Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Co najdziwniejszego zrobiłeś przez sen I

40 018  
9   62  
Kliknij i zobacz więcej!Czy zdarzyło Ci się, że po przebudzeniu coś zrobiłeś/aś będąc jeszcze w odległej krainie Orfeusza? Poczytaj co w takim stanie zrobili inni Bojownicy i opowiedz swoje przypadki w komentarzach.

Zdrzemnąłem się w ciągu dnia. Młode sobie oglądały tv. W pewnym momencie w tv wystąpił niejaki pan Hajzer. Reklama zaczyna się od dzwonka - gongu do drzwi. Trzeba trafu identyczny gong mam w domu. No to wstałem i otworzyłem. Zygmunta nie było.

by panq

* * *

Było to na wycieczce szkolnej. Ja ułożony wygodnie w łóżeczku. Wychowawca szaleje. Budzę się i widze taką oto scenkę: wychowawca wskazuje na mnie i dumnie oznajmia:
- No przynajmniej jeden chłop miał jaja i się przyznał że pił na wycieczce! - ja oczy w słup
- JA?! KIEDY ?!
Okazało się że kiedy wychowawca wparował na miejsce naszego noclegu zadał pytanie:
- Paweł, piłeś na wycieczce?
Na co ja siadłem na łóżku, spuściłem nogi na dół i rzekłem:
- Ja?..No... - po czym ległem ponownie.

by MauPaViaN

* * *

Rok temu, śpiąc w hotelu, wstałem i wysikałem się na moje buty stojące w przedpokoju. Rano nic nie pamiętałem, a o zdarzeniu mnie poinformowała moja dziewczyna, świadek tego.

by aku

* * *

W nocy zdarzały się mi różne historie. Kiedyś, dawno, dawno temu, jak byłem jeszcze malutki i miałem jakieś 12 lat mieszkałem w jednym pokoju z bratem. W dzień nie mogliśmy się nigdy nagadać więc później odchodziły w nocy gadki przez sen. W sumie nic specjalnego. Brat zwykle mamrotał intonując jak szaman indiański coś w stylu "mmmmym bylem wmmmmylem niiii piłłm mmmymmleoka mmylymleko to syyy yyf" a czasem krzyczał np.:
- Hej! Chłopaki poczekajcie! Też będą grał z wami w nogę! Ej no co wy!

Ja oczywiście uważałem się za wolnego od takich "dewiacji" jak gadanie przez sen i się z niego zawsze rano nabijałem.

Któregoś razu matka wzięła nas na spytki:
- Co to było wczoraj w nocy! Co wy sie w nocy kłócicie!? Co to za wyzwiska?! Nie moze chociaż w nocy się nie kłócić?! A w ogóle to skąd znacie tak ohydne słownictwo?
Okazało się ze po prostu kłóciliśmy się ze sobą przez sen... jak dwa zombie.

Znajoma opowiadała o swoim chłopaku który sporo gada przez sen. Kiedyś przyszła do niego spać później, on już kimał w łóżeczku. Delikatnie wtuptała się do jego łóżka i wsunęła pod kołderkę. On lekko się przebudził, spojrzał tępym wzrokiem lunatyka w jej oczy, pocałował ją z języczkiem w usta, tak soczyście, powiedział "Dobranoc mamo" - i położył się spać dalej.... Rodzina nie wyglądała na patologiczną...

Parę lat później rekordowym osiągnięciem mojego kolegi było zaśnięcie po udanej imprezie alkoholowej na klatce schodowej przed drzwiami. Nie było to zwykłe zaśnięcie - kolega opowiadał to tak:
- Wiesz, wracam sobie grzecznie do domu i myślę sobie, ale czad, wychlaliśmy cztery flaszki na czterech i czuję się dobrze i panuję nad sytuacją. Wchodzę do domu, pamiętam że na klatce jest ciemno. Siadam sobie zaczynam rozwiązywać buta. Zamykam oczy. Otwieram oczy. Rozglądam się dookoła i dziwię. Jest już jasno. Patrzę na lewo, obok mnie leży śliczny paw. Patrzę na dół, lewy but rozwiązany, prawy jeszcze nie.

by joemonster

* * *

Podobno zdarzyło mi się z rok temu w środku nocy gwałtownie usiąść ze wzrokiem niezogniskowanym nijak acz utkwionym gdzieś w przestrzeni i wydeklamować "świat popadł w zadumę".

by Spowiednik

* * *

Kiedyś, a spałam tylko ja, bo reszta rodzinki należy do nocnych marków, zerwałam się gwałtownie i usiadłam, po czym zawołałam gromko:
- HEJ, PODAJCIE MI PIETRUSZKĘ (podobno zabrzmiało coś jak hej, ułani)
Rodzinka chwila konsternacji, następnie nie ruszając się z miejsca ktoś odparł:
- Proszę
- DZIĘKUJĘ - odpowiedziałam i uspokojona grzecznie położyłam się spać.
Rano oczywiście nic nie pamiętałam, także tego co mi się śniło.

Kochana Siostrzyczka w latach przed i wczesnoszkolnych miała zwyczaj chodzenia przez sen, przy czym najczęściej przechodziła po prostu do innego łóżka. Obecność jego właściciela jej nie przeszkadzała, kładła się obok, stopniowo spychając biedaka. Jeśli ktoś był wyjątkowo uparty miał szanse odprowadzić (ja) lub zanieść (ojciec) śpiącą do jej własnego wyrka, mała nic nie pamiętała. Natomiast gdy obudziła się rano w cudzym łóżku miała pretensje, że ją ktoś przeniósł.

I jeszcze opowieść koleżanki:
Madzia wstała w nocy, pomaszerowała do szafy usiadła na wielkim koszu z klockami, po czym zrobiła siusiu i grzecznie wróciła do łóżeczka.

by Vella

* * *

Mieszkając w akademiku jeszcze, któregoś razu zbudził mnie w środku nocy (tak ok. 7 rano) telefon. Gdy po trzykrotnym „halo” nikt się nie odezwał, odłożyłem słuchawkę mrucząc poirytowany: „głupie żarty” i kontynuowałem błogi sen.

Kumpel, ówczesny współlokator, do dzisiaj się ze mnie śmieje, że próbowałem rozmawiać za pomocą pilota do telewizora.

by hiub

* * *

Moja żona, którejś nocy zerwała się z wrzaskiem i krzyczała,że "zapomniała o dzieciach i zostały na dworze!" Zaczęła się ubierać, aby iść ich szukać. Trwało to chwilę, zanim powiedziałem jej, że dzieci są u jej mamy i o drugiej w nocy pewnie śpią.

by PogromcaLESZCZY

* * *

W nocy niechcący włączyłem lampkę nocną (wyłącznik albo włącznik miałem nad głową). Rano obudziłem się z żarówką, którą kurczowo trzymałem między nogami. Widocznie był to najlepszy sposób pozbycia się rażącego światła.

by corniger

* * *

W środku nocy nagle usiadłem na łóżku i z obłędem w oczach oznajmiłem kumplom, którzy jeszcze nie spali: "Uratowałem was od II Wojny Światowej!!!". Po czym dalej zapadłem w sen.

by piquer

* * *

Kiedyś kolega mój zacny naoglądał się czterech pancernych i psa. Postanowił spać na poddaszu. Pech chciał, że zaczęła się burza i na dach zaczęły spadać pierw ogromne krople deszczu, potem regularny grad. Tak więc kolega w półśnie zrywa się na nogi i wrzeszczy:
- Dziadek WOJNA!
Pobudził cały dom...

by Charakterek

* * *

Pamiętam, że było coś bardzo dobrego do jedzenia. Więc zacząłem to jeść, nagle uświadomiłem sobie, że trzymam w ręku jukę i obgryzam jej liście. W momencie przebudzenia żułem właśnie jeden listek, którego koniec pięknie wystawał mi z buzi. pomyślałem sobie "co ja ku*wa robię?".

by gluzmen

* * *

Byłem jeszcze małym brzdącem uczęszczającym do podstawówki. Z jakiegoś nieznanego dotąd mi powodu obudziłem się sam z siebie rankiem. Ciemno jak cholera, bo to miesiące zimowe były. Patrzę na budzik. Za chwilę ósma! Cały przestraszony szybko się umyłem, ubrałem, do kuchni w ogóle nie zaszedłem tylko chwyciłem tornister oraz worek na buty i popędziłem do szkoły. Wpadam, korytarze puste, znaczy lekcje się już zaczęły. Moja sala znajdowała się na samej górze, więc na pełnym biegu pokonałem kilkadziesiąt schodów. Z wywieszonym jęzorem podbiegam do drzwi. Chwila na odsapnięcie, złapanie oddechu. OK. Szarpię za klamkę. Co jest? Szarpię jeszcze raz. Drzwi się nie otwierają. Coś mi świta w głowie.
Spoglądam na swój zegarek na ręce.
Piąta!
Ale i tak byłem szczęśliwy. Mogłem się jeszcze wyspać. I nie byłem spóźniony

by strzelec

* * *

Sytuacja miała miejsce w akademiku we Wrocławiu, a jej główną bohaterką była moja żona (wtedy jeszcze dziewczyna - nie, ze teraz jest chłopakiem, chodzi o stan cywilny). Najpierw opowiem, jak ona widziała cała sytuacje. Otóż, według niej, wracała z knajpy ciemną nocą i nie mogła dostać się do pokoju, bo jej współlokatorka zamknęła drzwi od środka i poszła spać. Nie mogła jej dobudzić, więc poszła do sąsiadów z naprzeciwka (studenci I-go roku) i poprosiła ich o pomoc. Tamci załomotali po męsku w drzwi i współlokatorkę obudzili.

A teraz jak było naprawdę.
Żona wróciła do pokoju (który wcale nie był zamknięty) i położyła sie spać. Po paru godzinach wstała, wyszła z pokoju i zaczęła łomotać w drzwi sąsiadów. Otworzył jej jeden zszokowany studencina (żona w koszulce i majteczkach do spania - atmosfera w akademiku domowa), w pokoju już wszyscy obudzeni. Przemknęła koło niego, zagadała do pierwszego z brzegu: "Are you fersztanden ?" , poszła do następnego, usiadła na łóżku i zaczęła mu opowiadać jak to nie może się do swojego pokoju dostać, bo drzwi są zamknięte. Wtedy weszła jej koleżanka, obudzona waleniem w drzwi sąsiadów i odprowadziła ją grzecznie do łóżka. Tyle.

by szczygiel

* * *

Ja, lat wtedy mając ze 6 lat, wstałam z łóżka, wyszłam z mieszkania w samych majtaskach (lato było), zjechałam windą, wjechałam windą i zastukałam do drzwi sąsiadki. Było ok. 24.00, sąsiadka nie spała, ale tak ją zatkało, jak mnie zobaczyła, że po prostu odwróciła mnie i lekko pchnęła w stronę drzwi do mojego mieszkania. Zadzwoniłam i rozpoczął się dialog z mamą (przez drzwi): kto tam? ja! ale kto? Ania! a co ty tam robisz? nie wiem!
Zostałam wpuszczona do domu i jak po sznurku pomaszerowałam do łóżka.

"Na skróty" próbowałam zejść z piętrowego łóżka w wagonie sypialnym. Obudziłam się zabudowana tymi twardymi zagłówkami pożyczonymi z 3 przedziałów, naszych przydziałowych nie starczyło.

by andziai

* * *

Jedziemy z nim na Słowacje na spotkanie dwudniowe z firmy (takie wyjazdy oczywista polegały na napraniu sie wieczorem i bredzeniu od rzeczy rano).
Tym razem z różnych niezależnych powodów spóźniliśmy się na imprezę (22:00), ale w restauracji, w ślicznym zameczku gdzie nocowaliśmy jeszcze nie zamknięto (specjalnie na nas czekali) – zjedliśmy i poszliśmy spać.
Ponieważ ze względu na już wtedy zaczynający się "Cost Cutting" mieliśmy razem pokój kładziemy się do łóżek no i jeszcze sobie gadamy i opowiadamy. Jak to zwykle o pracy i animozjach. I mój kolega przerywa mi opowieść o jednym znajomym z pracy i mówi:
- A wiesz? ja skurwiela nie znoszę, no nie cierpię go. Rozumiesz, idę sobie kiedyś korytarzem, on z drugiej strony. No więc, idę naprzeciwko, a ten gnojek, rozumiesz... hrrrr.... fiuuu.... hrrr.... fiuuu.....

by forever



A czym Ty się popisałeś/aś podczas snu lub tuż po przebudzeniu?


Oglądany: 40018x | Komentarzy: 62 | Okejek: 9 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało