Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CCVII - Ulubiona sąsiadka

42 945  
9   14  
Dzisiaj Autentyki będą dobre jak piesek:) Dużo będzie historii o dzieciach i ich tatusiach... Może lepiej uważajcie na nisko latające bociany? :C

SAVOIR-VIVRE


Podczas naszego pobytu w górach, nasz gospodarz przytoczył taką opowiastkę:
Podczas lekcji muzyki, której uczy w szkole podstawowej, użył sformułowania savoir-vivre. Miał kontynuować, ale widząc miny szóstoklasistów, zapytał:
- Nie wiecie, co to jest savoir-vivre?
Kręcenie główkami i pomruki dały mu do zrozumienia, że nie.
- Eee tam. Na pewno wiecie. Podpowiem wam. Jest to zbiór zasad jak należy się za...? za...?
W tym momencie najgrzeczniejsze dziewczątko w klasie, omdlewającym z przejęcia głosikiem:
- Zabezpieczać???

by Bazyl3

* * * * *

O LECHU, CZECHU I RUSIE

Przepraszam za mój czeski, jest tylko ze słuchu... A i to nie najlepszego ;)
Rzecz działa się w markecie w Ostrawie. Stoję sobie wczoraj w sklepie i wybieram jabłka. Podchodzi do mnie jakaś [S]taruszka i coś nawija i nawija... To jej mowie [J]a - Ja ne mluvim cesky...
A ta na mnie patrzy i mówi:
[S] - Jake to, ne mluvis? To jak mluvis?
[J] - Ja mluvim polsky.
[S] (z oburzeniem w glosie) - Polsky a casky to je za jedno. Znajesz, Lech a Czech byli bratry!
[J] (w zasadzie to żeby cokolwiek powiedzieć) - Ano, byli bratry a Rus s nimi w kamradu.

by ERRYK

* * * * *

MIGRACJA WĘGORZY

Chłop mój lat temu kilkanaście wybrał się na ryby. Jedzie samochodem przez las w kierunku jeziora, nagle przed sobą widzi węża. Cóż, zdarza się. Zwolnił, patrzy, ale coś mu nie pasuje, przygląda się dokładniej i orientuje się, że to węgorz, nie wąż. Zdumiał się wielce, wysiadł z auta, złapał gadzinę i do bagażnika z nią, dumając jednocześnie, co węgorz porabiał w lesie pół km od jeziora. Wymyślił, że pewnie natura go przypiliła, a że jezioro bezodpływowe, to usiłował się przez las przedrzeć do jakiego cieku płynącego, aby w dalszą podróż ku Morzu Sargassowemu podążyć. Z takim wyjaśnieniem rusza dalej do jeziorka, a tu nagle... drugi węgorz. Dołączył do kolegi w bagażniku. Chłop mój coraz bardziej przekonany do swojej koncepcji podróży węgorzowych jedzie dalej. Zanim dojechał do wody złapał jeszcze dwa okazy śmigające po mchu i igliwiu. Wreszcie upragnione jezioro, rozkłada wędki, krzesełko i inne potrzebne utensylia i zabiera się do łowienia, tym razem w wodzie. Po paru minutach podjeżdża na rowerku gościu, zsiada i pyta uprzejmym tonem:
- Złapał pan coś?
- Jeszcze nie, dopiero zaczynam.
Facet podrapał się w głowę i mówi:
- A wie pan, ja tu całą noc siedziałem, cztery węgorze złapałem, ale torba, do której je wsadziłem była dziurawa i dopiero przy drodze się zorientowałem, że coś ona za lekka. Ech, pech normalny...

by Catty_sweet

* * * * *

IDEAŁ

Wtorkowe leniwe popołudnie... Leżymy na łóżeczku: ja i mój facet czytając gazetki... (ja jakąś bzdurną gazetkę, której grupą docelową są mężatki z dziećmi walczące z nadwagą i zmarszczkami)
Poruszona jednym artykułem zwracam się do mojego ukochanego:
- A wiesz, w tej gazetce piszą, że nie jesteś chodzącym ideałem.
- Bo jestem leżącym ideałem.

by morgana

* * * * *

NA BUDOWIE

Wstęp:

Tatuś mój, z zawodu górnik, bardzo sobie ceni pracę. Jako murarz jeździ po budowach budować co się da, zwykle woli stawiać kominy i płoty, bo to mniej mecząca, szybsza, lepiej płatna robota niż stawiać mury. Teraz pracuje na budowie pewnej znanej restauracji w Rybniku, którego właściciel jest bardzo miły i serce mu rośnie na widok 30-osobowej ekipy, którą wyżywia samymi specjałami (wielkie gary żurku, wiadra jajek do tego, jakieś cud śląskie kluski, roladki, och aj) i troszczy się niepomiernie o nich, tak że tata pali już tylko Marlboro a na domowe obiadki patrzeć nie chce. Akurat budują drugie piętro tej restauracji, więc klientela ich widzi. A kto pamięta widział budowę to wie, jakie wiązanki lecą.

Historia właściwa:

Przyjechał raz na obiad proboszcz z wikarym z pobliskiej parafii, większość robotników "Szczęść Boże" i kłania się ładnie, po czym na obiad idzie; obowiązuje jednak zasada "skończ robotę, możesz jeść", więc zostało kilku niedobitków przy więźbie. Ksiądz idzie, wita pracowników, wtem dolatuje z góry wrzask budowlańca:
- Heniek, ja k**wa pie***le, Ty wiesz jak j***ny gwóźdź wygląda k**wa?! Dawaj mi je tutaj ch**u!
- A weź wypi***alaj! Co ja k**wa, służący?
Z dołu przerażeni patrzą się na nich, jak tak mogą, przy duchowieństwie. Gdy się zorientowali co się stało, speszyli się nieco. Na to proboszcz chyba (ten grubszy) z lekkim uśmiechem:
- Ja to rozumiem, ja to rozumiem... Pamiętam jak kościół budowali...
Po czym przybrał minę "stare dobre czasy" reszta się uspokoiła i poszła jeść.

by Mglisty

* * * * *

KIM BĘDĘ?

Jedziemy z chłopem w całkowitym milczeniu. Fakt, mamy potwierdzenie, że kłopoty chodzą stadami. W milczeniu zrobiliśmy jakieś zakupy, w ciszy wracamy do domu. W ogóle smutno. "Kurna"- se myślę. "Żona jestem, to jakoś wesprę chłopa, bo go mula milion paskudztw. Powiem, że nam się uda, że będzie ok, że damy rade"
- Słuchaj - przerywam milczenie tuż przed goopim strasznie rondem - dla mnie najważniejsze jest, że to ty właśnie będziesz ojcem...
Nie skończyłam, bo musiałam się łapać za cokolwiek, żeby nie wyrżnąć łbem w przednią szybę. To efekt dość niezapowiedzianego hamowania. Ważniejsze od klaksonów i okrzyków posyłanych przez tabun wk**wionych kierowców dookoła był wzrok mojego.
- Jak? – spytał.
- No, że będziesz ojcem tego sukcesu, który niewątpliwie jest przed nami, a głównie przed tobą - mówię coraz ciszej i ciszej (to się chyba jakoś w muzyce nawet nazywa, takie subtelne wyciszenie).
- Aha - powiedział mój.
Pojechaliśmy znowu w milczeniu.

by konwalia

* * * * *

GRZYBKI

Ostatnio pojechałem sobie z kobietą  na wieś. Nie jakiś tam domek jednorodzinny 5 km od miasta, tylko prawdziwa wieś z prawdziwym lasem, prawdziwym polem, prawdziwą kozą i prawdziwym koniem - i dlatego jest to "Autentyk" [:C] [:C]
Spędzaliśmy tam sobie czas nie męcząc się zbytnio, rozmawiając, pijąc piwo i spacerując. Na jednym z takich spacerów postanowiliśmy nazbierać grzybów. Zbieramy i zbieramy, bo onych dużo było - same kurki. Szukamy kurek, rozmawiamy o kurkach, wracając myślimy jak te kurki zjemy, już nawet staramy się nie patrzeć poza ścieżkę, żeby nie rozglądać się za kurkami. Wróciliśmy, zjedliśmy, część grzybów oddaliśmy sąsiadce, a wkrótce naszedł nas głód na mniej kulinarne przyjemności... I zaraz po chwili spędzonej na namiętności, gdy próbowałem się do niej przytulić słyszę:
- Boże, pierwszy raz kochałam się myśląc o grzybach.

by whatever

* * * * *

PORODOWY

Jako pracownik budowy, a konkretnie magazynier wysłuchuje często co tam mają robotnicy do powiedzenia. I przy poniedziałkowym poranku podchodzi do mnie [K]oleżka i zagaja:
[K] - Alem ku**a niewyspany...
[J]a - (z grzeczności) A czemuż to czemuż?
[K] - Bom całą noc przy porodzie spędził...
Patrzę na kolesia, o żonie przecież mi nic nie wspominał i się waham, czy się pytać, co się urodziło i czyje to, ale nim zdążyłem myśli zebrać, koleżka wypala:
[K] - Przysnąłem tylko na pół godziny i już 13 prosiąt było!
Ojcostwa nie pogratulowałem.

by jacunio

* * * * *

KANTOR

Starsza młoda jechała na wycieczkę do Finlandii, więc trzeba było ją w nieco kasy wyposażyć.
Jako, że byłem akurat na poczcie głównej, postanowiłem nieco euraków nabyć droga kupna.
Włażę na salę, rozglądam się i widzę wydzieloną część z dumnym napisem "Bank Pocztowy i tablicę z kursami walut wiszącą za biurkiem znudzonej Pani.
- Dzień dobry, rozumiem, że prowadzicie Państwo wymianę walut - wskazuję na tablicę.
- Eee... Nieee... Ale tam po drugiej stronie jest kantor w trzecim okienku... - ziewnęła Pani.
- Ale macie tu cennik - wskazuję tablicę jeszcze raz.
- To tylko informacyjnie - rozdziawiła paszczękę po raz kolejny i wróciła do studiowania Fuck’tu.
Wzruszyłem ramionami i podreptałem w kolejkę do okienka z kantorem.
Wreszcie nadeszła moja kolej, schylam się w kierunku Blondynki okienkowej:
- Dzień dobry, chciałbym kupić nieco euro.
- Ale to u koleżanki - Blondynka macha ręką w kierunku okienka "nadawanie, odbieranie paczek".
- Krysia, sprzedaj ty, ja nie mogę - drze japę Ruda Paczka.
- Dobra - Blondynka zaczyna gmerać gdzieś pod ladą - Ale euro już wyszły... Mogą być dolary?

Normalnie jak w "Misiu"...

by SuperLamer

* * * * *

BYKOWE

Kiedyś wraz z moją małżonką byliśmy na niedzielnym obiedzie u moich rodziców. W trakcie poobiedniej dyskusji z TV usłyszeliśmy informację o tym, że istnieje pomysł wprowadzenia podatku dla osób przebywających w stanie wolnym - czyli tzw. "bykowe".
Skomentowałem tą wiadomość jako istną głupotę, natomiast moja mama poinformowała mnie, że nie jest to wcale nowy pomysł, że dawniej też było coś takiego (lata 60te - 70te) i że mój ojciec też płacił "bykowe" (oczywiście jak był jeszcze kawalerem).
Ja w ogromnym szoku pytam taty:
- To ile musiałeś płacić?
Mój ojciec ze stoickim spokojem, machnął tylko ręką i odpowiedział:
- Eeee... Nawet się nie opłacało żenić.

by crisp

* * * * *

TŁUMACZENIE

Pracuję od niedawna w firmie która między innymi zajmuję się sprzedażą usług telekomunikacyjnych. Wykonuję telefony do potencjalnych zainteresowanych. Praca dość nudna, ale zdarzają się kwiatki jak ten: [Kl]ient - brzmi jak mężczyzna ok 40stki:
[K] - Halo?
[J]a - Dzień dobry. Czy mogę rozmawiać z właścicielem tego telefonu?
[K] - Nie. Nie ma jej.
[J] - W takim razie zadzwonię wieczorem. Zastanę właścicielkę?
[K] - Proszę nie dzwonić bo będę się z nią kochał.

by tasyfa

* * * * *

MIŁOŚĆ

Ostatnio z kobietą byliśmy na ślubie i weselu mojego bardzo dobrego kumpla. Ogólnie było fajnie, ale największym punktem programu, było kazanie, które wygłosił nasz kumpel, który chyba miesiąc wcześniej dostał święcenia finalne.
Oto najlepszy fragment kazania, który najbardziej wrył się w moją pamięć:
- Miłość małżeńska jest jak butelka wina, na przykład jak ta butelka czerwonego wytrawnego wina (i w tym momencie kumpel stawia na ambonie flaszkę wina).
Z miłością jest jak z winem - też potrzebuje opakowania, też z wiekiem dojrzewa i też należy dbać o to, aby się nie wylało.
Na dodatek jest tak, że jeśli wino nie dotyka korka od butelki to wtedy on jełczeje, staje się wiotki i mały, zupełnie jak w miłości...

by umarakuku

* * * * *

CHYBA CZEKA GO KANAPA

(K)oleżanka wraca do domu po zabiegu u ginekologa (wypalanka czy jakoś tak) i zwraca się w te słowa do (M)ęża
K: - Słuchaj po tym zabiegu przez 6 tygodni nie mogę uprawiać sexu.
M: - Nic mnie to k..wa nie obchodzi... znajdź sobie zastępstwo.

by Ob_Wies

* * * * *

PEŁNA KULTURA

Na jednej z imprez masowych jedną panią "siła wyższa" zmusiła do skorzystania z toitoia, ale że owe ustrojstwa nie zawsze mają sprawne zamknięcia, a kobieta kulturalna była, to zapukała...
Usłyszała "proszę" i... weszła do siedzącego tam pana.
Facet później sam się śmiał ze swojej siły przyzwyczajenia ;)

by kruspe

* * * * *

JULECZKA

Nadmienię tylko ze Juleczka Księżniczka Słoneczko Kochane (tak nazywa ją jej mama) ma dwa i pół roku.
Przy obiedzie. Jemy lasagne nagle Juleczka mówi:
- Mamo, ale dobre! Jak piesek!
Skąd jej się to wzięło to nikt nie wie...

Natomiast jeśli chodzi o tą sytuację to wszystko jasne...
Tatuś Juleczki jest nastawiony bardzo anty do telefonów komórkowych i wszystkiego co jest z tym związane. Jednak dzisiejsze czasy zmusiły go do posiadania takiego właśnie urządzenia. Często dość głośno wyraża swoje niezadowolenie, kiedy musi odebrać telefon służbowy. Juleczka oczywiście wszystko słyszy i koduje i gdy zadzwonił telefon z niezadowoleniem zawołała:
- Ku**a znowu?!
Na szczęście jakoś zapomniała tego słówka, a tatuś dostał reprymendę.

by haniskoo

* * * * *

ULUBIONA SĄSIADKA

Tak gwoli wyjaśnienia - jedna z pań, z którymi pracuję nazywa się Zioło.
Przyszła ostatnio do naszej groty i opowiada nam, jak to dowiedziała się, jak bardzo jest lubiana na osiedlu, na którym zamieszkuje:
- Wychodzę sobie z domu rano, czytam - a tam na murze sprayem ktoś napisał "ZIOŁO JEST OK!"
I jak tu nie kochać blokowisk?

by marekb


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 42945x | Komentarzy: 14 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało