Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Krzysztof Miller i Marcin Suder, czyli wojenna fotografia ekstremalna

75 768  
289   30  
Jakiś czas temu napisałem trochę o The Bang Bang Club, ale tym razem poświęcę uwagę Polakom. Mam nadzieję, że nie pojawi się znowu komentarz pokroju "cudze chwalicie", ale to zapewne nierealne marzenia.

UWAGA!
Wchodzisz na własną odpowiedzialność, potem nie narzekaj w komentarzach, że artykuł nie poprawił Ci humoru.

Krzysztof Miller, fot. Łukasz Sokół
"Miałem w Afryce czterech kolegów reporterów wojennych.
Jeden zginął w trakcie pracy (...),
Drugi popełnił samobójstwo,
trzeci napisał książkę,
a czwarty w końcu stracił nogi na wojnie w Afganistanie.
(...) Niektórzy dziennikarze jadą na wojnę tylko raz: jak pewien Brytyjczyk, który po wojnie w Sarajewie rzucił zawód i postanowił adoptować grupę wojennych sierot.
Inni, porażeni przemocą, zmienili się w ratowników, zakładali fundacje, działali na rzecz ofiar.''
- Wojciech Jagielski

Jeśli chodzi o fotografów wojennych to można pisać wieele artykułów - i o zagranicznych, i o Polskich. Ten jest o tych drugich,

Krzysztof Miller - urodził się 25. marca 1962 roku w Warszawie. Robił zdjęcia m.in. w Afganistanie, Czeczenii, Afryce, fotografował przewrót w Rumunii, wojny w Gruzji i Bośni, trzęsienie ziemi w Iranie, Aksamitną Rewolucję w Czechosłowacji.

"Choćbym nie wiem jak się starał, pamięci nie da się prosto ogarnąć. Uporządkować. Opanować. Ona żyje we mnie i ściga mnie. A ja ścigam ją, żeby przestała mnie ścigać." - cytat z książki "13 wojen i jedna" K. Millera.

fot. Krzysztof Miller, grudzień 2006 - Nzangu Bahumiga na polu śmierci w Kongo, gdzie plemię Lendu dokonywało masowych egzekucji na członkach plemienia Hemu.

Wyznaje zasadę Roberta Capy "Jeśli twoje zdjęcie nie jest wystarczająco dobre, znaczy to tylko, że nie podszedłeś wystarczająco blisko". Narkotyki czy alkohol pomagały mu odetchnąć w trudnych chwilach, musiał walczyć z depresją, czy z zespołem stresu bojowego, który do dzisiaj może się odezwać. Czy było warto? Krzysztof Miller stwierdził, że było - przeżył wiele historii, a zdjęcia i fakt, iż do dzisiaj jest fotografem, są tego dowodem - według niego wyszedł na tym dobrze.

fot. Krzysztof Miller, RPA 1994 r.

Powyższe zdjęcie zostało zrobione dzień po śmierci jednego z fotografów The Bang Bang Club. Zdaniem autora ta fotografia to kwintesencja fotografii wojennej - jest ukazany dramat człowieka, a tak właściwie to koniec dramatu człowieka, gdzie kilku fotoreporterów z różnych agencji wykonuje swoją pracę - każdy jest zajęty czym innym. Jeden fotografowaniem, drugi być może ustawia czas naświetlania i przysłonę, a trzeci szuka dobrego kadru.

fot. Krzysztof Miller, Kongo 1997 r. - Uchodźcy z Ruandy w obozie.

Na pytanie czy nie miał ochoty pomóc tym ludziom odpowiedział:

"W Zairze funkcjonowały wielkie organizacje humanitarne, które przejadały całą pomoc przeznaczoną dla uchodźców. Ta wielka tragedia śmierci odbywała się na ich oczach. Pomoc docierała do stolicy i tam znikała. Nigdzie dalej nie była przekazywana. (...) Cóż ja, jako fotograf, mogłem zrobić? Miałem ze sobą batony - miałem dać czekoladowego batona takiemu dziecku? Nie wiem, czyby mu nie zaszkodził. Do niesienia pomocy w takich sytuacjach zobowiązane są właśnie takie organizacje humanitarne (...). Mogłem tylko los tych nieszczęśników i ich tragedię pokazać całemu światu."


Polecam jego książkę "13 wojen i jedna".
Żeby nie było tak szaro, macie adres (KLIK!) do portfolio, gdzie są jego zdjęcia jako fotografa - nie fotografa wojennego. :)

Marcin Suder

Marcin Suder - od 13 lat fotografuje zapomniane konflikty. Zajmuje się fotografią portretową, reklamową, aczkolwiek jego największą pasją jest fotografia społeczna i wojenna. Realizował fotoreportaże w kilkudziesięciu państwach m.in. w Afganistanie, Birmie, Czeczenii, Indiach, Iranie, Kaszmirze, Kongo, Palestynie, Ruandzie, Sierra Leone czy Sudanie.

fot. Marcin Suder, Birma - żołnierz Karen National Liberation Army.

Być może jest najbardziej znany z tego, iż został porwany przez Syryjczyków. Oficjalna wersja mówi, iż po prostu uciekł porywaczom, a nieoficjalna, że porywacze zażądali 5 mln dolarów, przetrzymywali go w piwnicy oraz skuli mu ręce i nogi, gdyż podejmował próby ucieczki - nie wiadomo czy naprawdę uciekł, czy ktoś wpłacił za niego okup, ale to jest najmniej istotne - ważne, że żyje.

fot. Marcin Suder, Afganistan - szkoła podstawowa w Kapisie. Pieniędzy starczyło na postawienie surowej, betonowej konstrukcji, budynek nie ma drzwi i okien.

"Ale my tam jesteśmy głównie dla tych ludzi. Tak to po prostu bywa, jak ktoś idzie robić zdjęcia pod kulami, to czego się spodziewa?"

"Ja tam jeżdżę dla ludzi, oni są dla mnie najważniejsi. Żołnierze to dla mnie inna kategoria, podobnie jak fotoreporterzy, jesteśmy tam na innych prawach, w odróżnieniu od cywilów, którzy muszą tam być. Skupiam się na ludziach. Rzadko fotografuję jakieś rozrywane ciała, choć i to się zdarza."

fot. Marcin Suder, Sierra Leone - "Widziałem dzieci biegnące ulicą i bawiące się martwym szczurem. To zdjęcie stało się dla mnie wykładnikiem biedy, a może raczej radość dzieci Karen, które mogły te szczury zjeść".
Co tak ciągnie na wojnę? Wiele rzeczy. Między innymi poczucie misji i chęci powstrzymania tych wojen. Raczej mało, który fotograf wojenny dba o finanse, bo co mu z tego, że ma np. 100 tys. zł skoro za dwa dni i tak może zginąć? Marcin Suder stwierdził, że czuje się jak lekarz, ma poczucie misji i chce używać aparatu do czegoś dobrego. Pewnego razu na wojnie w Birmie na tyle wsiąkł, że prawie tam pozostał, ale rozsądek podpowiedział mu, że lepiej jest robić zdjęcia, by te wojny powstrzymać, a nie pomagać im się rozkręcać.

"Gdy z Karenami (plemiona zamieszkujące górzystą część Birmy) wchodziłem do dżungli, zawsze budziło to powszechny ubaw, że ja nie chcę wziąć broni. Zawsze mi ją przynosili, a ja pokazywałem na aparat, że to jest moja broń. Śmiali się ze mnie.
(...) Czuli do mnie za to duży szacunek."

Każdy fotograf wojenny chce robić jak najlepsze zdjęcia, ale najważniejszy jest przekaz, aby zdjęcie trafiło, mogło jak najwięcej zdziałać - oni nie robią tego dla siebie.


fot. Marcin Suder, Palestyna - walki w obozie uchodźców Baalata.

A jak wygląda sprawa ze strony technicznej? U Marcina Sudera wygląda to tak: kiedy już wiadomo gdzie jechać, szuka się wtyczek i znajomości z danych środowisk. Wyruszając w dżunglę plecak jest bardzo ciężki. A granicę przekracza się często nielegalnie.

"(...) co zabawne, czasem znajomi pytają mnie, czy polecam Birmę na wakacje. Tłumaczę im, że ja nigdy nie wysiadłem na lotnisku w Rangunie, nie widziałem stolicy."

fot. Marcin Suder

"Tu... [w Polsce] Nie wiem, jest inaczej, człowiek musi sobie jakość z tym radzić, przyzwyczaić się. Jest na pewno gorzej niż tam. Bo tam nie ma czasu o tym myśleć, jesteś zajęty pracą. A tutaj, gdy siadasz do tych zdjęć, zaczynasz je obrabiać, to wszystko wraca. Zaczyna się nad tym myśleć i jest dużo gorzej."

"Zawsze dziwnie jest wracać z takich miejsc. Z Birmy wracałem przez Bangkok, gdzie roiło się od turystów, gdzie non stop była megabalanga. Mam tam kilku znajomych. Gdy wychodziliśmy wieczorem na piwko, otaczała nas banda szaleńców bawiących się, dla mnie to było totalnie odrealnione. Raz doszło nawet do sprzeczki, mój przyjaciel tłumaczył jakiemuś przygodnemu podróżnikowi: "Co ty w ogóle gadasz! Ten człowiek wyszedł właśnie z dżungli", na co usłyszał: "To co, my też byliśmy w dżungli". Tyle tylko, że oni byli tam na jakimś treckingu, i awantura rozkręcała się dalej: "On był na wojnie, człowieku, z partyzantką, a nie na przejażdżce na słoniu". Często leci się samolotem z ludźmi, którzy lecą tam albo wracają z wakacji, i to jest zawsze bardzo dziwne..."

Źródła zdjęć i cytatów: agencjagazeta.pl; dziendobry.tvn.pl; fotopolis.pl; wyborcza.pl; wikipedia; książka K. Millera "13 wojen i jedna"; polskieradio.pl; digitalcamerapolska; swiatobrazu.pl; newsweek.pl
5

Oglądany: 75768x | Komentarzy: 30 | Okejek: 289 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało