Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Megawieżowce i inne bloki, w których mógłbyś zamieszkać w Chinach

69 074  
308   14  
1792 - tyle mieszkań mieści się w gdańskim falowcu, obok "warszawskiego Pekinu" (który na dobrą sprawę jest kilkoma połączonymi budynkami) największego budynku w Polsce. Żyje tu prawie 6 tys. osób.

Osiedle Derby w Warszawie posiada 4720 mieszkań i w przyszłości będzie na nim mieszkać ok. 16,5 tys. osób. W kolejce do odebrania pierwszeństwa pod względem ilości mieszkań stoją już Wilno w Warszawie i Olimpia Port we Wrocławiu - ok. 5000 mieszkań. Dużo? Wyobraźcie sobie osiedle, na którym stoi zaledwie 30 budynków, a mimo to mieszka na nim 62 tys. ludzi.


W Chinach, w dużym uproszczeniu, istnieją dwa rodzaje osiedli: "zwyczajne" i "o zaostrzonym rygorze" lub według innych źródeł: "OK, mogę tu mieszkać" oraz "za nic w życiu nie chcę tu mieszkać".

To blokowisko to przykład kolejnego powstającego już w tej okolicy blokowiska widmo. W pobliskich większość mieszkań jest ponoć wykupionych, ale nikt w nich nie mieszka, ani nawet nie wynajmuje. To po prostu lokata kapitału i zabezpieczenie bytu swoim potomkom.

Zacznijmy od pierwszego. Podobnie jak nowe osiedla w Polsce mają głupią nazwę, a aby ułatwić ich mieszkańcom integrację z lokalną patologią ludnością, odgrodzono je od świata płotem. Od wieków wiadomo, że mieszkańcy Państwa Środka są dobrzy w budowaniu wielkich murów. Podobnie jak w kraju nad Wisłą, moda na mury wraca, z tym że jeśli szczytem "budowania kojącej atmosfery ciszy i spokoju" polskich książąt deweloperki jest tani modułowy płotek z Obi - chińscy inwestorzy za każdym razem inspirują się ogrodzeniem więzienia.

First Sea - to jedyne wejście na osiedle. Nie znajdziesz na nim ulotek czy ludzi chcących porozmawiać o Bogu, ponieważ aby tu wejść, trzeba posiadać specjalną kartą magnetyczną. Jeśli to za mało, jest też 3-metrowe ogrodzenie pod napięciem i drut kolczasty i wieża wartownicza. Śluza przy wjeździe na parking - najpierw otwiera się pierwsza brama, która po przejechaniu kilku metrów zamyka się, dając sygnał do otwarcia się kolejnej.


Oto First Sea. Jedno z wielu osiedli standardu średniego, których teraz po wschodniej stronie linii Heihe–Tengchong buduje się najwięcej. 30 34-piętrowych wieżowców. Na każdym piętrze znajduje się ok. 18 mieszkań. Około, ponieważ w prawie każdym bloku na ostatniej kondygnacji znajduje się apartament. Tak kochane przez polskich deweloperów słowo oznacza 45-metrowy stan deweloperski, ogromne, wysokie, dobrze wyposażone, nieraz 2-piętrowe mieszkanie.


Tak więc mamy tu 17 850 mieszkań i przy ostrożnych rachunkach (3,5 osoby na mieszkanie), mieszka tu 62 475 osób - taki Kędzierzyn-Koźle czy Łomża. Podobnie jak w tych miastach (domyślam się), są tu: szpital, "rzeka", parę sklepów, banków, restauracja, fontanny, podstawówka, przedszkole oraz darmowe: plac zabaw, boisko do (tak) badmintona, boiska do gry w kosza (w Chinach obowiązkowa pozycja nawet na blokowiskach kategorii drugiej), a nawet plaża i basen.

A to już wejście na inne osiedle.

Trochę "biedniejsze" osiedle, w mniejszym mieście.


Rury od gazu często biegną na zewnątrz elewacji. "Ciemne mieszkania" to te niewykupione. Ponoć od jakiegoś czasu rynek przeżywa drobny kryzys. A drzewa? Nie było gdzie ich dać, więc ktoś wniósł je na dach...

Całość przeplatana i otoczona dobrze przemyślanym założeniem parkowo-ogrodowym. Mokry, a nawet mokrzejszy sen Le-Corbusiera.

Nowe osiedla dla klasy średniej bardzo często powstają wokół wody, a jeśli nie, woda powstaje wokół nich.


Wejdźmy do środka. Mamy tu jakiś obraz w złotej ramie, złoty kryształowy żyrandol (które nawiasem mówiąc są w Chinach niezwykle tanie), ściany i podłogę wyłożoną różnokolorowym kamieniem (lub też jego doskonałą imitacją, ale o tym kiedyś osobny artykuł) oraz greckie pilastry. Czujecie klimat? Naciskamy przycisk i przyjeżdża po nas jedna z 4 wind.


Kafle udające kamień - są (tu akurat nie ma się czego wstydzić, bo jako ktoś, kto ma do czynienia z kamieniem na co dzień, mogę was zapewnić, że w Chinach imitacje kamienia są naprawdę świetne), śmietnik w każdym pomieszczeniu domu - jest, jakiś "stary" łuk, zdobienie sufitu albo pilaster - jest, wgłębienie od szybu klimatyzacji - jest. Te kolorowe drzwi są do ubikacji.

Teraz kilka słów o typowym/przeciętnym mieszkaniu na takim osiedlu. Z racji nieposiadania wanien oraz częstego jedzenia na mieście - łazienka połączona z ubikacją oraz kuchnia są dosyć małe.


Całe mieszkanie ma 60-100 m2 i posiada 3 pokoje. Pralka i miejsce do rozwieszania prania znajdują się na balkonie lub czymś, co jest obudowanym szybami pomieszczeniem.


Podłoga w całym mieszkaniu wyłożona jest płytkami. Każde mieszkanie standardowo wyposażone jest w system klimatyzacji. Ponieważ jesteśmy na południu kraju, jest tu dosyć ciepło, szyba w oknach jest pojedyncza, nie ma kaloryferów, a o izolacji cieplnej styropianem nikt tu nie słyszał.


Ciekawostka: A tu już rzadziej spotykane rozwiązanie palnika z innego mieszkania. Wszystkie palniki w Chinach wytwarzają dużo większy strumień ognia niż nasze, ale ten dodatkowo ma specjalną wnękę na wok i wbudowany pochłaniacz kuchenny (to ta czarna okrągła przerwa wokół krawędzi wnęki). Nie można tu używać tradycyjnej patelni i garnka, ale jeszcze nie było nas w mieszkaniu, w którym ktoś posiada takie wynalazki.

Metr kwadratowy w murach First Sea kosztuje 8000 RMB, czyli ok. 4800 zł i jest to przeciętna cena za nowe budownictwo znajdujące się w przeciętnej dzielnicy, w połowie drogi między ścisłym centrum a obrzeżami miasta, w przeciętnym chińskim mieście, takim jak Changsha. Przeciętnym, czyli nie Shenzhen, nie Szanghaj, Kanton czy Pekin. Po tym wszystkim, kolejny policzek dla polskiej chaotycznej deweloperki: tutaj miejsce parkingowe na parkingu podziemnym (czyli jedynym) jest w cenie.


Jak wyglądałyby bloki z żelazo-betonu, gdyby budowano je w baroku? Ano tak.


To osiedle nazywa się Versailles.


A tu przykład takiego pałacu z Kantonu.


Nie wszyscy Chińczycy są jednak w stanie pozwolić sobie na takie mieszkanie. Mieszkania to - koło ewentualnego pobytu w szpitalu i edukacją wyższą dzieci - największy wydatek dla Chińczyka. Pomijając stadia pośrednie (np. dobre osiedla nieogrodzone), przechodzimy do 2. rodzaju osiedli.


Mieszkania te często są metrażowo mniejsze i można kupić je za mniej niż połowę ceny mieszkania w First Sea. W mniejszych miastach jest jeszcze taniej. Można je dostać od zakładu pracy lub od rządu, np. jeśli pracujesz w jakimś urzędzie lub w policji. Jeśli drut kolczasty i ogrodzenie pod napięciem wydawało ci się dziwne, bez względu na to, czy handlujesz w niedzielę czy nie, tutaj na świat patrzysz przez kraty.


Jeśli twoi sąsiedzi nie mają krat, to pewnie dlatego, że nie mają też np. mebli. Przestrzeń między blokami wypełnia raczej beton, który wypełniają skutery i nieliczne tu jeszcze samochody. Nie ma podziału na jezdnię i chodnik. Taki trochę woonerf, tylko że nie ma tu też miejsc parkingowych, a i z oświetleniem słabo. W nocy, jeśli nie wywrócisz się o jakąś walającą się płytę chodnikową, prawdopodobnie podetnie cię jeden z kabli do ładowania skuterów lub jak nasz chiński kolega - wpadniesz do nieosłoniętej żadną klapą studzienki.




Chińczycy często starają się powiedzieć, że kraty w mieszkaniach są też dla ich bezpieczeństwa. W jaki sposób przed wypadnięciem z okna nas to chroni?! PS Budynek wygląda na stary, prawda? Jest z 2009 roku.


Suszenie mięsa - standard (pierwsze piętro przy oknie i dalej na kablu).


Suszenie ubrań na kablach - standard. Trzeba mieć skilla, żeby powiesić skarpetki tak wysoko nad ziemią.


Wietrzenie / suszenie pościeli - trochę rzadziej, ale chyba też standard.



Nie musisz mieszkać na super luksusowym osiedlu, żeby mieć mur. Chociaż nie są zamknięte (nie ma bramy, ochrony), grodzą się nawet biedne wspólnoty. Ogrodzić ceglanym murem można nawet...


...plac budowy. Tu akurat budowa nowej linii metra.


- Kierowniku, co zrobić z tą ziemią, która została po wykopaniu parkingu podziemnego? - Zrób tam jakiś trawnik czy coś...


Powszechnie uważa się tutaj, że smog bierze się nie tylko z ogrzewania węglem w prowizorycznych piecykach czy kuchniach, ale też od ciężarówek jeżdżących na budowy, które nie spełniają żadnych norm spalin. To miałoby wyjaśniać, czemu smog jest większy w nocy niż za dnia (duże ciężarówki do miasta wjeżdżają z reguły jedynie w nocy).

To właśnie w takich warunkach żyje większość Chińczyków w miastach. Zresztą nie inaczej jest na wsiach.


Domek za miastem :) Tak, na wsiach też są kraty w oknach.

Oczywiście, co kraj prowincja, to obyczaj i zabudowa w wielu regionach Chin różni się, a w artykule przedstawiona jest jakaś sensowna średnia. To już tyle na dziś. W Chinach już niebawem święta i czas urlopów, więc podróżujemy i na następne artykuły trzeba trochę poczekać. Jeśli chcecie być na bieżąco i wiedzieć dokąd jedziemy - śledźcie nas na Facebooku i Instagramie.

3

Oglądany: 69074x | Komentarzy: 14 | Okejek: 308 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

28.03

27.03

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało