Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Ja 1, feministka 0

73 881  
315   84  
Szanuję poglądy innych ludzi, dopóki nie są skrajne, fanatyczne lub nie dotykają mnie osobiście. Tym razem nie mogłem sobie odpuścić. Ta feministka naśmiewała się z gołębi…

No więc ludzie podróżujący lub aktywnie biorący udział w couchsurfingu spotykają się na regularnych meetingach. Częściej lub rzadziej, mniej lub bardziej licznie. Zależnie od miasta. Jest to szansa na poznanie nowych ludzi, porozmawiania w paru różnych językach lub po prostu wypicia piwa i spędzenia wieczoru. Do tego dochodzi aperitivo. Jest to włoska forma szwedzkiego stołu uskuteczniana w barach. Dobry pomysł przed wyjściem do klubu, na spotkanie z dziewczyną lub po prostu popijawę z kumplami z nieograniczonym dostępem do jedzenia. Dosłownie. Na wejściu płacisz sześć do dziesięciu euro. W tym masz pierwszy dowolny koktajl lub piwo i masę typowo włoskiego żarcia. Różne rodzaje salami, makarony, owoce, ciastka i na bieżąco donoszona gorąca pizza. Podoba mi się sama idea. Powinni wprowadzić aperitivo w Polsce. I w Londynie. I w sumie to wszędzie tam, gdzie akurat będę jechał. To by było na tyle, jeżeli chodzi o tło sytuacji.

Całość działa się w Mediolanie, we Włoszech. Na jednym z takich spotkań poznałem dwie dziewczyny i umówiliśmy się na kawę i zwiedzanie na następny dzień. Delikatnie się spóźniłem, ale jak się okazało jedna z nich miała spóźnić się jeszcze bardziej, więc zostałem sam na sam z tytułową feministką. Wcześniejszego dnia nie doszukałem się niczego podejrzanego w jej zachowaniu, ale powinienem się tego spodziewać. Feministki nauczyły się już pozornie asymilować ze społeczeństwem i maskować tak, żeby uderzyć w najodpowiedniejszym momencie. Tak było i tym razem. Wiesz jak to jest, kiedy jesteś zmuszony rozmawiać z kimś, z kim rozmowa nie do końca się klei i próbujesz się łapać każdego tematu, aby nie nastała ta niezręczna cisza. Tutaj krążyliśmy wokół tematu, więc chciałem trochę pośmieszkować i sucho zażartowałem, że gotuję, piorę i sprzątam, więc byłbym dobrą kobietą w domu. Reakcja była natychmiastowa.

Nie żartuj tak. – Doceniła moje poczucie humoru feministka.
Eeeee, no dobra? – Już wiedziałem, że coś jest na rzeczy, ale chciałem wyjaśnić sytuację. – Czyli że to dla ciebie drażliwy temat?
– Tak, bardzo.
Czyli że jesteś feministką? – Zapytałem, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.

Przytaknęła i ja już wiedziałem, że nie będzie lekko. Po chwili dotarła Francuzka i wszyscy razem ruszyliśmy. Kiedy przechodziliśmy przez stado gołębi na placu, ktoś zwrócił na nie uwagę i temat naturalnie podryfował w ich kierunku. Nikt o gołębiach nie mówi przychylnie, nawet ja sam, chociaż całkiem je lubię. Była to jednak dobra okazja, żeby wybadać sytuację. Wyjaśniłem im, że moje nazwisko jest praktycznie utworzone od słowa gołąb, więc są dla mnie jak rodzina. Francuzka wstrzymała się od dalszych komentarzy, za to w feministkę wstąpiły jakby nowe siły. „Gołębie to latające szczury”, „roznoszą zarazy”, „bród i gówna”, „wytępić to paskudztwo” itp. Jakby nawet zaczęła się bardziej delektować każdą obelgą, kiedy wiedziała, że mogę to wziąć personalnie. Nie to, że mnie nie lubiła. Taki typ. Wiedziałem już, z kim miałem do czynienia. Ja spasowałem. Nie było tam z kim rozmawiać. Przyjąłem postawę wymijająco-neutralną. Jakoś trzeba było jeszcze ten dzień przeżyć.

Wieczorem spotkaliśmy się znowu na kolejnym aperitivo. Tym razem leciała już po całości. Jak przechodziłem między nią a stolikiem, dostałem tekstem w stylu „Gdzie mi z tym czymś przed twarzą?”, później „Nie patrz się tak lubieżnie na moją słomkę”, „Nie siedź w taki dominujący sposób” itp. W międzyczasie opowiadała o swoim chłopaku, którego zostawiła w Portugalii i innym Hiszpanie, któremu próbowała się dobrać do „tego czegoś” w Mediolanie. Od feminizmu gorsza jest tylko hipokryzja. Tutaj, mając do dyspozycji cały bar ludzi, mogłem sobie pozwolić na lekkie żarty z niej, bo nie byłem skazany na jej towarzystwo. Przegięła dopiero kiedy staliśmy w kolejce po żarcie.

Złapałem kontakt wzrokowy z całkiem fajną blondynką przy stoliku obok, więc podszedłem się przywitać. Przedstawiliśmy się sobie, ale po chwili okazało się, że ani jej, ani jej koleżanki angielski nie jest na wystarczającym poziomie, żeby sobie luźno porozmawiać. Uśmiechnąłem się więc i pożegnaliśmy się w miłej atmosferze, po czym wróciłem do jedzenia. Wcześniej wyglądały na znudzone, więc i tak byłem dla tych dziewczyn jak powiew polotu i finezji w tym smutnym jak pizda mieście (Chłopaki nie płaczą). Nie w oczach feministki.

– Ale ty tak nie możesz.
– Ale co nie mogę?
– Nie możesz tak nachodzić obcych dziewczyn. One sobie tego nie życzą.
– No tak. Właśnie je werbalnie zgwałciłem. Chyba muszę mieć dar, skoro obrobiłem się w parę sekund, a one wciąż się uśmiechają. – Tutaj obróciłem się, żeby się upewnić. Blondynka spojrzała na mnie z uśmiechem (Polot i finezja).
– Tak nie można, to jest nienaturalne, za to powinni karać.

Uznałem, że to dobry moment na zmianę tematu. Wróciłem jeszcze do niego przy reszcie, ale nawet to, że wszyscy sobie z niej żartowaliśmy, nie zmieniło jej postawy.

Parę godzin później znaleźliśmy się grupą sześciu, może siedmiu osób w innym barze i spokojnie popijaliśmy piwo stojąc niedaleko drzwi. Do lokalu weszło dwóch facetów, którzy zdecydowanie nie wyglądali na Włochów. Zwykłym przyjaznym gestem zapytałem jak tam ich wieczór (po angielsku wszystko brzmi bardziej cool). Pogadaliśmy i pożartowaliśmy przez parę minut, a kiedy wyszliśmy z baru, uświadomiłem sobie jak wielkie zło właśnie uczyniłem. Spojrzałem na feministkę i zapytałem.

– No i co, tak mogę?
Cisza.
– Żadnego komentarza o narzucaniu się biednym, niczego niespodziewającym się mężczyznom?
Cisza.
– Hej, właśnie wydrylowałem werbalnym penisem dwóch bezbronnych Niemców. Ba, było ich dwóch, więc możemy to podciągnąć pod gwałt zbiorowy.
Cisza.

Szach-mat, feministki. Właśnie obroniłem przed Wami równouprawnienie. Nie była to wielka zemsta. Ot, taka mała przyjemność z uciszenia kogoś, kto sam nie wie, kiedy przestać mówić.
62

Oglądany: 73881x | Komentarzy: 84 | Okejek: 315 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało