Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Historyja krótka - Zaręczyny Jarosława

24 451  
1   12  
Kliknij i zobacz wiecej!Atoli był na Mazowszu pewien ród możny - od pradawnych władców się co prawda wywodzący, w ostatnich czasach do panny Marysieńki Kaczowładnej, jej ciotki Rom’Anny Görtych - Hippocentaurus (i tak wyglądajacej) oraz młota Andrzeja Czarnolicego jednakowoż ograniczon.

Siedzieli sobie kiedyś w izbie i przędli, odzywajac się z rzadka, acz głupio, jak to zwykle wśórd zchamiałej szlachty bywa:

- Pora by ci już za mąż - mruknęła ciotka Görtychówna, usiłując jednocześnie trafić górną prawą czwórką na lewą dolną szóstkę, w celu przegryzienia nitki.

- Ach, co też ciotunia prawi... - zasromała sie panna Marysieńka i wykonała szereg czynności przystojnych skromnej szlachciance, a mianowicie strzeliła oczkiem, zmierzwiła brewki, tupnęła nóżką i grzmotnęła Andrzeja Czarnolicego w pysk.

- Toć dopiero piąty krzyżyk na karku - pisnęło dziewcze i wstydliwie rozejrzało się dokoła

- Piąty w dowodzie osobistym, ale właściwą datę urodzenia pod światło odczytać można, gdyż młot Andrzej nader niedbale ją był wyskrobał - uściśliła złośliwa starucha

- A żeby cię! - syknęła młodzianka pod adresem Czarnolicego i znów trzasnęła go w tępy pysk

- Może pan Jarosław się zjawi, któremu to dziad mój był mnie w testamencie zapisał - sapnęła z nadzieja Marysieńka

- Po mojemu, to on panu Jarosławowi konia wałacha był zapisał, a ciebie to chyba marszałkowi Korony - panu Markowi Dwojga Imion

- Azaliż Marek Dwojga Imion, gdy mnie ujrzał onegdaj rano wynosząc śmiecie do pojemnika, tedy poleciał wartko do pana Jarosława i chyżo zakomunikował, że chętnie mnie na tego wałacha zamieni. Na co pan Jarosław (jako, że zatopion był w lekturze mądrych słów kaznodziei Tadeusza) ochoczo, by się natręta pozbyć, przystał.

-Ot, durny - podsumowała ciotka i dalej przędła. A wtem ktoś zastukał w okiennice

-A słowo ciałem się stało! - zakrzyknęły obie białogłowy (młot Andrzej też, acz z pewnym zrozumiałym opóźnieniem) i czem prędzej trzy głowy wychyliły się ku przybyszowi

Pan Jarosław, odzyskując pewność siebie (utraconą nagłym pojawieniem się trojgłowej hybrydy w otworze okiennym), jął przyglądać sie która z postaci jest mu na żonę przeznaczona. Wreszcie z kawalerska determinacją pochwycił, spaloną sierpniowym słońcem i nowymi lampami w pobliskim solarium, dłoń Andrzeja Czarnolicego, uderzył sie po kontuszu i zakrzyknął

- Jak mi Bóg miły, rarytet! Kiedy ślub?

-Pańska narzeczona tam oto stoi - rzekła surowo ciotka Rom’Anna, wskazując panu Jarosławowi Marysieńkę, po czym sięgła za dekolt, by czem prędzej pobłogosławić młodą parę, wydobytym stamtąd wisiorkiem

-Taż to cycka! - odezwał sie Andrzej (warto tu zauważyć, że po raz pierwszy w tej historyi)

-O, pardon - zarumieniła sie ciotka i naprawiła pomyłkę kreśląc na czołach młodych krzyż. Po namyśle nakreśliła też drugi, prawosławny, bo w tych szlacheckich czasach nigdy nic nie wiadomo.

Pan Jarosław, pogrążon kresową urodą Marysieńki, począł gorączkowo rozmyślać, jakby sie tu ze świeżo zawartego narzeczeństwa wyplątać: "Nic inszego - myślał - trza tylko na pogardę onej panienki zapracować. W tym celu wygram najbliższą wolną elekcyję, pocznę jeszcze gorliwiej wyznawać mądrość kaznodzei Tadeusza i zwiążę się w bliska koalicyję z ciotką Görtych - Hippocentaurus i młotem Andrzejem Czarnolicym. A jak to nie pomoże, to zawsze mogę ją przepisać w spadku mojemu bratu - Lechowi..."

Oglądany: 24451x | Komentarzy: 12 | Okejek: 1 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało