Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Co tak naprawdę Zmartwychwstanie ma wspólnego z jajkami i zającem?

86 859  
254   331  
Radujmy się. Oto bowiem Jezus powstał z martwych, otrzepał swoje nieco zakurzone, czerwono-białe wdzianko i odsunąwszy na bok kilkutonowy głaz zasłaniający wejście do krypty, poszedł rozprostować kości. Od lat nikt jednak nie chce nam wytłumaczyć czemu właściwie z okazji tego podniosłego wydarzenia musimy malować jajka i oczekiwać, że jakiś zapyziały zajęczak przyniesie nam prezenty. Skąd te jaja?

Zanim zagłębimy się w rodowód wielkanocnej pisanki, trzeba rzec parę słów o jajkach. Nie jest to bowiem jedynie jadalna kurza miesiączka zamknięta w skorupce, ale i potężny, magiczny symbol obecny w wielu kulturach. Już starożytni Rzymianie powiadali: "Omne vivum ex ovo" ("Całe życie pochodzi z jajka”), a w wielu mitach z całego świata pojawiają się historie, w których to Wszechświat wykluł się kiedyś z takiej właśnie skorupki.

Dobrym przykładem jest tu chińska legenda o Pangu – potężnym bóstwie, które stworzyło cały świat. Ta wszechmocna istota miała narodzić się w miejscu, w którym cała znana nam materia była ze sobą chaotycznie wymieszana i uformowana na kształt wielkiego jaja. Osiemnaście tysięcy lat zajęło Pangu uporządkowanie tego bałaganu. Za jego narzędzia służył jedynie młotek i dłutko. Ziemia przybrała odpowiedni kształt i oddzieliła się od nieba, a po śmierci Stwórcy, jego ciało zamieniło się w rzeki, rośliny, wiatr, Słońce i Księżyc.

Jajko jako symbol Wielkiej Nocy pojawiło się prawdopodobnie w okolicach XIII wieku i jego rodowód najprawdopodobniej również jest pogański. Bardzo interesującą teorię na ten temat miał żyjący dwieście lat temu niemiecki filolog Jacob Grimm, który oprócz zbierania legend i ludowych podań (które razem ze swoim bratem spisywał i publikował), zasłynął też z wnikliwych analiz dawnych języków germańskich.
Grimm sugerował, że rodowodu Wielkiej Nocy trzeba doszukiwać się w anglosaskim święcie Ostara. Było to wydarzenie, w której wierni oddawali cześć bogini wiosny – Eostre. 21 marca, w dniu w którym światłość wygrywa z ciemnością, na ziemiach gdzie istniał ten kult, odbywały się festiwale, w których duże znaczenie miał symbol na nowo wykluwającego się życia, czyli jajko.
Nie da się też nie zauważyć, że imię bogini posłużyło do stworzenia anglojęzycznej nazwy „Easter”.

Wchłanianie pogańskich zwyczajów przez chrześcijaństwo to prawdopodobnie zasługa żyjącego w VI wieku papieża Grzegorza I, który wydał polecenie swoim misjonarzom, aby nie bali się adoptować wszelkich starych zwyczajów i tradycji na rzecz „jedynej, słusznej wiary”.
Zmartwychwstanie Chrystusa akurat zgrabnie pokrywało się ze świętem pierwszych dni wiosny, a obecny w niektórych germańskich krajach, pogański zwyczaj turlania jajek po zboczach wzgórz, katoliccy misjonarze zaczęli przedstawiać jako symbol… odsuwania głazu zakrywającego kryptę, w której spoczął Jezus.
Również i tradycja malowania jajek jest starsza niż chrześcijaństwo. W liczących sobie 60 tysięcy lat, afrykańskich grobach znajdowano już bogato zdobione strusie jaja. Robili to także Sumeryjczycy i Egipcjanie. Pierwsi chrześcijanie, którzy chwycili za farbę i zaczęli brudzić nią skorupki, korzystali tylko koloru czerwonego. Zgodnie z zaleceniami ówczesnych duchownych – czerwień miała odnosić się do krwi Jezusa i symbolizować jego zmartwychwstanie.
Tymczasem pisanki, które znamy z wielkanocnych koszyczków mogą mieć jeszcze inne źródło. Otóż dawni Słowianie na samym początku wiosny bili pokłony Dażbogowi który to według słowiańskiej mitologii był synem samego Swaroga. Podczas tego święta, nasi przodkowie nurzali jajka w wosku, a następnie pięknie je dekorowali. Chrześcijanie nie mieli zbyt dużo roboty – zamiast brutalnie pozbyć się tej pogańskiej tradycji, po prostu ją przejęli.

Niektórzy historycy uważają, że jajko, jako jeden z kluczowych elementów Wielkanocy świetnie się wśród chrześcijan przyjęło z powodu… postu. Okres, w którym nie można było jeść ani mięsa, ani tak podstawowej części diety, jak jajka, dla wielu był naprawdę sporym wyrzeczeniem, a dzień w którym na talerzu znów zagości zakazana potrawa był prawdziwym świętem.

Wielkanocny zajączek był hermafrodytą!

Podobnie jak w przypadku jajka, Jacob Grimm – wskazuje na zająca, jako na jeden z symboli zbliżającej się wiosny, czyli bogini Eostre. Nie ma co ukrywać, że zwierzak ten, jak żaden inny, nadaje się na metaforyczne przedstawienie szalonej wręcz płodności. Ba, można by zaryzykować stwierdzenie, że śliczny, puchaty zajączek, to prawdziwy król wśród polnych jebaków! Wyplujmy jednak te słowa – okazuje się bowiem, że to intensywnie kopulujące stworzonko to symbol bardzo związany z wczesnym chrześcijaństwem.
Chrześcijanie po prostu łyknęli zapewnienia antycznych uczonych, o tym, że zając jest… zwierzęciem dwupłciowym, hermafrodytą, który może zajść w ciążę i zachować dziewictwo! Nie trzeba było długo czekać, jak jakiś duchowny zauważył tu pewną analogię do najświętszej rodzicielki. Odtąd wiele natchnionych obrazów nie mogło się obyć bez małego zająca pląsającego gdzieś pomiędzy Matką Boską a Jezusem... Warto jednak też dodać, że wcześniej zając często pojawiał się na nagrobkach. Jak wiadomo, zwierzak ten żyje dość krótko, więc jego obecność na grobowych tablicach symbolizowała przemijanie.
W dalszym ciągu to nie tłumaczy, czemu zając jest tak istotnym elementem Wielkanocy. Tu jednak może pomóc pewien mit pochodzący ze Starożytnego Egiptu! Otóż bóg Ozyrys, który to został zabity przez własnego brata – Setha, dzięki pomocy innych bóstw, wrócił do świata żywych pod postacią zająca! Nie jest to może najlepsza forma zmartwychwstania, ale zawsze lepsze to niż nic. W egipskiej sztuce Ozyrys bardzo często przedstawiany był jako ludzka postać o zajęczej głowie.

Interesująca też jest geneza zająca, jako hojnego zwierzęcia roznoszącego dzieciakom prezenty. Za ten dziwaczny zwyczaj odpowiedzialni są niemieccy protestanci, którzy w XVIII wieku masowo emigrowali do Pensylwanii. To właśnie oni zaczęli opowiadać swoim małoletnim pociechom o tak zwanym „Osterhase” (czyli „króliku wielkanocnym”), który zgodnie z dawnymi legendami, ma w zwyczaju podrzucać prezenty w formie kolorowych jajek do uprzednio przygotowanych przez dziatwę gniazd.


Niezależnie od tego, czy to faktycznie nimfomański, zając-hermafrodyta przyniósł wam jajka będące symbolem pogańskiej bogini wiosny, życzymy wam udanej Wielkanocy i pełnego nawilżenia w poniedziałek!:)
51

Oglądany: 86859x | Komentarzy: 331 | Okejek: 254 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało