Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Hojne napiwki, które odebrały obsłudze mowę, a czasem odmieniły całe życie

105 310  
263   19  
Według niektórych, napiwek za obsługę w lokalu należy się jak psu zupa, a sknerstwo w tej materii to przejaw buractwa. Z drugiej strony pojawiają się opinie, że kelner to pracownik jak każdy inny, który dostaje przecież wynagrodzenie, więc dlaczego akurat jemu mamy płacić dodatkowo. Nie zmienia to faktu, że większość osób decyduje się na pozostawienie napiwku. A niektórzy klienci za obsługę potrafią się naprawdę sowicie odwdzięczyć.

#1. Kupon za dolara, który był warty miliony

Aby z dnia na dzień stać się milionerem, wcale nie trzeba namiętnie grać na loterii. Przekonała się o tym Phyllis Penzo, kelnerka, która pracowała w nowojorskiej pizzerii. W marcu 1984 r. Robert Cunningham, policjant, którego obsługiwała, złożył jej propozycję nie do odrzucenia. Zapytał ją, czy zamiast napiwku nie chciałaby dostać połowy potencjalnej wygranej na loterii, w której zamierzał wziąć udział.

Penzo zgodziła się i nawet pomogła w skreśleniu liczb. Następnego dnia była już milionerką. Kupon okazał się szczęśliwy, a 1 dolar zamienił się w sześć milionów. Uczciwy policjant, zgodnie z obietnicą, podzielił się wygraną. Historia ta stała się potem inspiracją dla twórców filmu "Dwa miliony dolarów napiwku" z Nicolasem Cagem i Bridget Fondą.

#2. Na ratunek psu



Tysiąc dolarów napiwku doliczony do rachunku opiewającego na 80 dolarów. Równowartość ponad 3 tysięcy złotych otrzymała niedawno Christina Summitt z restauracji w Clinton (New Jersey). Klienci, których obsługiwała, zdecydowali się na taki gest, gdy dowiedzieli się, co spotkało czworonożnego przyjaciela kelnerki.

Goście restauracji zapytali najpierw Christinę o niewielki tatuaż na jej nadgarstku, przedstawiający psią łapę. Dziewczyna przyznała, że kocha zwierzęta, a podczas trwającej pogawędki opowiedziała też o tym, co spotkało niedawno jej psa. Summit wyznała, że jej zwierzak połknął piłkę i walczy o życie. Dodała, że zamierza zrobić wszystko, by go uratować, a jej celem jest zebranie pieniędzy niezbędnych na sfinansowanie kosztownej operacji. Klienci, którzy byli pod wrażeniem jej miłości do zwierząt i determinacji w walce o życie psa, postanowili szczodrze wspomóc jej walkę o życie najlepszego przyjaciela. Pies jest już po operacji i wraca do zdrowia.

#3. Hojny Johnny



Także gwiazdy potrafią docenić ciężka pracę, wykonywaną przez zwykłych ciułaczy. Pod tym względem na szczególne wyróżnienie zasługuje Johnny Depp, który nie skąpi grosza na napiwki. W 2009 r. odwiedził w Chicago popularny wśród sław filmu i estrady lokal, który specjalizuje się w podawaniu steków. Słynny gość bawił się wyśmienicie w towarzystwie znajomych w pokoju dla VIP-ów, a potem...

Wychodząc z restauracji aktor słynący z kreacji w filmach niezależnych oraz hollywoodzkich superprodukcjach sowicie wynagrodził Mohammeda A. Sekhaniego - kelnera, który przez cały wieczór pilnował, by szacownemu klientowi niczego nie brakowało. Depp zostawił mu 4 tysiące dolarów napiwku i obiecał, że wróci.

#4. Dziwak, ale szczodrobliwy



Donald Trump uznawany jest za jednego z najbardziej ekscentrycznych miliarderów na świecie. Niektórzy twierdzą, że jest bucem, ale jak się okazuje, bucem z klasą. W 2007 r. przedsiębiorca odwiedził restaurację Buffalo Club w Santa Monica, gdzie złożył zamówienie o wartości 82 dolarów.

Gdy krezus wychodził z restauracji, kelner, który go obsługiwał, był już bogatszy o 10 tysięcy dolarów. Tyle właśnie ofiarował mu potentat branży nieruchomości. Na rachunku Trump pozostawił dopisek, "usprawiedliwiając" wysokość napiwku: "Jesteś bardzo dobry w tym, co robisz".

#5. 10 tysięcy dolarów, które zmieniło wszystko



Jessica Osborne i kobieta, która przedstawiała się jedynie jako Becky, zostały w 2007 r. bohaterkami amerykańskich mediów. Ta pierwsza pracowała w popularnej sieciowej pizzerii jako kelnerka i zmagała się z poważnymi problemami finansowymi; ta druga była stałą klientką i pojawiała się w restauracji z rodziną przynajmniej raz w tygodniu. Obie w podobnym czasie znalazły się na zakręcie. Jessica z powodu kłopotów z pieniędzmi musiała rzucić studia, a Becky straciła w wypadku samochodowym męża oraz córkę.

Kiedy dotknięta przez wielką tragedię klientka dowiedziała się o problemach sympatycznej kelnerki, postanowiła jej pomóc. Z odszkodowania, które dostała po śmierci bliskich, niemałą sumę przeznaczyła na napiwek dla uśmiechniętej zawsze Jessiki. 20-latka, która musiała wcześniej porzucić naukę, dostała 10 tysięcy dolarów napiwku. "Kiedy to otworzyłam, myślałam, że było tam po prostu zbyt wiele zer i straciłam dech w piersiach" - przyznała Osborne, która mogła wrócić na studia.

#6. Razem przeciwko zrządzeniu losu



Greg Rubar był kelnerem z 16-letnim stażem w jednej z włoskich kawiarenek w amerykańskim Houston. Jego życie toczyło się zwykłym rytmem, a on sam wychodził z założenia, że w życiu powinno się liczyć przede wszystkim na samego siebie. O tym, że niektórych stać na szlachetny gest, przekonał się, gdy jego samochód został zniszczony podczas burzy.

Wśród gości odwiedzających lokal, w którym pracował Rubar, było wielu stałych gości. Gdy pewna para, którą regularnie obsługiwał, dowiedziała się o tym, co mu się przytrafiło, mężczyzna przekonał się, że w życiu czasami można liczyć na czyjąś bezinteresowną pomoc. Jego stali klienci przekazali mu napiwek w wysokości 5 tysięcy dolarów (do rachunku na 26,95 dolara), uznając, że ciężko i uczciwie pracujący ludzie nie zasługują na to, by los karał ich w ten sposób. Rubar był tak poruszony tym gestem, że całkowicie się rozkleił.

#7. Najwyższy napiwek w historii?




"Dziś przytrafiła mi się jedna z najdziwniejszych rzeczy w życiu" - w taki sposób rozpoczęła swój wpis internautka "randomdazee" w jednym z popularnych serwisów internetowych. Dziewczyna pracująca jako barmanka w restauracji w Saint Louis napisała, że tuż przed zamknięciem lokalu obsługiwała dwie siostry i towarzyszącego im mężczyznę. Barmanka była dla nich miła, ale jak sama przyznała, jej interakcje z tymi klientami nie wykraczały poza zwyczajowe uprzejmości. Tym większe było jej zdziwienie, gdy jedna z sióstr postanowiła uiścić płatność za zjedzoną kolację.

Klientka, która na rachunku podpisała się jako Sara, dodała do rachunku na kwotę 111,54 dolara aż... 200 tysięcy dolarów napiwku. A nawet więcej, bo w podsumowaniu wpisała kwotę 211.000,54 dolarów. Kelnerka oczywiście oniemiała. Ale bardzo szybko przyszło otrzeźwienie. Na realizację transakcji nie zgodził się bowiem operator kart płatniczych. Sceptycznie do rewelacji "randomdazee" podeszli internauci, którzy stwierdzili, że klienci prawdopodobnie podjęli się próby wyłudzenia pieniędzy - z góry wiedząc, że zlecenie zostanie odrzucone, chcieli całkowicie uniknąć płatności za rachunek.

#8. #tipsforjesus



Prawdziwą furorę wywołał w ubiegłym roku tajemniczy darczyńca, który pozostawia obsłudze bardzo wysokie napiwki. Na każdym rachunku umieszcza om adnotację o treści "#tipsforjesus". O szalonych kwotach, które sięgały od tysiąca do 10 tysięcy dolarów, informowali pracownicy restauracji i barów w całych Stanach Zjednoczonych.

Przez długi czas nikt nie potrafił powiedzieć, kim był hojny filantrop. Dopiero pod koniec 2013 r. jeden z pracowników nowojorskiej restauracji Bo's Kitchen, który został nagrodzony napiwkiem w wysokości tysiąca dolarów, ujawnił pewien trop. Obwieścił, że wśród gości, których obsługiwał przy stoliku, na jakim pozostawiony został szczodry podarek, siedział były wiceprezes firmy PayPal, Jack Selby.

Oglądany: 105310x | Komentarzy: 19 | Okejek: 263 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało