Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Na szczycie Wielkiej Piramidy w Gizie. Widok, dla którego warto zaryzykować aresztowanie

69 491  
225   48  
Andrej Ciesielski zwiedza świat z perspektywy niedostępnej większości turystów. Ten młody człowiek, kiedy dotrze do ciekawego miasta czy znanego obiektu za wszelką cenę stara się dostać na najwyżej położony punkt (nawet jeśli to nie do końca jest legalne... albo całkowicie nielegalne) i podziwia okolicę prawie z lotu ptaka. Tym razem wybrał się do Egiptu.

Wyjazd do Kairu oczywiście nie był organizowany przez biuro podróży, tylko całkowicie samodzielnie, czego skutkiem było na przykład to, że Andriej nie miał pojęcia gdzie się znajduje jego hotel, poza tym, że w rejonie placu Talaat Harb. Po wahaniu się, czy skorzystać z metra i opędzaniu się od natarczywych taksówkarzy, zdecydował się na tę drugą opcję, ale przewidująco ustalając wcześniej z kierowcą cenę kursu na 160 funtów egipskich (ok. 18-19 €). Nie był też specjalnie zdziwiony, kiedy po dotarciu na miejsce sałaciarz zażądał 50 €. Tak oto wyglądało pierwsze wrażenie, jakie zrobił na nim Egipt.



Talaat Harb z poziomu ziemi

Mimo że budynki w centrum miasta są zwykle strzeżone, a na ulicy znajduje się sporo patroli wojskowych, Andriej i tak znalazł sposób, żeby obejrzeć okolicę z ulubionej perspektywy.



Oraz Talaat Harb z poziomu dachu

Z góry ulice wydają się ciche i spokojne, a ruch uliczny zharmonizowany, ale kiedy idzie się ulicą, ma się poczucie połączenia toru przeszkód ze szkołą przeżycia. Bardziej ruchliwe skrzyżowania dało się pokonać jedynie "przyklejając się" do kogoś miejscowego i idąc z nim.



Majdan at-Tahrir







W czasie całego pobytu w Egipcie powietrze nigdy nie było czyste i przejrzyste, a smog ograniczał widoczność. Nawet mimo to widok na miasto i przepływający przez nie Nil był wspaniały.


Ze względu na trwające w krajach ościennych oraz w samym Egipcie konflikty i walki, do kraju przyjeżdża coraz mniej turystów. Kraj, który w dużej mierze utrzymuje się z turystyki zaczyna mieć poważne problemy.









Na szczycie Wieży Kairskiej







No i czas na kluczowy punkt programu - Sfinks i piramidy w Gizie. Andriej pojechał tam również taksówką, ale tym razem zamówioną przez hotel, więc bez żadnych oszustw.


Kiedy podejdzie się do nich blisko, aż trudno uwierzyć, że powstały bez użycia maszyn i ciężkiego sprzętu budowlanego.


Andriej spacerował po terenie, czekając na odpowiedni moment, aby wedrzeć się na zabytki. Wstęp na piramidy jest surowo wzbroniony, mimo to od czasu do czasu znajdują się śmiałkowie, którzy próbują tego dokonać. Kiedy zaczął się wspinać, spojrzał na niego uliczny sprzedawca, ale w żaden sposób nie zareagował.


Kiedy Andriej był mniej więcej w połowie, ktoś z dołu wreszcie go spostrzegł, a poruszenie gapiów zwróciło uwagę patrolujących okolice policjantów. Zaczęli do niego coś krzyczeć po arabsku, ale ponieważ wspinacz nie znał tego języka i i tak nie miał zamiaru się podporządkować poleceniom, kontynuował wspinaczkę ze słuchawkami na uszach.











Wejście na szczyt zajęło 8 minut, ale zejście ponad 20. Bezpieczeństwo ponad wszystko, a wbrew pozorom to droga w dół bywa trudniejsza.


A widok z góry rekompensuje wszelkie ryzyko i wysiłek.





50

Oglądany: 69491x | Komentarzy: 48 | Okejek: 225 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało