Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pekin - północna stolica

51 825  
226   23  
Lekko zniechęcony internetowym obrazem Pekinu jechałem tam jak Matt Damon na Marsa: zaopatrzony w hydrazynę, folię malarską, worek ziemniaków i kombinezon.


Jakie było moje zdziwienie, gdy nie tylko ujrzałem szczyty budynków, niebieskie niebo, nocą gwiazdy, ale i obudziłem się bez bolącego gardła. Poza "sylwestrem" Chińskiego Nowego Roku (ale o tym już wkrótce, w artykule o Harbin) i związaną z tym dniem ogromną ilością dymu od fajerwerków, który wkradł się nawet do poczekalni lotniska (z zanieczyszczeniem pyłami PM 2.5. wynoszącym ponad 530 µg/m3), jakość powietrza w chińskiej stolicy każdego dnia naszego pobytu była niewiele, bo niewiele, ale lepsza niż w Krakowie. Pod żadnym pozorem, wbrew temu, co mówią niektórzy "ekolodzy", nie chcę powiedzieć, że powietrze w Pekinie jest lepsze niż w polskich dużych miastach. Jest złe. Jest gorsze niż Karol, który został świętym i Bejbi Blues łącznie. Zakurzone liście roślin na ulicach wyglądają zawsze jak gdyby obok działała jakaś potężna budowa. Chciałem tylko pokazać, że nie zawsze ulice Pekinu przypominają scenerię Mgły Stephena Kinga i czasem również tutaj wstaje słońce.

Siedziba główna CCTV - Centralnej Telewizji Chińskiej - w tym figlarnym budynku pracują ludzie odpowiedzialni za te wszystkie dziwne teleturnieje i cowieczorną dawkę tego


Nazwa Pekin (w Polsce przyjęła się nazwa według starej, nieużywanej od wieku romanizacji języka chińskiego), pinyin: Běijīng, jak wiele innych azjatyckich stolic to zbitka wyrazu określającego część kraju (kierunek świata) i słowo stolica: np. Tōkyō - wschodnia stolica. Běi to po chińsku północ, tak więc Północna Stolica, pomimo tego, że jest większa od województwa małopolskiego, a jej populacja wynosi prawie 20 milionów ludzi - nie jest Szanghajem i tutejszej zabudowie bliżej do domków letniskowych niż do kradnących przestrzeń powietrzną gołębi wieżowców. Nic dziwnego - gęstość zaludnienia jest tutaj blisko 3 razy mniejsza niż w najludniejszym mieście na świecie (Pekin jest trzeci) i o połowę mniejsza niż chociażby w takim Wrocławiu.



Uwielbiam te reklamy w metrze - kamera ma problem z ich zarejestrowaniem (zależy od prędkości pociągu), jednak ludzkie oko widzi je jako płynną animację.

Lotnisko w Pekinie jest ogromnie i znajduje się jakieś 30 km od centrum. Między terminalami można poruszać się autobusem, który zależnie od pory dnia kręci kółka co 15-30 minut. Do obsługi lotów krajowych służą terminale 1 i 2. Do zagranicznych - pokazowy 3, po którym jeździ pociąg. Jest też drugi pociąg, airport express, który za 25 RMB (15 zł) zabierze nas stąd (lub z terminala 2) do linii metra 2 lub 10, ringów łączących się z wszystkimi innymi liniami. Poza brakiem w wielu miejscach ruchomych schodów i wind (co jest irytujące, zwłaszcza gdy targasz ze sobą 2 duże walizki pełne smakołyków z Polski). Pekińskie metro to bajka i duże, tanie, gęste, rozbudowane ułatwienie dla turystów.


Plac Tiananmen, Mauzoleum Mao i Zakazane Miasto

linia metra 1, stacja: Tiananmen East

Aby poczuć klimat zwiedzania stolicy, warto zacząć od największego publicznego placu na świecie, Placu Tiananmen. Dla czystego spokoju każdy, kto znajdzie się w okolicy Placu Niebiańskiego Spokoju musi poczekać w kolejce do bramek i przejść kontrolę osobistą.


Ja na Placu Tiananmen - w tle: ponad 13-piętrowy Pomnik Bohaterów Ludu i Mauzoleum Mao Zedonga


Brama Tiananmen



Mamy tutaj bramę Tiananmen, od której jest nazwa placu i zawieszony nad nią portret Mao, którego znajdziemy tu mauzoleum. Jeśli chcecie się do niego udać: mauzoleum jest otwarte do 12 i jest za darmo, nie ma do niego zbytnich kolejek, były Przewodniczący Komitetu jest chroniony przez szybę, drugą szybę, żołnierzy i chińskie Secret Service. Nie wolno tu wnosić plecaków, torebek, aparatów, więc jeśli nie ma ci kto tego potrzymać, musisz oddać to do przechowalni po drugiej stronie ulicy. Po wyjściu z Mauzoleum zobaczysz Zhengyangmenennnnnemmm, czyli Bramę na Wprost Słońca. Rekonstrukcję 15-wiecznej bramy wjazdowej do miasta.


Brama Zhengyangmen


Na placu znajduje się kilka muzeów, między innymi narodowe. Na zdjęciu Muzeum Kolei.

Ostudź swoją fascynację tym, że zobaczyłeś duży chiński budynek i cofnij się na północ, do tej brzydkiej czerwonej bramy Tiananmen, która jest wejściem do Cesarskiego Miasta, w którym jest inna, ładniejsza brama, która prowadzi do otoczonego fosą i kolejnym murem Zakazanego Miasta (40 RMB - 24 zł). Kompleks ten jest największym pałacem na świecie i znajduje się tu ok. 800 budynków. 3 godzinki zwiedzania jak nic...


Brama do Zakazanego miasta


W zasadzie wszystkie budynki w Zakazanym Mieście wyglądają tak samo



Sława, sława… chyba musimy zacząć pobierać opłatę za zdjęcia. Będzie przynajmniej na utrzymanie serwera.


Chiński strop


Tron... jeden z wielu



Kiedy już przedostaniesz się przez labirynt niezwykłych pawilonów, izb, świątyń, parków czy ogrodów, dojdziesz do... wyjścia bramy, z której to dostrzeżesz kolejną bramę znajdującą się po drugiej stronie ulicy. Jest to brama Parku Jingshan, 2 RMB (1,2 zł). Znajduje się w nim wzgórze z pawilonem (nawet paroma, ale nas interesuje ten na szczycie), z którego widać to:


Zakazane Miasto

Stamtąd udajemy się na wschód, na graniczącą z parkiem ulicę Jingshwan W i znajdujemy przystanek autobusu 5, który wiezie nas na ulicę Qianmen W.

Wskazówka: My mamy zawsze wydrukowane ze sobą zdjęcia i chińskie nazwy miejsc, do których chcemy jechać (dla wielu Chińczyków, zwłaszcza starszych, litery łacińskie są tak samo czytelne jak dla nas chińskie). Warto mieć też wgrany na telefon Tłumacz Google ze ściągniętymi i wgranymi językami offline. Oprócz tego, na wszelki wypadek, jeśli akurat nikogo nie ma w pobliżu, warto być ubezpieczonym w nawigację w swoim smartphonie. Mapy Google w Chinach często kłamią, a do tego, jeśli nie ściągniemy jakiegoś fragmentu offline, wymagają transferu danych. Używamy bezpłatnej i działającej offline BeOnRoad, która skutecznie poprowadziła nas już i przez całą Europę, Afrykę, a teraz i Azję - fakt, czasami zdarza się jej urządzić jakąś podróż krajoznawczą lub wysłać pod bramę bazy wojskowej (Hong Kong), ale jeśli używasz też mózgu - jest sporym ułatwieniem (polecam głos Ola, Przemek i Magda są tak stanowczy, że mijając właściwy "skręć w prawo", zaczynałem nerwowo patrzeć w dół). Jeśli chcesz, aby nawigacja pokazywała ci jak dojechać gdzieś komunikacją miejską - musisz używać chińskiego Baidu.

Hutongi i ulica Qianmen

linia metra 2, stacja: Qianmen


Tutaj możemy pozwiedzać Hutongi - zespoły szczelnie połączonych za sobą parterowych budynków, pooddzielanych od siebie wąskimi uliczkami, w których nieraz nie zmieści się nawet Tico. Z tym że mieszkańcy Hutongów są biedni wstydzą się mieć, więc nikt tu nie ma Tico. Skuter, elektryczna hulajnoga, rower, buty... tym się tu jeździ. Pomimo tej biedy nie myślisz o tym, że zza rogu wyskoczą Sebixy, którym właśnie spodobał się twój aparat. W Chinach o wiele łatwiej trafić na oszustów i zboczeńców, niż na w*** i gwałt.


W tym Hutongu rozlokowane jest 20 mieszkań. Toaleta to luksus, centralnego brak...



A tuż obok buduje się inny świat...


- Panie kierowniku, może powinniśmy zlecić te wizualizacje jakiejś firmie, która się tym zajmuje?
- Pani Renatko, jest taki darmowy program, właśnie go ściągnąłem i będzie taka wizualizacja, że ludzie będą wchodzić w plansze.

Z Hutongów udajesz się na zachód i po przejściu 500 m dostrzegasz ten budynek, który tak bardzo chciałeś obejść dookoła - to brama Zhengyangmenenenenemem. Tu też zaczyna się ulica Qianmen. To dobra okolica, żeby coś zjeść, kupić jakąś pamiątkę. Na końcu deptaka znajduje się stacja metra. Tyle na jeden dzień.


Tramwaj na takiej glebie, że fani gwintów zastanawiają się, jak to w ogóle jedzie. Wolno, bardzo wolno.


Ulica Qianmen


Pałac Letni

linia metra 4, stacja: Beigongmen


Następny dzień to Pałac Letni 50 RMB (30 zł). Zobaczyliśmy go w zimie, więc całe jezioro było zamarznięte i jeździły po nim łyżwo-rowery (wymyśliłem tą nazwę, nie mam pojęcia jak to się nazywa) i sanki. Mimo zimy miejsce jest bardzo malownicze, a dzięki odrobinie mrozu mniej tutaj turystów. Wiele, jeśli nie większość miejsc w Pekinie to repliki miejsc zburzonych w czasie walk z Anglikami i Francuzami. Nie inaczej jest tutaj...


Marmurowy statek


Dość nietypowa świątynia - na każdym "kafelku" znajduje się rzeźba Buddy



Stary Pałac Letni

linia metra 4, stacja: Yuanmingyuan Park

Stąd można się też udać do Starego Pałacu Letniego (10 RMB - 6 zł), gdzie są jakieś barokowe (takie prawdziwe barokowe, a w Chinach to rzadkość) ruiny pałacu. Miejsce średnio warte polecenia, chyba że ktoś jest fanem Wałbrzycha ruin gruzu.


Tyle z tego miejsca....

Wielki Mur Chiński


Nie tak wyobrażaliście sobie wejście na jeden z 7 nowych cudów świata. Obecnie na wyjściu z muru panuje chaos (remont) i można tam wejść za darmo.




Nic tak nie kojarzy się z Chinami jak chińskie podróbki zabawek Wielki Mur. Mur 10 000 Li (bo taka jest jego inna nazwa) to tak naprawdę wiele murów (nieraz nawet po 5 biegnących równolegle do siebie) i barier naturalnych. Podobnie jak mur na Węgrzech, nie miał on znaczenia militarnego, a za zadanie miał jedynie ochraniać okoliczną ludność i szlaki handlowe przed uchodźcami z Afryki bandytami, tudzież Mongołami czy Tatarami itd. Części stworzone przez człowieka powstawały przez wieki, jednak większość tej budowli powstało za czasów dynastii Ming, czyli od XIV do XVI wieku. Z tego okresu, bo z ok. 1505 roku, pochodzi najsłynniejsza i najlepiej zachowana część Wielkiego Muru - Badaling. Mur jest stale odbudowywany i chociaż problemów z Mongołami już nie ma, dziury w nim są uzupełniane. Wiele "starych wież i budowli fortyfikacyjnych" to nowo wybudowane miejsca na sklepy z pamiątkami i lokale gastronomiczne. W niektórych miejscach mur jest tak "stary i zabytkowy", że przechodzi przez niego autostrada.


Ze stolicy dostaniemy się tutaj specjalnym pociągiem S2 ze stacji Huangtudian 黄土店站 (100 metrów od stacji metra 13 lub 8: Huoying Station 霍营站 (wyjście G4), cena 6 RMB (ok.4 zł), godziny odjazdu 6 - 00:00, powrotu 6 - 22:35) lub autobusem 877 odjeżdżającym z przystanku autobusowego Deshengmen 德胜门, nieopodal stacji metra Jishuitan, od 6 rano do 12.30 (powrót z Badaling 八达岭 do centrum miasta w godzinach od 10.30 do 17.00), cena 12 RMB w każdą stronę.


Jeśli jesteś leniwym klopsem, możesz zjechać torem saneczkowym lub wyciągiem. Na dole czekają na nas rapujące niedźwiedzie.

ZOO i 6 pand

linia metra 4, stacja: Beijing Zoo


Pekińskie zoo to obok niektórych stacji metra kolejne miejsce, w którym czuć ducha ubiegłej epoki i malowania wszystkiego na brązowo lub beżowo. Niektóre zwierzęta są chude i mają tak mało miejsca do chodzenia, że równie dobrze można byłoby je zabić i wypchać. Bilety są tańsze niż barszcz. Nawet taki z papierka. 7 RMB (4,2 zł) - 10 razy mniej niż bilet do zoo we Wrocławiu. Można tu zobaczyć aż 6 pand, które prawdopodobnie będą spać. Podczas naszej wizyty tylko jedna nie spała... bo jadła. Poszła spać później. W okolicy zoo można tanio i dobrze zjeść, zwłaszcza w zlokalizowanym w wejściu do metra targowisku podziemnym.

Panda bez łatek...

Klasztor i świątynia Yonghegong

linia metra 5 lub 2, stacja: Yonghegong Lama Temple


Ponad 20-metrowy Budda wypełnia całą przestrzeń świątyni.

Yonghegong, Pałac Pokoju i Harmonii to jeden z największych i najważniejszych klasztorów buddyzmu tybetańskiego na świecie.


Świątynia Nieba

linia metra 5, stacja: Tiantandongmen



Wnętrze jak pisanka

Świątynia Nieba 24 RMB (14,4 zł) - bilet należy kupić najpóźniej o 16. Później jest ona zamykana. Na drugim krańcu mostu biegnącego od świątyni znajduje się Pawilon Cesarskiego Sklepienia Niebiańskiego i Okrągły Ołtarz, którego marmurowe poręcze są świetnym przykładem tego, jak kwaśne deszcze niszczą bezcenne zabytki.


Podsumowując: Pekin koło Miasta Feniksa i Suzhou to jedno z lepszych turystycznych miejsc na spotkanie się z dawną chińską architekturą. Jest tu tanio, taksówki są tanie, metro jest tanie, jedzenie też nie jest najdroższe - jeśli jesz potrawy chińskie - dziadek z brodą i restauracja złote łuki mają ceny większe od naszych. Trzeba uważać na oszustów - jeśli ktoś zna dobrze angielski, podchodzi do ciebie sam i oferuje ci pomoc, wspólny posiłek lub taksówkę - to na 98,5% oszust. Normalni Chińczycy pocą się ze stresu, gdy mają zapytać cię o zrobienie zdjęcia.

Tutaj, jak w żadnym innym mieście, poczujesz klimat Chińskiej Republiki Ludowej, a nie po prostu Chin - pełnych wieżowców, banków, fabryk. Chin, które przeżywają swój American Dream.

Kupiłbym wszystkie!


Targowisko... na którym kupisz antyki, meble, figurki, obrazy, biżuterię i wiele naprawdę odlotowych przedmiotów - stargowanie się tutaj z 700 RMB do 200 to żaden problem. (linia metra 10 lub 14, stacja: Panjiayuan)
11

Oglądany: 51825x | Komentarzy: 23 | Okejek: 226 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało