Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Co się stanie w dalekiej przyszłości. Bardzo dalekiej

86 324  
307   129  
Nie możemy z całą pewnością stwierdzić, co będzie za sto czy tysiąc lat. Dzięki astronomii, astrofizyce, geologii i fizyce cząstek elementarnych można będzie oszacować, co stanie się w dalekiej przyszłości.

Gwiazdy kiedyś wypalą się, galaktyki coraz bardziej się oddalą, aż w końcu sam Wszechświat zginie. Rzecz jasna wiele czynników może sprawić, że przyszłość Wszechświata się zmieni. Niemniej istnieje alternatywny wariant wydarzeń.

Najbliższe 250 mln lat

Zacznijmy naszą podróż w przyszłość od przeniesienia się do okolic 50 tys. roku. Gdzieś w tym okresie na Ziemi ponownie pojawi się epoka lodowcowa, zaś wodospad Niagara przestanie istnieć. Sama epoka lodowcowa nie będzie aż tak spektakularna od powstania nowych wulkanów (za 100 tys. lat i milion lat). Co ciekawe, naukowcy są zgodni z tym, że wulkany mogą powstać wcześniej czy później. Jeśli będziemy mieli naprawdę wielkie szczęście, to pojawienie się nowego wulkanu zaobserwujemy za rok, dziesięć czy 50 lat. Jednak chcę was uspokoić: najbardziej prawdopodobny termin wydostania się magmy z wnętrza Ziemi to wspomniane 100 tys. i milion lat.

Gdzieś za 500 tys. lat na Ziemię spadnie meteoryt o średnicy 10 km. Prawdopodobnie taki meteoryt spadł ok. 65 mln lat temu i zabił dinozaury.

W ciągu najbliższego miliona lat ludzkość będzie miała szansę obejrzeć wybuch Betelgezy – czerwonego olbrzyma, którego możemy zaobserwować w gwiazdozbiorze Oriona. Eksplozja będzie świetnie widoczna na niebie. Podobnie jak w przypadku powstania wulkanów, mamy szansę obejrzeć wybuch tej gwiazdy (a właściwie "rekonstrukcję wydarzeń", gdyż Betelgeza jest oddalona o ponad 400 lat świetlnych od Ziemi).

Zobaczmy jeszcze jak będą wyglądać kontynenty za wiele milionów lat.

Za około 50 mln lat Morze Śródziemne stanie się największym jeziorem Ziemi, zaś z Maroka do Hiszpanii będzie można przedostać się spacerem. W ciągu kolejnych 200 mln lat Ameryka połączy się z Azją w okolicach Kamczatki. Na poniższym filmie możecie obejrzeć, jak wyglądała wiele milionów lat temu i jak będzie za 100 mln lat wyglądać Ziemia:


Układ Słoneczny zamiera

Licząc od teraz, za około 600 mln lat wzrośnie jasność Słońca. Proces wietrzenia skał oraz parowania wody przyspieszy. Bez wody skały stwardnieją, przez co stopniowo będą zatrzymywać się ruchy tektoniczne. Zwiększona jasność Słońca spowoduje wzrost erozji skał, które zwiążą dwutlenek węgla w formie węglanów. Przy braku dwutlenku węgla niemożliwa stanie się fotosynteza, a co za tym idzie, zginą najpierw rośliny, potem zwierzęta roślinożerne i mięsożerne. Proces zaniku dwutlenku węgla z atmosfery potrwa około 200 mln lat. Proces ten przyspieszą wulkany, które będą wyrzucać magmę, która bardzo mocno wiąże dwutlenek węgla.

Za około 1000 mln lat Ziemia stanie się niewielkim kawałkiem skały, która ma na powierzchni temperaturę 47 stopni Celsjusza. Jeśli ludzkość jakimś cudem przetrwa miliard lat, to zamieszka na Marsie, gdzie zwiększy się ilość dwutlenku węgla.

Mamy rok 2,8 mld. Życie na Ziemi całkowicie zamarło, zaś średnia temperatura przekroczy 150 stopni Celsjusza. Czy jest szansa, żeby jakikolwiek życie pozostało na Ziemi? Owszem, pod warunkiem, że... zmienimy gwiazdę. Istnieje szansa około 1:100 000, że Ziemia zostanie wyrzucona w przestrzeń międzygwiezdną w wyniku bliskiego przelotu gwiazdy w pobliżu Słońca, i około 1:3 000 000, że wejdzie następnie na orbitę innej gwiazdy. Jeśli się uda, to proste organizmy jednokomórkowe będą spokojnie się rozmnażać. Istnieje także szansa, że ludzie przeżyją jeszcze kilkaset milionów lat. Wtedy pewnie będziemy posiadać super technologię, która pozwoli przesunąć Ziemię dalej od coraz większego Słońca. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że wyręczymy Słońce i sami zniszczymy planetę.


Okolice 4 mld roku będą dla ówczesnych cywilizacji ciekawe. W tym czasie będą mogli oni zaobserwować zderzenie Galaktyki Andromedy z Drogą Mleczną. Jeśli nadal będą żyć w znanym nam Układzie Słonecznym, powinni przygotować się do przeprowadzki na księżyc Saturna, Tytana, gdzie powstaną warunki do rozwoju życia. Podczas kolejnych 4 mld lat Słońce na tyle się powiększy, że wchłonie Merkurego, Wenus i Ziemię. Obumarła gwiazda stanie się białym karłem, zaś warunki na jakiekolwiek proste życie pojawią się na Wenus, której niestety już nie będzie.

Wszechświat umiera

Załóżmy, że rozwój technologii nagle się zatrzyma, a z teleskopów będziemy mogli obserwować tylko tzw. Grupę Lokalną, czyli grupę galaktyk, które połączyły się dzięki grawitacji. Do kiedy będziemy mogli obserwować ostatnie gwiazdy z galaktyk spoza naszej okolicy? Technologia nasza pozwoli na obserwację do okolic 100 mld roku. Oczywiście technologia cały czas idzie do przodu, a co za tym idzie, "deadline" coraz bardziej się oddala.


Pomimo coraz większego oddalania galaktyk, galaktyki z Grupy Lokalnej będą zbliżać się do siebie. Około 450 mld roku Grupa Lokalna będzie jedną wielką galaktyką. Gwiazdy będą emitować światło jeszcze przez 350 mld lat. Za 200 mld kolejnych lat (czyli 1 bln rok od teraz) zacznie się śmierć kosmosu: ilość pozostałego gazu będzie zbyt mała, aby powstały nowe gwiazdy. Od 110 bln roku pozostaną tylko białe karły, gwiazdy neutronowe, czarne dziury oraz brązowe karły, będące pozostałościami po gwiazdach. W roku biliardowym, gdzie zniknie jakakolwiek znane nam życie, temperatura na Słońcu będzie bliska zera bezwzględnego. W kolejnych latach pomału zniknie cała materia. Za 1,7×10106 lat cała materia rozpadnie się na cząstki elementarne. Zakładając, że niemożliwy jest rozpad protonu, cała materia zapadnie się w czarne dziury. Kiedy? Za jakieś 101076 lat. A już za 1010120 lat cały nasz Wszechświat zniknie.
12

Oglądany: 86324x | Komentarzy: 129 | Okejek: 307 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało