Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Rozkoszne diabełki LVI

20 187  
0   9  
Klikaj w grzebień!Kochane babcie. Przy swych wnukach mówcie ostrożnie o swych synach/zięciach, bo mogą wyjść różne takie niewesołe... Zresztą niech każdy poczyta co z tego wychodzi.

Jak miałem z 7 lub 8 lat zachorowałem - jak zwykle zresztą, bo trzeba przyznać, że bardzo chorowity byłem. Przypętało się coś i długo puścić nie chciało, więc nie było mnie ze 2 tygodnie w szkole. Zdenerwowany moją długą nieobecnością, wybierając się na pierwszą lekcję w poniedziałek pytam mamusi: "Mamuś, na co ja byłem chory?" - "Byłeś przeziębiony synku - odpowiada mamusia poprawiając mi kołnierzyk szkolnego fartuszka". -"Mamuś, ale tak jak powiedział lekarz!" - "Na zapalenie dróg oddechowych" - odpowiada mamusia.
No więc poszedłem do szkółki i moja kochana pani wychowawczyni pyta - "O Rafałku, na co byłeś chory, że cię tak długo nie było?".
- "Yyy, Eee" - wahając się rzekłem i po chwili oświecony z mądrą miną dodałem - "Na zapalenie rur wydechowych"!

by Gilbert3 @

* * * * *

W kuchni moja rodzicielka robi ciasto, ja zakuwam matmę i słyszę taki oto tekst moje młodszego brata (apropo robionego ciasta):
-Mamo, a dlaczego murzynek a nie afroamerykanin?

by Ardyzda @

* * * * *

Ta anegdota krąży po rodzinie od lat, a dotyczy mojego starszego brata. Kiedyś gdy był w 3 lub 4 klasie podstawówki napisał zadanie z j. polskiego i przyniósł tradycyjne ojcu do sprawdzenia. Pierwszą rzeczą jaka ojczulkowi wpadła w oko było słowo "kura" napisane przez "ó" z kreską. Pyta więc brata:
- Tomek przez jakie "u" pisze się kura?
- Przez "ó" zamknięte...
- A dlaczego?
- Bo się wymienia na kogut

by Hysia_80

* * * * *

W podstawówce była dziura w ścianie i nazbierało się tam trochę tynku. Kazałem koledze tam dmuchnąć. Dmuchnął i naleciało mu tynku do oka i się rozbeczał. Naskarżył na mnie nauczycielce, a ona z pretensjami do mnie czemu kazałem mu tam dmuchnąć.

by Brogman

* * * * *


Jak miałem 5 lat, poszedłem sobie do takiej małej cukierni niedaleko mojego bloku, zażądałem największego deseru galaretkowo-bitośmietankowego z rodzynkami a pani sprzedawczyni powiedziałem, że zaraz przyjdzie mama i zapłaci. Zżarłem cały pucharek, poleciałem do domu i oznajmiłem mojej oniemiałej rodzicielce, że musi iść do "Stokrotki" i zapłacić za galaretkę. Poszła i zapłaciła. Ja też zapłaciłem. Oj bolało.

by BOLOBOLO

* * * * *

W przedszkolu w wieku 5 lat podali na obiad kaszankę. Większość dzieci jadła, ja odmówiłem. Gdy przedszkolanka mnie zapytała dlaczego nie jem, odpowiedziałem:
- Ja tej brązowej kupy jeść nie będę.
Wówczas wszystkie dzieci zgodnie odłożyły łyżki by nigdy już nie zjeść kaszanki.

by Dortann

* * * * *

Miałam 8 lat. Rano nie chciało mi się wstać do szkoły. Kiedy babcia usiłowała mnie obudzić, postanowiłam udawać martwą: znieruchomiałam, wstrzymałam oddech - pełen profesjonalizm Byłam na tyle przekonująca, że babcia zadzwoniła do matki do pracy i oznajmiła: "Kasia chyba nie żyje". Wtedy zrozumiałam, że przeholowałam... Podniosłam słuchawkę drugiego telefonu i krzyknęłam: "Mamo, ja tylko żartowałam!".
Rodzice nie zabili mnie tylko dlatego, że byli zbyt szczęśliwi, że jednak żyję. Ale matka wypomina mi to do dziś dnia...
Byłam strasznym dzieckiem

by Discordia

* * * * *

Olaf obchodził imieniny. Były torty, prezenty i impra. W ogóle - pełen luz. Żeby było piękniej, do torciku - dalmatyńczyka, nabyłam drogą kupna w specjalnym sklepie pakiecik przecudnych talerzyków z prosiaczkiem i Kubusiem Puchatkiem. Młode ucieszyło się z prezentów i w ogóle - było fajnie. Jak już się goście zaczęli zmywać dyskretnie, Olo podszedł do mnie siakiś zdegustowany.
- Mamo, mam prośbę
- Słucham synku?
- Nigdy więcej nie kupuj mi tak poniżających talerzy, dobrze? Kubuś Puchatek jest poniżej mojej godności.
I poszedł.

by Konwalia

* * * * *

Msza.
"W imię Ojca i Syna..." - intonuje ksiądz, a Młode razem z nim, łeb w łeb. "Idźcie ofiara spełnionaaaaa" - śpiewa ksiądz, a Olo nie ustępuje w śpiewie.
- Ty tak pięknie śpiewasz i mówisz razem z księdzem - zagaja starsza pani do progenitury. - Chyba sam będziesz księdzem, co?
- Nie, po prostu to jest moja ulubiona cześć mszy - dzielnie odpowiedzialno moje dziecię.

by Konwalia

* * * * *

Kumpela, która "kocha dzieci" pracuje sobie właśnie na pediatrii. Dzieci też "kochają" ją bardzo i bardzo "ułatwiają" wykonywanie jej praktyk zawodowych. Poszła dzisiaj ukłuć takiego jednego szkraba, znaczy pobrać krew do badań tak na cito. Szkrab lat 7, totalny szatan. Poszła więc kumpela troszkę blada. Jak ją zobaczył nasz zawodnik - to w ryk, chwycił się kurczowo pościeli i się drze. Z przerywanych spazmów i szlochów dało się wyłowić zdecydowany sprzeciw praktykom medycznym wszelakim. Rodzice robią co mogą. Ojciec zachęca bohatersko:
-Synu! Bądź mężczyzną!
-Nieeeee będęęęęęęę, nie bęęęędęęęę, boooo tyyyy nieee jesteeeś!
-Synu, co ty mówisz?!
-Boooo baaaaabcia mówiiii, że ty cioooota jeeesteś!

by Nobodys_Wife

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz!

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 20187x | Komentarzy: 9 | Okejek: 0 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało