Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Święta i zaraz będzie po świętach, ale to ten żeglarz nigdy nie zapomni Wielkanocy 2015

57 579  
197   17  
37-letni Louis Jordan dryfował po Atlantyku od 66 dni. Przeżył jedząc surowe ryby i pijąc deszczówkę. Wczoraj uratował go niemiecki statek u wybrzeży Północnej Karoliny.

Statek pływający pod niemiecką banderą trafił na Louisa o 13:30 w czwartek. Żeglarz siedział na wraku odwróconego do góry dnem jachtu i dryfował na Atlantyku 200 mil morskich od wybrzeży Północnej Karoliny. 10-metrowy jacht "Angel" przewrócił się po stracie masztu.


Po rozbitka udał się śmigłowiec ratowniczy amerykańskiej Straży Wybrzeża, Jordan został przetransportowany do szpitala w Norfolk w Virginii. Żeglarz był odwodniony i ranny w ramię, poza tym był w dobrym stanie psychicznym i fizycznym.


Jordan mieszkał na łodzi na stałe przycumowanej w Conway, w Południowej Karolinie, a w styczniu powiedział rodzinie, że wypływa na otwarte morze, aby łowić ryby. Od tego momentu kontakt z nim się urwał.

Jordan już wcześniej często wypływał na połów, ale zawsze kierował się na wody śródlądowe. Rejs, który rozpoczął się 23 stycznia, był prawdopodobnie jego pierwszym wyjściem na otwarte wody.


Uratowany powiedział: "Modliłem się za was, bo bałem się, że jesteście smutni i płaczecie sądząc, że nie żyję... a przecież żyłem."
Ojciec mu odpowiedział: "Myślałem, że cię straciłem."


Norma Davies (matka): Właśnie rozmawialiśmy z Louisem Jordanem - brzmiał cudownie. Powiedział, że czuł nasze modlitwy. Jest w dobrym nastroju i głodny.



Nie jest jasne jak doszło do uszkodzenia masztu i przewrócenia łodzi. Załoga niemieckiego tankowca zeznała, że gdy znaleźli się na miejscu, łódź była częściowo zatopiona, a Jordan siedział na jej dnie.

Właściciel mariny, w której cumowała "Angel" wspomina, że Jordan przychodził tam niemal codziennie i samodzielnie remontował 60-letni jednomasztowy jacht. Jordan był jedynym stałym mieszkańcem mariny, w której cumuje 20 jachtów.


Straż Wybrzeża poinformowała, że 29 stycznia otrzymała zgłoszenie od ojca żeglarza, że nie ma z nim kontaktu i prawdopodobnie zaginął na Atlantyku. Tydzień później pan Jordan ponownie się zgłosił potwierdzając, że nadal nie ma kontaktu z synem. W stacjach Straży Wybrzeża od New Jersey po Florydę ogłoszono informację o zginięciu. Przedstawiciele władz jednocześnie zaczęli analizować dane finansowe zaginionego, aby sprawdzić, czy nie przybił do brzegu w innym miejscu i nie mówiąc nikomu nie próbował zniknąć.


8 lutego rozpoczęto akcję poszukiwawczą, która trwała 10 dni. Straż otrzymała kilka zgłoszeń ze statków, które twierdziły, że widziały jacht Jordana, ale żadne zgłoszenie się nie potwierdziło.

4

Oglądany: 57579x | Komentarzy: 17 | Okejek: 197 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało