Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Steven Spielberg - rzeczy, których mogłeś o tym reżyserze nie wiedzieć

77 930  
346   29  
Są tacy reżyserzy, którzy nie boją się przecierać szlaków i własnoręcznie tworzyć nie tylko nowe gatunki filmowe, ale i wyznaczać nowe standardy zawieszając bardzo wysoko poprzeczkę dla innych twórców. Jedną z takich właśnie osób jest Steven Spielberg.

Geniusz z dysleksją

Kiedy Spielberg był dzieciakiem miał spore problemy z przyswajaniem wiedzy, a rówieśnicy dokuczali mu, bo nie potrafił równie szybko, co oni, opanować sztuki czytania. Nauczyciele również nie pozostawiali na nim suchej nitki – uważali, że jest leniwy.
O tym, że cierpi na dysleksję Steven dowiedział się dopiero jako sześćdziesięciolatek.


Za swój pierwszy film kinowy zarobił 1 dolara

Kiedy Stefan miał 16 lat, stanął za kamerą swojej pierwszej produkcji. Był to film sci-fi pod tytułem „Firelight”. Spielberg miał do dyspozycji budżet o wysokości 500 dolców. Aktorami byli jego kumple ze szkolnej ławki, a większość zdjęć realizowana była w garażu rodziców młodego reżysera. Aby zaoszczędzić na ścieżce dźwiękowej, Steven sam nagrał muzykę do filmu na swoim klarnecie.


Zmontowane dzieło wyświetlone zostało w małym kinie w Arizonie. Na seans przyszło dokładnie 500 osób (w większości – krewni i znajomi samych twórców), którzy za wstęp zapłacili po dolarze. Któryś z gości musiał zostawić w kasie dwa razy więcej, bo po przeliczeniu pieniędzy, okazało się, że „Firelight” zarobił 501 dolców. Po odjęciu kosztów produkcji, Spielberg wyszedł odrobinkę na plus...

Najczęściej zatrudniany przez Spielberga aktor?

Richard Dreyfuss? Tom Hanks? A może Harrison Ford? Żaden z nich. Spielberg najwięcej razy zaprosił do współpracy... własnego psa. Spaniel imieniem Elmer zagrał w wielu dziełach wielkiego Stefana, między innymi w „Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia”, „1941” i w „Szczękach”.


Liczby, liczby

Trochę statystyki. Spielberg był producentem 129 filmów, zdobył dwa Oscary, nominowany był do sześciu, a na liście 100 hollywoodzkich filmów, które zarobiły najwięcej szmalu w historii, znajduje się siedem wyreżyserowanych przez Stevena.
A skoro mowa o zarabianiu to trzeba jeszcze wspomnieć, że twórca „Indiany Jonesa” jest posiadaczem majątku szacowanego na 3,6 miliarda dolarów. To nie tylko zasługa jego talentu reżyserskiego, ale także i trafnych decyzji biznesowych. Spory, na przykład, zastrzyk kasy gwarantuje mu 2,5% z zysków generowanych przez każdą kolejną część „Gwiezdnych Wojen”! Taki układ zawarł kiedyś Spielberg ze swoim wieloletnim przyjacielem – Georgem Lucasem.


Najdroższy rozwód w historii

W 1989 roku Spielberg rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną – Amy Irving. Sąd zadecydował wówczas, że reżyser musi zapłacić 100 milionów dolarów, zgodnie z umową przedślubną, którą para zawarła ze sobą parę lat wcześniej. Żeby było ciekawiej – wspomniana umowa spisana została na… serwetce. Jak się okazuje – nawet tak sporządzony dokument ma prawną ważność.


Ojciec chrzestny

Spielberg jest ojcem chrzestnym dwóch amerykańskich gwiazd – Drew Barrymore i Gwyneth Paltrow. Pierwsza z tych pań pojawiła się też na łamach słynnego magazynu dla panów - „Playboy”. Kiedy roznegliżowana Barrymore, która jako sześciolatka zagrała główną rolę w filmie Spielberga pt. „E.T.”, kusząco zerkała z okładki pisma, jej ojciec chrzestny wysłał jej list o treści „Odziej się!”.


Film „E.T.” miał być horrorem

Pracując nad „Bliskimi spotkaniami trzeciego stopnia” Spielberg myślał o stworzeniu kolejnej części tej produkcji. Na początku lat 80. do jego rąk trafił scenariusz zatytułowany „Watch the Skies”. Jego autor – John Sayles opisywał mroczną historię pewnej, mieszkającej na wsi rodziny, która pada ofiarą najazdu wrogich kosmitów. Spielbergowi pomysł się spodobał i chciał na podstawie tego scenariusza nakręcić rasowy horror. Zmienił jednak zdanie, gdy dotarł do opisu jednej ze scen, w której obcy rozkładają na czynniki pierwsze człowieka i krowę.

Zniesmaczony reżyser postanowił jednak wykorzystać inny motyw z „Watch the Skies” - w pewnym momencie pojawia się tam grupa małych, pokojowo nastawionych kosmitów, którzy zostają porzuceni na Ziemi, gdy ich statek niespodziewanie odlatuje.


Dwukrotnie chciał wyreżyserować film o agencie 007

Spielberg uwielbia filmowe przygody Jamesa Bonda i jego marzeniem było stanąć za sterami jednej z produkcji o nim. Starał się o to dwukrotnie. Za każdym razem odmówił mu producent Albert R. Broccoli.
Najpierw Steven zgłosił się do niego jako małolat, więc filmowiec grzecznie go odprawił tłumacząc, że ten ma zbyt małe doświadczenie. Po latach reżyser mający już na koncie „Listę Schindlera” ponownie usiłował dostać szansę na Bonda, ale wówczas Broccoli odpisał mu „Teraz, to mnie na ciebie nie stać.”.


A swoją drogą - czy garnitur noszony przez naszego ulubionego archeologa w "Świątyni zagłady" nie przypomina wam jednej z kreacji agenta Jej Królewskiej Mości?


Nigdy nie dostał zapłaty za „Listę Schindlera”

W 1993 roku stworzył filmową opowieść o Oskarze Schindlerze – niemieckim biznesmenie, który w czasie Holokaustu uratował od śmierci 1100 Żydów. Mimo że film zarobił ogromne pieniądze, a krytycy zgodnie twierdzili, że ta produkcja to jedno z największych arcydzieł Spielberga, reżyser nie wziął za swoją pracę nawet dolara, twierdząc, że byłyby to pieniądze zbrukane krwią.
Całość kwoty przekazał na cele założonej przez siebie Fundacji Shoah, która od lat zajmuje się utrwalaniem pamięci o Holokauście (zwiera 52 tysiące relacji osób, które przeżyły pogrom).


Dzięki niemu wprowadzono kategorię wiekową PG-13

W USA od prawie stu lat działa Motion Picture Association of America (MPAA) – stowarzyszenie, którego jednym z zadań jest wprowadzanie kategorii wiekowych dla widzów. I tak na przykład produkcje oznaczone jako PG to filmy, które może obejrzeć każdy małolat pod warunkiem, że dostanie zgodę rodziców, natomiast obrazy z literką R mogą oglądać osoby poniżej 17 roku życia jedynie w towarzystwie pełnoletniego opiekuna.


Spielberg miał ochotę tworzyć filmy młodzieżowe, w których pojawia się szczypta czarnego humoru, nierzadko polanego pokaźną ilością krwawej posoki. Steven, który właśnie szykował się do realizacji drugiej odsłony przygód doktora Jonesa, zwrócił się do Jacka Valentiego - ówczesnego prezesa MPAA, z propozycją wprowadzenia nowej kategorii. Takiej, dzięki której młodsi widzowie mogliby cieszyć się seansem bez konieczności bycia pod okiem swoich rodzicieli.
Valenti uznał to za dobry pomysł i przystał na propozycję. „Indiana Jones i Świątynia Zagłady” był jednym z pierwszych filmów z kategorią PG-13.


Źródła: 1, 2, 3, 4
4

Oglądany: 77930x | Komentarzy: 29 | Okejek: 346 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało