Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Dobre wrażenie na nowych sąsiadach

28 041  
3   16  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli niebawem będziesz zmieniać mieszkanie i zależy ci na zrobieniu dobrego wrażenia na nowych sąsiadach, to przeczytaj poniższą opowieść... Ku przestrodze... ;)

Mężczyzna mojego życia jest facetem, który... jakby tu eufeministycznie... o wiem, bardziej taki intelektualista jest niż pracownik fizyczny, hehe. Dokładniej to chodzi o takie prace domowo-remontowe. Antonim "złotej rączki" to mężczyzna mojego życia. [:C]
Podkręcam trochę, bo jest kilka rzeczy, które potrafi zrobić np. tapetuje.
Ale uczestniczenie, przyglądanie się i przysłuchiwanie się meżczyźnie mojego życia w sytuacjach gdy coś naprawia, to sport baaaardzo ekstremalny... Teraz już to wiem, ale kiedyś...

Wprowadziliśmy się ładnych parę lat temu do obecnego mieszkanka.
Na pierwszy remontowy ogień poszedł przedpokój, bo malutki i podobno szybciorem miał być zrobiony.
Tapetowanie to był tzw pikuś. Nawet pomalowanie sufitu poszło -sprawnie, i wyszedł piękny sufit strukturalny (niezamierzenie strukturalny [:C] ).
Przy montowaniu żyrandola, włączników świetlnych i kontaktach zaczęły się tzw. schody.
Dane mi wtedy było wysłuchać nader interesującego wykładu na temat, co mężczyzna mojego życia sądzi o POLSKIEJ MYŚLI TECHNICZNEJ i POLSKICH INŻYNIERACH... Nie chcecie wiedzieć... uwierzcie mi na słowo. ;D
No bo to oni są zawsze winni i jeszczce złośliwość rzeczy martwych... tylko nie MMŻ. ;D
Prawdziwy hardcore zaczął się przy próbie umieszczenia dna pawlacza na swoim miejscu. Demontowanie poszło tak jakoś łatwiutko, a odwrotnie ni chu chu...
I tu nastąpiło baardzo głośne i wylewne wystąpienie MMŻ na temat tego, co on sądzi o tym pawlaczu i rzucanie owego dna pawlacza po przedpokoju.
Krzyczał, że ten pawlacz jest czyimś tam synem... Coś tam było o jego matce... O wykonywaniu ruchów frykcyjnych na owym pawlaczu...
O męskich i żeńskich narządach płciowych było...
Po zdaniu "I na ch** komu taki pier****** pawlacz!!!! W tym domu nie będzie żadnego je****** pawlacza!!!! Jak chcesz pawlacz, to sama go sobie zrób!!!" wzięłam dziecięcia nasze i poszłam z nimi na spacerek....

Tak jakoś cicho i przyjemnie było na spacerku, ale trzeba było wracać...
Na schodach spotkałam sąsiadkę z dołu (przesympatyczną i przeurocza kobietkę), która z uśmiechem na twarzy powiedziała:
-No a jednak pawlacz będziecie mieć....Podły pawlacz stawiał straszny opór hehe ale chyba się udało...ale jak oryginalnie się ten wasz pawlacz nazywa...hehe... pawlacz o wielu brzydkich imionach. Sąsiadko coś jeszcze będziecie remontować? Bo jak tak to ja może gdzieś na urlopik się wybiorę? Albo dobrego taniego fachowca znam...

Nie pomnę czy to zdarzenie miało miejsce przed montowaniem pawlacza, czy po... ale jakoś tak bliziutko.... Bo dopiero co wprowadziliśmy się do nowego mieszkanka w bloku i postanowiliśmy zrobić dobre wrażenie na sąsiadach. A pawlacz zrobił wrażenie, a jakże. ;D

Mężczyzna mojego życia obiecał np, że będzie wszystkim nowym sąsiadom mówił dzień dobry, bo w poprzednim miejscu zamieszkania to różnie z tym bywało, a MMŻ tłumaczył to tak:
- No bo ci ludzie tacy podobni do siebie... żadnych kobiet wartych zapamiętania... Ale tego pana co mieszka na naszej ulicy parę domów niżej to kojarzę i dzień dobry mówię!!! ( tak , kojarzył, bo... uwaga będzie drastycznie... ten pan nie miał ręki [:mur] )

Ale do rzeczy...Wracał ci MMŻ z pracy, miał sprawę do swego brata i tak jakoś szczęśliwie (nieszczęśliwie?) trafił na montaż pieca do centralnego ogrzewania, a dokładniej na faze końcową, na bardzo końcową - tzw. oblewanie pomyślnego zakończenia prac.
Uczestniczył w tym oblewaniu rzec można całą gębą [:D]
Podobno jak go wsadzali do taksówki, to jeszcze sprawny był... Na 2 piętro jakoś się wtoczył... Potem było gorzej, padł w łazience na podłogę i tak był długo pozostał...

Ja tam wcale się na niego nie gniewałam... do czasu, aż zadzwonił domofon i jakiś dziecięcy słodki głosik zameldował z pasją w głosie:
- Psze paniii, a pani mąż to sie wyrzygał na ławkę koło bloku!!!!!
Gdzieś tak na sekund 5 mnie sparaliżowało, a potem wykrzyczałam w słuchawke domofonu:
- Halo, halo jest tam ktoś, nic nie słychać, oj ten domofon znów się zepsuł!!!!

No to robienie dobrego wrażenia na sąsiadach mieliśmy juz za sobą...
MMŻ jęczał potem, że ma siniaki jakieś... No cóż po domofonie nie mogłam sobie odmówić wymierzenia mu paru kopów w dupsko, bo co tak będzie na tej podłodze w kiblu leżał... [:C]

Oglądany: 28041x | Komentarzy: 16 | Okejek: 3 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało