Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak obrotowy sześcian podbił świat, czyli historii kostki Rubika ciąg dalszy

31 658  
159   31  
Kostka Rubika - kultowa zabawka z lat 80. Na świecie nie ma praktycznie osoby, która nie miałaby z nią styczności. Nie będzie tu jednak opisu genialnej w swojej prostocie zasady działania, ani ciekawostek na jej temat. O tym pisał już Coldseed w swoim artykule. Dziś skupimy się na historii tej zabawki oraz poznamy okoliczności jej wejścia na rynek.

Przekraczanie Żelaznej Kurtyny - czyli jak Kostka opuściła Węgry

Kostka Rubika, jak zapewne większość z czytelników wie po lekturze poprzedniego artykułu na ten temat, powstała w 1974 na Węgrzech, a jej wynalazca - Ernő Rubik - opatentował ją pod nazwą "Bűvös kocka". Jako że Węgry znajdowały się wtedy w strefie wpływów ZSRR, jedynie przypadek sprawił, że jej historia nie zakończyła się w poprzednim zdaniu.

Cofnijmy się w czasie do roku 1979. W Norymberdze (ówczesne RFN) kończą się właśnie czterodniowe targi zabawek. Już wtedy była to jedna z największych wystaw tego typu, można było więc tam spotkać zarówno potentatów branży, jak i laików próbujących się wybić. Wtedy też na plan wchodzi amerykański biznesmen węgierskiego pochodzenia - Tom Kremer.


Biznesmen, jak to miał w zwyczaju, żegnał się po targach z najważniejszymi producentami. Nagle, jak sam wspomina w wywiadach, dostrzegł dwójkę stojących ludzi. Jeden z nich próbował ułożyć małą, kolorową łamigłówkę. Pomimo wyraźnej pogardy z jaką inni producenci obnosili się do zabawki, Kremer postanowił porozmawiać z człowiekiem z dziwną kostką. Mężczyzną tym okazał się niejaki Tibor Laczi - drobny przedsiębiorca, który kostkę zauważył podczas jednej ze swoich podróży. Demonstracja kostki trwała około 20 minut, w czasie których kostka nie została jednak ułożona - Laczi po prostu tego nie potrafił. Zachwycony Kremer podchwycił jednak pomysł i panowie dobili targu odnośnie dystrybucji - Europejczyk miał zająć się rynkiem Starego Kontynentu, a Amerykanin - Nowego Świata. Pomimo braku umowy pisemnej wypłacał Lacziemu dokładnie 50% zysków z kostki do końca jego życia.

Kremer wyruszył z kostką do czołowych producentów amerykańskich i japońskich. Wszędzie spotykał się z tą samą reakcją, jaką zaobserwował w Norymberdze - nikt nie chciał podjąć ryzyka. Zabawka uważana była za zbyt trudną, zbyt głupią, zbyt... nijaką. Jednocześnie wersje testowe wręczane dla zwykłych ludzi były rozchwytywane jak karpie w Lidlu. W kostce drzemała pewna magia oczarowująca konsumentów, jednakże niedostrzegalna dla wydawców.

Wejście na rynek

Przenieśmy się teraz do New Jersey, do sali konferencyjnej firmy Ideal Toys, gdzie smutni panowie w garniturach próbowali znaleźć sposób na rozwiązanie sporych kłopotów finansowych, w jakie wpadali przez fatalny dla firmy rok 1978. Burza mózgów ogarnęła wszystkich oprócz jednego człowieka, który w ukryciu bawił się pod stołem jakąś zabawką. Fakt ten dostrzegł ówczesny dyrektor firmy, Lionel Weintraub, który pociągnął pracownika za język i uznał, że ta kolorowa łamigłówka może być ich receptą na wybawienie. Zadzwonił więc do Toma Kremera i zaproponował współpracę.

Na miejsce przybył zięć dyrektora - Steward Simons - który wyruszył z Kremerem na Węgry, by uzyskać zgodę na import produktu zza żelaznej kurtyny za ocean.

Panowie po dłuższych negocjacjach uzyskali w końcu zgodę na zakup licencji, a także w końcu poznali wynalazcę - samego Ernő Rubika.


Po załatwieniu wszystkich formalności kostka mogła oficjalnie wejść na rynek amerykański, gdzie z miejsca podbiła serca konsumentów - była tania, wciągająca, miała chwytliwą nazwę (wymyślił ją sam Simons), a dzięki odpowiednim chwytom reklamowym rodzice uwierzyli, że w znacznym stopniu rozwija intelekt. Amerykanie zaczęli szturmować więc sklepy.

Wszyscy mają kostkę, ale każdy inną

Praktycznie każdy chciał mieć własną kostkę - w pierwszym roku sprzedano ponad 100 milionów sztuk. Pomimo początkowego ogromnego popytu firma po paru latach zaczęła jednak podupadać - prawo patentowe chroniło jedynie nazwę kostki, a nieją samą, przez co każdy mógł ją produkować we własnym zakresie. Powstawały tańsze, podrobione wersje, a początkowy boom po dwóch latach zaczął powoli spadać. Koniec końców magazyny zaczęły pękać w szwach pod natłokiem niesprzedanej kostki. Zyski okazały się więc ogromne, ale krótkotrwałe, przez co Ideal Toys znów wpadło w kłopoty finansowe i upadło w 1997 roku, stając się pododdziałem firmy Mattel. Sam Rubik też wiele nie zarobił na swoim produkcie, a sygnowanie kostki swoim nazwiskiem było dla niego bardzo pracochłonne - przez pierwsze miesiące musiał udowadniać, że kostka jest możliwa do ułożenia przed oczami gapiów, i to nawet przez kilkanaście godzin dziennie.

Kostka zyskała status kultowej. Konkursy w jej układaniu organizuje się do dziś, ma swoje miejsce w sztuce alternatywnej, a przede wszystkim wciąż funkcjonuje jako doskonała łamigłówka. Dziś jest szeroko rozpoznawalnym na całym świecie elementem popkultury i pomimo początkowej niechęci, jak i późniejszych strat, jedno jest pewne - kostka Rubika zapisała się złotymi zgłoskami w historii świata i długo nie da się strącić z listy rzeczy, które rozpoznaje każdy człowiek na Ziemi.

2

Oglądany: 31658x | Komentarzy: 31 | Okejek: 159 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało