Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Nadchodzą faceci w czerni... tylko skąd oni przyszli?

69 766  
184   35  
Man in Black - faceci w czerni, panowie, którzy pojawiają się wszędzie tam, gdzie zjawiają się goście z innych planet i zacierają ślady ich odwiedzin. Zastanawiało was skąd wzięły się historie o panach w czarnych garniturach?

Pierwsze odnotowane spotkanie z nimi związane jest z obserwacją UFO 21.6.1947 r., czyli niecałe dwa tygodnie przed słynną kraksą ufoludków w Roswell (2.7.1947). Harold Dahl, Fred Crisman (według innej wersji Harold z synem) i pies (pies w każdej wersji jest psem) pływają łódką w okolicach wyspy Maury (dziś nazywa się Vashon, stan Waszyngton).

Niespodziewanie, zwłaszcza w tamtych czasach, na niebie pojawia się sześć obiektów przypominających „pączki z dziurką”. Jeden z nich sprawiał wrażenie uszkodzonego, miał trudności z utrzymaniem się w powietrzu. W pewnym momencie bombarduje łódkę bohaterów kawałkami lawy lub rozżarzonego do białości metalu. Jeden ze świadków łamie rękę, obaj doznają poparzeń, pies zdycha (nie wiadomo, czy z wrażenia, czy z powodu oparzeń).
Trzy dni później dochodzi do pierwszego nagłośnionego spotkania z UFO, około 150 km od wyspy Maury. Pilot prywatnego samolotu Keneth Arnold obserwuje formację obiektów w kształcie sierpa, poruszających się „jak spodki na wodzie”, i właśnie dzięki słowom Arnolda nazywamy je dziś latającymi spodkami.

Dzień po obserwacji pod domem Dahlów parkuje nowy, czarny Buick (Roadmaster albo Super). Z czarnego samochodu wysiada ubrany na czarno pan i wprasza się do Dahlów na śniadanko, podczas którego sugeruje, że będzie bezpieczniej dla wszystkich, jeśli świadkowie zachowają wszystko dla siebie. Pan Dahl oczywiście wie lepiej i zazdroszcząc Arnoldowi zaczyna szukać rozgłosu. W ciągu krótkiego czasu jego firma popada w ruinę, żona zaczyna chorować, a syn znika w niewyjaśnionych okolicznościach, by odnaleźć się w innym stanie i nie pamięta jak do tego doszło (nie ma dowodów, czy wpływ na to miało czerwone światełko MIB, czy alkohol z podejrzanego źródła). Od tamtej pory pan Dahl zmienia zdanie i twierdzi, że wszystko co mówił wcześniej zostało przez niego zmyślone i trzyma się tej wersji aż do śmierci.


Dla ludzi wierzących w takie zjawiska cała historia wydaje się trzymać kupy, zwłaszcza wersja pomijająca nazwisko Crismana. Jedna z pierwszych obserwacji UFO jest dość nudnym epizodem w życiu Freda. W czasie wojny walczył on z tajemniczymi potworami z jaskini w Birmie, był zamieszany w takie afery jak zamach na JFK czy Watergate. Dodanie tajemniczej postaci zastraszającej świadków mogło być sprytnym zabezpieczeniem na wypadek, gdyby Dahl jednak się wycofał z oszustwa.


Właśnie od trzech wydarzeń (obserwacje Dahla, Arnolda i wypadek z Roswell) z roku 1947 możemy mówić o początku fenomenu UFO. Kolejne zeznania świadków pojawiają się jak grzyby po deszczu, pojawiają się pierwsi psychole pasjonaci i badacze tego zjawiska. Ze wzrostu zainteresowania skorzystał Albert K. Bender, założył „Międzynarodowe Biuro Latających Spodków” (IFSB), wydawał kwartalnik „The Space Review”, w którym publikował wszelkie informacje o obserwacjach UFO, jakie udało mu się zebrać.


Albert K. Bender
W 1953 roku Bender wierzył, że jest bardzo blisko poznania całej prawdy o UFO, wszystkie zebrane dowody miały się ukazać w październikowym wydaniu jego pisma. Zanim do tego doszło, Bendera odwiedzili panowie w kolorowych garniturach (w końcu czarny to też kolor). Ci wyróżniali się „świecącymi jak żarówki oczami” i tym, że było ich trzech i przekazywali swoje ostrzeżenia poprzez telepatię. Znali treść artykułu, który miał zamiar opublikować, kazali mu zamknąć biuro i gazetę. Bender przestraszył się nie na żarty, zamiast wydać swój artykuł napisał tylko, że wszyscy zainteresowani tematem powinni zachować ostrożność. Przypadek ten od innych odróżnia to, że spotkanie z MIB nie przysporzyło Benderowi ani rozgłosu, ani bogactwa, a wręcz przeciwnie, musiał rozstać się ze swoją pasją, środowiskiem, w którym był autorytetem i ze źródłem zarobków.
Bender i portret postaci, która go odwiedziła.
Na nowego lidera ufologów wysunął się Gray Barker, który wcześniej pracował w gazecie Bendera. Zaczął wydawać własną gazetę „The Saucerian”, a w 1956 r. opublikował książkę „Za dużo wiedzieli o latających spodkach”. Udało mu się w niej nakłonić Bendera do podzielenia się swoją historią spotkania z MIB (opisał także historię Dahla i Crismana). Książka została bestsellerem, a faceci w czerni zaczęli wyłazić z szaf i spod łóżek porządnych Amerykanów. Stali się na tyle bezczelni, że nachodzili nawet ludzi, którzy UFO nigdy nie widzieli, wystarczyło, że przeczytali książkę Barkera. MIB świecili, teleportowali się, zadawali kłopotliwe pytania, „uprzejmie ostrzegali” i grozili, byli robotami i kosmitami, na ogół mieli łyse głowy, brakowało im brwi i owłosienia na rękach (co zawęża krąg podejrzanych do kosmitów, fanatyków wosku albo ludzi po chemioterapii). Kiedy cała Ameryka żyła w strachu przed prawdą o UFO, jeden człowiek miał się całkiem nieźle.

Gray Barker

Gray Barker zbił fortunę na UFO i MIB. Sielanka skończyła się w 1984 roku, kiedy Grayowi się zmarło (prawdopodobnie miał AIDS). Wtedy na jaw wyszła prawda o karierze Barkera. Okazało się, że kazał tworzyć pisarzom opowiadania, które miały wyglądać na zeznania świadków z wymyślonymi raportami naukowców, naciągał i ubarwiał fakty. Siostrze mówił, że UFO jest niewyczerpanym źródłem pieniędzy, a zainteresowanie nim uważał za „psychozę”. Oprócz zarabiania pieniędzy, świetnie się bawił preparując dowody i wymyślając historie, które ludzie tak łatwo przyjmowali za prawdę. Prawdopodobnie sam wysłał do kilku osób facetów w czerni, co może tłumaczyć wizytę u jego poprzednika i jeśli jest prawdą, zmienia Barkera z niegroźnego cwaniaczka i żartownisia w podłego oszusta, który z pazerności złamał karierę swojemu koledze. Według drugiej teorii, Benderowi faceci w czerni się po prostu przyśnili. W 1990 roku na podstawie wspomnianej książki Barkera powstał kilkuodcinkowy komiks „Men in Black”, stworzony przez Lowella Cuninghama, a komiks stał się inspiracją dla twórców słynnego filmu.


MIB weszli na stałe do amerykańskiej świadomości (a po filmie osiągnęli sławę międzynarodową) na tyle, że wciąż pojawiają się nowe relacje z ponurymi panami w rolach głównych. Podobno oni są odpowiedzialni za zdjęcie z anteny programu o zjawiskach nadprzyrodzonych, prowadzonego przez Dana Aykroyda, a dwóch udało się zarejestrować na taśmie, kiedy wypytywali pracowników kanadyjskiego hotelu o jednego z pracowników. Niedowiarków nie przekona nic, oprócz schwytania jednego z łysych elegancików i udowodnienia jego wyjątkowości, a dla wierzących demaskacja kolejnych bujd nie jest żadnym dowodem na brak istnienia prawdziwych facetów w czerni, no cóż, jak mogliśmy się dowiedzieć z Archiwum X - „THE TRUTH IS OUT THERE”.

3

Oglądany: 69766x | Komentarzy: 35 | Okejek: 184 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało