Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CXXXVIII - Przychodzi baba do lekarza...

46 145  
7   31  
Przed wami cotygodniowe wydanie historii zebranych z życia Bojownictwa. Poznacie m.in. studentkę informatyki niekonwencjonalnej, dowiecie się, na co należy zwrócić szczególną uwagę pisząc odwołanie. W ramach postawy obywatelskiej, informujemy Panią Kruk o incydencie w pewnym radiu...

TO SIĘ MA W GENACH

Kolega mi opowiadał, jak to jego nowo poznana "koleżanka" nie chciała uprawiać bezpiecznego sexu, argumentując ten fakt tym, iż ona i tak nie może mieć dzieci.
No to kolega się pyta, czy się badała, czy cyganka jej powiedziała? Ona mu ta to, że to u niej w rodzinie to dziedziczne!
Kumpel zamarł na chwile, ale wykrztusił z siebie:
- Ale jak by Twoja matka nie mogła mieć dzieci, to by Ciebie nie było...
Chwila zadumy jego nowej lubej, i po chwili:
- A nie, to nie mama, tylko moja babcia tak miała.

by zepoll

* * * * *

LOGICZNY CIĄG SKOJARZEŃ

Jedziemy w autobusie ze szkoły do domu. Ciąg skojarzeń:
Młodzież --> po szkole --> wiosna --> hormony --> rozmowy --> SEKS.
Zeszło na prezerwatywy. Ktoś nagle z tłumu mówi:
- No najgorzej, to jak prezerwatywa pęknie, bo wtedy to wszystko do dupy...

by DJ_Skibi

* * * * *

JAK OPANOWAĆ AUTOBUS

Wsiadam sobie spokojnie do autobusu, siadam na pierwsze wolne miejsce. Spokój, cisza, a tu nagle słyszę taki oto monolog lekko podpitego pana (trwał ponad 20 minut, więc skrócę go jak tylko się da):
- Ooo, patrzy pani, zara jak w prawo skręcim to Cyrk Gdyński po lewej będzie... Kuffa, gdzie cyrk? A to śmierdziele, się zwinęli... Przyśpiesz pan, bo za kuffa 5 minut muszę wysiadać... Ooo kufa, jakie ładne podgrzybki... PRAWDZIWEK! Widziałem! A wiecie, co tera będzie?
Smutek kurfa będzie, bo wysiadam na następnym!
W czasie trwania tego oto monologu, próbował jeszcze włożyć sobie beret pana wojskowego, który przed nim siedział.

by master_plaster

* * * * *

RZECZY WAŻNE I WAŻNIEJSZE

Młode za miesiąc Komunię Pierwszą przyjmuje, a katechetka ma co i rusz pomysł na urozmaicenie Czasu, Który Pozostał. Bywa, że i do mnie się zwraca o pomoc w realizacji owych pomysłów.
Ostatnim jest pomysł na odtworzenie biblijnych scen, gdzie główną „atrakcją” ma być wjazd Chrystusa na osiołku do Jerozolimy. Z braku kluczowych elementów, w rolę Jezusa wcieli się bystry i giętki ministrant, Jerozolimą chwilowo będzie przykościelny ogródek, a osiołkiem...
- No właśnie, pani ma znajomości, może pani zna kogoś ze stadniny, kto użyczy nam rumaka. Bo z osłem, sama pani rozumie, mogą być problemy... – przymiliła się katechetka.
Już się miałam zarzec, ze nikogo nie znam z żadnej stadniny, kiedy uświadomiłam sobie, iż progenitura nie zaliczyła jeszcze „starego” Wierzę w Boga i – o matko z córką! - Chwała na wysokości. Ergo...
- Jasne, oczywiście, jak najbardziej, stadnin to mam na pęczki – odpowiedziałam.
I problem mam. Problem do wpisania na cito na „karteluszce do spraw natychmiastowych”.
Wlazłam do pracy z ozorem po pas, telefony, faksy, opie**ol od czytelników, pochwały od czytelników. Rzucam naczelnej listę pt. "co zrobię w pierwszej kolejności".
1. Sprawa rzekomego gwałtu i aresztowania wiceprzewodniczącego rady miejskiej w Dobrzanach.
2. Telefon do naczelnika wydziału kadr.
3. Czy Sanepid sprawdza sklepy rybne.
I podkreślone na czerwono:
ZAŁATWIĆ DOBREGO KONIA DLA KATECHETKI OLAFA.

by konwalia

* * * * *

ZŁOTA SERIA ROCZNICOWA

W sobotę tatuś mój udał się na pocztę celem zapłacenia haraczu za gaz, prąd i inne takie. Wraca radosny jak skowroneczek:
- Wiesz, na poczcie mi 2 złote z papieżem dali! To pewnie taka seria wydana na rocznicę śmierci...
I grzebie po kieszeniach... Znalazł. Faktycznie, złote 2 złote, na monecie jakieś skałki, na skałkach wyprostowana dumnie postać...
I podpis: Świstak - Marmota marmota

by orian

* * * * *

ZAKRZYWIONA PRZESTRZEŃ

Tytułem wstępu: moje Kochanie nabyło ostatnio palmtopa z nawigacją satelitarną, tzw. "Jadźkę", która, jak ogólnie wiadomo, głosowo informuje o przebiegu trasy.
Jechaliśmy sobie do rodziny i zatrzymaliśmy się na kawkę na stacji benzynowej. Jako, że "Jadźki" się w aucie nie zostawia, bo strach, że ukradną, dostałam owo ustrojstwo na przechowanie w mojej przepastnej, damskiej torebce.
Napiliśmy się kawy, po czym natura dała o sobie znać i odczułam potrzebę udania się w ustronne miejsce. Weszłam do toalety (taka solidna, przystosowana do potrzeb niepełnosprawnych), powiesiłam torebkę na wieszaku i skierowałam się w kierunku "tronu", aż tu nagle słyszę:
- Trzydzieści dwa kilometry prosto.
No cóż, wydawało mi się, że to były ze dwa metry raptem, ale GPS wie lepiej...

by Killa

* * * * *

INFORMATYCZNA CZARODZIEJKA

Nie zanudzając państwa szczegółami pobocznymi, dość tego, iż potrzebowałem sprawdzić coś na karcie sieciowej swojej, bo na moim kompie coś było nie tak. Sąsiadka moja, o włosach koloru wiadomego, zaoferowała swą pomoc. Trzeba nadmienić, iż była wówczas już na 3 roku informatyki studiów dziennych.
Kierując się w stronę jej pokoju napomknąłem coś o tym, że nie wziąłem ze sobą śrubokręta (celem odkręcenia obudowy i odkręcenia jej karty, jeżeli nie ma wolnych slotów). Zdziwiła się ona i spytała:
- Po co?
Mruknąłem, że nieważne i pomyślałem, że pewnie ma obudowę niewymagającą śrubokręta i wolne sloty w ilości wystarczającej.
Kiedy dotarliśmy do jej pokoju, wręczyłem jej kartę, a ona zanurkowała pod biurko. Ku mojemu zdumieniu obudowa jej komputera została nietknięta a koleżanka moja wyjęła kabelek od netu ze swojej karty sieciowej zainstalowanej w jej kompie i wetknęła go do mojej karty, którą położyła luźno na obudowie (efekt: moja karta została podłączona do netu,lecz pozostała bez źródła zasilania i jakiegokolwiek połączenia z komputerem). Następnie usiadła wygodnie na krzesełku i złapawszy za myszkę zaczęła grzebać w ustawieniach sieciowych.
Po około półminutowym szoku wywołanym tym, co zobaczyłem, podniosłem swoją szczękę z podłogi i zagaiłem:
- Wiesz co Aniu? Chyba sobie poradzę. Ty taka zajęta jesteś. Nie będę Ci przeszkadzał.
Do alkoholu też miała łeb. Nikt nie mógł jej przepić.

by puchat81

* * * * *

CZI TY PUCIALAĆPONKI?

Zdarzyło się to parę ładnych lat temu, kiedy to człowiek był świeżo po pozbyciu się pewnego niedowidzącego organu, usytuowanego w dolnej prawej części podbrzusza.
Leżałam sobie w dzień następny skręcając się jeszcze po operacji, kiedy przyszedł pan anestezjolog, Hindus zresztą (jakiś staż czy cuś) i zapytał:
- Czi ty pucialaćponki?
- Że jak?
- No czi pucialaćponki?
- Proszę?
Pan lekko zniecierpliwiony:
- Czi srałaś?
- Eh... No tak.
- Tak cimać.
Mało mi szwy nie pękły.

by peenya

* * * * *

ZASIL TELEFON ZA 30 ZŁ...

Rano dostałem SMSa od kumpla:
„Z okazji iż mam dobry humor przesyłam Ci kod zasilający o wartości 30 zł. Musisz go sobie tylko zdrapać ****************”
Mnie to rozbawiło, więc porozsyłałem wśród znajomych. Dosłownie 5 min temu dzwoniła koleżanka. Bardzo się zdenerwowała, że nie mogła odczytać tego kodu.
Nie wiem czy próbowała drapać wyświetlacz – nie zdążyłem się spytać bo gdy usłyszała mój śmiech to się rozłączyła.

by vicio87

* * * * *

PREZERWATYWY RZECZ WAŻNA

Koleżanka pracuje na katedrze geologii czy cuś takiego. W każdym bądź razie, m.in. badali strukturę gleby i inne jej właściwości. Wykonuje się toto przy pomocy urządzenia dziwacznego, które do poprawnej pracy wymaga prezerwatywy...
Co jakiś czas ktoś musi dokonać tego zakupu, tym razem padło na naszą koleżankę...
W aptece niewielka kolejka, dziewczę podchodzi do okienka i całkiem normalnie prosi o 50 szt. prezerwatyw, aptekarka nie przygotowana na takie hurtowe zakupy spiesznie oddala się na zaplecze, żeby znaleźć opakowanie zbiorcze tego niezmiernie pożytecznego urządzenia. Zaciekawiona jednak pyta po jaką cholerę jej tyle tego. No cóż, koleżanka odpowiedziała zgodnie z prawdą:
- Do pracy droga pani.
Otrzymawszy tą, nieco szokującą informacje, aptekarka zakrzątnęła się przy zleceniu, odkrywszy przy tym, że opakowanie zbiorcze ma 100 szt. i poinformowała o tym naszą bohaterkę, która zakrzyknęła radośnie:
- Super! Obsłużę całą katedrę!

by jashona

* * * * *

KIEDY SPADA KASK

Szwagier mój pracuje w odlewni, gdzie robione są duże, ciężkie rzeczy. Ostatnio jeden z pracowników został tam ukarany za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa, mianowicie nie nosił kasku ochronnego. Pracownik pokombinował i postanowił do szefostwa pismo z odwołaniem wysłać i wytłumaczyć, że kasku nie nosił, ponieważ był za duży i spadał notorycznie przy wykonywaniu jakiegokolwiek wychylenia się z pionu.
Wysmażył zatem chłopina pismo do zarządu z prośbami, tłumaczeniami etc. I wszystko było by w porządku, gdyby nie to, że popełnił małą literówkę. Jednego "y" do jednego słówka nie wstawił.
I zamiast stwierdzenia:
"Kask spada, kiedy się schylam"
wyszło:
"Kask spada, kiedy się schlam".
Podobno prezes karę uchylił.

by bragol

* * * * *

PRZYCHODZI BABA DO LEKARZA

Jadąc do domku autkiem słuchałem sobie radyjka, a tam spiker jakieś zaproszonka rozlosowywał przez telefon i do panienki jakiejś się dodzwonił. Gatki szmatki, śmichy chichy i w pewnym momencie zaproponował:
- Gosiu, to może jakiś kawał nam opowiedz...
A Gosia na to:
- OK. Więc przychodzi baba do lekarza z pługiem w plecach, a lekarz na to: "Oooorzesz kuuurrwaaaaaa!"...
Po czym dodała:
- Ale na antenie tego nie będziecie puszczali...

by mog

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 46145x | Komentarzy: 31 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało