7 ciekawostek o najbardziej charakterystycznych elektrowniach świata

William Kamkwamba, nastolatek z jednej z zapomnianych przez świat wsi w Malawi, nauczył się budować wiatraki. Wiedzę czerpał z książek w bibliotece, materiały do budowy wiatraków - z wysypiska śmieci. Mimo to dzięki pierwszemu wiatrakowi udało mu się doprowadzić prąd do wsi. Dzięki drugiemu, większemu, William zdołał zasilić pompy nawadniające okoliczne pola.

"Moja mama sądziła, że zwariowałem", mówił później uzdolniony konstruktor. "Ludzie byli pewni, że palę marihuanę". Ot, wdzięczność narodu.

#2.

W Dinorwig w Walii znajduje się specjalna elektrownia umieszczona... wewnątrz góry. Jednak nawet nie to jest jej najbardziej charakterystyczną cechą, a jej... przeznaczenie. Mianowicie prąd wytwarzany w Dinorwig wykorzystywany jest, by zaspokoić chwilowe skoki zapotrzebowania na elektryczność spowodowane włączaniem czajników w przerwach reklamowych w telewizji. Nic śmiesznego - naukowcy przeanalizowali, że czajniki elektryczne mogą powodować wzrost zapotrzebowania na prąd nawet o 2800 megawatów!

#3.

Mimo że rowerzyści robią ostatnio wszystko, by zaleźć innym za skórę, okazuje się, że można jednak dopedałować się czegoś pożytecznego. Dowodzą tego więźniowie w Brazylii, którzy zasuwają na rowerkach stacjonarnych z prądnicami i zasilają tym samym okoliczne miasteczko. Odbycie trzech 8-godzinnych zmian na rowerze wynagradzane jest skróceniem odsiadki o jeden dzień.

#4.

Wiele mówi się o czystości źródeł pozyskiwania energii. Korzyści natury ekologicznej ścierają się tu z argumentami ekonomicznymi. Według danych NASA budowa i eksploatacja elektrowni jądrowych w latach 1971-2009 i tym samym ograniczone spalanie węgla w elektrowniach tradycyjnych pozwoliło uratować jakieś 1,8 miliona ludzi, którzy inaczej zmarliby wskutek zatruć będących następstwem zwiększonego zanieczyszczenia atmosfery.

#5.

Jak wygląda nasze gospodarowanie energią? Można mnożyć statystyki. W USA ilość energii niezbędnej do zasilania klimatyzacji w domach wzrosła w ostatnich latach dwukrotnie i stanowi 20% zapotrzebowania. Wszystkie akumulatory na Ziemi mają pojemność wystarczającą, by pokryć światowe zapotrzebowanie na prąd przez... aż 10 minut. Z kolei w 6 godzin na pustynie Ziemi trafia tyle energii słonecznej, ile człowiek zużywa przez rok. To tyle w kwestii efektywności.

#6.

U nas panuje przeświadczenie, że za cokolwiek weźmie się rząd (którykolwiek), to spieprzy, a prywatyzacja stanowi klucz do cudownego uzdrowienia rentowności niejednego przedsiębiorstwa. Tymczasem w Quebecu w 1963 roku zrobiono krok w przeciwnym kierunku - władze wykupiły wszystkich prywatnych dostawców prądu, po czym wypracowały własny system. Obecnie 96% energii elektrycznej w prowincji Quebec pochodzi z państwowych elektrowni wodnych, opłaty za prąd są najniższe w całej Ameryce, a w dodatku Kanada zarabia krocie na sprzedaży energii.

#7.

Jaka przyszłość czeka światową energetykę? Pomysłów jest wiele, niemniej jednej słusznej odpowiedzi nie ma. Naukowcy wciąż poszukują nowych źródeł - także w miejscach bardzo odmiennych od tych typowych. Amerykanie zupełnie poważnie analizują możliwość wykorzystania... termitów. Termity, ze swoją umiejętnością wytworzenia 2 litrów wodoru z pojedynczej kartki papieru, stanowią jeden z najbardziej efektywnych bioreaktorów w przyrodzie.

Źródła: 1, 2, 3, 4