Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CXXXIII - Wiesz, ja mam kotka...

37 027  
7   24  
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jeżyki lubią mleko, jakie są skutki świniobicia lub gdzie spotkać Forsale? O wszystkim tym dowiecie się z dzisiejszego wydania Autentyków. Wrócimy także do naszego bohatera z wydań poprzednich, firmy o najwyższych standardach - Poczty Polskiej...

NAJWAŻNIEJSZE, ŻEBY NIE BYŁO BADYLI...

A więc rozumiesz. Cała tajemnica tkwi w tym żeby nie było żadnych badyli - rzekł szwagier dokładnie przeczesując teren, na którym miał stanąć namiot i odrzucając pomniejsze gałązki.
No cóż, u ciotki na podwórku badyle były towarem deficytowym, jednak dokładnym trzeba być, tym bardziej mając na uwadze wieczór bez rozwrzeszczanej gromadki siostrzeńców silnie podnieconych już samą myślą spędzenia nocy w namiocie.
Świeżo w pamięci miałem poranną wycieczkę do sklepu, podczas której jeden z powyższych osobników lat 7 zadał mi następujące pytanie:
- Wujek a co to są Forsale?
Przed oczyma stanęły mi wszelkie odmiany morświnów, morsów i innych kaszalotów. Dopiero w drodze powrotnej dręczony coraz bardziej napastliwymi pytaniami, dostrzegłem przy drodze tablicę:
"Do sprzedania... FOR SALE"
Małe bestyje...
Namiot stanął, lecz zamiast radości, rozległ się krzyk dzieciaków nasycony trwogą, gniewem i pretensją.
Sprawdziliśmy z Marcinem linki, tropik, śledzie - wszystko git. Krzyk narastał, zwiastując zbliżający się Armageddon, gdy rozległ się głos ciotki:
- Co tu się dzieje?
- Mama, bo oni namiot na grobie naszej papużki rozbili i krzyżyk wyrwali...
No tak... Najważniejsze, to żeby nie było badyli...

by stalko

* * * * *

DZIADEK SIĘ ZNA

Byłam kiedyś na obozie etnograficznym. Naszym zadaniem było między innymi ankietowanie starszych ludzi w okolicy na temat nazw różnych przedmiotów, czynności itp.
Kiedyś siedzimy sobie u pewnego dziadka i robimy ankietę. Jedno z pytań brzmiało:
"Jak się nazywa blaszane naczynie do przenoszenia lub przewożenia mleka (chodziło oczywiście o bańkę na mleko)?"
Dziadek myśli, myśli, po głowie się skrobie... W końcu pyta:
- Blaszane?
- No tak, blaszane.
- Do przewożenia mleka?
- Tak.
- ...No to musi cysterna!

by Killa

* * * * *

PORANNY TEST

Bubel postanowił z rana, po ewidentnym olaniu budzika, jednak wstać do pracy. Ja, jako że nie pracuję dziś, jeszcze dosypiam po wczorajszych ostatkach. Wtem odzywa się, o tej nieprzyzwoitej godzinie, doprowadzając mnie od razu do pionu, telefon.
Ja wściekła warczę:
- Halo!?
Na to rozćwierkanym głosem mamunia:
- A nie, nie odbieraj! Tylko sprawdzam, czy mi telefon działa. No i działa!
Ja zgryźliwie nieco:
- A no tak, to świetnie, tyle, że już odebrałam.
Mamunia z pełnym przekonaniem, że spełniła dobry uczynek:
- Dzięki temu już od rana wiesz, że twój też działa. To cześć!
Tak, wiedza ta o godzinie siódmej rano była mi niezbędna do dalszej egzystencji psia mać... Dodam jeszcze, że mamy w domu dwie linie telefoniczne, więc mogła zadzwonić na drugą. Mogła też zadzwonić do siebie na komórkę. Mogła koniec końców zadzwonić na Berdyczów...

by krolowa_sniegu

* * * * *

JAK ODEBRAĆ PRZESYŁKĘ

Tło historyczne:
Zakupiłem pewną, drobną (gabarytami) rzecz w e-sklepie i tak jakoś (głupek) podałem niepełne dane adresowe, czyli miasto, kod, ulicę - niestety numeru domu i mieszkania już jakoś nie (debil). A przesyłka pocztą. Czas realizacji ok. 3 dni.
Akcja:
Czekam, czekam, czekam... Minęło 5 dni. Coś mnie tknęło - sprawdzam na stronie sklepu jakie dane wpisałem. O! k**wa! Nie podałem numeru domu!
Dzwonię na pocztę... (tu na scenę wchodzi pani z okienka)
- Dzień dobry (moje nazwisko i tak dalej), czy może mi pani powiedzieć, czy były do mnie jakieś listy polecone, przesyłki?
- Kiedy?
- No, dwa, trzy dni temu...
- A po co pan to chce wiedzieć?
- Jak to po co? Noo... widzi pani... - tu wyłuszczam jej w czym rzecz - ...a nie podałem numeru domu i mieszkania, więc pewnie dlatego nie doszło, bo listonosz nie wie gdzie doręczyć...
- No i?!
- To może ja to sobie osobiście na poczcie odbiorę?
- Proszę bardzo, ma pan awizo?
- Jakie awizo?!
- No, czy listonosz zostawił panu awizo? Bez tego nie mogę panu wydać...
Jakie awizo? Jaki k**wa listonosz?! - wyszeptały me wargi bezdźwięcznie
- Ale proszę panią, jak mógł mi listonosz zostawić awizo, skoro nie wie gdzie ja mieszkam? Właśnie o to chodzi, żebym to ja do was przyszedł i to sobie osobiście odebrał, na podstawie dowodu osobistego na przykład. Da się tak zrobić?
- Oczywiście, proszę jutro przyjść z dowodem... i awizo. To niemożliwe żeby pan nie miał awizo. Listonosz zawsze, gdy nie może doręczyć przesyłki, zostawia awizo. Niech pan dobrze poszuka. Jeszcze coś? Do widzenia.
- Do wi...

Zadanie konkursowe brzmi: Proszę, posługując się jedną ręką, pokazać IQ tej sympatycznej pani.

by Rupertt

* * * * *

ŚWINIOBICIE

W czasach, gdy ubój świń podlegał podobnej kontroli państwowej, jak dzisiaj ubój (zwłaszcza niektórych gatunków) drobiu, milicjanci pojechali sprawdzić donos w sprawie nierejestrowanej eutanazji trzody chlewnej. Trafili w dziesiątkę. Chłop wykupił się pokaźną ilością świeżutkiego mięsiwa. Mundurowi zabrali łupy - z braku lepszego miejsca - na komisariat i zaczynają dzielić. Oczywiście nie mogło się obejść bez opicia zdobyczy, zwłaszcza, że akurat skończyła się służba. A tu - telefon. Prośba o przesłuchanie nieletniego, który dopiero co został złapany na gorącym uczynku. Mimo starań (jesteśmy po służbie, wypiliśmy) patrol przywiózł chłopaczka na komisariat i wprowadza do pokoju przesłuchań. A tam - jatka. Walają się resztki mięsa, krwi pełno, bo to świeże przecież, również gliniarze mają łapy do łokci ubabrane, jakieś wielkie noże leżą na stole... A jeden z tych rzeźników rzuca:
- No, mam nadzieję, że ten się szybciej przyzna.

by Peppone

* * * * *

TRAFIONY

Padł mi komp w domu. No wziął i w niedzielę odmówił współpracy. W poniedziałek koleżanka z pracy mnie oświeciła, że jej małżonek jest informatykiem w państwowej instytucji, zresztą całkiem niezłym, co mój osobisty siostrzeniec potwierdził.
Dzwonię do niego do pracy - nie odbiera. Koleżanka daje mi więc numer jego komórki i mówi:
- Weź mu zrób jakiś numer, bo on nie zna twojej komórki...
Pewnikiem chodziło jej o to, żebym powiedziała, że od komornika dzwonię, albo co, ale mnie cuś do głowy strzeliło i kiedy odebrał powiedziałam:
- No hej, to ja... Wiesz, zrobiłam ten test i okazało się, że naprawdę jestem w ciąży...
Zamiast ochrzanu za głupie dowcipy usłyszałam przerażone:
- O k**wa!
Zaraz wyjaśniłam, że to ja i w jakiej sprawie, ale dzisiaj kiedy oddawał kompa, żalił się, że awantura nadal w toku. Żebym ja w totka tak trafiała jak z głupimi dowcipami.

by atitta

* * * * *

RADZIECKA MYŚL TECHNICZNA

14 grudnia 1981 r,a wiec dzień po wprowadzeniu stanu wojennego, jedziemy z mężem do pracy naszym fordem Alosza, zwanym również zemstą Breżniewa. Ten typ samochodu miał zainstalowane w bagażniku, niezależne od silnika ogrzewanie, tzw. nagrzewnicę. W Alejach Jerozolimskich, we Włochach, tuż za wiaduktem, stały 2 scoty i wojsko. Oczywiście nas zatrzymali.
- Dokumenty i proszę otworzyć bagażnik!
Mąż otworzył bagażnik. Żołnierz zobaczył silniczek od nagrzewnicy i mówi:
- O ku**a, ale toto ma mały silnik! Ruskie, a jak to potrafią zrobić! Panie, bagażnik pan otwórz, przecież mówiłem!

by Derdunia

* * * * *

JEMU TO NIE PASUJE

Wczoraj wracam szczęśliwy po ostatnim zaliczeniu, i na mojej drodze, ni stąd ni zowąd, wyrasta kobieca postać, pokazuje jakąś broszurkę typu "instrukcja obsługi do Biblii" i zadaje pytanie:
- Pan jest młody, to pewnie pan myśli o przyszłości?
I odpowiedź pełna kurtuazji:
- Ta, a konkretnie gdzie by się tu wieczorem napie**olić...
Ta sytuacja przypomniała mi podobną, tyle że akurat wtedy były dwie panie, i zapukały mi (jak ci ułani w okienko) do drzwi od mieszkania. Nadmienić jeszcze trzeba, że była chyba dziesiąta przed południem, albo inna tego typu godzina (czyli generalnie środek nocy). Kobieta:
- Dzień dobry, czy chciałby pan żyć w świecie bez zła?
Ja (wk**wiony to za mało powiedziane):
- Nie! Jestem chuliganem i byłoby mi to nie na rękę!

by Pitar

* * * * *

KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO?

Do domu ładują się nasi znajomi (część już zgrabnie się rozpłaszczyła i wtoczyła się do pokoju - reszta jeszcze walczy z obuwiem), nagle zostaje odcięty dopływ światła w przedpokoju i słychać:
- Ktoś mi zgasił światło...
- I mi też...

by morgana

* * * * *

GDZIE JEST NATALIA?

W mojej grupie dziekańskiej są dwie Natalie i czasami wynikają z tego powodu wynikają ciekawe sytuacje.
Jedna z dwóch [N]atalii podchodzi do naszej [Z]najomej z grupy:
[N] - Widziałaś gdzieś Natalię?
[Z] - Którą?

by masterarcus

* * * * *

JEŻYK LUBI MLECZKO

Impreza znajomych moich rodziców. Alkohol się leje mniej lub bardziej. Znajomi zygzaczą do domu nocą ciemną i późną. A tu na progu siedzi jeżyk.
- Trzeba dać jeżykowi mleczka. - orzekła pani, co by się Greenpeace nie czepiał.
Doturlawszy się do lodówki, po wypełnieniu potrzebnej procedury, spodeczek z mleczkiem wylądował na progu przed jeżykiem, który - o dziwo - nadal tam siedział.
Rankiem pan wylazł z łóżka, wytoczył się przed dom i cóż ujrzał? Spodeczek mleczka. Postawiony przed szczotką ryżową.

by cadaveria

* * * * *

A ONA MA KOTKA

Byłem dziś świadkiem takiej o to rozmowy pomiędzy dziewczynami:
- No i wiesz... Ja mam kotka.
- No wiem...
- Ale nie... Mam takiego, wiesz, z łapami.
- Też?

by Dziamdziak

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 37027x | Komentarzy: 24 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało