Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CXCIII - Akcja zima

36 811  
8   20  
No i po długim weekendzie... Na jego zakończenie kolejna porcja Autentyków, w których m. in. powód dla którego czasami trzeba wrócić do domu, dlaczego nie warto robić tego statkiem oraz co może zaproponować przypadkowo spotkana znajoma...

ZWIELOKROTNIĆ DZIAŁANIE

Byłem dzisiaj na działeczce. Działeczka jak działeczka - jeden sklep spożywczy z największym wyborem piwa w okolicy i drugi sklep ogrodniczy.
Z kilkoma butelkami dębowego w siatce zajrzałem do ogrodniczego, bo trawnik taki jakiś żółty mi się zrobił od mleczy. Oglądam wielki wybór nawozów na trawnik i kątem ucha słucham sprzedawcy.
- Uprzejmie proszę, to preparat przeciwko mrówkom. W celu zwielokrotnienia działania, proponuję wymieszać preparat z proszkiem do pieczenia w stosunku jeden do jednego. Proszek do pieczenia grosze kosztuje i jest do kupienia obok w sklepie spożywczym. Żadna mrówka się nie uchowa!
Babinka zadowolona zapłaciła i poczłapała do sklepu obok.
Po chwili wpada dziadek:
- Coś na mszyce pan ma?
- Oczywiście! - Facio wykłada coś na ladę i dodaje - W celu zwielokrotnienia działania proponuję wymieszać preparat z proszkiem do pieczenia w stosunku jeden do jednego. Proszek do pieczenia grosze kosztuje i jest do kupienia obok w sklepie spożywczym. Żadna mszyca się nie uchowa!
Dziadek zadowolony poszedł i wtedy ja podchodzę z workiem nawozu do trawników.
- Tylko niech mi Pan nie mówi, że mam dokupić proszek do pieczenia!
Facio trochę się zawstydził, uśmiechnął pod nosem i mówi:
- Ta obok kazała mężowi kupić proszek do prania. A ten ciołek jej przywiózł proszek do pieczenia - całe 2 kilogramy! No to jej pomagam go upchnąć.

by oldbojek

* * * * *

NAJDŁUŻSZY ORGAZM

Semestr w pełni, więc i czasu wolnego dużo. Czemuż nie spożytkować go na kręcenie tyłkiem w rytm muzyki w jakimś klubie. Z ciekawości zawiało nas do Metropolis. W drodze do - jak to zwykle między babkami - rozmawiamy o seksie. W pewnym momencie [J]a uświadamiam [K]atarzynę:
[J] - Wiesz, że najdłuższy orgazm trwał coś koło 30 minut? Też tak chcę!
[K] - Aż mnie ręka zabolała.

by jejportret

* * * * *

ALE RYFA!

Dzwoni kolo dzisiaj do mnie:
- Panie... Okradli mnie... Kartę chciałżem zastrzeżyć (zastrzec to trudne słowo).
- Dobrze... Jakiego banku i jaka karta?
- Bankuuu... Tego tu, przy Głównej...
- Ale jak się Bank nazywa? I jaka karta?
- No taka... zielona... automatyczna...
- Hmm... Dobrze... Inaczej zapytam. Pana nazwisko i data urodzenia?
- Ryssa! Siemnasty mnieniasty.
- Rysa?
- Taaak! Ryyysa!
- Nie mam takiej osoby w bazie danych. Ja może jeszcze raz Pana zapytam. Nazwisko RYSA? Jak RYSA na szkle? Tak pisane?
- TAK!
- Hmmm... Nie mam... Ale wie Pan co, niech Pan mi przeliteruje nazwisko, bo mam pewne przypuszczenia...
- Nooo Rrryyy AAAAaaa FFFFFFffff AAAA
- To znaczy Ryfa nie Rysa?
- No mówię!
- Ale ja Pana zapytałem czy Rysa! Jak rysa na szkle! Słyszał Pan o ryfie na szkle?
- Bo... Yyy... Pan tak "przekonowująco" zapytał...
Witki mi opadły. Pytam Budzigniewa:
- Słyszałeś?
- Słyszałem!
- Ja się poddaję!
- Ale Ryfa! Misiek! Jak na szkle!

by Misiek666

* * * * *

POWIEM CI KIM JESTEŚ

Jadę sobie z kolegą autobusem. Jako, że podróż będzie trwała długo, kolega wyciąga książkę. Jeszcze nie widząc tytułu, powiedziałem do niego:
- Pokaż mi co czytasz, a powiem Ci kim jesteś.
Kolega z bezcenną miną podaje mi książkę:
Fiodor Dostojewski - "Idiota"

by adamczo

* * * * *

CZAS DO DOMU

Zdarza się nam czasem robić światełko na zlecenie opieki społecznej, a klientami są zazwyczaj dosyć oryginalni osobnicy.
Zdecydowana większość to menele i ogólnie ludzie skrzywdzeni przez system, a wśród nich najlepszy był ostatni - technik budowlany. Jako że zawsze chodził w dziurawych ubraniach, ludzie czasem dawali mu coś przechodzonego, w czym zaraz wykonywał otwory, bo jak twierdził "musi być przenikalność", spał na kupie gałęzi, a prąd i wodę znał tylko z opowiadań. W zimę, zamiast palić w piecu, rąbał w nocy drzewo, żeby się rozgrzać. Ale czasem zdarzyło mu się gdzieś coś budować, jak było daleko, to spał na miejscu. Jednak co drugi dzień, musiał jechać do "domu". Na pytanie:
- Po kiego c**ja tam jeździ?
Miał dosyć oryginalne wytłumaczenie, stwierdził bowiem, że:
- Musi jechać chleba myszom położyć, bo jak nie będą miały co jeść, to mu garnitur opie**olą.

by Radioactive

* * * * *

KUSZĄCA PROPOZYCJA

Spotkałem niedawno koleżankę. No i tak sobie rozmawiamy co słychać, jak leci, czy wszyscy zdrowi i tak dalej, jak to przy przypadkowym spotkaniu. Ona opowiada mi, jak to jest jej fajnie w małżeństwie i w pewnym momencie rzuciła tekstem:
- No i wiesz, mój Tomek powiedział, że powinniśmy mieć dziecko...
Niestety, zanim zdążyłem zgodzić się na tą jakże kuszącą propozycję, szybko dodała:
- To znaczy ja z nim jako moim mężem powinnam mieć dziecko, a nie z tobą...

by madagaskar33

* * * * *

PRZEBIERANKI

Szykuję się do wyjścia do pracy. Niespodziewanie wpada mój mężczyzna. Siada, patrzy, patrzy...
[M]ężczyzna - Nie przebierasz się?
[J]a (lekko oburzona) - A co, źle w tym wyglądam??
[M] - Przebierz się, mówię.
[J] - No ale co, grubo, brzydko, o co chodzi? Co mam włożyć innego?
[M] (z szelmowskim uśmiechem) - Nie koniecznie coś innego. Możesz przebrać się w to samo co masz, obyś się teraz przebrała.

by bigosumidaj

* * * * *

TAK BYWA NA STATKACH...

Będąc na statku pasażerskim trzeba bardzo ostrożnie podchodzić do kwestii nauki języka od kogokolwiek z załogi. Przy ośmiomiesięcznych kontraktach większość wariuje, co może powodować nieprzewidziane skutki.
Filipińczykowi podobały się Polki. Chętnie służyliśmy radą, jak zagadać po polsku. Chodził potem i witał każdą naszą dziewczynę polskim:
- Dzień dobry. Jak się masz (tak myślał).
W rzeczywistości mówił:
- Witaj mała. Wylizać ci cipkę?
(gorzej było, jak przywitał tak jedną starsza pasażerkę z Polski)
Zastępczyni szefa do spraw artystycznych uważała, że dzień dobry to:
- Cześć, jestem lesbijką.
Sam, chcąc błysnąć rumuńskim, przywitałem managera radosnym:
- Witaj pedale!
O tym z kolei, że Filipińczycy są bardzo zgraną nacją, dowiedziałem się po tym, jak przez dwa tygodnie każdemu spotkanemu Filipińczykowi mówiłem, że mi się podoba, zamiast „Dzień dobry” i ,że chcę loda zamiast - „jak się masz...”.

Na łajbie jak moja, jest ok. 1200 załogi i koło 3000 pastuchów (pasażerów) na jeden rejs. W jednym z nich podchodzi do mnie kobietka i pyta, gdzie śpi załoga. Odpowiadam:
- Proszę Pani! My tu nie śpimy.
- Jak to?
- Załoga codziennie rano jest helikopterami z lądu dowożona.
Następnego dnia rano dostajemy opiernicz od kierownika (supervisora):
- Co za idiota nagadał kobitce o tych helikopterach, bo ona dziś złożyła skargę do kapitana, że obudziły ją rano śmigłowce dowożące załogę...

by WiecznyWedrowiec

* * * * *

FIZYKA DOŚWIADCZALNA

Na zajęciach w Instytucie Fizyki Doświadczalnej, podczas pracowni, prowadzący ma prawo do odpytania delikwenta z danego doświadczenia. I tak, też było ostatnio.
[L]aborant - (tu wstaw pytanie z zakresu fizyki, a konkretnie "ciepła")
[K]oleżanka - (1. odpowiedź, 5. pytań)
[L]aborant - Pani to jest jak Wassermann!
[K]oleżanka - ...?
[L]aborant - No On wczoraj, to jak zadano mu pytanie, to odpowiedział - 27 pytaniami.

by ryan_r

* * * * *

ZDOLNOŚCI PRZYWÓDCZE

Rozplotkowałam się z [P]siaps. Rozmowa zeszła na sprawy parararanaukowe.
[J]a - W horoskopie, przy moim znaku napisali, że powinnam zostać wojskowym, chirurgiem albo księdzem, bo mam podobno niesamowite zdolności przywódcze.
[P] - Chirurg, ksiądz, wojskowy... Nie zostałaś nikim takim, bo się nie nadajesz!
[J] - Taka pewna jesteś?
[P] - No bo Ty nie wykazujesz żadnych nadzwyczajnych zdolności przy wódce...

by Rudamaupa

* * * * *

NIKT NIE ZADZWONIŁ DRUGI RAZ

Wczorajszym wieczorem sposobimy się razem ze współlokatorami - studentami (w sumie sztuk 3) do oglądania filmu. Piwo schłodzone, chipsy otwarte, telefon dzwoni. Zaraz jaki telefon - przecież do nas nikt nie dzwoni... Od nas nikt nic nie powinien chcieć. Odbieram, głos w słuchawce tylko wyczekiwał mojego "halo" i rzucił się dzikim pędem po kolejnych zdaniach formułki klepanej już pewnie setny raz. Niestety, po pierwszych pięciu słowach, nie byłem w stanie skupić się na treści wypowiedzi... Głos w słuchawce przypominał mi dzieciństwo, coś jak wizyta w studiu Kulfona i Moniki, jak postać z kreskówki narysowana bardzo smutną kredką.
- Dzień dobry, moje nazwisko... Dzwonie... Ankieta w sprawie... Czy zechciałby pan?
Oprzytomniałem:
- Kooocuuuur, chciałbyś porozmawiać z osobą o śmiesznym głosie?
Cisza w słuchawce i krzyk z pokoju obok:
- Nieeee.
Do słuchawki:
- No widzi pan, ja też nie, do widzenia. CLICK

by whatever

* * * * *

JAK UZYSKAĆ WPIS

Na studiach pewnego dnia poszedłem do jakiegoś magistra po wpis. Facet sprawdził w swoim komputerze listę obecności i stwierdził:
- Niestety nie był pan na jednych ćwiczeniach i nie mogę panu zaliczyć, musi pan zdawać.
Pożegnałem się grzecznie. Po kilku godzinach zobaczyłem, że kolega idzie do tego samego faceta z kupka indeksów. Postanowiłem, że się podłączę i spróbuje jeszcze raz, może się uda.
Kolega zrobił krótkie puk-puk w drzwi i wchodzimy. W tym momencie facet szybkim ruchem wyłączył monitor, na którym jeszcze zdążyłem jakieś gołe laski zobaczyć.
Wpisał zaliczenia wszystkim bez sprawdzania obecności i z lekkim rumieńcem.

by alexunder

* * * * *

REFLEKS

Tytułem wprowadzenia: mieszkam na parterze i pierwsze drzwi w klatce to moje (ważne), nadmieniam, że wejście do klatki nie jest chronione żadnym "firewallem" typu domofon. Łatwo wywnioskować, że w związku z powyższymi faktami wszelkiej maści "wciskacze różnego kitu " walą najpierw do mnie... Mam małego szkraba (córa), a domokrążcy ciągle mi ją budzili, więc wywiesiłem koło dzwonka plakat o następującej treści:
"AKWIZYTOROM, JEHOWCOM ORAZ INNYM PROROKOM MÓWIMY ZDECYDOWANE NIE!!!!!"
Wierzcie mi – działa.
Aż tu pewnej niedzieli, gdy dziecko "ucięło" sobie popołudniową drzemkę natarczywy dzwonek do drzwi - dziecko w ryk, ja wku**wiony otwieram...
Patrzę... Stoi stare babsko z ulotkami w ręku (wiek na oko 60 z groszem, na nosie okulary jak Stępień z 13-go posterunku), czyta moją wywieszkę cała przyklejona do ściany.
[J]a (patrzę na ulotki, Jehowa jak nic) - Czego?
[O]na (przenosi wzrok na mnie, znowu na kartkę, na mnie ) i rzuca:
- Yyy... Dzień dobry... Zastałam Krysię?
[J]a – Nie. Tu nie ma żadnej Krystyny.
[O]na - Tak czułam... (i chodu)

by olosygma

* * * * *

AKCJA ZIMA

Koleżka - handlowiec, wiodący pracownik pewnej wiodącej firmy destylarskiej (Król jest tylko jeden) organizował imprezę gdzieś w górach, jakaś promocja z koncertem czy coś. Miał być kulig dla vipów więc zgłosił się do tubylczego aborygena - co to wszystko wie i wszystko załatwi. Jak się okazało, przeżył w tych górach kilka przygód, jedną się koleżka podzielił i ze mną.
Otóż był okres ochronny na jakieś sarny czy jelenie czy inne zwierze. A, że ów aborygen miał w zwyczaju olewać takie rzeczy, wybrał się z kolegą na polowanko, ustrzelili dorodną sztukę i myk ją w jakieś krzaczory i właśnie tam miał z nią zrobić porządek, żeby tylko wsadzić co trzeba do wora, wór do plecaka i wyjść z lasu. I wtem napatoczył się grzybiarz - entuzjasta. Już z dala słychać było, jak idzie w stronę owych krzaczorów i woła i woła i woła.
- Waldeeeek! Waldeeek!
Kogoś zgubił i go chciał znaleźć. Po kilku minutkach znalazł się w epicentrum wydarzeń, gdy aborygen wyskoczył z krzaków na dróżkę, z wielkim nożem, upaćkany po łokcie w krwi (ba, całe wdzianko miał już upaćkane) i spokojnie rzekł:
- Spi**dalaj... Waldka już nie ma...

by telesfor


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Oglądany: 36811x | Komentarzy: 20 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało