Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 ciekawostek na temat współczesnej cenzury na świecie

66 392  
194   99  
Do kiedy trwa wolność słowa? Dopóty, dopóki poglądy rozmówcy zgadzają się z naszymi. A wszystko co inne najłatwiej zagłuszyć absurdalnymi zarzutami o "mowie nienawiści, rasizm czy [tu-wstaw-cokolwiek]-fobię". Cenzura w XXI wieku ma się bodaj lepiej niż kiedykolwiek wcześniej.

#1. Chińska policja internetowa

W Chinach funkcjonuje policja internetowa, na którą według danych składa się nawet 30 tysięcy funkcjonariuszy. Ich zadaniem jest weryfikowanie publikowanych w sieci informacji i wyszukiwanie treści niezgodnych z "linią przekazu". Chińska cenzura nie dotyczy jednak wyłącznie informacji tajnych. Policjanci blokują także wszystkie informacje, które mogłyby zaszkodzić morale Chińczyków bądź wizerunkowi państwa. Ot, PR w totalitarnym wydaniu.

#2. Niemiecko-lewacka policja internetowa


"Halo, policja, proszę przyjechać na Facebooka!" - dawny żart przestał bawić, kiedy Mark Zuckerberg, założyciel Facebooka, przyjechał na kolanach do Angeli Merkel i począł gorliwie przepraszać za to, że Facebook zrobił tak niewiele dla cenzury wypowiedzi w Niemczech. O jaką cenzurę chodzi? Oczywiście o wszystkie wypowiedzi niezgodne z obowiązującą wykładnią miłości do imigrantów ( klik), zawierające nijak logicznie niesprecyzowaną "mowę nienawiści" oraz wskazujące na przejawy samodzielnego myślenia u ich autorów. I oni nas próbują wolności słowa uczyć, phi...

#3. Turecka cenzura patriotyczna


Współczesna cenzura ma też i inne wymiary - choćby i patriotyczne, jak w Turcji, gdzie za oczernianie tureckiego narodu wędruje się do więzienia. Dotyczy to tak samo noblistów, jak i przeciętnych "myślicieli". Oczywiście to tylko jeden z aspektów tureckiej cenzury, wcale jej nie usprawiedliwiający - wszak właśnie w Turcji w więzieniach wyroki odsiaduje najwięcej dziennikarzy, którzy podpadli miłościwie panującej władzy. Ale tam przynajmniej prowincjonalni pseudo-intelektualiści nie bełkoczą o "tureckich obozach koncentracyjnych" albo że "tureckość to nienormalność"...

#4. Co na to cenzurowani?


Co chwila krzyczy się o powrocie cenzury, o zamachach na wolność słowa, co chwila padają równie "nośne" slogany. Jak wynika z badań, aż 40% tzw. millenialsów (czyli osób będących obecnie w wieku 18-34 lat) uważa, że owszem, rządy powinny cenzurować tzw. "mowę nienawiści", czymkolwiek by ona była. Co przerażające, miłośników cenzury jest coraz więcej - i znacznie więcej niż w starszych pokoleniach. Co z kolei w jakiś sposób pocieszające, udział osób gotowych przyzwolić na cenzurę spada wraz ze wzrostem wykształcenia.

#5. Naga prawda w oczy kole


Ostatnio cenzurą oberwało się nawet antycznym pomnikom przedstawiającym nagich ludzi, zgromadzonym w Muzeach Kapitolińskich w Rzymie. Aby przypadkiem nie urazić uczuć zwiedzającego muzea prezydenta Iranu, połowę eksponatów zdecydowano się wstydliwie ukryć za parawanami. A może pan prezydent właśnie chciał sobie popatrzeć? A może - jeśli widoki miałyby w jakikolwiek sposób urazić jego miłość własną - pan prezydent sam zrezygnowałby z wizyty akurat w tym miejscu? Tego się oczywiście nie dowiemy, bo strażnicy politycznej poprawności zawczasu rzucili się na kolana i "rozwiązali problem"...

#6. Uczucia religijne dla wybranych


Komu wolno mieć uczucia religijne? Oczywiście muzułmanom, bo chrześcijanom w Europie najwyraźniej już nie przysługują. "Aby nie urazić imigrantów", odwołano już obchody świąt Bożego Narodzenia w wielu miejscach we Włoszech, w Belgii, w Niemczech. Pod tym względem "europejscy liderzy oświecenia" stanęli w tej samej linii co ostoja demokracji - Brunei. Tam także ocenzurowano wszelkie przejawy Bożego Narodzenia, a za złamanie zakazów można trafić na 5 lat do więzienia. Tymczasem jakoś jeszcze nie zdarzyło się, by jakikolwiek muzułmanin został ukarany za obrazę uczuć religijnych chrześcijan... Ale cóż, jak dbamy, tak mamy.

#7. Cenzura na własne żądanie


My też możemy dorzucić swoje trzy grosze do cenzury w internecie - a wszystko dzięki tzw. prawu do bycia zapomnianym. Jeśli wpiszemy do wyszukiwarki swoje imię i nazwisko, a któryś z odnośników nie przypadnie nam do gustu, mamy prawo zażądać np. od Google usunięcia danego wyniku z listy. W ciągu roku od wprowadzenia prawa, do Google skierowano wnioski dotyczące 922 tysięcy linków, spośród których usunięto ok. 42%. Z samej Polski wypłynęło 27,5 tysiąca zgłoszeń, z czego pozytywnie rozpatrzono 7 tysięcy (ok. 38,6%).

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5
49

Oglądany: 66392x | Komentarzy: 99 | Okejek: 194 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało