Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

"Na potęgę Posępnego Czerepu, mocy przybywaj!" - wspominamy He-mana, najbardziej napakowanego herosa naszego dzieciństwa

63 393  
267   69  
Wystarczyło, aby pewien blondyn z mocno niewyjściową grzywką wykrzyczał magiczne słowa i już w ciągu krótkiej chwili zamieniał się w napompowanego syntholem półnagiego mięśniaka, którym to jarały się miliony dzieciaków na całym świecie.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców
He-Man, mimo że wyglądał niczym naładowana testosteronem krzyżówka Mariusza Pudzianowskiego i stałego bywalca gejowskich klubów BDSM, okazał się gościem, którego naprawdę dało się lubić…

Był rok 1976. Ray Wagner – ówczesny dyrektor Mattel - zabawkarskiego giganta, który dał światu lalkę Barbie, cholernie zazdrościł firmie Kenner. Ta nawiązała bowiem umowę z Lucasfilm. Efektem tej współpracy była seria zabawek opartych na postaciach, które już niedługo miały pojawić się na wielkim ekranie. Kiedy rok później w kinach szalała „Nowa nadzieja”, tłumy dzieciaków zaraz po seansie pobiegły do sklepów z zabawkami. Sukces sprzedaży figurek i pojazdów produkowanych przez Kenner był tak wielki, że Wagner szybko zaczął główkować nad tym, jaki inny produkt mógłby spodobać małym chłopcom.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Wtajemniczony w plany swojego przełożonego, projektant zabawek Mark Taylor miał pewien pomysł. Uważał on, że kluczem do chłopięcych serc mogłyby stać się figurki inspirowane Wikingami, albo ludźmi z późnego paleolitu – najlepiej muskularnymi, odzianymi w skórę wojownikami. Bazując na rysunkach Taylora, rzeźbiarz Guerrero stworzył pierwszy model późniejszego He-Mana. Potężny osiłek w hełmie z rogami wyglądał, jak ktoś, kto zaraz by miał urwać przeciwnikowi łeb i naszczać do szyi. Wagner uważał, że kierunek był jak najbardziej właściwy, ale postać należało odrobinę „rozmiękczyć”. Zanim jednak herosowi przyklejono do twarzy nieco mniej wściekłą minę i wysłano do fryzjera, seria prototypowych zabawek trafiła do rąk młodych testerów. Dzieciaki zachwyciły się tym małym brutalem, a jeden z nich usiłował go nawet ukraść… Szefowie Mattel wiedzieli już, że trafili na żyłę złota.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Wciąż jednak spierano się było w jakim klimacie ma być utrzymana nowa seria zabawek. Zatrudniony do rozwiązania tego problemu projektant Roger Sweet zaproponował trzy wersje He-Mana – żołnierza, kosmonautę oraz wojownika. Na prezentację tych prototypów, Sweet okleił plastelinowymi muskułami inne figurki – obecne już na rynku produkty Mattel.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Dyrekcja firmy zdecydowała, że w dalszym ciągu najbardziej odpowiadała im koncepcja stworzenia postaci nawiązującej do barbarzyńskich historii fantasy.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Ostatni roboczy wzór He-Mana w dalszym jednak ciągu różnił się od jego ostatecznej wersji. Przede wszystkim był brunetem o ciemniejszej skórze i cechach fizjonomii, które mogłyby sugerować, że postać ta wywodzi się z Bliskiego Wschodu. Dopiero później wybielono mu ciało i utleniono włos. Wtedy też ktoś wpadł na pomysł zrobienia mu tej idiotycznej fryzury.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Aby wypromować figurkę szefostwo firmy planowało dołączać do każdej zabawki krótki komiks. Pomysł ten został jednak odrzucony, kiedy doszło do spotkania zarządu Mattel z dyrekcją sieci sklepów z zabawkami Toys’R’Us. Ci uważali, że dzieci nie będą zainteresowane czytaniem i lepiej by było zaproponować im coś bardziej emocjonującego. Na przykład – kreskówkę.

Projekt nakręcenia godzinnej bajki spodobał się władzom Mattel. Wkrótce jednak pojawiły się poważne przeszkody. Realizacją takiego przedsięwzięcia nie chciała zająć się wytwórnia Hanna-Barbera. Ten problem udało się dość szybko zażegnać. Szefowie Mattel zwrócili się do Filmation – firmy, która dotąd robiła animowane reklamy ich produktów. Mimo że studio zgodziło się przyjąć takie zlecenie, żadna ze stacji telewizyjnych nie była zainteresowana emisją filmu. Z rozwiązaniem przyszedł Lou Scheimer – jeden z szefów Filmation, który zasugerował nakręcenie trwającego 65 krótkich odcinków, pierwszego sezonu bajki. W ten sposób „He-Man i Władcy Wszechświata”, bo tak nazwano tę produkcję, nie zajmowałby zbyt dużo czasu antenowego i mógłby być emitowany przez pięć dni w tygodniu. Taka koncepcja przypadła do gustu dyrektorom stacji telewizyjnych.

https://www.youtube.com/watch?v=7yeA7a0uS3A

Do 1984 roku, czyli rok po premierze pierwszego odcinka, serial został wyemitowany na antenach 120 stacji telewizyjnych w samych tylko Stanach Zjednoczonych, a wkrótce przygody blondwłosego wojownika mogły obejrzeć małolaty w 30 krajach świata, w tym także i w Polsce.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Ciekawie wyglądała sama realizacja serialu. Aby realistycznie odwzorować budowę ciała i poruszanie się bohaterów, dyrektor Filmation - Hal Sutherland odwiedził sporą ilość siłowni i zwerbował do swojego projektu najbardziej umięśnionych „koksów”. Za pomocą techniki zwanej rotoskopią, żywi aktorzy przeniesieni zostali na ekrany telewizorów jako postaci animowane.


Innym, wartym odnotowania smaczkiem jest obecność w kreskówce zabawnego, latającego przydupasa naszego herosa zwanego Orko. Pierwotnie zwać się on miał Gorko. W zasadzie od finalnej postaci różnił się jedynie symbolem „G” wyhaftowanym na piersi. Czemu więc zmieniono jego imię? Ano ze względów ekonomicznych. Literka „O” jest symetryczna, więc twórcy animacji mogli sięgać po stare sceny z tym bohaterem i obróciwszy obraz ponownie je wykorzystać.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

He-Man, owszem – był potężnym dryblasem, wymachiwał mieczem i ujeżdżał przerośniętego kota, jednak w żadnym z odcinków nie widzieliśmy, aby kogokolwiek skrzywdził. To dlatego, że kreskówka przeznaczona była dla dzieciaków w każdym wieku i zgodnie z wymogami wyższych instancji, protagonista musiał być gardzącym przemocą pacyfistą. Zazwyczaj więc He-Man pozbywał się swych przeciwników, ciskając nimi w błoto, do wody lub w stojącą na jakimś poboczu konstrukcję z kartonów.

Firma Mattel tryumfowała. W ciągu dosłownie kilku lat emisji szalenie popularnej bajki, sprzedaż produktów nawiązujących do serii, czyli zabawek, koszulek, komiksów, śpiworów, czy nawet elektrycznych szczoteczek do zębów, przyniosła dochód rzędu dwóch miliardów dolarów! Całkiem zacny wynik, jak na faceta z fryzurą wściekłej feministki.

Pod koniec lat 80. He-Man powoli tracił zainteresowanie dzieciarni. Zanim książę z planety Eternia odszedł w zapomnienie (nie przywołujemy tu nawet mizernych prób późniejszego wskrzeszenia tego bohatera, ani równie marnego spin-offu pt. „She-Ra”) zdołał jeszcze, ostatkiem sił… zabić Spider-Mana.

Pod koniec lat 70. dwóch Izraelczyków - Menahem Golan i Yoram Globus osiągnęło w swej ojczyźnie wielki sukces produkując kilkanaście potężnych, kinowych hitów, w tym legendarną już serię pt. „Lody na patyku”. Swoją karierę obaj panowie postanowili kontynuować w USA, gdzie kupili niewielką wytwórnię filmową Cannon Films. Wkrótce rynek zalały takie perełki jak absurdalnie brutalna druga część „Życzenia Śmierci”, „Amerykański Ninja” czy „Inwazja na USA” - produkcja, w której to Chuck Norris z gracją kopie tyłki rosyjskim bandytom usiłującym przejąć władzę nad Stanami Zjednoczonymi. Dziełka te miały zazwyczaj dość lichy budżet i nie próbowały udawać, że są czymś więcej niż tanią rozrywką typową dla kina kategorii B.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

W drugiej połowie lat 80. Cannon Films weszło w posiadanie praw do realizacji aktorskiej wersji „Spider-mana”. Potrzebna była tylko odpowiednio duża kasa. Projekt miał ruszyć zaraz po premierze „Władców Wszechświata”, czyli kinowej ekranizacji słynnej kreskówki. Włodarze wytwórni tak bardzo byli przekonani, że film ze znanym z czwartej odsłony „Rocky’ego”, Dolphem Lundgrenem odniesie wielki sukces, że jeszcze zanim zakończono zdjęcia do tej produkcji, firma zdążyła już wydać hajs na scenografię, rekwizyty i garderobę na potrzeby sequela…


Niestety kinowy He-Man zarobił nikczemne 17 milionów dolarów. Równie wielkim rozczarowaniem, zarówno artystycznym, jak i komercyjnym, okazał się zrealizowany przez Cannon Films „Superman IV”. W tej sytuacji o planach kręcenia wyskobudżetowego filmu o Pajęczaku można już było zapomnieć. Jedynymi pamiątkami po tym projekcie jest bardzo "emocjonujący" zwiastun, a raczej teaser oraz kilka zdjęć z materiałów promocyjnych, dzięki którym wiemy, że marvelowskiego bohatera miał zagrać niejaki Scott Leva.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców

Marny los „Władców Wszechświata” zbiegł się z dramatycznym wręcz spadkiem popularności zabawek Mattel, których sprzedaż w 1987 roku nagle spadła o 98%! He-Man w trybie natychmiastowym został odesłany na emeryturę robiąc tym samym miejsce dla nowych zabawek. Kto za ten kryzys odpowiadał? Ano Żółwie Ninja oraz Transformersy, które szturmem pobiły serca dzieciaków.

Ale to już temat na zupełnie inną historię.

He-Man zabawka, bohater, lalka dla chłopców
Obrazek autorstwa Dave'a Wilkinsa


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
5

Oglądany: 63393x | Komentarzy: 69 | Okejek: 267 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało