Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCXXXV - Wodne przechwałki

45 317  
134   9  
Sprawdzimy dziś w Autentykach co się dzieje u dentysty, gdy pacjenci wychodzą, dlaczego piłkarze porzucają piłkę nożną oraz jak obrazowo nauczyć obcokrajowca naszego pięknego języka. Czytajcie zanim dopadnie Was kryzys wieku średniego...

WIEK ŚREDNI

Siedzimy se z moją gorszą połówką i kolegą. Filozofujemy:
- Lameru, będziesz przechodził kryzys wieku średniego i zaczniesz przepuszczać naszą krwawicę na panienki?
- Nie sądzę, nie mam czasu...
- To może w takim razie ja będę przechodzić? Rzucę się w objęcia jakiegoś nieprzyzwoicie młodego i przystojnego chłopaka...
Wtrąca się kolega:
- A masz niby kogoś na oku? Ile będzie młodszy?
Lameru:
- W tym wieku to już każdy będzie młodszy...

by atitta

* * * * *

NA ZDROWIE!


Siedzę na piwie w grupie ok. 10 osób. W pewnym momencie jedna dziewczyna podnosi się i żegna.
- Dlaczego tak szybko się zbierasz? - pada pytanie.
- Muszę lecieć, ciocia mi dziś umarła i obiecałam mamie, że pójdziemy do wujka.
- To dlaczego dziś piłaś? - zdziwienie na twarzach wszystkich.
- A to za zdrowie cioci.

by johny_r

* * * * *

FRETKA


Poszliśmy na spacer. Stoimy przy budce z kebabami... Asia opowiada o wizycie w szkole i że jedna z nauczycielek miała fretkę.
- A co to jest fretka? - dopytuje Pyśka
- No... to takie zwierzątko... - brniemy oboje.
- ... jak łasiczka - wtrącam ja chociaż po chwili zdaję sobie sprawę, że sześciolatek nie musiał widzieć "damy z łasiczką".
- Taki wąż z futerkiem – wypalam.
- Taka wiewióreczka... - próbuje ratować sytuację moja Asia.
- Tylko ma inny ogonek – wtrącam.
- Tak... Inny ogonek i pyszczek - potwierdza moje Kochanie - I w ogóle to nie jest podobna do wiewiórki...
Myślę, że teraz dziecko ma obraz tego jak (nie)wygląda fretka...

by bartosz_k

* * * * *

SZCZYPIOREK


Wstaję Mocno Zaspana weekendowym porankiem, idę przez kuchnię do ubikacji, zerkam, że moje kochanie sporządza śniadaniową jajecznicę. OK. Wychodzę, myję łapy, patrzę, że ze szczypiorkiem. Super.
Szczypiorek świeżutki, z cebulki co rośnie w doniczce na... parapecie... kupiony... w Biedronce....
ja - NIEE!!!! NIE KRÓJJJJ!!!
Marek - Ale co?
ja - To nie szczypior!!!!
Marek - ?
ja - Krokusy sobie kupiłam, ale nie zakwitły jeszcze [:(]

by SatAnka


* * * * *

JAK WINO

Oto wczoraj familijnie udaliśmy się do kina na nowego Asterixa. Oglądamy, jest przyjemnie i wesoło, ogólnie sielanka. Nie mniej jednak w pewnym momencie przeżyłem swoje Waterloo, otóż:
Na ekranie scena z Cezarem przeglądającym się w lustrze. Alain Delon głosem Olbrychskiego obwieszcza uroczyście:
"Cezar się nie starzeje, on dojrzewa".
Na co pełnym głosem moja, jeszcze 10 min. wcześniej ulubiona, córa wykrzyknęła:
- Tatusiu, to tak jak ty!
Kilka rzędów wokół miało z tego ubaw większy niż z filmu. Moja mina - bezcenna.

by benji1

* * * * *

MOŻLIWOŚCI


Jak już kiedyś napomknąłem pracuje ze mną koleżanka z Ukrainy. Mieszka w akademiku. Opowiadała dzisiaj o piątkowej imprezie. Wiecie jak to studenty się bawią. Alkoholu morze. Jak się wszyscy dowiedzieli w którym lokalu jest impreza to zaczęli napływać, lgnąć jak ćmy do lampy. W jednym z pokoi siedziało 4 gości. Raczyli się wódeczką i jak to stare kumple gadali zapewne o starych polakach. Coraz więcej ludzi przybywało i w pewnym momencie do lokalu wparowała jakaś blondi w najwyższym stanie spożycia w wieku około lat 20. W krótkich szortach i w klapkach plażowych. Wpadła do pokoju gdzie kolesie siedzieli. Uwaliła się obok nich na tapczanie. Chwilę posłuchała o czym gadają, a potem rozwaliła się na tapczanie i zachęcająco zamruczała:
- Róbcie ze mną co chcecie!
Zapadła cisza. Kolesie się na siebie popatrzyli nieśmiało. W końcu jeden wydukał:
- To może na początek... Wynieśmy ją na balkon?

by Misiek666


* * * * *

U DENTYSTY


Po konsultacjach wchodzę do gabinetu obok, zniechęcona:
- Ja nie wiem, choćby pacjent nie miał ani jednego zęba, to ja podczas badania zawsze wyczuję jakiś zostawiony korzeń, niewidoczny, zarośnięty, kieruję na RTG i już nie mogę brać wycisku, tylko na chirurgię odsyłam!
Na co doktor R. ucieszony swą odkrywczą myślą:
- Oooo to weźmiemy panią doktor do szukania trufli!
- Co? Już ja dobrze wiem, kto najlepiej szuka trufli!
Za nic nie dałam się przekonać, że nie miał na myśli niczego złego
Pod koniec dnia wchodzę do gabinetu się pożegnać
- To ja idę!
- Gdzie?
- Jak to gdzie? do chlewa!

by krolowa_sniegu

* * * * *

PRZYKŁAD


Wykładowca mój jeden, zapragnął się nauczyć języka naszego ojczystego. Tak wiec tscharna, wiedziona patriotyzmem i chęcią szerzenia naszej kultury na wyspach, bez oporów przystała na prośbę o tymczasową zamianę ról uczeń - nauczyciel w każdy poniedziałek. Zaczynamy od wymowy głosek, na lekcję ową przyniosłam znalezione w Internecie materiały pomocne przy nauce polskiego obcokrajowców. Była tam lista słówek pomocnych przy kształceniu wymowy owej. Jednym z tych słow był "biust".
- But? - Próbuje Sajmon dzielnie.
- Nie Sajmon, odpowiadam - "biust", wiesz, "breast", po czym moja ręka wskazała na klatkę piersiową moją osobistą, (a niestety pochwalić się nie mam czym)
Natychmiast w oczach dzielnego socjologa pojawił się błysk złośliwy:
- No nie wiem, czy ty akurat dobry przykład teraz pokazujesz.

by Tscharna

* * * * *

Z... Z..


Pyśka wraca z przedszkola i do mojej osobistej:
- MAAAMO! Dzisiaj poznaliśmy literkę "Z"!
- A jakie znasz słówka na literkę "Z"? - dopytuje moja pani.
Młode coś tam wymienia i nagle zaczyna się zastanawiać...
- No! Pysiu co stoi na parapecie? - Ze.. ze.. zeg...
- ZEGAR! - krzyczy Pyśka.
- A co jeszcze? Z czego jest pierścionek?
i tu włączam się ja:
- Z odpustu?

Pioruny w oczach mojej pani ale po chwili doszły do złota.

by bartosz_k


* * * * *

POBUDKA DRASTYCZNA


Ekipę mam z poczuciem humoru.
Kiedyś jak wracaliśmy ze Świecia, ja przodem, oni trochę za mną w pewnym momencie zadzwoniła komórka
- Kierowniku, a tablica SJ xxxxx to aby nie pana bo na drodze znaleźliśmy...
- K*rwa mać...
Zatrzymałem się, wychodzę, oglądam... nic, tablice są. Łapie telefon
- Panie Staszku, 4 godziny w plecy za wk*rwianie kierownika
- Ale kierowniku, my to z troski, bo pan narzekał że się pan nie wyspał a droga daleka, to obudzić chcieliśmy...

by Aleister

* * * * *

LINIJKA


Koleżanka marudzi:
- Wróciłam z urlopu i zginęła mi moja ulubiona niebieska linijka! Wszystko mi zawsze ginie po urlopie! A to była moja ulubiona!
Mówię:
- Weź moją jak chcesz, a w szafie jest pełno nowych!
A ta dalej jęczy:
- Ale ta była najlepsza, bo pasowała do mnie - była stara i złamana!

by felixos

* * * * *

OBCY


Dwie blondyny ofkoz:
- Ty wiesz, widziałam dzisiaj faceta który miał jedno oko zielone a drugie brązowe.
- Albinos...
- Nie, zwykły Polak...

by telesfor

* * * * *

PIŁKARZE

Grywam Ci ja sobie amatorsko w takiej regionalnej lidze piłki nożnej halowej. Końcówka sezonu, w dodatku sobota, więc zdarzyło się dziś, że jedna z drużyn, która grała mecz zaraz po moim, nie zebrała się w pełnym składzie. Piłka halowa jest sportem pięcioosobowym, każda ekipa zgłasza do ligi 16 osób, gdyż zagrać cały mecz bez zmian, to przeżycie, którego nie życzę nikomu. A z tej drużyny stawiły się dziś cztery osoby, w dodatku żadna z nich nie była bramkarzem...
Mecz mieli grać o pietruszkę, tym bardziej więc kibice i Ci piłkarze, którzy już grali, albo mieli grać później i zalegli na trybunach, spodziewali się, że przeciwnicy zachowają się po dżentelmeńsku i zgodzą się na grę czterech na czterech - byli i tak w uprzywilejowanej sytuacji, mieli zawodników do zmian i bramkarza.
Trybuny zaszemrały, kiedy okazało się, że przeciwnicy postawili ultimatum - albo gracie czterech na pięciu, albo walkower. Cóż było robić - czwórka "bohateiros" wybrała spomiędzy siebie bramkarza i mecz się rozpoczął. Wynik do przerwy - 1:1. Trybuny murem za drużyną w osłabieniu. Jako, że siedziałem tuż za ławką tej czwórki, to pod koniec przerwy dobiegło mnie hasło, które poprawiło mi nastrój na cały dzień. Wyobraźcie sobie:
Czterech chłopaków dyszy, łyka wodę, spoceni jak myszy, oddychają rękawami. Zmian żadnych, przed nimi perspektywa drugiej połowy. Sędzia gwizdkiem wzywa obie drużyny na boisko. Ich przypadkowy bramkarz - siłą rzeczy najmniej zmęczony - uśmiechnięty wstaje i rzecze do kumpli:
- To co? W tym samym składzie wychodzimy?

P.S. Mecz, niestety, przegrali. Nie mieli szans.

***

Drugi autentyk zdarzył się mojemu znajomemu. Od półtora roku, mimo młodego wieku grywał w pierwszym składzie drużyny z trzeciej ligi. W dodatku jako środkowy obrońca. Zgłosił się ostatnio do drugiego trenera drużyny i mówi mu, że na jakiś czas musi zrezygnować z gry.
Trener (po 30tce) w szoku, pyta:
- Ale dlaczego?
- Maturę mam w tym roku, nie mogę pogodzić gry w piłkę z nauką.
- A co ci treningi przeszkadzają w nauce? Bierz przykład ze mnie, też właśnie robię maturę.

by pablo_zdw

* * * * *

A JAK ZACHOWUJE SIĘ TERAZ TWOJA WODA?

Mojego ojca - wracza - nawiedziła ostatnio pacjentka. Słusznego wieku staruszka, jednak nadzwyczaj żywotna, konkretna i... chętna (jak się okazało). Już wywiad lekarski sprawił, że ojcu kilka razy zarumieniło się lico, ale końcówka mało nie doprowadziła go do palpitacji serca. Mianowicie kobiecina na pożegnanie przytrzymała drżącą dłoń rodziciela, spojrzała mu głęboko w oczy i namiętnym głosem rzekła:
- Ehh, doktor, gdyby ja młodsza była... Jak ja w doktora wieku była to jak się podmywała to woda wrzała!

by bronxow10


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 45317x | Komentarzy: 9 | Okejek: 134 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało