Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Miasto, w którym urodził się Mao Zedong

34 470  
226   19  
Wyobraźcie sobie województwo wielkości 67% powierzchni Polski. W Chinach takie województwo to prowincja i jest ich 26 (w tym 4 miasta wydzielone). Ta, o której mowa nazywa się Hunan.

A teraz wyobraźcie sobie leżące w niej miasto (19. największe w Chinach) 22 razy większe od Warszawy, w którym mieszka prawie 7,5 miliona ludzi.


Jeśli w Chinach istnieje jakiekolwiek miasto typowo turystyczne - Changsha nim nie jest. Dotarcie do niektórych atrakcji jest ciężkie, a biały człowiek wciąż wzbudza tu większą sensację niż tęczowy transwestyta na marszu ONR. Nie oznacza to jednak, że miasto jest chińskim Radomiem. Wręcz przeciwnie.


Od 2010 do 2013 w Changshy zbudowano dwie linie metra. Łącznie 43 stacje i 52 km długości linii. Najpóźniej w 2018 ma zostać otwarta trzecia linia. Docelowo ma być ich 9. Pozdrowienia, Warszawo.

Zwiedzanie Changshy warto zacząć od wyrobienia sobie karty komunikacji miejskiej. Oszczędza się w ten sposób pieniądze i czas, który wykorzystacie na dotarcie do atrakcji, a nie na stanie w ogromnych kolejkach po bilet. Jesteśmy w Chinach, więc kolejki jeśli nie są ograniczone ciasnymi barierkami, nie są tu liniami, a zbiorowiskiem ściśniętych ludzi stojącym przed jakimś punktem, co w połączeniu z niezwykłą zdolnością Chińczyków do bezczelnego wpychania się jest naprawdę, ale to naprawdę wkurzające.


Taiping Street


Tradycyjna chińska uliczka ze starą zabudową, pełna jedzenia, mnóstwa ludzi, a ponieważ jest jedną z większych atrakcji turystycznych, to i sklepów z pamiątkami. Obok Wuyi Square, to właśnie tu jest centrum miasta. Nie oznacza to wcale, że czasem nie śmierdzi tu jak w miejskim szalecie. Śmierdzi. To taka trochę ulica Piotrkowska, tylko o drugiej w nocy nikt nie próbuje cię zabić. To przy niej znajdują się najlepsze restauracje, kluby oraz galerie handlowe, na które nas nie stać, a których "zwiedzenie" zajęłoby intensywne 3 dni.


Przedłużeniem ulicy jest bezpiecznie oddzielona szeroką arterią ulica Xichang, która jest uroczystym otwarciem czegoś na pograniczu slumsów. Znajduje się tam targ przeznaczonych raczej bardziej do jedzenia niż aportowania i głaskania psów.




Kontrastu do tej sytuacji mogłaby dodać jakaś mega bogata dzielnica z biurami, apartamentowcami, salonem Rolls-Royce'a i Astona Martina, 16-gwiazdkowym hotelem i z galerią pełną sklepów, przy których R.I.P. Alma byłaby pełną żuli Biedronką.


Nie zgadniecie... Tak właśnie jest. Wychodzisz z galerii, gdzie właśnie kupiłeś sobie nowego Rolexa, zjadłeś obiad za średnią 2-tygodniową pensję Chińczyka, na deser 1 gałkę loda za 15 zł i wchodzisz w wiszące na haku, już lekko czarne mięso psa, gdzie obok dziecko bawi się "samochodzikami", które są oderwanymi kawałkami tynku.


Muzeum Powozów w Galowicach? Nie, to tylko symulator jazdy karocą w centrum handlowym Wanda.


Wnętrze galerii handlowej.
Przystanek: Wuyi Square lub Xiangjiang Middle Rd.




W rzece, między barkami z węglem i piaskiem, pływają ludzie ubrani tylko w nadmuchiwany, pomarańczowy wałek zakładany na grzbiet pleców. Jeśli dobrze zauważyliśmy, łowią małże.


Zastanawialiście się, jak wyglądałyby wieżowce, gdyby budowano je w baroku? Nie? Ja też nie, ale teraz już wiem.

Huo Gong Dian / Fiery Palace or Fire God/ Pałac Boga Ognia i Cienia


Coś dla mieszkańców Westeros i Essos lub fanów Melisandre (jeśli jakichś ma). Bardzo klimatyczna i typowo chińska świątynia położona rzut beretem od Taiping Street. Na tyłach świątyni znajduje się jedna ze słynniejszych i droższych restauracji w Changshy.



Takie drzewka można spotkać przed każdą buddyjską świątynią w Chinach. Na gałązkach zawiesza się życzenia kierowane do Buddy.


Świątynia tak święta, że stoi w niej złoty pomnik Stannisa Baratheona Mao Zedonga. Niektórzy modlą się do Mao. Jego obraz można spotkać zawieszony na rusztowaniu budowanego budynku, jego posążki w chińskich domach i samochodach.

Binjiang Cultural Park


Changsha istnieje od 586 roku, kiedy to zmieniła nazwę z Linxiang (którego początki datuje się na co najmniej 1000 lat przed naszą erą). W czasie drugiej wojny światowej miasto zostało prawie w całości spalone przez wycofujących się Japończyków.

Binjiang Cultural Park to otoczony wieżowcami olbrzymi kompleks, w którym znajduje się m.in. Muzeum Changshy. Jest darmowe. Nawet jeśli ktoś nie lubi muzeów, warto je odwiedzić, bo w niczym nie przypomina muzeów, jakie znamy z innych miejsc świata.


Osiedle bloków przy Binjiang Cultural Park i Angelika :)

Changsha Ecological Zoo


Jak wszystko w Chinach, tak i to zoo jest ogromne. Istna Arka Noego. Znajdziemy tu naprawdę ogromną liczbę gatunków zwierząt żyjących na "naturalnych", choć dosyć małych stanowiskach (dzięki temu, że przedstawicieli jednego gatunku jest zawsze dużo, a działki, na których mieszkają zwierzaki są dosyć małe, nie musimy się martwić o to, że jakiś kotek poszedł spać w krzaki i tyle go widzieliśmy). Są tu też pandy. I imponująca kolekcja ptaków. Zoo podzielone jest na 2 części, a jedną z nich, gdzie zwierzęta żyją na "wolności", można zwiedzić tylko w formie "safari", w specjalnym nieprzygotowanym do tego zwykłym autobusie.


Wstęp: 25 RMB, 42 RMB za safari.

Przystanek: Shangshuangtang, 1 linia metra.


Próba ucieczki.


Papugi są skute łańcuchem, jednak inne ptaki są w odrobinę bardziej komfortowej sytuacji.


Wszystko na wyciągnięcie ręki, bez żadnego ogrodzenia.

Wskazówka: jeśli uważasz, że masz na sobie ubranie, z którego bardzo ciężko będzie zmyć ptasie odchody, lepiej tam nie wchodź. Wewnątrz można się poczuć jak na zawodach paintballowych.

Stan uzębienia lepszy niż u większości Chińczyków.

Kaifu Temple


Robiący największe wrażenie i najładniejszy kompleks świątyń w Changshy.

Wstęp: 10 RMB.
Przystanek: Kaifu Temple, 1. linia metra.



500... jest ich 500. Każdy inny.



Tianxin Pavilion


Otoczony wysokimi murami obronnymi z epoki jakiejś dawnej dynastii jest nie tylko piękną budowlą na wzgórzu, ale i świetnym punktem widokowym. Znajduje się tam też ogromny, 4-metrowy dzwon, więc jeśli ktoś jest fanem dzwonów, polecam.

Wstęp: 16 RMB.
Przystanek: Nanmenkou, 1. linia metra, trzeba trochę pomaszerować.


Widok z pawilonu - dookoła mnóstwo wieżowców i wielopasmówek.

Las bambusowy w Nanjiao Park


Przystanek: autobus 152 lub 2, przystanek Nanjiao pod wiaduktem.

Yuelu Mountain


Baza wojskowa na szczycie góry. W tych okolicach łatwo spotkać latające w szykach helikoptery czy odrzutowce.

Na jej szczyt można dostać się kolejką linową, busikiem turystycznym bądź też, co nie zawsze w Chinach jest takie oczywiste, pieszo. Na górze znajdują się grobowce, pałace, świątynie i baza wojskowa. U podnóża czeka na nas najlepsza i najsłynniejsza atrakcja: Akademia Yuelu.


Przystanek: Yingwanzhen, 2. linia metra.
Kolejka linowa: 14 RMB w jedną stronę.
Akademia Yuelu, bilet: 50 RMB, ulgowy 25 RMB.

Akademia Yuelu


Świątynia Lushan ma ponoć 1600 lat. Na zdjęciu znajdujący się przed nią "piecyk", do którego wrzuca się specjalne świece. Ma to zapewnić spełnienie próśb powierzonych Buddzie. Taki piecyk, podobnie jak drzewko/tablica życzeń, znajduje się przed każdą świątynią Buddy.

Świątynia Konfucjusza


Nieopodal znajduje się porośnięte lotosem jezioro wielkości Morskiego Oka.

Orange Island i pokaz fajerwerków


Dużo ludzi puszcza tu latawce. Poza tym, najbardziej przereklamowana atrakcja Changshy. Wyspa na rzece Xiang jest naprawdę duża, bo ma około 6 km długości. Sama rzeka ma w tym miejscu prawie 1,5 kilometra szerokości. W połowie długości wyspy położony jest przystanek metra.


Wyspę można zwiedzić ciuchcio-traktorem, ale warto mieć na uwadze, że wszystko na wyspie jest cztery razy droższe. Na jednym skraju wyspy znajduje się świątynia, na drugim słynny, znany z prospektów turystycznych pomnik-popiersie Mao z czasów, gdy miał włosy. Mnie wyspa trochę rozczarowała. Każdy teren zielony jest z innej bajki, tak jakby na siłę. Tu coś, co wygląda jak Kapitol, tu znowu jakaś stylizowana na starą chińska pagoda z doczepionymi plastikowymi lampami. Wszędzie sztuczne sakury i palmy. Klimat trochę jak w Disneylandzie. Dookoła wyspy nie idzie się jakimś klimatycznym nadwodnym deptakiem, tylko szeroką asfaltówką, po której ścigają się trąbiące na ciebie co 10 sekund ciuchcio-traktory. Jakoś tak nienaturalnie...


Ładniejszy fragment wyspy i panorama południowej części miasta.




W okresie letnim i wiosennym, w każdą sobotę o godzinie 20:00 wyspa jest zamykana (stacje metra Juzizhou i Xiangjiang Middle Rd zamknięte są już od godziny 18) i odpalany jest z niej 25-minutowy pokaz fajerwerków, którego dodatkową atrakcją są animacje wyświetlane na 40-piętrowych wieżowcach. Pokaz najlepiej oglądać stojąc na zachodnim brzegu rzeki (przystanek Yingwanzhen) lub z Góry Yelu. Warto pamiętać o tym, że nie jesteście jedynymi turystami, ani tym bardziej jedynymi ludźmi, którzy chcą zobaczyć wieczorne petardy. Jest tłoczno. W sumie wygląda to jak małe zamieszki. Mnóstwo ludzi i policji, która kieruje tłumem, zamyka most i drogi.



Przystanek: Juzizhou, 2. linia metra.

Martyrs Park


Typowo chińskie założenie parkowe z dużą ilością wody, pomnikami, mostkami, pawilonami i pagodami. Jak w każdym parku, znajduje się tu wesołe miasteczko. Jest naprawdę świetne, a najdroższy bilet kosztuje 18 zł!


Nope, It's Chuck Testa.






Metro 2 Yingbin, Yuanjialing i na północ z buta.

Meixi Lake


Nowoczesna dzielnica z drogimi mieszkaniami, na której budowę pieniądze wyłożył rząd. Jest tu plaża, fontanna multimedialna, świetne pomosty i tereny zieleni oraz słynny Knot Bridge.



Knot Bridge - inspiracją przy tworzeniu projektu mostu był chiński węzeł szczęścia.




Rurki są metalowe... z daleka wyglądały na bambus.



Okolicę jeziora dobrze zwiedza się rowerem (10 RMB - cały dzień). Ale nie tym, ten był zepsuty...



21:00 pokaz fontanny, spłoszone nietoperze latają tuż nad twoją głową, źle skalibrowana dysza oblewa właśnie 30 osób naraz, a wszystko to do wzniosłego "Time to say goodbye".

2 przystanki East lub West Mexi Lake.

Cmentarz Xiaoxiang


Miejsce oddalane od centrum tak samo jak zoo, ale taki widok zapamiętuje się do końca życia. Nie wolno tu robić zdjęć, ale parę telefonów i herbatka z dyrektorem cmentarza załatwiły sprawę.



Ze stacji metra Yingwanzhen, autobus 903, pokazanie kierowcy zdjęcia cmentarza.

Wetlands Yang Hu


Kolejne ciekawe miejsce na upalne lata w Changshy. Nasze zdjęcia może nie zachęcają, ale latem cały ten przekwitnięty lotos będzie różowy. Oczywiście jest tu pagoda, mostki i wesołe miasteczko.




U nas łowienie rybek dla zabawy chyba by nie przeszło...

Metro 1 do Provincial Government, autobus nr 938 - 4 przystanki.


I to by było na tyle...
Serdecznie zapraszamy na naszego bloga, gdzie znajdziecie więcej rozmaitych artykułów.
7

Oglądany: 34470x | Komentarzy: 19 | Okejek: 226 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało