Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Filmowe serie, które nie powinny być kontynuowane

109 922  
265   60  
Kinowy sukces, okupiony drastycznym napływem kasy do kieszeni filmowców, zawsze powoduje, że producenci kują żelazo, póki ciepłe. W tym wypadku kucie żelaza polega na masowym płodzeniu kolejnych części filmowego hitu. Najlepiej w jak najkrótszym czasie. Niestety takie pazerne podejście z reguły kończy się fatalnie. Niesmak po obejrzeniu kolejnych odsłon całkiem niezłego filmu pozostaje na długo...

„Piła”

Trzeba przyznać, że pierwsza część słynnej z dosadnie przedstawionej brutalności serii filmów o nieuchwytnym psychopacie, serwującym swoim ofiarom makabryczne rozrywki, była całkiem niezłym, niskobudżetowym thrillerem. „Piła” odniosła nieoczekiwany sukces, więc szybko powstały kolejne części. W trzeciej odsłonie serii uśmiercono nawet głównego bohatera. Nie przeszkodziło to w nakręceniu kolejnych czterech filmów. Każda kolejna „Piła” starała się przebić swe poprzedniczki jeszcze większym nagromadzeniem przemocy oraz... skrajnej głupoty. Ostatnia odsłona serii powstała cztery lata temu. Miejmy nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy znów wracać do tego wyeksploatowanego tematu.



„Indiana Jones”

To zadziwiające, jak bardzo jeden film potrafi zepsuć człowiekowi dzieciństwo. Seria o przygodach nieustraszonego archeologa miała w sobie wszystko, co potrafiło przywołać krasny rumieniec ekscytacji na licu młodego widza: nieokrzesanego bohatera ze skłonnością do chamskiego podrywu, zapyziałe, otoczone aurą tajemnicy religijne artefakty, cyniczny humor oraz całkiem sporo akcji (najczęściej polegającej na sprawianiu srogiego łomotu germańskim oprawcom!). No i do tego te archaiczne, ale wciąż znakomite efekty specjalne!


Po 20 latach od powstania „Indiany Jonesa i ostatniej krucjaty” zaserwowano nam film o zasuszonym emerycie, walczącym z wyjątkowo kiepskimi przykładami animacji komputerowej. Nazistów zastąpili karykaturalni Rosjanie, a religijne trofea musiały ustąpić miejsca kosmitom. Większość wychowanych na dawnych dziełach Spielberga widzów wyszła z kin ze łzami w oczach...



„Szklana pułapka”

Podobny los spotkał tych, którzy wiedzeni sentymentem dali się złapać w „Szklaną pułapkę”. Perypetie nieokrzesanego gliny - Johna McClane'a - były fajne dwie dekady temu. Kolejne części, które powstały w ostatnich latach to brutalny gwałt na fanach. Jak widać nakręcenie typowego akcyjniaka z Brucem Willisem mówiącym „Yippie Ka Yay” nie wystarczy, aby film mógł nawet pretendować do miana godnego następcy „Szklanej pułapki”.



„Transformers”

Recepta Michaela Baya na kinowy sukces jest niezwykle prosta – przede wszystkim należy zupełnie olać scenariusz. To zbędny element filmowej układanki. Najważniejsze to totalny rozpierdziel, w którym główne role grają wielkie maszyny, do tego trochę eksplozji, bardzo dużo zwolnionego tempa i nieco cycków sztywnej, acz całkiem powabnej Megan Fox.


Całość ubarwia muzyka przypominająca orgazmiczne partytury Hansa Zimmera oraz upchnięta gdzieś na siłę wyciskająca łzy przemowa, odnosząca się do wiary w ludzkość, ratowania deszczowych lasów i mycia zębów po każdym posiłku. Doprawdy, zabrakło tu chyba tylko aksamitnogłosego Morgana Freemana...
To ten rodzaj filmów, które zapomina się zaraz po wyjściu z kina. Od produkcji, na którą wydano 210 milionów dolarów, zdecydowanie oczekiwałoby się czegoś więcej. Tymczasem piąta część serii jest już w drodze.



„Resident Evil”

Oj, pewnie narazimy się fanom Milli Jovovich... W sumie to nawet trochę jej nam żal. Od czasów „Piątego Elementu” kojarzy nam się głównie z obdarzoną nadprzyrodzoną mocą panienką, biegającą w te i nazad w różnego rodzaju obcisłych kombinezonach.
W takiej też formie Milla od lat pokazuje swe wdzięki w cyklu filmów reżyserowanych przez jej męża – W.S. Andersona.


Luźno oparty na znanej serii gier komputerowych „Resident Evil” jak dotąd doczekał się już pięciu części, a w produkcji jest już część szósta. Nie powiemy – odziany w lateksowe kalesony zgrabny tyłek w połączeniu z rozpierdzielaniem łbów zastępom zombie to bardzo wdzięczna kombinacja. Pod warunkiem, że zna się umiar, oczywiście.



„Straszny film”

Powiedzmy sobie szczerze – prawdziwe parodie skończyły się na „Nagiej Broni”. Tacy twórcy jak Jim Abrahams („Hot Shots”), bracia Zucker („Czy leci z nami pilot?”) czy Mel Brooks („Kosmiczne jaja”) potrafili zaserwować widzom solidny masaż przepony bez zupełnie niepotrzebnego uciekania się do humoru kloacznego. Tego już nie można powiedzieć o twórcach współczesnych parodii, które niejednokrotnie przekraczają subtelną granicę pomiędzy absurdalnym humorem a absolutna żenadą. Takich koszmarków jak „Straszny film” nie ratują nawet zastępy hollywoodzkich gwiazd, przetaczające się na drugim planie.



„Batman”

Zanim zaczniecie karcić nas za ten wybór pozwólcie, że się wytłumaczymy. W przeciwieństwie do dzieł Marvela, produkcje oparte na komiksach wydawanych przez DC Comics ograniczają się do ciągłego wałkowania tych samych postaci. Od 1951 roku oglądamy więc kolejne wersje „Supermana” oraz ekranizacje obrazkowych przygód Batmana.


O tym, że warto sięgnąć po innych herosów (zamiast przez siedem dekad non stop serwować kolejne, „odświeżone” wersje tych dwóch nudziarzy), przekonał nas Zack Snyder – twórca bardzo udanej ekranizacji komiksu „Watchmen”. Ten sam reżyser właśnie szykuje nam widowisko pod tytułem... „Batman vs. Superman”. Bardzo się cieszymy, aczkolwiek ciągle czekamy na kinową wersję „Lobo”, kurde bele! I to w wersji tylko +18.


Z drugiej jednak strony liczymy też na to, że marvelowska seria „X-men” zostanie na chwile przerwana przez ekranizację „Deadpoola”. Okazuje się, że jest na to szansa na pewno większa niż w przypadku przeniesienia na duży ekran „Lobo” (swego czasu za Ważniaka zabierał się sam Guy Richie! Niestety, projekt upadł.). Oto testowa zajawka filmu, który jeśli wierzyć zapowiedziom, ma pojawić się w 2016 roku.

https://www.youtube.com/watch?v=LoXGsv9nsNs
16

Oglądany: 109922x | Komentarzy: 60 | Okejek: 265 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało