Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ciężka dola serwisanta XXIV

55 037  
14   14  
Kliknij i zobacz więcej!Uwaga na podróbki serwisantów! Oszukują w marketach, udają że instalują monitory i przeszkadzają w pracy urzędnikom. Oto jak działają:
 
Pan mnie oszukał!
 
Jako że pracuję w hipermarkecie klienci bywają różni. I tak pewnego dnia nawinął się osobnik płci żeńskiej odziany w beretton. W ręku owa pani trzymała płytkę cd-r HAWK za 0,89 zł w kopercie i uderza do mnie z pytaniem:
- Proszę pana! Czy ta dyskietka (czyt. płytka) jest z grą? Bo wie pan ja mam wnuka i on... i tu całe CV smarkacza.
- Nie szanowna pani- odpowiedziałem - Płyty z grami są DROŻSZE i w PUDEŁKACH.
Myślałem że wyraziłem się jasno i poszedłem zająć się sprawami innymi. Po jakiś 2 godz. z radiowęzła słychać:
- PRACOWNIK DZIAŁU RTV PROSZONY O KONKATK Z BIUREM OBSŁUGI KLIENTA!
Idę i widzę ową panią co z nią wcześniej słówko zamieniłem w stanie mocno rozżalonym i lekkim spienieniem na ustach.
- Pan mnie okłamał i oszukał! Wzięłam droższą płytę dla wnuka w pudełku i tam nie ma gry! - i wyciąga z torebki płytkę DVD-RW TDK za 6zł w pudełku jewel case.
 
by Koogar
 
* * *
 
Kopiowanie linków
 
Gdy mojej koleżance podłączyli interenet jej mama z koleżanką chciały trochę po ineternecie pobuszować. Koleżanka po coś weszła do pokoju, w momencie gdy one zapisywały adres strony: "... teraz trzy zera, procent, ukośnik, znak zapytania, trzy zera pięć jedynek..."
Z kolei ja wysłałam siostrze kilka linków na gg. Akurat jeden z nich to był link do strony wyników z googli.
Odpowiedź siostry "Czekaj jeszcze nie przepisałam tamtych"
 
by My20
 
* * *

Więcej niż serwisant
 
Historia będzie lekko przydługa, ale warta chyba grzechu, gdyż bez odpowiedniego wstępu nie da się chyba ukazać całej paranoi.
Otóż, bawię się we własną firmę i składam kompy dla tzw ludności - działam na zasadzie poczty pantoflowej, bo usługi robię nieźle i klienci chętnie mnie polecają - aczkolwiek jedna usługa mnie powaliła.
Zacznę od tego, że zamówiono u mnie komputerek+monitor LCD. Ponieważ jestem wrogiem takowych monitorków (szczególnie do grania) próbowałem przekonać do zakupu markowego, dużego a i tak tańszego CRTeka. Klientka by się nawet zgodziła, ale tu okoniem stanął syn (docelowy owner) - że ma być LCD. Zdziwił mnie tym gdyż z rozmowy wyłapałem, że raczej "kumaty" zawodnik. Objaśnił mnie jednak (dodam, że pod nieobecność matki), że po prostu nie ma fizycznie miejsca w "kajucie" w bloku gdzie ma pokój i musi mieć "płaszczaka". Zlecenie zrealizowałem-w tym zamocowałem (na życzenie klienta) monitor na ścianie nad biureczkiem. Chwilkę walczyłem udarówką, żeby dziury pod kołki zrobić, ale jakoś poszło (serio ciasno było-miał chłopak rację).
Wszyscy happy - maszyna chodzi jak cza - kaska zapłacona. "Na pewno Pana polecimy".
Mija może miesiąc. Dzwoni tel "Ja z polecenia od p. XXX (klientka od "kajuty") Pan podobno ładnie zamontował komputer u syna p. XXX? to my byśmy prosili pana do nas - bo mąż twierdzi że pan najpierw powinien obejrzeć robotę".
Jadę. Myślę sobie, o co może chodzić - komp komuś nawalił?... Żadnych detali nie sprzedali w rozmowie tylko adres…
Wchodzę-widzę, że chatka odpicowana (blokowe mieszkania połączone w jedno) tip top - kafelki, srelki itp.
Pani domu taka "śliczna barbie" prowadzi mnie do sypialenki i pokazuje na coś w rodzaju toaletki (*szafka do upiększania się z lustrem).
- Proszę pana tu by trzeba tę szafkę w ścianę wpuścić, a fachowiec powiedział, że to jest gazobeton i w taką to on nie da rady. Pani XXX mówiła że Pan "wpuścił" monitor jej syna to i pewnie i z szafką da rade - chwaliła że cichutko, tylko chwilkę pan wiercił i nawet dużo nie nabrudziło się…
TO już nawet nie był rotfl...
Po wszystkim zadzwonił syn - okazało się, że mama była przekonana, że kupiła CRT i ja go wbiłem w ścianę żeby miejsce zaoszczędzić - więc widząc problem koleżanki poleciła fachowca.
 
by Ratman97
 
* * *
 
Cierpliwa...
 
Mam koleżankę, która ze sprzętem komputerowym jest generalnie na nie, ona nie musi, jej to niepotrzebne itd. W końcu jednak postanowiła iść z duchem czasu i zakupiła komputer. Dzwoni do mnie i tłumaczy, że ’ten komputer to bezsensu, nowa drukarka i już jakaś zepsuta jest’, nie chce działać należycie. Po krótkiej analizie ustaliliśmy, że założyła nowy tusz i nie zdjęła folii. Ona na to, że już sobie poradzi i zakończyliśmy rozmowę.
 
Dzwoni jeszcze raz, po pół godziny. Tyle właśnie czasu zajęło jej zerwanie folii. Ja nieco zdziwiony, bo to czynność na max. kilka sekund. Okazało się, że poszła krok dalej i zerwała ’całą tą taką złotą folię z kropeczkami’. Wytrwała, nie ma co
 
by Tical
 
* * *

Wyeksplorowali się?

Oto temat z życia Poczty Polskiej.
Nastąpił jeden z tych czarnych dni dla komputerów, w sieci pojawił się groźny wirus.
Telefon z Wa-wy (W) do regionalnej placówki Poczty Polskiej.
Odbiera jeden z pracowników Poczty (P) podczas nieobecności kierownika (który notabene jest jedynym, co zna się na komputerach):
(P) - Słucham Poczta?
(W) - Mamy problem. Proszę kazać wszystkim wyjść z "Poczty", to pilne!

Pracownik odłożył słuchawkę po czym zarządził wyjście z budynku Poczty wszystkim pracownikom oraz Klientom.

....tyle, że Warszawie chodziło o wyjście z programu "Poczta".

by Cwg

Uwaga, jeśli chcesz, aby powstała XXV odsłona Ciężkiej doli serwisanta, to dorzuć swoje przeżycie z serwisantem na forum (koniecznie z tym znaczkiem ) lub napisz do mnie. Jeśli będą dobre, to gwarantujemy, że pojawisz się w kolejnym wydaniu. Nie zapomnij się podpisać!


Oglądany: 55037x | Komentarzy: 14 | Okejek: 14 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało