Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 ciekawostek na temat wyborów i głosowania

37 512  
172   55  
Najdziwniejsze wybory i najdziwniejsi wybrani. A do tego trochę dowodów na znane powiedzenie, że nieważne kto jak głosuje, ważne kto liczy głosy.

#1.

Zaledwie w 22 krajach na świecie głosowanie jest obowiązkowe. To między innymi Australia, Belgia czy Grecja, ale też bardziej egzotyczne miejsca - jak Ekwador, Honduras, Nauru czy Demokratyczna(nie-bez-powodu) Republika Konga. W większości z tych krajów obowiązek wyborczy rozpoczyna się po ukończeniu 18. roku życia, gdzieniegdzie po 20. lub 21. urodzinach. Niewzięcie udziału w głosowaniu oznacza karę - grzywnę lub prace społeczne. Mało kto decyduje się więc na obywatelskie nieposłuszeństwo.

#2.



A propos wyborów w Ekwadorze… Picoazá, miejscowość położona nieopodal wybrzeża, zasłynęła w 1967 roku, kiedy wybory na burmistrza wygrała… zasypka do stóp. Jej producent obiecał, że wybór Pulvapies (marka środka) sprawi, że w mieście zapanuje higiena i dobrobyt. To wystarczyło do przekonania większości z 4 tys. mieszkańców Picoazy. Jak z tym kłopotliwym sukcesem poradzono sobie później, tego niestety nie wiadomo.

#3.



Wybory w Stanach Zjednoczonych tradycyjnie odbywają się we wtorki. Tak w przeszłości było najwygodniej - farmerzy z dalekich odległości mieli czas, by dojechać na miejsce głosowania i wrócić, nie naruszając przy tym niedzielnego odpoczynku czy nie omijając cotygodniowego targu, który w większości miejscowości odbywał się w środy. Większość świata wybory planuje obecnie na weekendy, kiedy ludzie w dużej mierze mają wolne od pracy.

#4.



François Duvalier, prezydent Haiti znany bardziej jako Papa Doc, zmasakrował kraj pod względem gospodarczym. W 1964 roku postanowił ogłosić się „dożywotnim prezydentem”, ale nie byle jak - w demokratycznym głosowaniu. Zorganizował wybory, w których jako przyszły dyktator zdobył 99,9% głosów. Beznadziejny wynik, biorąc pod uwagę fakt, że na wszystkich kartach do głosowania od razu zaznaczono odpowiedź udzielającą dyktatorowi poparcia. Na szczęście dla Haiti zmarł już siedem lat później (radość nie trwała długo, ponieważ następnie władzę objął jego syn - którego to z kolei udało się obalić, jednak to już późniejsza historia).

#5.



W 1955 roku wietnamski premier o nazwisku, którego się nie da napisać (ale dobrze działa skopiowanie - Ngô Đình Diệm) podszedł do wyborów w bardzo kreatywny sposób. Można by rzec, że nawet podwójnie kreatywny. Karty do głosowania z jego nazwiskiem wydrukowane były na czerwono - kolor uważany przez Wietnamczyków za szczęśliwy. Karty przeciwników politycznych były zielone - uważane za wyjątkowo pechowe. Trudno się więc dziwić, że ów Diệm wybory wygrał. Szkoda tylko, że większą liczbą głosów niż było zarejestrowanych głosujących. Ale kto by się tam czepiał detali.

#6.



Zwykle w głosowaniu naród wybiera swoich przedstawicieli. Gdzieniegdzie wybiera też… obywateli. Tak dzieje się w niewielkim Liechtensteinie. Gdy jakikolwiek obcokrajowiec ubiega się o przyjęcie, wszyscy dotychczasowi obywatele biorą udział w głosowaniu. Decydują na podstawie umiejętności kandydata, jego wykształcenia oraz pozycji zawodowej. Wcześniej jednak zainteresowany obywatelstwem musi przepracować w kraju przynajmniej 3 lata, korzystając z wizy.

#7.



Przeciwnicy demokracji powtarzają chętnie, że kompletnie do chrzanu jest ustrój, w którym dwóch półgłówków dysponuje większą siłą głosu niż jeden uczony. Trudno zaprzeczyć, że coś jest nie tak. Niemniej jednak w Wielkiej Brytanii przed 1948 rokiem było nieco inaczej. Wyborcy, którzy ukończyli szkołę wyższą oraz przedsiębiorcy dysponowali dodatkowymi głosami. Mieli więc - przynajmniej w teorii - głos ważniejszy niż reszta obywateli. Podobne rozwiązania stosowano w niektórych innych miejscach świata. W większości przypadków już dawno jednak z nich zrezygnowano.

#8.



Mimo podejmowania różnych prób, powyższego problemu nie udało się skutecznie rozwiązać nigdzie na świecie. Warto byłoby jednak wziąć przykład z Konstytucji Ohio. Ta stwierdza bardzo otwarcie, że „żaden idiota ani szaleniec nie powinien być uprawniony do wybierania elektora”. Łatwo powiedzieć, trudniej wcielić w życie. Kryteria są mimo wszystko dość ogólne.

#9.



Jak się fałszuje wybory? Sposobów jest wiele, jedne mniej, inne bardziej subtelne. Delikatnością z całą pewnością nie wykazał się rząd Meksyku w 1988 roku. Kiedy podczas liczenia głosów okazało się, że dużą przewagę zdobywa opozycja, doszło do zupełnie niespodziewanej awarii systemu komputerowego. Kiedy jego sprawność przywrócono, w zadziwiający sposób na czele znajdowała się już partia rządząca. Karty do głosowania, z których pomocą bez problemu można by udowodnić fałszerstwo, nieszczęśliwie spłonęły.

#10.



A jak już fałszować, to na całego. Przykład dał Charles D. B. King, który postarał się, aby jego trzecia kadencja na urzędzie prezydenta Liberii została zapamiętana jako ta rozpoczęta od największego wyborczego oszustwa w historii. Wybory „wygrał”, zdobywając zdumiewające 243 tys. głosów, podczas gdy jego konkurent zaskarbił sympatię zaledwie 9 tys. wyborców. To, że w całej Liberii było wówczas zaledwie 15 tys. uprawnionych do głosowania, nie okazało się wystarczającą przeszkodą.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5

Oglądany: 37512x | Komentarzy: 55 | Okejek: 172 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało