I odpoczął dnia siódmego, od wszelkiego dzieła, które uczynił.

by radziczek

* * * * *

PAUZA

Brałem udział w kursie lektorskim, a jednym z wykładowców był Wojciech Gąssowski. Opowiedział nam następującą historię, jak to Gomułka przemawiał na zjeździe partii. Całą sytuację najlepiej sobie wyobrazić, bo pismem ciężko to dobrze opisać. W każdym razie - pełen splendor, wszyscy dygnitarze siedzieli w wielkiej sali, a wszystko było transmitowane na całą Polskę. Gomułka czytał całe przemówienie z kartki, kamera oczywiście na niego. Czyta i dochodzi do końca strony:
- Spójrzcie państwo na te mordy...
Kamerzysta robi w tym momencie przejazd kamerą po twarzach zgromadzonych notabli, ale niestety, kartki się Gomułce skleiły i zaczyna się on z nimi siłować, więc urywa to zdanie. Po dłuższej chwili ciszy kończy:
- ...dokonywane na utrwalaczach władzy ludowej...

by ArniePL


* * * * *

NA WESELU

Zasłyszane u rodziny, rodzina od znajomych...
Znajomi prowadzą dom weselny/restaurację, przyjeżdża do nich pareczka obejrzeć lokum, omówić szczegóły itp. itd. Razem ze wspomniana para przyjechała rodzicielka panny młodej, dziarska kobieta, na potrzeby historii nazwiemy ją Teściowa. Szefowie domu weselnego omawiają swoje usługi, co oferują i konkludują, że cena w dużej mierze zależy od tego, co sobie państwo młodzi zażyczą, jakie jedzenie na stołach i przede wszystkim ile...
Na to pytanie odpowiedziała Teściowa, wtrącając się w iście poetyckim stylu jedno zdanie:
- Ma być tyle jedzenia na stołach, żeby komar ch*ja nie zapuścił...

by los_bananos


* * * * *

POTRĄCONA

Jakiś czas temu mój wujo w ramach walki z Kryzysem Wieku Średniego kupił sobie Jeepa Cherokee. Wiadomo, jazda "rasową terenówką" po mieście to tylko połowa przyjemności, więc wybrał się z kumplem odwiedzić jego rodzinę na wsi.
Wieś mała, lasy i małe pagórki, na dodatek przedwiośnie, więc jeszcze trochę śniegu i błota było - słowem teren idealny do sprawdzenia zdolności nowego nabytku. Do samochodu zabrali jeszcze szwagra, który mieszkał w owej okolicy, kilka piw (w końcu ciężko drogówkę spotkać w lesie) i jadą. Górki, dolinki, błotko i śnieg - Jeep daje radę. Ciemnawo się już zrobiło, więc postanowili wracać do domu, skracając sobie drogę przez mały strumyk (który normalnie można niemal suchą nogą przejść). Gdy już mieli zanurzać się w płytki nurt reflektor w ostatnim momencie wyłapał jakieś kolorowe szmatki leżące w rzeczce i coś, co na pewno było mała rączką... Za późno.
Pisk hamulców, przekleństwa szwagra i mantra mojego wuja: „Omójbożeomójboże... Przejechałem dziecko” zlały się w jedno. Wszyscy w szoku... Wreszcie szwagier zebrał się w kupę i wyszedł sprawdzić.
- Żyje? - Zapytał blady jak ściana wuj?
- Ech, nic się nie bój, chyba w zeszły piątek utopiona - odparł po chwili flegmatycznie szwagier.
- Co???
- No dzieci w zeszły piątek ją topiły z resztą klasy. Marzannę znaczy. Po roztopach musiało być więcej wody i aż tutaj ją zniosło.

by Mirmil

* * * * *

PRZEBRANIE

Wstęp:
Spotkaliśmy się dziś w większym gronie, szykując targi. Musi współpracować ze sobą kilka firm, nierzadko konkurencja. Atmosfera napięta, wszyscy mówią per Pan-Pani. Nagle olśnienie... To Ty Wojtek? A pamiętasz ten numer z profesorem?
Akcja właściwa:
Czasy komuny, ale końcówka już. Handel na łóżkach polowych. "Wymiana międzynarodowa pomiędzy PRL i NRD". Polacy wracają z Niemiec, właśnie ze "współpracy"... Profesor, opiekujący się grupą studentów żegnany jest golonką i dużą ilością piwa. Żołądek i reszta ciała nie wytrzymuje i profesor robi "kleksa" w spodnie. Czas goni. Niewiele myśląc na peronie bierze z łóżka polowego jeansy. Wsiada do pociągu. Wchodzi do WC i dotychczasowe spodnie fru przez okno. Wyciąga to, co przed chwilą kupił, na peronie od handlarzy na łóżkach polowych... Rozmiar OK...
Chce włożyć...
A to kurtka...

by ratrak

* * * * *

JAK U BURTONA

Siedzimy przy męskim bro...
Jeden ze znajomych - osobnik ostro depresyjny - podkrążone oczy, wzrok szaleńca, słowem - zamknięty w sobie schizol... Jeszcze parę miesięcy temu opowiadał wszystkim, jakie to ma problemy ze swoją dziewczyną, która non stop miała myśli samobójcze...
Po jakimś czasie nagle przestał i przez 2 miesiące była cisza...
Skończyły się tematy, chwila ciszy i nagle pytanie z towarzystwa:
- Paweł, a ty jesteś jeszcze z tą laską, co się wieszać chciała?
- Jestem, bo co?
- A huśtasz ją czasami?

by noiacc

* * * * *

PUK PUK

Babcia mojego Ślubnego ma już swoje lata i wszystko robi bardzo powoli. Również długo korzysta z toalety. W domu na stałe mieszka 5 osób, ale w weekendy bywa, że osób jest 11, a Babka potrafi kilka razy w ciągu dnia zająć kibelek na godzinę. Generalnie wszyscy już się przyzwyczaili i nauczyli gdzie stoi turystyczny toitoi. Któregoś razu jednak, Niezwykle Spokojny Człowiek, jakim jest mój Teść, nie zdzierżył i zaczął pukać Babci w drzwi toalety myśląc, że może przysnęła. Puka, puka... Nic, cisza. Puka znowu, woła: halo, halo!! Nic. Cisza. Puka jeszcze raz, dużo mocniej a zza drzwi słychać nagle głos Babci:
- Otwórzcie, bo ktoś puka!!!

by katarzyna_l

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 54794x | Komentarzy: 11 | Okejek: 328 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało