Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki LXXIII - Kolega w potrzebie

18 248  
8   10  

Jeżeli jesteście w stanie przeczytać to oto zdanie, bez wątpienia przeżyliście Sylwestra i pierwszą pochodną tegoż. Witam więc wszystkich wzrokowo funcjonalnych, zapraszając jednocześnie do lektury pierwszych, w nowym, 2005 roku, autentyków.

PREZENTY

Siostrzenica od tygodnia straszona, że nie dostanie prezentów pod choinkę bo była niegrzeczna cały czas  nas przekonywała że i tak dostanie, bo Mikołaj przynosi zabawki wszystkim dzieciom i tak dalej i tak  dalej. Siostra postanowiła ją trochę nastraszyć no i pod choinkę położyła zamiast prezentów list w  którym Wiktoria (siostrzenica) dostała długie kazanie na temat jak ma się zachowywać, co obiecać etc... 
Wiktorii przeczytanie listu zajęło jakieś 15 minut, czytała pełna skupienia i powagi... Ba! Ze łzami w  oczach... W końcu odłożyła list, rozejrzała się dookoła i skwitowała:
- Pierdoły!..... Gdzie mi schowaliście moje prezenty?!?!

by Pokakulka

* * * * *

WIECZNE DZIEŁA LENINA

Tatuś mój wszedł razu pewnego na benzynówkę celem dokonania zakupów.
Poprosił sprzedawcę o jakąś baterię dziwną, ten odpowiedział mu, że ma na zapleczu i zaraz przyniesie. 
Kiedy sprzedawca poszedł po baterię, z drugich drzwi wyszła sprzedawczyni i zapytała
- Czego pan sobie życzy?
Tatuś ze stoickim spokojem:
- Trzeci tom dzieł zebranych Lenina poproszę.
Na co sprzedawczyni do kolegi na zapleczu:

- Sławek, tu jest jakiś wariat! - jednakże z lekkim przerażeniem, patrząc na tatusia, słusznej postury,  byłego oficera policji, obecnie właściciela firmy ochroniarskiej.
Na ten widok sprzedawca wychylił się z zaplecza i krzyknął:
-
Już panu podaję:

by Igi_MBE

* * * * *

PROFESOR

Profesor jakiśtam z Politechniki Wrocławskiej wracał nocką ciemną do dom, i spotkał na ulicy jakiegoś  człeka, który poprosił o ogień. Prof. grzecznie przypalił mu papieroska, po czym ruszył w swoją stronę. 
Nagle zapragnął sprawdzić godzinę i z przerażeniem stwierdził brak czasomierza. Ruszył z kopyta za  palaczem, dopadł go i ryknął "Oddawaj zegarek!". Mimo iż był człowiekiem nauki posturę miał też  niezgorszą, wobec czego delikwent bez protestów zegarek oddał. Dumny z siebie prof. ruszył do domu,  gdzie ujrzał zegarek leżący sobie na półeczce...

by realgnostic

* * * * *

Z CYKLU ’CO ROBI ŻOŁNIERZ’

Anegdotka opowiedziana przez znajomego doktora - z czasów, kiedy na studiach obowiązkowym przedmiotem  było wojsko Akurat przyszedł czas zdawania egzaminów ustnych z wiedzy wojskowej, a że na akademii medycznej sporo  innych egzaminów było, to poziom wiedzy wojskowej był ogólnie mierny . No ale cóż, egzamin jest -  próbować trzeba...
Student podszedł do komisji , wyciągnął pytanie i czyta:
- Co robi żołnierz, kiedy słyszy Międzynarodówkę???
Siedzi, myśli, kombinuje... w końcu zgłasza gotowość do odpowiedzi:
- Melduję, że żołnierz, kiedy słyszy Międzynarodówkę, staje na baczność i salutuje...
Zapadła pełna napięcia cisza - nagle z komisji ktoś się odzywa :
- Dwója!!! A gdzie włącza się do śpiewu???

by Sealet

* * * * *

KOLĘDNICY I SZLACHTA

Odwiedził mnie brat, a bratowa miała dojść po około godzinie.
Siedzimy sobie przy świątecznym stole, sączymy drinki i dosłownie co kilkanaście minut słuchamy śpiewu  coraz to innych grup "kolędników " tj. dzieci przebranych lub wysmarowanych sadzą, które wpuszczałem dla podtrzymania tradycji... za młodu też tak chodziliśmy po domach z kolegami z szopką.
Z racji tego, że mieszkam w swoim domu niedaleko trzech dużych osiedli ilość grup była imponująca.
Kiedy zrobiło się już ciemno po sygnale danym przy bramce brat myśląc, że dotarła jego małżonka zszedł  na dół by otworzyć osobiście... bez używania przycisku domofonu. Jego oczom ukazała się następna grupka młodych kolędników... tym razem jednak najlepiej przebranych i niosących najładniejszą szopkę.
Krzyknął tylko pytająco:
- Panie Mieciu wpuszczamy?
Kiedy powiedziałem przez domofon żeby wpuścił... otworzył bramkę.
Przechodząca obok niego śmierć z kosą zagadała do reszty kolędników:
- Widzieliście! Ku***a tu nawet służbę mają!

by Samorodek

* * * * *

MATEMATYK

Parę lat temu w kumplem wybraliśmy się do wypozyczalni video, przeglądamy kasety. Kumpel:
- Widziałeś "12 małp"?
- Nie, nie widziałem.
- A "Siedem"?
- Nie wiem, nie liczyłem.

by DonKlekote

* * * * *

GDZIE BY TU WYSIĄŚĆ

Jechałem ostatnio tramwajem. Standardowa kobieta w starszym wieku pyta gościa:
- Wysiada pan ?
- Wysiadam
Tramwaj już na przystanku 
- No wysiada pan czy nie?
- Gdzie mam wysiadać?
- No, na przystanku...
- Tak wysiadam na przystanku.
- No ruszaj pan! mówisz ze wysiadasz na przystanku!
- Na przystanku, ale nie na tym tylko za cztery przystanki.

by otwock2

* * * * *

NIEMIECKI PAPIEROSEK

Lekcja niemieckiego, grupa początkująca.
Zadanie: Ułożyć zdania z różnymi słówkami m.in. pojawiło się tam Jahren.
Wszyscy czytają, dochodzi do jakiegoś typa co to widać, że lubi sobie zapalić "śmiesznego papieroska" i  jego zdanie:
"Haben Sie etwas zu Jahren?"

by kalik

* * * * *

IMPREZA U KRZYCHA

Impreza u kolegi - Krzycha. On nie pali. To tez kazał się wyprowadzać z petami na balkon. Kolega - Killer,  konsumował na imprezie substancje dozwolone jedynie w Holandii. Późno, zimno. Nie chce mi się iść na  balkon. Czmycham do kuchni. A tam Killer. Nie będę sam w razie wpadki.
Oto i nasz dialog: 
- Killer weź chodź zapalimy sobie tu peta, bo mi się nie chce iść na balkon. Otworzymy okno i Krzychu  nie zauważy nawet? Co?
- Nie ma mleka.

by SurowyHal

* * * * *

WIGILIJNIE JURNY DZIADEK

Za pięć pierwsza gwiazdka wszystko było już przygotowane do wigilijnej kolacji, domownicy zmieniali już  ufajdolone makiem, rybą po grecku, barszczem itd. fartuszki na odzienie "galowe". Jako ostatni do salonu weszli seniorzy, dziadek i babcia, co ważne - wielcy fani tasiemca "Moda na sukces". Babcia zalotnie  przejrzała dziadka i rzekła:
- Ty... stary... jaki ty przystojny w tym garniturze... jak Ridż!
Dziadek ujął się dumą, objął babcie i odparł:
- A co myślisz Bruk - lizać się będziem!

by telesfor

* * * * *

KOLEGA W POTRZEBIE

Kolega został sam w domu.... kobieta wyjechała na tydzień. Po kilku godzinach (i piwach) od wyjazdu wspomnianej pojawił się głód. Mało znający się na „temacie  gotowanie” Romuś robi sobie jajka na twardo - W mikrofalówce – żeby było szybciej.
Po 45 sek. jakiegoś programu otwiera drzwiczki i... jajka wybuchają mu w twarz. Ponieważ twarz to też  oczy - widzi ciemność. Sąsiad podwiózł na pogotowie, stamtąd odesłali do szpitala – tam od razu zabieg. Wszystko 
będzie dobrze, ale trzeba 3 dni poleżeć z opatrunkiem na oczach.
Po zabiegu leżący we wspomnianej ciemności Romuś odkrył, że ma suchość w ustach. Zapoznał się z  kolegami ze szpitalnego pokoiku i poprosił ich o wezwanie stewardesy. Koledzy pokazali gdzie nacisnąć 
klawisz. Po kilku długich chwilach w pokoiku pojawiła się pielęgniarka z skomentowała na cały korytarz:
- Jaja to się trzyma w spodniach, a nie wpycha do mikrofalówy... - i poszła.
Ok. myśli Rysio skoro babsko jest takie jakie niemiłe to może pomoże ktoś inny – prosi kolegów z pokoiku o  wykręcenie numeru na komórce i opowiada dobremu przyjacielowi co się wydarzyło i kończy wypowiedź – a 
wiesz pić mi się chce strasznie... może pomożesz...
Po 45 minutach przyjaciele (w liczbie 3) pojawiają się w szpitalu, każdy z flaszeczką 0,7 bolsa.
Romuś się wkurzył:
– SOCZKU k....wa SOCZKU a nie okowity.
Za moment wpadła poprzednio zapoznana pokojowa i wrzeszcząc skomentowała prezenty.
- Nie dość że głupi i ślepy, to do tego pijak!!!

by luv_nol

Oglądany: 18248x | Komentarzy: 10 | Okejek: 8 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało