Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Psychopatyczni mordercy o artystycznych duszach - upiorne rysunki najbardziej chorych zabójców w historii

119 785  
215   49  
Zabijanie to nie zbrodnia, tylko sztuka! - tak ponoć twierdzi wielu seryjnych morderców, którzy po swoim krwawym tournée trafiają do pierdla na resztę życia.

Coś w tym jest – każdy z tych zwichrowanych świrów ma swoje modus operandi - niepowtarzalne, typowe jedynie dla siebie metody zabijania czy upodobania jeśli chodzi o dobór ofiar. Ponadto wielu z nich ma mniejszy lub większy talent do przelewania swoich chorych obsesji na kartkę papieru.

Rysunki, które wyszły spod rąk najbardziej popieprzonych zbrodniarzy, pokazywaliśmy wam już kiedyś tutaj.
Dziś nieco dokładniej opowiemy wam o ich autorach.

Richard Ramirez

Richard był pochodzącym z wielodzietnej rodziny wrażliwym dzieciakiem, który od najwcześniejszych lat swego życia dręczony był przez własnych rodziców. Gdy chłopak miał 11 lat, z wojny w Wietnamie wrócił jego kuzyn – Miguel Ramirez. Młody żołnierz, po zetknięciu się z wojennym piekłem, był psychicznym wrakiem. Małoletni Richard stał się jego powiernikiem – Miguel w bardzo dużych szczegółach opowiadał mu o okrucieństwach, których się dopuścił, w tym o gwałtach i torturach zadanych wietnamskim kobietom. Pokazał mu też wiele polaroidowych zdjęć „dokumentujących” niektóre z jego wspomnień.


Jakiś czas później Richard był świadkiem kłótni pomiędzy Miguelem a jego żoną. Sprzeczka zakończyła się, kiedy mężczyzna chwycił za rewolwer i jednym wystrzałem pozbawił ją połowy czaszki. Trzynastoletni wówczas dzieciak trafił pod opiekę swej starszej siostry i jej męża – Roberto. Gorszych opiekunów nie mógł sobie znaleźć. Dzięki Roberto Richard zaczął się interesować satanizmem i seksualnymi fetyszami. Często brał też LSD.


W 1984 roku rozpoczęła się krwawa, trwająca zaledwie rok, zabawa Ramireza. Młody mężczyzna mordował kobiety w różnym wieku. Najczęściej zabijał strzelając do nich, ale czasem zdarzało mu się też rozłupać ofierze głowę za pomocą młotka, albo zmasakrować jej ciało, używając do tego celu łyżki do opon.
Zazwyczaj morderstwa miały charakter seksualny – większość z zabitych kobiet była wcześniej przez Ramireza gwałcona. Richard nie był wybredny – potrafił zaspokoić swoje żądze zarówno na dwudziestokilkuletniej dziewczynie, jak i 83-letniej staruszce.


Na podstawie opisów szczęściarzy, którym udało się uniknąć śmierci z rąk Ramireza, udało się stworzyć jego portret pamięciowy. To dzięki szeroko rozpowszechnianemu w gazetach rysopisowi Richarda został on rozpoznany przez grupkę mieszkańców Los Angeles, którzy znokautowali mordercę za pomocą metalowego pręta, a następnie katowali go tak długo, aż przyjechała policja i zabrała półżywego psychopatę na komisariat.


Ramirezowi udowodniono 13 morderstw. Został skazany na karę śmierci w komorze gazowej. Od 1985 roku morderca czekał na wyrok w pierdlu. Nie doczekał się – zmarł cztery lata temu na skutek powikłań związanych z chorobą wątroby.

Ottis Toole

Ottis Toole był amerykańskim kloszardem, który podobnie jak większość psychopatów miał ciężkie dzieciństwo. Jego matka ubierała go w dziewczęce ubranka i mówiła do niego per „Susan”. Często też padał ofiarą seksualnych napaści ze strony najbliższych.


Ottis był debilem. Miał zaledwie 75 IQ, a wiele z jego mentalnych defektów wynikało z nieleczonej epilepsji. Toole już za młodu odkrył w sobie homoerotyczne skłonności, miał obsesję na punkcie gejowskiego porno oraz… pożarów. Młodzieniec podniecał się na widok płonących budynków, które oczywiście sam wcześniej podpalał.


W 1976 roku jako 29-latek poznał Henry’ego Lee Lucasa – innego zwichrowanego czubka, który również za młodu przebierany był w dziewczęce ciuszki. Lucas niedawno wyszedł z pierdla, gdzie trafił za morderstwo własnej matki.
Panowie bardzo się „zaprzyjaźnili” i wspólnie zaczęli poszerzać swoje seksualne zainteresowania. Regularnie napadali na młode kobiety, mordowali je, dokonywali aktów nekrofilii, a następnie ćwiartowali zwłoki i uciekali jak najdalej od miejsca zbrodni.


Obaj zabójcy trafili w łapy policji w 1983 roku. Obaj zostali skazani na karę śmierci i obaj jej uniknęli. Ottis sczezł w 1996 roku na marskość wątroby, natomiast jego kompan wyzionął ducha 16 lat temu w następstwie ataku serca.

Keith Hunter Jesperson

A oto i człowiek znany pod ksywką „mordercy z uśmiechniętą buźką”. To też kolejny świr, który za dzieciaka musiał borykać się z domową przemocą. Jego ojciec był alkoholikiem, który regularnie wyładowywał frustrację na swoim synu. Małoletni Keith bardzo lubił torturować zwierzaki i wdawać się w bójki z rówieśnikami. Jako kilkunastoletni gnojek usiłował nawet utopić innego dzieciaka na basenie, ale w porę dostał manto od ratownika.


Jesperson zaczął zabijać stosunkowo późno – miał wówczas 35 lat. Jego pierwszą ofiarą była jego znajoma Taunja Bennett, którą Keith, po burzliwej kłótni, udusił. Najwyraźniej ta metoda pozbawiania niewiast życia szczególnie przypadła mu do gustu, bo wkrótce stała się znakiem rozpoznawczym mordercy.
Przed zaciśnięciem dłoni na szyjach wybranych przez siebie pań, Keith najczęściej swe ofiary brutalnie gwałcił. Jesperson wpadł w ręce stróżów prawa w 1995 roku. Mimo że przyznał się do 160 morderstw, zdołano mu ich udowodnić jedynie 8.


W 1991 roku, po tym, jak Keith zamordował Taunję Bennett, z policyjnymi detektywami spotkała się niejaka Laverne Pavlinac, która zeznała, że wraz ze swoim chłopakiem Johnem Sosnovske zgwałciła i zamordowała Taunję. Mężczyzna trafił za kratki na całe życie, natomiast Laverne dostała 10 lat odsiadki. Cała ta historia została przez Pavlinac zmyślona – kobieta chciała uwolnić się od swego zaborczego faceta i uznała, że takie zagranie będzie najlepszym wyjściem… Gdy jednak zorientowała się, że był to skrajnie głupi pomysł, nikt nawet nie chciał jej wysłuchać.


Tymczasem, kiedy wszystkie media rozpisywały się o zbrodni, której dopuściła się para, Keith czuł się wyraźnie pokrzywdzony. Nabazgrał więc na drzwiach kibla jakiegoś zajazdu dla tirowców „list”, w którym przyznawał się do swoich zabójstw. Jako podpis użył uśmiechniętą buźkę. Taki sam znaczek pojawiał też na korespondencji wysyłanej przez niego do policjantów.


Dopiero po czterech latach odsiadki Pavlinac i Sosnovske zostali oczyszczeni z zarzutów i wypuszczeni na wolność.

Richard Clarey

A oto i prawdziwy germański oprawca. Rodzice Richarda byli Amerykanami, którzy pracowali w Niemczech. Tam też na świat przyszedł ich syn. W wieku siedemnastu lat chłopak uciekł do USA, gdzie przez jakiś czas mieszkał ze swoją ciotką. Później zajmował się napadami, kradzieżami i sprzedażą dragów. W 1984 roku Clarey zamordował 35-letniego mężczyznę. Jego ciało wrzucił do jeziora i ukradłszy samochód ofiary, ruszył w podróż po Stanach. Podczas jednego z postojów Richard zastrzelił dwójkę turystów. Tego samego dnia został aresztowany.


Podczas przesłuchań na jaw wyszło, że Clarey ma nierówno pod dekielkiem. Mężczyzna twierdził, że podczas snów nawiedzają go duchy hitlerowców, które nakazują mu mordować Amerykanów. Jego obsesja tematyką nazizmu łatwo rzucała się w oczy – Clarey miał bowiem wielką swastykę wytatuowaną na klatce piersiowej oraz dorodny, niemiecki hełm wydziarany na ramieniu. Richard zeznawał, że przez ostatnie lata usiłował wyrządzić jak najwięcej krzywd Murzynom i przedstawicielom innych „nieczystych” mniejszości. Mężczyzna twierdził, że dokonał łącznie 100-150 zabójstw.


Clarey uznany został winnym zaledwie 3 morderstw. Udowodniono też, że jako osoba chora psychicznie jest on niepoczytalny. Został skazany na dożywocie. Karę tę odbywa po dziś dzień.

John Wayne Gacy

Na koniec czas na rekordzistę. John wychowywany był przez mieszkających w Chicago rodziców o polskich korzeniach. Jego ojciec był pijakiem, który regularnie lał swoje dzieciaki. Za młodu Gacy oberwał w łeb huśtawką. W wyniku tego wypadku dostał krwiaka mózgu. Mimo początkowych trudności z nauką, John wyrósł na całkiem przytomnego, zaradnego obywatela i wzorowego pracownika dobrze prosperującej firmy. Był też przykładnym mężem i ojcem dwójki dzieci.
Jego wizerunek nieco się jednak posypał, gdy oskarżono go o molestowanie dzieci. Trafił wówczas za kratki na 10 lat. Niewolę jednak opuścił po 18 miesiącach za dobre sprawowanie.


Po odzyskaniu wolności założył firmę budowlaną, ponownie wziął ślub i zaczął charytatywnie udzielać się jako klaun odwiedzający w szpitalach ciężko chore pacholęta.
Kiedy okolicą, w której mieszkał John, wstrząsnęła seria zaginięć dzieciaków, Gacy jako osoba, która była już karana, od razu trafił pod lupę policjantów. Pod podłogą jego domu znaleziono 27 trupów w różnym stanie rozkładu. Były to głównie męskie dziwki, ale także i małoletnie ofiary ataków Johna. Resztę zwłok zabójca zakopał na terenie swojego ogródka.


Psychopatyczny klaun zabił łącznie 33 osoby – większość z nich dała sobie założyć kajdanki na ręce, wierząc w zapewnienia, że to część magicznej sztuczki.
Leżąc na egzekucyjnym łożu, na moment przed tym, jak do żył wpompowano mu truciznę, Gacy miał życzliwie poprosić zgromadzonych o to, aby ci cmoknęli go w dupę.


Źródła:
1, 2, 3, 4, 5
8

Oglądany: 119785x | Komentarzy: 49 | Okejek: 215 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało