Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wielka księga zabaw traumatycznych CXXIII

27 677  
35   3  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

POSTRZELAŁ

Będąc 5-6 letnim dziecięciem, odkryłem niesamowitą prawidłowość, która mogła zmienić militarny układ sił na świecie. Mianowicie pakując do otworów nosowych kulki styropianu, następnie gwałtownie je wydmuchując siałem zniszczenie wśród żołnierzyków na polu bitwy usytuowanym na tapczanie. Podczas kolejnego załadunku pocisku wepchnąłem go tak daleko, że żadną miarą nie mogłem go "wystrzelić". Próby wydobycia go za pomocą "wycioru", czyli mojego palca kończyły się niepowodzeniem, a "pocisk" zagłębiał się coraz bardziej. Oczywiście nie przyznałem się mamie, ale po kolejnych nocach z charczeniem i chrapaniem mama zabrała mnie do laryngologa. Ten męczył się ponad godzinę zanim wydobył ładunek. Oczywiście do samego końca nie przyznałem się do winy. Lekarz wydobył kulkę. Wziął mnie za rękę i powiedział:
- No kolego, a teraz mi powiedz skąd to się wzięło w Twoim nosie?
Ja zacząłem jak z nut:
- Panie doktorze, to było tak: siedziałem sobie pod szafą, popatrzyłem do góry a stamtąd nagle zleciała jakaś kulka i wpadła mi do nosa. - Powiedziałem to zupełnie poważnie. A on na to:
- No to ciebie kolego powinni od razu wziąć do cyrku...

by Mgawlik @

* * * * *

SZKLANA PUŁAPKA

Pewnego razu mając lat dziesięć postanowiłem pobawić się z dwa lata starszym bratem w berka po naszym domu. Na początku było śmiesznie i wszystko wydawało się być w porządku. W pewnym momencie, kiedy ja byłem berkiem, mój brat uciekał do mojego pokoju, który miał drzwi z szybą w środku. Brat wpadł na świetny pomysł zamknięcia mi owych drzwi przed nosem, aby mnie zatrzymać. Niestety plan nie wypalił. Rozpędzony do granic możliwości nie zdążyłem wyhamować. W rezultacie przebiłem głową i rękoma szybę w drzwiach. Nieruchomy wisiałem głową i rękoma w moim pokoju, a resztą ciała w przedpokoju dopóki rodzice mnie nie odciągnęli. Na podłodze zostawiłem ścieżkę do łazienki z krwi. Wanna błyskawicznie zmieniła kolor na czerwony. Wylądowałem w szpitalu z rozciętym łukiem brwiowym, pociętymi rękoma w okolicach tętnic.

by Matiz @

* * * * *

ZNAWCA

Obok mojego bloku kiedyś kopali głębokie rowy, by dostać się do jakichś rur z gazem i coś wymienić. Rowy te były dobrym miejscem na zabawy dla mnie i kumpli, gdyż mieliśmy wtedy od 10 do 14 lat. Bawiliśmy się w komandosów, nasza "misja" polegała na wejściu do rowu w jednym miejscu, podłożenie "ładunku wybuchowego" i wyjściu w innym miejscu. Po podłożeniu "ładunku" pozostało nam wyjść, wspiąłem się po prawie pionowej ścianie i gdy już wychodziłem jeden z kumpli krzyknął - Granat! - po czym rzucił we mnie bryłką ziemi. Spadłem na dno rowu, gruchnąłem plecami o glebę i zacząłem się dusić. Kumple przerażeni, w końcu się pozbierałem. Na pytanie co się stało że się dusiłem, odpowiedziałem, iż siła upadku zadziałała na oskrzela i nie mogłem złapać oddechu.
- Ale ty głupi jesteś, oskrzela to ma ryba - skomentował jeden z kumpli.

by Bongmann @

* * * * *

ZIMOWE ZABAWY

W zimę z kolegami by się przedostać z jednego brzegu na drugi takiej sadzawki , używaliśmy kry. Próbując sięgnąć krę wpadłem do tej sadzawki na główkę a głębokości to miała z 2 metry jak nic, w zimowych ciuchach pływać się za bardzo nie da i szedłem na dno. Dobrze, że zauważył to kolega i mnie wyciągnął (pozdro Wiku), bo nie wiem jak by to się skończyło. Historia się działa jak miałem kilka lat.

by Nemix

* * * * *

ZREZYGNOWAŁ

Historia wydarzyła się w 2 kl. gimnazjum. Dwie minuty do końca lekcji, nauczycielka wypuściła nas wcześniej i razem z dwoma kumplami biegniemy przez pusty korytarz, aby zająć dobre miejsce w kolejce do sklepu. W międzyczasie odechciało mi się zakupów i postanowiłem spocząć na parapecie. Przy jednoczesnym skręcie tułowia w lewo i próbie wyhamowania poślizgnąłem się na mokrej posadzce (prawdopodobnie z powodu cieknącego kaloryfera), zrobiłem obrót w prawo i wylądowałem na kamiennej posadzce na tzw. "dechę", przyjmując większą część impetu na brodę. Na szczęście gabinet pielęgniarki był niedaleko, więc z dość sporą dziurą w brodzie tam doszedłem ochlapując krwią wszystko dookoła. Siedem szwów + ruszające się przez jakiś czas zęby to na szczęście jedyne skutki tego zdarzenia.

by Aimar_grd

* * * * *

GÓRAL

Jako małe dziecko miałem takiego ślicznego, niebieskiego bmx’a, którym cały czas jeździłem, był to rower na którym nauczyłem się jeździć itp. Miał taką właściwość, że nie działały w nim przednie hamulce, a hamować można było tylko pedałami. Kiedyś po szkole, w pierwszej klasie podstawówki kolega pochwalił mi się swoim nowym rowerem górskim, pospolicie zwanym góralem. Oczywiście od razu wsiadłem na niego i zacząłem jeździć po placu szkoły. Gdy już zacząłem jechać bardzo szybko, chciałem zahamować. Nie można wyrazić jak wielkie było moje zdziwienie, że nie działają "pedałowe" hamulce. Zatrzymałem się na słupie najeżonym kamieniami. Efekt - rozwalony łuk brwiowy i blizna po dzień dzisiejszy.

by Rathenfare @

* * * * *

PECHOWA DZIEWCZYNKA

Miałam chyba wtedy 6 lat. Były ferie zimowe, więc z sąsiadami w moim wieku bawiliśmy się na klatce schodowej w bloku. Ktoś wpadł na pomysł byśmy się pobawili w ciuciubabkę. Poszłam na pierwszy ogień, zawiązali mi oczy szalikiem i szukałam reszty ludzi. Pech chciał, że poszłam w zła stronę i spadłam z ośmiu schodów. Wynik był następujący: rozkwaszony nos i rozcięte usta Mamusia prawie zemdlała.

Ci sami sąsiedzi. Tym razem zabawa w chowanego po ciemku w piwnicy. Biegłam by zaklepać bazę... Ale niestety na mojej drodze nagle wyrosła ściana i znowu rozkwaszony nos i łuk brwiowy.

by Milka_

* * * * *

SPRAWDZIŁ

Za górami, za lasami. Lata 80-te tak połowa przynajmniej czasy kalkulatorów na baterie słoneczne jeszcze nie nadeszły. W domu miałem kalkulator chyba Bolek podłączany do prądu, cyferki wyświetlały się na jakichś tam lampkach. Owo monstrum chodziło albo na baterię albo podłączało się do prądu. Po podłączeniu do kontaktu coś było nie tak, nie wiedziałem czemu, więc wyjąłem wtyczkę z kalkulatora nie wyjmując wtyczki z gniazdka. Chciałem dojść czemu nie działa. Nagle przebłysk geniuszu może nie ma prądu, a jak to sprawdzić? Najlepiej polizać kabelek od kalkulatora. Tak też zrobiłem i mogę to opisać po wielu latach. Owszem telepnęło mnie zdrowo, język bolał długo, a smak spalenizny w ustach też szybko nie zniknął.

by Pczarn @

* * * * *

STARY A GŁUPI

ŹLE WYMIERZYŁ


Było to kilka lat temu. W drodze od szkoły średniej postanowiliśmy z kumplem iść na skróty przez wysepkę na drodze. Kumpel jest o głowę wyższy ode mnie (ważne). Idziemy, gadamy o czymś, on zajęty patrzy na mnie, nie przed siebie i wszystko było by ok gdyby... No właśnie postanowiłem przejść pod reklamą. Mi się to udało, ale w tym samym momencie usłyszałem soczyste kur**, odwracam się, a kumpel - cała twarz we krwi. Do tej pory nie wiem jak on to zrobił. Załatwił sobie kilka szwów na czole.

by Finos

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 27677x | Komentarzy: 3 | Okejek: 35 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało