Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Kłamstwa wciskane nam przez naszych rodziców (w które do dziś wierzymy)

338 598  
674   122  
Kiedy prośby, tłumaczenia i próby przemówienia do rozsądku nie dają zamierzonych rezultatów, trzeba zastosować inne, skuteczniejsze metody wychowawcze. Na przykład kłamstwo. Dziecko jest niegrzeczne? „Przyjdzie pan i cię zabierze!” To zawsze skutkuje. Wizja uprowadzenia przez jakiegoś ogorzałego porywacza doskonale działa na wyobraźnię małoletniego urwisa.

Wśród setek popularnych kłamstw, które usłyszeliśmy od naszej rodowej starszyzny, jest kilka takich, w które wierzymy do dziś (a prawdopodobnie także i nasi rodzice sami do końca nie byli pewni, czy wciskają swemu dziecku kit, czy dzielą się cenną, życiowa poradą).

Nie szczaj do basenu, bo w wodzie jest specjalny barwnik, który w momencie kontaktu z moczem zabarwi się na czarno i wszyscy zobaczą, że się zsikałeś!

Pomysł ten jest po prostu genialny i gdyby faktycznie taka substancja istniała, to problem sikających do basenów gówniarzy by nie istniał. Niestety, pomimo plotek, setek filmowych odwołań do tej miejskiej legendy, a nawet znaków ostrzegających wywieszanych na kąpieliskach, taki wynalazek nigdy jeszcze nie powstał. Swoją drogą – ciekawe jak taki preparat działałby w kontakcie z innymi wydzielinami produkowanymi przez ludzkie ciało, np. z potem, który ma prawie taki sam skład chemiczny co mocz.



Tak więc w dalszym ciągu można sobie bezkarnie szczać do basenu nawet i z trampoliny. Tylko nie mówcie o tym swoim dzieciakom! Niech wierzą w tę legendę równie mocno, co w czerwonego spaślaka z latającymi reniferami.

Nie siedź zbyt blisko telewizora, bo zniszczysz sobie wzrok!

Ten mit powstał w latach 60. w USA i miał całkiem realne podłoże. W tamtych latach firma General Electric wypuściła na rynek serię telewizorów z wadą produkcyjną, która objawiała się nawet i 100 000 razy większym promieniowaniem, niż określały to dopuszczalne normy.


W swoim oficjalnym oświadczeniu rzecznicy firmy zalecali, aby siadać daleko od odbiorników. Ostatecznie w kolejnych modelach telewizorów zadbano o uchronienie oczu widzów przed szkodliwym promieniowaniem, jednak mit się dopiero co narodził i przez kolejne dekady rodzice siłą odsuwali dzieciaki od kineskopów tłumacząc, że siedzenie z nosem w ekranie może trwale uszkodzić wzrok.

Jedz marchewki – będziesz lepiej widział!

Gdyby tak było, zamiast fundować sobie drogą operację laserową oczu, upychałbym w siebie karotki. Ba, mógłbym sobie nawet aplikować sobie wyciśnięty sokowirówką sok prosto w gały!



Gdzie szukać źródła tych marchewkowych bzdur? Prawdopodobnie mit łączący marchew z poprawą jakości widzenia (z 320p na 1140p) pochodzi jeszcze z czasów II wojny światowej, kiedy to rząd Wielkiej Brytanii puścił w obieg informację, że powodem, dla którego brytyjscy piloci tak wspaniale wykonują swoje nocne misje jest jedzenie przez nich dużej ilości marchwi, które zwykli dostawać w swoich żywieniowych racjach. Oczywiście prawda leżała w używanym przez załogę samolotów nowym wynalazku – radarze, a cała ta historia z marchewkami była tylko dowcipnym mydleniem oczu.
Tak czy inaczej łączenie tego warzywa z sokolim wzrokiem mocno wczepiło się w kulturę i dołączyło do szeregu głupot wygadywanych przez rodziców na całym świecie.
Faktem natomiast jest to, że zawarta w marchwi witamina A, która odgrywa ważną rolę w odbieraniu bodźców w siatkówce oka, więc jakiś tam cień prawdy w ględzeniu naszych zgredków można znaleźć.

Nie połykaj gumy do żucia, bo zostanie ona w twoim żołądku na siedem, długich lat!

Tyle bowiem miało trwać trawienie balonówy. Lepiej więc było przykleić wyżutą gumę Turbo na krawędzi szkolnej ławki, albo pod krzesłem niż wysyłać ją w podróż do naszego żołądka.



Prawdą jest to, że kwasy żołądkowe nie poradzą sobie z tą substancją, kłamstwem natomiast jest to, ze nieszczęsna guma skazana zostanie na siedmioletnie pozbawienie wolności. Nasz układ trawienny skieruje niestrawioną słodycz do wydalenia i po kilku dniach co bardziej dociekliwi pogromcy mitów znajdą ją na dnie sedesu.

Utoniesz jeśli wejdziesz do wody szybciej niż 30 minut po jedzeniu!

Teoria jest taka – jeśli po obfitym obiedzie od razu pójdziesz do pobliskiego akwenu, aby sobie popływać, twój żołądek dozna poważnych skurczów, a ty walcząc z silnym bólem pójdziesz na dno szybciej niż święty Zygmunt.



Prawda jednak jest taka, że jedyne co może nas spotkać w chwili, gdy do nieprzytomności nażarci postanowimy oddać się wysiłkowi fizycznemu, to nudności i wymioty. Ponadto w czasie trawienia krew z naszego organizmu koncentruje się w żołądku, więc faktycznie lepiej odczekać trochę i pozwolić mu wykonać swoją robotę zanim damy nura w odmętach rzeki Smródki. W każdym razie na pewno nie grozi nam utonięcie chwilę po tym, jak zamoczymy stopę w wodzie.

Jeśli zjesz pestkę, to w żołądku urośnie ci drzewo!

Z racji braku dostępu światła, małej ilości miejsca i słabego podłoża możesz liczyć co najwyżej na drzewko bonsai, niewielki krzaczek agrestu, ewentualnie jakiegoś karłowatego iglaka. Chociaż, aby coś takiego wyhodować musiałbyś wpierdolić szyszkę. Jadłeś kiedyś szyszkę? Nie? Spróbuj! Zafunduj sobie jodełkę kalifornijską.


Oczywiście straszenie dzieci wyrośnięciem w żołądku arbuza po zjedzeniu jego pestki ma jakiś tam sens – wiadomo, rodzic myśli, że taka pestka jest ciężkostrawna. A tymczasem wiele nasion, których z owoców się pozbywamy (chociażby wspomnianego arbuza) ma w sobie masę cennych witamin i tłuszczów.

Strzelanie palcami prowadzi do artretyzmu!

Brzmi to niczym trzask łamanych gnatów, więc wiadomo, że rodzice robią wszystko, aby ich pociechy nie wyłamywały sobie paluchów. W rzeczywistości upiorny hałas wydawany podczas naciągania stawów to dźwięk pękających pęcherzyków gazu, które zgromadziły się w mazi stawowej. Póki co żadne z badań nie dowiodło, że strzelanie palcami” prowadzi do jakichkolwiek problemów zdrowotnych, więc całą tą gadkę o artretyzmie możemy porównać do straszenia dzieci czarną Wołgą.



Wszystko będzie dobrze, obiecuję!

Spadłeś, dzieciaczku, ze swojego trójkołowego rowerka i masz kuku na kolanku? Wszystko będzie dobrze, obiecuję!
Taki wuj, jak słonia nos! Każemy ci się uczyć przez kilkanaście lat życia, a następnie pójdziesz do niewolniczej pracy, która tyle ma wspólnego z wyuczonym przez ciebie zawodem, co kotlecik sojowy z krwistym stekiem. Najprawdopodobniej zwiążesz się z fajną dziewczyną, która w sekundy po zawarciu ślubu osiągnie imponujące rozmiary betoniarki. Przez resztę życia sam sobie zakładać będziesz łańcuchy zobowiązań. Umowy, związki, kredyty - tak robią ludzie dorośli. Na koniec rozchorujesz się, zgorzkniejesz i umrzesz zapuszczając korzenie w kolejce do lekarza kłócąc się ze zmurszałą staruszką o to, że twój numerek upoważnia cię do pierwszeństwa.
Serio, stłuczone kolanko to część twojego wspaniałego dzieciństwa. Ciesz się wolnością, a najlepiej zrób to dla siebie i nigdy nie dorastaj. To pułapka!



PS. Boga nie ma.
91

Oglądany: 338598x | Komentarzy: 122 | Okejek: 674 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało