Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Rozkoszne diabełki XLV

20 286  
4   7  
Najlepiej tu nie klikaj - poważnie!Wakacje, luz, piasek, morze, grille i dzieciaczki. Z całych przyjemności to na nich się skupimy. Ciepło jest, zbierają się w większe grupki i zaczynają szaleć I to jak!

Jak już niektórzy wiedzą, na wakacjach zajmuję się opieką bratanka (8l.). Michał, bo takie imię rodzice mu zaserwowali, uwielbia bawić się w piasku. Jako że mieszkam w "zagłębiu" dziecięcym (każdy z sąsiadów ma bachora), małe łobuzy często wymieniają się przyrządami służącymi do budowania najróżniejszych zamków i jego pochodnych z tej znanej i lubianej skały osadowej. No i dzisiaj Młody, po przyjściu od koleżanek z piaskownicy uraczył mnie bardzo ciekawym tekstem, po którym przez jakiś czas nie mogłem dojść do siebie.
Pytam gościa:
- No i jak? Zabawki oddałeś?
- Tak.
- Dziewczyny poderwane?
Właśnie w tym momencie maluje się na jego twarzy cwaniacki uśmiech.
- Wybacz, stary, ale staram się nie mieszać interesów z uczuciami...

by SchyddeUko

* * * * *

Nasze Słoneczko mające około trzech latek przy kolejnej wizycie w kościele dostało dwa złote, by wrzucić je księdzu do koszyczka na ofiarę. Wszystko przebiegało według przejrzystego schematu: Ksiądz podchodzi do dziecka, dziecko wrzuca pieniążek, ksiądz głaska po główce. Wszyscy zadowoleni.
Ksiądz podszedł. Podstawił koszyczek. Druga ręka przygotowana do pogłaskania. Aniołek wyciąga piąstkę z monetą... Już wydaje się, że rzuci... Nagle zerka jeszcze do koszyczka... Podnosi swoje śliczne niewinne oczka i informuje księdza:
- Juź ci nie dam. Maś duzio.
Nie walczyliśmy z nią. Tej niedzieli ksiądz dostał troszkę mniej.

by Niezarejestrowana

* * * * *

Pojechaliśmy z Połówką i Juniorem na plażę, na Gdańskich Stogach. Wiadomo, 30 stopni w cieniu (parasola) i tłum skwierczących, ludzkich ciał. Po około godzinnej obserwacji zalegam na kocyk tuż przy rumianej już Połówce. Nagle bawiący się beztrosko w piachu Junior (5l.) pyta:
- Tato a po co ludzie noszą majtki?
Na to ja spokojnie i z rozwagą.
- Ano po to synu, żeby zakryć pupę.
Po około jednej nanosekundzie Junior, nie tyle zapytał co stwierdził:
- I frędzla.

by Tomidrum

* * * * *

W weekend byłem nad jeziorem na grillu ze znajomymi. Znajomi mają dwie pociechy: chłopczyka, lat prawie 5, i dziewczynkę, 4 lata starszą. Dzieci, jak to dzieci, bawiły się nieźle, dopóki siostra nie powiedziała do brata:
- Ty durny jesteś!!!
Na co ten z właściwą dla swojego wieku powagą:
- Nie jestem durny, ja po prostu zwyczajnie głupi jestem!

by Robert7000

* * * * *

Byłem dziś z rodzinką w odwiedzinach u babci na działce, która gości obecnie również swoją siostrę i jej 2 wnuków (starszy 7, młodszy 4 latka). Po obiedzie siedzimy i rozmawiamy na tematy różne. Jakoś tam przeszło na różne zachowania małych dzieci i siostra babci wspomina jak to jej starszy wnuk, kiedy był w wieku prezentowanym przez tego młodszego obecnie, śmiesznie się marszczył na twarzy, zaciskał piąstki i napinał "mięśnie" w odpowiedzi na pytanie "Jak jesteś silny?". W tym momencie przyszło jej do głowy żeby zadać to pytanie młodszemu wnukowi. Przywołała go do siebie i mówi:
-Krzysiu, pokaż babci jak jesteś silny!
Krzyś zamyślił się bardzo i widać było, że kombinuje co ma zrobić...
- No! Krzysiu! Pokaż babci! - ponagla go.
Dziecko w lekkiej rozterce ciągle kombinuje.
Niezrażona babcia zachęca go po raz trzeci i w tym momencie widać błysk geniuszu w oczach młodego. Zerknął lekko niepewnie na babcię i wyprowadził lewy prosty w okolice jej uda. Przy stole nastała chwilowa cisza i wszyscy ryknęli śmiechem. A młody zadowolony z wykonanego polecenia poszedł się bawić. Zdecydowanie należy uważać czego się wymaga od dzieci.

by Fazzi

* * * * *

Mam wolny dzień. Nie może być. Piękny lipiec. Takich okazji się nie marnuje, więc pojechaliśmy na grilla do znajomych. Młode małżeństwo z niewielkim stażem. Mają uroczy domek, z jeszcze bardziej uroczym ogrodem, z jeszcze bardziej uroczymi kwiatami. Ogród wielki, kwiatów jeszcze tyle nie widziałam nigdy. Ad rem. Siedzimy w tym ogrodzie, upał niemiłosierny, więc wlewamy w siebie litry zimnego piwka. W pewnym momencie gospodarz nas przeprosił za potrzebą - wiadomo pęcherz ma pojemność skończoną, a piwko robi swoje. Poszedł. Ale nie ma go 5 minut, 10, 15. Gospodyni zaczęła się niecierpliwić. Wysłała na zwiady brata - Bartusia lat 6, bardzo bezpośrednie i szczere dziecko, ukochana, najmłodsza pociecha rodziny. Po chwili Bartuś przybiega niezmiernie uradowany.
- No i co Maciek tam robi? - pyta już lekko zniecierpliwiona młoda żona.
-Leje!!! - odpowiada dziecina i dodaje z wyrazem uwielbienia w oczach - i jaką ma wielką sikawę!!!
Towarzystwo zwaliło się pod stoły. Kumpel zakrztusił się kawałkiem ziemniaka, a kumpela opluła piwem współbiesiadników - zerwaliśmy się odbarczać kolegę z uwięźniętym ziemniakiem w krtani, stoły wycierać z piwska. I w tym momencie towarzystwo zamarło: wraca gospodarz, cały mokry! Wszyscy mamy oczy jak te talerze, co na nich kiełbaski leżą, a on w oczach dwa pytajniki i z wyrzutem do żony:
-No co?! Te twoje cholerne kwiaty ci podlałem!

by Nobodys_wife

* * * * *

Nauczam w przedszkolu. Bartek lat 5 i Mateusz lat tyleż samo stoją przy akwarium z rybkami.
Mateusz: Patrz złota rybka. Pewnie spełnia życzenia.
Bartek: Złota rybko ja bym cię tak bardzo prosił, żeby mój brat miał rower.
Bartek zawiesił głos. Myślę sobie: "Cholera taki niegrzeczny, a takie ma dobre serce. Dla brata prosi nie dla siebie. Ale jak się okazało cóż za naiwność z mojej strony, bo Bartek natychmiast dokończył wypowiedź:
- Całkiem zepsuty

by Niezarejestrowana

* * * * *

Pewnego pięknego, słonecznego i niewinnego dnia przyjmowałem kilku gości w wieku szkolnym i niestety byłem skazany na obecność małego, kochanego, wrednego, słodkiego potworka - mojej siostry.
Rozmowa się klei, taka o życiu i śmierci, co prawda nikt nie proponuje śniadania kontynentalnego w postaci jajecznicy, ale jest sielanka.
Wtem! Nagle! Wpada moja siostra z okrzykiem:
- Jasiu!! Znów osikałeś klapę!!
Przeszło to bez większych sensacji, poza kilkoma kpinami.
Goście zaczęli się nudzić, jeden o usposobieniach lekko prowokacyjnych zaczął podpuszczać moje małe słodaśne, wredne i nieusłuchane coś aby kontynuowało temat.
W każdym razie odpowiedź była taka :
- Taki duuuuuży sisiak, a tak mało sisia!!! (że niby tylko w klapę (wrednie opadającą) celuję)
Nie wiedziałem czy być dumnym, czy zawstydzonym, wybrałem drugi wariant, ale prowokowane dziecię nie reagując na moje syki, rade z poświęcanej jej uwagi brnęło dalej. W pewnym momencie kolega zaproponował:
- Narysuj nam...
I tak dowiedziałem się, że mam włosy na końcówce.
Muszę nadmienić, że do dziś mnie koledzy tym męczą.

by Alzurin

* * * * *

Koleżanka wraz ze swoim 6-cio letnim synem odwozili mnie do domu. Przejeżdżaliśmy akurat przez osiedle, na którym mieszka "pierwsza miłość" Kuby.
(K) Kuba do (M) mamy:
(K) - Mamo, tu mieszka Karolinka. Rozglądaj się, może ją zobaczymy.
(M) - Widzę, że ci się podoba.
(K) - Tak trochę.
(M) - Chyba się zakochałeś...
(K) - Tak, bo w dziewczynkach trzeba się szybko zakochiwać, bo później brzydną...

by Patynakielce

* * * * *

Los pokarał mnie bratem. Jak się urodziłam to on już był. Chcąc nie chcąc przywyknąć musiałam. Jednak los bywa sprawiedliwy i pokarał brata synem. Syn czasem sprawia wrażenie jakby go piekło zesłało w celu utrudniania nam egzystencji. Jak oglądaliście dzieło pt. "Omen" to wiecie jak Kacper wygląda. Mojemu bratankowi brakuje tylko dwóch dobermanów po bokach i mamy komplet. Dziecko ogólnie jest cudne poza momentami w których dopada go zapaść umysłowa, a nas obłęd po jego dziełach.....

Siedzimy z mamą w kuchni, Omen bawi się w piaskownicy ze swoją koleżanką Alutką. Cicho, sielsko jak to na wsi. Nagle taki potężny kwik przerywa brzęczenie much i w drzwiach staje Kacperek. Twarz miał godną Oscara za charakteryzację. Mieszanka piasku, krwi i ziemi poprzetykana trawą. Moja mama jako, że służba zdrowia została porażona wizją, że może szkodnik już pół twarzy nie ma. W końcu jak dech jej wrócił to zadała pytanie co się stało. To co usłyszałyśmy wywołało w nas spazm śmiechu.

Otóż nasze kochane maleństwo bawiło się z Alutką w morsy. Za ostatnie cztery mleczaki jakie ostały mu się w dolnej szczęce założył sobie sznurówkę, która robiła za kły morsa. Alutka jednym sprawnym ruchem pulchnej rączki usunęła
morsowi kły a Kacperkowi cztery ząbki. Wśród łez rozpaczy po utracie atrybutów usłyszeliśmy pełne żałości zdanie Kacperka:
- Tejaz to wyglądam jak sipa a nie jak mojs!!!

by Jagodzianka

Dziękuję wszystkim nadsyłającym! Pamiętaj, dzięki Tobie seria może kwitnąć! Co zrobić? Ano przypomnieć sobie odzywki dzieciaków, spisać je i podesłać do mnie. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz!

Oglądany: 20286x | Komentarzy: 7 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało