Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CXXXVII - Likwidują prezydenckie lądowisko!

36 261  
6   29  
Ze sto trzydziestego siódmego wydania Autentyków dowiecie się m.in. kto jest najlepszym fachowcem w zakresie węży, jak młodzi kierowcy traktują przechodniów oraz dlaczego w Wiśle likwidują lądowisko dla helikopterów...

NIE BERET ZDOBI CZŁOWIEKA


Teściowa parę dni temu wracała z zakupów. Ma już swoje lata, nieufna jest wobec kierowców, więc zawsze woli przeczekać przed przejściem niż wchodzić na nie zbyt śmiało, zwłaszcza kiedy widzi młodego kierowcę. Przy tym nosi beret (ale, co dziwne, wiadomego radia nigdy nie słuchała).
Staje więc sobie z siatami przed przejściem, widzi zbliżający się samochód z młodo wyglądającym kierowcą w środku, czeka aż ten przejedzie, a kierowca zatrzymuje sie, odkręca szybkę i z miłym uśmiechem przemawia do teściowej:
- Nie bój się moherowy bereciku, przechodź...

by Talbot

* * * * *

OJCOWSKA WIZYTA

Ojciec, w drodze do Łomży na rozgrywki brydżowe, zatrzymał się na kilka dni u nas. Siedzę sobie, jak gdyby nigdy nic w pracy, dzwoni telefon (ojciec):
- Mogę u was zostawić kilka rzeczy?
Ja zdziwiony (co to za pytanie?):
- Oczywiście...
- Ale gdzie mam je położyć?
Ja jeszcze bardziej zdziwiony:
- No gdzieś... w pokoju... - zaryzykowałem i na wszelki wypadek dodałem - Tylko tak, żeby się w oczy nie rzucało. (wiadomo Komu)
Zadowolony z siebie, w końcu rozwiązałem trudny problem, szybko zostałem sprowadzony na ziemię:
- A gdzie macie linijkę?
Oczy wyszły mi z orbit, ale jeszcze nie przeczuwałem podstępu. A ojciec ciągnął dalej:
- Żebym mógł złożyć ubranie 30 na 30 cm.

by Bronco

* * * * *

"DROGI ANNA MAŁGORZATA..."

Zapisałam się na taką jedną listę mailową, coby otrzymywać informacje o nowych promocjach i dostawach w jednym ze sklepów (wiosna idzie, garderobę czas wymienić).
Przesyłają mi potwierdzenie rejestracji.
Otwieram. Czytam:
"Drogi Anna Małgorzata,
Dziękujemy, że dołączyłeś do naszej listy..."
Zirytowałam się i napisałam maila tej treści:
"Nie tylko faceci kupują przez neta... Co to znaczy ’Drogi Anna Małgorzata, dziękujemy że dołączyłeś’?"
Odpowiedź przyszła po 5 minutach:
"Drogi człowieku, nie irytuj się..."

by Lady_dragonde

* * * * *

JASTRZĘBI KRZYK

Rodziciel mój pracuje w ochronie środowiska. Przyszła do niego pani pewna z problemem polegającym na gołębiach, które... brudziły. I czy by można coś z tym zrobić. No to tata mój znalazł w Internecie krzyki jastrzębia gołębiarza, zgrał jej na płytkę i polecił odtwarzać z godzinę dziennie, byle głośno.
Pani przyniosła płytę do domu, wzięła wieżę, wystawiła na balkon i puściła. Gołębie uciekły w popłochu. Jej ślubny zaś, który na kanapie drzemał poobiednio, otworzył jedno oko i zapytał uprzejmie:
- Co to?!
- Jastrząb.
- Wygoń go, spać nie mogę!

by monochromatic

* * * * *

DZIECIĘCA SZCZEROŚĆ

Dziś wzięłam wolne, więc integracja z córką pełna i tak leżymy, przytulamy się, rozmawiamy o sprawach istotnych dla sześciolatki... Nagle młodej się zebrało na kolejne z wyznań:
- Mamcia, wiesz co... Masz najładniejszy głos ze wszystkich mam na świecie. Ty powinnaś w radiu pracować (pracowałam kiedyś - tak na marginesie), albo nie, Ciebie w telewizji powinni pokazywać!
Ja oczywiście w swej naiwności, z połechtanym mocno ego - w końcu dzieci są najsurowszymi recenzentami - ciągnę wątek:
- Naprawdę Nadusiu, tak Ci się mama podoba?
Na co Młode bez żadnej litości odpala:
- Mama, no nie przesadzaj! Po prostu dobrze by było żeby zobaczyli, kto jest ukryty za tym fajnym głosem...

by Nimfa

* * * * *

PODEJŚCIE KULTUROWE

Nasz kolega Migiel (Miguel) jest częstym obiektem żartów w naszym akademiku z powodu swojego imienia, które to nam wszystkim kojarzy się z brazylijskimi telenowelami, latynoskimi przemytnikami narkotyków i ich olbrzymimi domami.
Pewnego dnia po paru piwkach, gdy rozmowa toczyła się na typowy temat dla studenckiej kompanii czyli seks, Migiel wyznał nam iż stracił dziewictwo w wieku 15 lat z 22 letnia, czarna sprzątaczką w domu jego rodziców. Ciszę, jaka zapadła, przerwał komentarz kumpeli:
- To takie neokolonialne...

by Tscharna

* * * * *

SPECJALISTA OD WĘŻY

Jesteśmy sobie, my Królowa, oraz Bubel nasz przyboczny na kolacji u znajomej, gdy nahle... odzywa się moja komórka - bynajmniej nie jajowa.
Na wyświetlaczu pojawia się złowrogi napis -POLICJA - co oznacza, ni mniej ni więcej, że Mamusia Kochana zadzwonić raczyła była:
- Sprawdź mi w Internecie: wąż, czarny, około 90 cm, w kropki.
- Aleee... jaki wąż? (w głowie widzę ogrodowego węża i dlaczego niby w kropki?)
Głos mamy drżeć się zdawał:
- No normalny, syczący, właśnie go straż pożarna z domu zabrała.
- Skąd miałaś w domu węża - zapytałam podchwytliwie.
- Nie wiem k**wa, z kieszeni sobie wyjęłam - tu głos zabrzmiał już dosyć histerycznie, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że jednak mama nie znajduje się pod destrukcyjnym wpływem jakiegoś środka odurzającego.
Pogawędziłyśmy w tym tonie jeszcze trochę, po czym postanowiliśmy z Bublem do dom jechać, celem Internetu przejrzenia. Ów sławetny gugiel miał nam się pomocnym okazać.
Nasze poszukiwania utrudniał fakt, iż Bubel jako typowy daltonista, na podane cechy charakterystyczne podejrzanego syczącego indywiduum: cytrynowy (wg Bubla "cytryna to k**wa owoc, a nie kolor") krawat i kropki za oczami, wynalazł anakondę, mambę i system nawadniania ogrodów, uszczęśliwiając tymi informacjami mą rodzicielkę nad wyraz, a i joby srogie zebrawszy, zaskrońca w końcu wyguglał.
Reasumując: po wielu konsultacjach telefoniczno - internetowych, syczące nasze zmartwienie zaskrońcem zwyczajnem (Natrix natrix) okazać się raczyło. Niejadowitym wszelako, jednak wg. podań litewskich, mające dostatek i pomyślność wszelaką do domu zwiedzanego przez się przynieść (wikipedia). Jednakowoż informacja ta, w oczach rodzicielki, uznania znaleźć nie raczyła, a nawet nakaz udania się na najbliższe drzewo został nam przedstawiony.
Dodaliśmy jeno szybciutko, że przybysz mógł po sobie kilkadziesiąt jaj w domostwie lub ogrodach przyległych pozostawić i udaliśmy się zgodnie z mamy sugestią.
Po skołatanych jadowitości podejrzeniem nerwów uspokojeniu oraz strzeleniu prostowniczej pięćdziesiątki Bubel kilka telefonów do znanych sław zoologicznych wykonał i nagle - "Eureka" zakrzyknął  - niewątpliwie cudzą małżonkę wzywając, przez co jeszcze po gębie mu nakładłam, gdyż i na mnie, mamuni zdenerwowanie piętno swe odcisnęło.
Po gęby rozmasowaniu i wtajemniczeniu mnie w swój plan odkrywczy, Bubel namawiać mnie począł, by raz jeszcze do rodzicielki zadzwonić i nad wyraz przydatną oraz cenną wskazówkę przekazać.
Jako, że do głupich pomysłów przekonać się daję dość szybko, chwyciłam za telefon i numer nakręcać poczęłam. Głos znękany odezwał się w niej prawie natychmiast:
- Haaalooo?
- Mamuniu... (odezwało się dziecię głosem słodkim i przejętym - dziecię, czyli ja) Wiemy jak szybko sprawdzić, czy tam więcej tych węży nie ma.
- No, no? Co zrobić? - W mamę wstąpiła radosna nadzieja.
- No wiesz, fachowca trzeba wezwać...
- Ale jakiego fachowca?
- No kogoś, kto dobrze gra na jakiejś fujarce, niech stanie na środku i gra, wszystkie wypełzną...
- Spie**alaj!!!
...połączenie zostało przerwane, chyba się obraziła, choć i tak uważam, że pomysł prosty i genialny zarazem zmarnowan zostanie.

by krolowa_sniegu

* * * * *

SZELMOWSKIE POMIARY

Znajoma opowiedziała mi kiedyś jak kupowała sobie buty narciarskie. Poszła do sklepu. Na widok wysokiej, ładnej dziewczyny przybiegło zaraz dwóch młodych sprzedawców. Dowiedziawszy się, że chodzi o buty oświadczyli, że muszą najpierw zmierzyć jej stopę. Znajoma zdjęła but i postawiła stopę w specjalnej miarce. Chłopcy mierzyli długość stopy, szerokość, wysokość podbicia, znajoma spokojnie się przyglądała, następnie wzięli metr krawiecki i zaczęli mierzyć długość jej nogi. Znajoma opowiadała, że zaczęła się zastanawiać, do czego jest im potrzebna długość nogi, skoro chodzi o buty. W końcu zapytała:
- Czy długość nogi ma jakieś znaczenie przy kupnie butów narciarskich?
Sprzedawcy, zupełnie niespeszeni, oświadczyli:
- Słuszna uwaga. Długość nogi do niczego nie jest potrzebna.
Po czym sprzedali jej buty. Fioletowe z białymi klamrami. Była bardzo zadowolona.

by Zygmuntek

* * * * *

NA WAKACJACH

Egipt. Basen hotelowy. Wakacje 2005. Obok mnie pod sąsiednim parasolem 2 facetów w koszulach z długim rękawem, okulary, czapki bejsbolówki. Obok nich, na słońcu 2 niezłe laski opalają się na leżakach. Nagle dzwoni telefon jednego z faciów. Słyszę fragmenty rozmowy:
- Jak to gdzie jestem? Razem ze Stefanem na Mazurach, fundamenty kopiemy.

by koordinus

* * * * *

WYPOWIEDŹ EKSPERTA

Oglądam mecz. Tak półgębkiem, bo ta Arabia Saudyjska to takie gorące miejsce, że im się nawet biegać nie chce po boisku. Obok siedzi moja piękna.
I zauważyłem dziwną rzecz. W drużynie przeciwnej (nie w mojej pięknej).
- Ty, patrz. W tej Arabii Saudyjskiej to tylko czarni zawodnicy biegają... Dziwne, żadnego Araba.
I słyszę głos mojej "ekspertki" od piłki nożnej:
- Może są tańsi.

by joemonster

* * * * *

JEDEN FACET Z GAZETĄ...

Rzecz się zdarzyła podczas wczorajszej emisji filmu "Patriota". Siedzimy sobie przed telewizorem ja z moją ukochaną oraz kumpel ze swoją drugą połową [:-)] . W pewnym momencie filmu (jakaś bitwa na polach) mówię do kumpla, że zamiast jednej armii z ówczesnych czasów wystarczyłby jeden gościu z naszych czasów z CKM’em w okopie i szala zwycięstwa przechylona... Ten pokiwał głową, a na to jego dziewczyna:
- Pier....cie!! Ciekawe jak jeden gościu oglądając gazetę z gołymi babami mógłby wygrać bitwę??!!
Wpierw opadły nam szczęki i po chwili wykładka na podłodze ze śmiechu. Nie mogliśmy już dokończyć filmu, normalnie nie dało rady...

by Mateo_81

* * * * *

KAŻDEMU WEDŁUG POTRZEB

Wszyscy pamiętają, że w ubiegłym roku było głośno na temat posiadłości w okolicach Wisły należącej do Kancelarii Prezydenckiej. Została odremontowana i doprowadzona do stanu pierwotnego.
Działo się to jeszcze za czasów poprzedniego prezydenta.
Posiadłość, schowana w lesie, ma swoją kapliczkę stojącą opodal oraz własne poletko dla potrzeb lądujących helikopterów.
Dwa tygodnie temu znajoma, która brała udział w kuligu przejeżdżającym górskim szlakiem obok pałacyku, usłyszała z ust woźnicy, że poletko pod helikoptery zostanie teraz zlikwidowane.
Wszyscy uczestnicy z oburzeniem zapytali, dlaczego.
- Bo obecnej pierwszej parze wystarczy do wylądowania oczko wodne - spokojnie odpowiedział trzymając wodze woźnica.

by Samorodek

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 36261x | Komentarzy: 29 | Okejek: 6 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało