Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Komu potrzebny jest GPS? Historia zapomnianej nawigacji firmy Etak

140 659  
602   26  
Trudno sobie dziś wyobrazić nawigację bez systemu GPS, ale nie był on pierwszym, który miał ułatwić nam podróżowanie. 30 lat temu firma Etak wypuściła pierwszy komercyjny system nawigacji dla samochodów. Projekt zainicjował inżynier Stan Honey, a finansował Nolan Bushnell, współzałożyciel Atari. Powiedzieć, że Etak wyprzedzał swoje czasy, to zdecydowanie za mało.

Aby docenić koncept nawigacji samochodowej w 1985 roku, należy uzmysłowić sobie, że GPS zyskał pełną zdolność operacyjną dopiero dekadę później, a i wówczas działał z dokładnością do 100 metrów, aby upewnić się, że nikt nie wykorzysta go do naprowadzania jakichś pocisków balistycznych. Ograniczenie to zdjęto dopiero w 2000 roku, rozpoczynając nową erę nawigacji.

Nawigacja Etaka wyprzedziła zatem tak popularny dziś system o 15 lat, a jej twórcy musieli samodzielnie przenosić mapy do postaci cyfrowej, zanim powstały pojemne dyski twarde i bezprzewodowy internet.

Początki na jachcie

Jacht Nolana Bushnella, Charlie, kończący rejs Transpac w 1983 roku

Wszystko zaczęło się na morzu, kiedy to Bushnell zatrudnił Honeya do nawigowania jachtem podczas rejsu transpacyficznego w 1983 roku, prestiżowego wyścigu z Los Angeles do Honolulu. Honey był zaprawionym nawigatorem i już wtedy pracował nad systemami nawigacyjnymi dla wojska i rządu.

Obaj spędzili trochę czasu na obliczaniu aktualnej pozycji przy pomocy sygnału z satelity, który znajdował się nad nimi dwukrotnie w ciągu dnia. Było to jednak za mało i Honey wspomagał się starymi, sprawdzonymi sposobami, jak chociażby użyciem sekstantu. Wspólnie zaczęli się zastanawiać nad oprogramowaniem, które pomagałoby w nawigacji, ale już na lądzie.

Honey zebrał ekipę, między innymi Alana Alcorna (twórcę Ponga), i przy pełnym wsparciu finansowym Bushnella zabrał się do pracy. Celem było stworzenie urządzenia do nawigacji, które będzie można zamontować w samochodzie. Miało ono być wyposażone w ekran CRT i możliwość wprowadzenia celu podróży, śledząc na bieżąco pozycję pojazdu.

Problemy techniczne

Stworzenie odpowiedniego sprzętu nie było tak trudne, problem stanowiło stworzenie odpowiednich algorytmów, przeniesienie map w postać cyfrową oraz przechowywanie danych. W tym ostatnim przypadku wiadomym było, że nośniki danych wcześniej czy później wylądowałyby na desce rozdzielczej w upalny dzień, więc musiały być odporne na wysokie temperatury. Zdecydowano się na kasety z poliwęglanu wytrzymującego do 105 st. Celsjusza (zwykłe, używane wówczas w komputerach, topiły się w niższych temperaturach). Miały pojemność 3,5 MB - więcej niż dyskietki, ale wciąż potrzeba było aż 6 takich kaset, aby zmieścić na nich mapę samego Bay Area w Kalifornii.


Początkowo mapa wyświetlana była jako nieruchomy obiekt, po którym poruszał się kursor, czyli samochód. Szybko jednak zdano sobie sprawę, że jest to mało intuicyjne i to samochód stał się centralnym punktem, wokół którego obracała się mapa. Dziś takie rozwiązanie uznaje się za oczywiste, ale wówczas trzeba było do tego dojść.

Honeyowi przypominało to technikę nawigacji starożytnych mieszkańców Polinezji, o których czytał kilka lat wcześniej. Nawigowali oni przy pomocy szeregu wskazówek środowiskowych, takich jak pozycja wysp wokół nich, jednocześnie wyobrażając sobie, że są zawsze pośrodku zapamiętanej mapy. Stąd wzięła się nazwa firmy, Etak, co w Polinezji oznacza nawigację między punktami odniesienia.

Wizja, która wypaliła

Kiedy nawigacja była już gotowa, działała tak dobrze, że ludzie nie wierzyli w to co widzą, myśląc, że to jakieś techniczne oszustwo. Honey wspominał, że paradoksalnie ciężko było coś takiego sprzedać, bo ludziom nawet do głowy nie przychodziło, że taki system może naprawdę istnieć.

Dziś przy pomocy smartfona możemy określać położenie korzystając z GPS-a, danych z satelitów i map ściąganych bezprzewodowo z internetu. Wynalazek Honeya nie potrzebował internetu, wystarczył kompas, kilka czujników, wgrana mapa i bardzo sprytne algorytmy. Te porównywały drogę pokonaną przez samochód z drogami zapisanymi w bazie danych, umieszczając na wyświetlaczu aktualną pozycję. System na bieżąco korygował błędy.

Oznaczało to jednak, że jazda po długich, prostych odcinkach drogi mogła zmylić system, który nie miał punktów odniesienia. W takiej sytuacji kierowca miał mieć możliwość własnoręcznego ustawienia aktualnej pozycji na mapie podczas jazdy, ale inżynierowie zrezygnowali z tego pomysłu. Uznali, że operowanie nawigacją podczas jazdy byłoby zbyt niebezpieczne, więc było to możliwe tylko podczas postoju. A dziś tyle mówi się o rozkojarzonych kierowcach, zajętych pisaniem SMS-ów czy rozmawiających przez telefon.

A tak prezentował się finalny produkt:








Projekt był rozwijany, powstały dwie wersje: 700 (z 7-calowym ekranem) oraz 450 (z 4,5-calowym ekranem). Nazwano go Etak Navigator.

Rok 1984 był trudny dla głównego inwestora, Nolana Bushnella, a wszystko przez złe zarządzanie innymi projektami. Był to człowiek, który miał całą masę pomysłów i ciągle wymyślał coś nowego, wiedział, w którym kierunku będą szły oczekiwania klientów, ale nie wszystko, za co się złapał, "wypaliło". W wywiadzie z 1984 roku mówił tak: "Wyobraź sobie, że jesteś w samochodzie i masz ochotę coś zjeść. Masz tę skrzyneczkę przy desce rozdzielczej, wpisujesz do niej 'japońskie', potem 'tanie', a następnie 'dobre sushi'. Ona to przetwarza i kieruje cię do odpowiedniego miejsca".

Autor artykułu stwierdził wówczas, że "na tę chwilę zdaje się, że Etak poprowadzi Nolana Bushnella niedaleko od rzeczy". Jednak wizja Bushnella w dobie smartfonów i różnych aplikacji lokalizujących dla nas ciekawe miejsca wcale nie brzmi jak bujanie w obłokach. Widać więc, że na pewne rozwiązania musi przyjść odpowiedni moment.

Nawigacja trafia do sklepów

Etak Navigator trafił do sprzedaży w lipcu 1985 roku, w cenie 1395 dolarów za wersję 450 (w przeliczeniu na dzisiejsze dolary byłoby to ok. 3 tys.) i 1595 dolarów za wersję 700. Kasety z mapami kosztowały ok. 35 dolarów za sztukę. Mapą bazową była kalifornijska Bay Area. Navigator nie tylko był pierwszym komercyjnym systemem nawigacyjnym, ale też przez dwa lata jedynym na rynku. Do końca tamtej dekady konkurencja opierała się na patentach Etaka i korzystała z jego baz danych.

Ciężko było zachęcić zwykłych obywateli do wydania prawie 2 tys. dolarów na elektroniczną mapę, za to oferta wydawała się świetna dla dużych firm z pokaźną flotą samochodów dostawczych, jak Coca-Cola czy UPS, które wykorzystywały system do planowania optymalnych tras przejazdowych.

Tutaj przenoszono mapy do wersji cyfrowej

Honey szacuje, że sprzedało się między 2000 a 5000 sztuk. Kiedy sprzedaż zaczęła maleć, Etak powoli odchodził od wspierania projektu pod koniec lat 80. Z armią setek kartografów udało się przenieść do świata wirtualnego większość dróg na Ziemi. Dane, jakie wówczas zebrano, były tak szczegółowe, że używa się ich do dziś, np. w Apple Maps.

Etak zmieniał właścicieli kilkukrotnie, za każdym razem będąc wartym więcej. Kiedy w 1996 roku firmę odkupiło Sony, cena wynosiła już ok. 100 mln dolarów. Obecnie Etak należy do holenderskiej firmy TomTom. W międzyczasie urządzenie prowadzące cię do celu - co w 1985 roku było jeszcze nie do pomyślenia - stało się częścią codziennego życia i nie jest uważane za coś szczególnego. Jednak z pewnością powinno. Więc następnym razem, kiedy nawigacja poprowadzi was do celu podróży, wspomnijcie o nawigacji Etaka, która, dziś już zapomniana, w chwili powstania wyprzedzała swoje czasy.
4

Oglądany: 140659x | Komentarzy: 26 | Okejek: 602 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało