Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Opuszczone miejsca: Masoński dworek w Gdańsku

68 566  
232   27  
Opuszczone miejsca mają to do siebie, że przyciągają. Zwłaszcza jeżeli znajdują się w centrum miasta - w tym wypadku: w samym środku gdańskiej dzielnicy Wrzeszcz - i wycieczka nie nastręcza przesadnych trudności. Tak więc pewnego dnia wyciekliśmy sobie do willi z początków ubiegłego stulecia (starszym bojownikom przypomnę, że chodzi o stulecie dwudzieste!), którą to willę miejska legenda oddaje w posiadanie wolnomularzom.

Willa znajduje się przy ulicy Sobótki - pod wzgórzem o tej samej nazwie. Przed wojną wzgórze nazywało się Zinglershoch, od nazwiska Zinglera, właściciela znajdującej się u podnóża wzniesienia restauracji. Oba budynki stoją dziś na tej samej parceli, należącej do TVP - i nieużywanej, przez co oba niszczeją w bardzo szybkim tempie.


Działka o numerze 20 należała pod koniec XIX wieku do pani Grunwald. Pod zabudowę przeznaczona została już w 1880 roku, ale budowa trwała długo. W międzyczasie właścicielem budynku został dr Michał Litewski, ale jeszcze w 1909 roku mieszkał przy Targu Węglowym. Budynek musiał stać już w trzy lata później, wówczas bowiem zamieszkał w nim adiutant pruskiego Kronprinza, kpt. von der Planitz. Między dwiema wojnami budynek parokrotnie zmieniał właścicieli. Należał między innymi do dyrektora Stoczni Gdańskiej, Ludwiga - nomen-omen - Noégo.


Nie wiadomo, czy którykolwiek z właścicieli był masonem. Nie był też budynek siedzibą loży - jak chce miejska legenda. Skąd więc się ona wzięła? W 1925 roku masoneria wykupiła restaurację Zinglera, ta zaś - jako się rzekło - znajduje się na tej samej parceli co willa. Restauracja stała się odtąd miejscem spotkań loży "Łańcuch nad Wisłą" - okazały pałacyk działa jednak na wyobraźnię bardziej niż kwadratowy budynek Zindlershoch.


Na teren TVP dostać się trzeba od tyłu - od strony lasu. Niby drogę przegradza tylko szlaban, ale nigdy nie wiadomo, czy gdzieś nie czai się stróż.
Do samego budynku wejść da się widocznymi powyżej drzwiami dolnymi...



...albo od frontu.


Po przetarabanieniu się przez zagracony wiatrołap, wchodzimy do obszernej sieni.



Wschodnia strona jest całkiem zniszczona, stosunkowo nieźle zachowały się jednak pomieszczenia po stronie południowej i zachodniej, zwłaszcza na parterze i na pierwszym piętrze. Wchodzenie wyżej jest mocno ryzykowne.





Strona wschodnia to właściwie jedna studnia przez trzy piętra:




Patrz pod nogi:


4

Oglądany: 68566x | Komentarzy: 27 | Okejek: 232 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało