Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jeden powód, dla którego nie powinieneś kupować Roomby do sprzątania w domu jeśli masz psa

116 380  
279   58  
Roomba to taki fajny wynalazek, robot ułatwiający utrzymanie domu w czystości. Przynajmniej z założenia. Dopóki ten autonomiczny odkurzacz nie połączy swoich sił z psem, któremu odmówiono wieczornego spaceru. Nie dla wrażliwców, nie przy śniadaniu.


W zeszłym tygodniu w moim domu miała miejsce prawdziwa tragedia. Aż tyle czasu zajęło mi ogarnięcie tego i ubranie w słowa tego horroru. Zaczęło się prosto - mogło się to zdarzyć każdemu.

Jakoś pomiędzy północą i 1:30 w nocy nasz szczeniak Evie zrobiła kupę na dywan w salonie. To był jedyny raz kiedy to zrobiła, więc prawdopodobnie zrobiła to dlatego, że zapomnieliśmy jej wypuścić wieczorem, zanim położyliśmy się spać. Jeśli macie zadatki na detektywa mogliście zacząć się zastanawiać jak wpadliśmy na to, że zdarzyło się to pomiędzy północą a 1:30. Przecież spaliśmy, więc skąd to wiemy.

Dlatego, że Roomba rusza codziennie o 1:30, kiedy śpimy. I znalazła kupę. I tak się zaczyna Kupastrofa. Kupokalipsa. The Kuponning.

Jeśli posiadasz Roombę, skup się na tym co mam ci do przekazania.

Nie pozwól, pod żadnym pozorem, Roombie przejechać po psiej kupie. Jeśli wydarzy się najgorsze i Roomba jednak przejedzie przez psią kupę, natychmiast ją zatrzymaj i nie pozwól odkurzać dalej. Bo jeśli do tego dojdzie rozprowadzi kupę po każdym dostępnym skrawku powierzchni i spowoduje, że mieszkanie będzie przypominało gówniany obraz Jacksona Pollocka.

Kupa będzie na panelach. Kupa będzie na nogach mebli. Kupa będzie na dywanach. Kupa będzie na dywanikach. Kupa będzie na pudełkach z zabawkami twoich dzieci. Wszystko co leży na podłodze będzie w kupie. Te wspaniałe kółka z bieżnikiem dla lepszej przyczepności zostawiły za sobą 8-metrowy ślad po całym mieszkaniu. Nasza kochana Roomba, którą starannie czyścimy każdego wieczoru, wyglądała jakby się wykąpała w błocie. Tylko, że w kupie.

Później, kiedy twoja 4-letnia pociecha wstanie o 3 w nocy, żeby się wczołgać do twojego łóżka, będziesz się zastanawiał dlaczego śmierdzi jak psia kupa. Wejdziesz do salonu. I będziesz się zastanawiał dlaczego podłoga wydaje się lekko oślizła. I zobaczysz coś brązowawego, z grubsza przypominającego Roombę, stojącego na środku pokoju i uspokajająco migającego zieloną diodką jakby wszystko było w porządku. Jak by było z siebie dumne. A ty nadal na wpół śpiący do tego momentu, ale nagle rozbudzasz się w ułamku sekundy.

I ten horror. Horror!

Najpierw czyścisz dziecko. Zeskrobujesz kupę z jego stópek i układasz go w łóżku. Ale nawet nie myślisz o czyszczeniu własnych stóp, bo wiesz co cię czeka. To nieuniknione jak rozpędzony pociąg nadciągający w tunelu. Niektórzy pewnie tylko by wzruszyli ramionami i wrócili do łóżka, żeby rozwiązanie problemu zostawić sobie do rana. Ale ty nie jesteś jednym z nich - nie zaśniesz, wiedząc, że w pokoju pozostała ta gówniana masakra.

Więc czyścisz Roombę. Wrzucasz ją do wanny i pozwalasz odmoknąć. Rozkładasz ją na najdrobniejsze części, zastanawiając się kiedy stałeś się dorosłym i wziąłeś na swe barki odpowiedzialność za rozkładanie wysmarowanej kupą Roomby na części w środku nocy. Na tym etapie kupa nie jest już tylko na twoich rękach - jesteś nią usmarowany aż po łokcie. Już usłyszałeś jak Roomba robi dźwięk "iiiiiii-uuuuu" charakterystyczny dla umierającej elektroniki i zdajesz sobie sprawę, że zapomniałeś wyjąć z niej baterii przed włożeniem do wanny. Do tego wrócimy.

I nie, ty po prostu nie przeklinasz - ty odkrywasz nowe niezbadane lądy przekleństw. To co mówisz wzbudziłoby dreszcze obrzydzenia o samego Szatana. Masz nadzieję, że dziecko zostało w łóżku, bo jeśli cię usłyszy, nie będziesz w stanie uchronić go przed więzieniem.

Wtedy wyciągasz płyn do mycia dywanów. Kiedy wylewasz go na dywan - ten od którego się to wszystko zaczęło - on ci się po prostu śmieje w twarz. Bo ten dywan skończy na śmietniku. Ale i tak go pierzesz, bo żona go tak kochała i wiesz, że zapyta czy próbowałeś go ratować.

Później wyciągasz ręczniki papierowe przez chwilę zastanawiając się czy nie powinieneś najpierw zainwestować oszczędności w akcje firmy je produkującej i unicestwiasz 3 czy 4 rolki ręczników próbując wytrzeć kupę. Później bierzesz butlę z wybielaczem i polewasz nim panele, żeby też trochę odmokły, bo kupa już zdążyła zaschnąć. Teraz wyciągasz mopa parowego i zajmujesz się 8-metrowymi śladami kupy.

A później, bo już jest 6 rano, idziesz spać. Dokończymy jutro, nie?

Następnego dnia kończysz rozkładanie Roomby na części wygrzebując z zakamarków kawałeczki kupy i po obejrzeniu kilku poradników na YouTubie wyjmujesz płytę z elektroniką, żeby ją doczyścić szczoteczką do zębów. Następnie wysuszasz ją w piekarniku. Składasz wszystko do ku... w całość i oczywiście Roomba nie działa. Bo wczoraj słyszałeś "iiiiiii-uuuuu" kiedy umierała w swojej kupiastej kąpieli. Ale łudziłeś się, że może roombowi bogowie będą jednak łaskawi.

Ale na końcu tunelu pojawia się światełko. Po spędzeniu tygodnia na poszukiwaniu informacji jak naprawić odkurzacz za 2000 zł nie wydając 2000 zł - łącznie z "odnawianymi" przez producenta odkurzaczami, zakupem nowej płyty głównej i nowej baterii - w końcu postanawiasz zadzwonić do miejsca, w którym ją kupiłeś. Miejsce to zowie się Hammacher Schlemmer. Mają śmieszną nazwę, ale mają też świetne warunki gwarancji. Twierdzą, że jest dożywotnia i mają ku temu podstawy.

Więc do nich zadzwoniłem i opowiedziałem jak było naprawdę. Moja Roomba odnalazła psią kupę i niemalże doprowadziła do trzeciej wojny światowej.

I wiecie co zrobili? Zaoferowali, że ją wymienią. Tak, moi drodzy. Wymienią mi Roombę, która rozjechała psią kupę i skonała kupiastą i mokrą śmiercią w wannie - z czym oni oczywiście nie mieli nic wspólnego.

Więc wielkie podziękowania dla Hammacher Schlemmer, jeśli kupujecie coś drogiego, a oni tym handlują, zalecam zakup u nich. I pamiętajcie - nie pozwólcie Roombie przejechać przez psią kupę.
Historię, jako pocieszenie, że mogło być gorzej przesłaliśmy do naszego kolegi, którego rok temu rumba też nieźle załatwiła. Zaatakowała, włączając się znienacka o 2 w nocy w weekend i skończyło się złamanym biodrem oraz półroczną rehabilitacją...
25

Oglądany: 116380x | Komentarzy: 58 | Okejek: 279 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało