Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

5 przykładów na to, że karma to wyjątkowa suka

129 287  
234   23  
Mówią, że wszystko co czynimy ma znaczący wpływ nie tylko na ogólną równowagę wszechświata, ale przede wszystkim na nas samych. Prawo przyczyny i skutku objawia się pod postacią nieuchronnej karmy. A ta, jak wieść gminna niesie, bywa wyjątkowo podłą, acz sprawiedliwą suką.

Toksyczny mściciel

Służący w amerykańskiej marynarce Ron Poirier przez dużą część lat 70. „utylizował” hektolitry toksycznych rozpuszczalników i szkodliwych odpadów. Pozbywanie się tego paskudztwa polegało głównie na wylewaniu go wprost na ziemię. Chemikalia wsiąkały w glebę i przedostawały się do źródeł pitnej wody... którą spożywali żołnierze, na czele z samym Ronem. Wielu z nich zapadło na różne choroby, natomiast Poirer w 2013 roku skoszony został przez złośliwy nowotwór. Przed śmiercią Ron udzielił wywiadu, w którym wyznał, że jego agonalny stan to nic innego jak kara za krzywdę wyrządzoną naszej planecie.


 

Kask? A na co to komu?

Pasy? Poduszki powietrzne? Kaski? Bzdura, panie! Te wynalazki wcale nie chronią przed obrażeniami, a wręcz je powodują! Z takiego założenia wyszło pół tysiąca uczestników motocyklowego rajdu w Onondaga (stan Nowy Jork). Zasiadający na swych potężnych maszynach śmiałkowie protestowali przeciw prawu nakazującemu im noszenia kasków podczas jazdy.


 
Wśród gromady gołogłowych miłośników dwóch kółek znalazł się niejaki Philip A. Contos. Mężczyzna dumnie prowadził maszynę u boku swych towarzyszy, jednak w pewnym momencie pojazd wpadł w nieoczekiwany poślizg i biedny Philip efektownie przeleciał przez kierownicę. Wylądował na głowie, uderzając nią z impetem o bruk. W szpitalu stwierdzono zgon. Mężczyzna przeżyłby, gdyby miał na głowie kask...

Z pozdrowieniami dla rodziny

Ta historia miała miejsce w 1858 roku, gdzieś w Stanach Zjednoczonych. W pewnej spelunie, gdzie równie łatwo zatruć się można tanim łiskaczem co złapać trypra od jednej z miejscowych dziwek, niejaki Robert Fallon cieszył się ze sprzyjającej mu Fortuny. Właśnie podczas pokerowej rozgrywki wygrał okrągłe 700 dolarów. Radość przysłoniła mu nieco uwagę – oto bowiem przeciwnicy Roberta zaczęli się denerwować twierdząc, że Fallon jest zwykłym kanciarzem i że kasa wcale mu się nie należy. Jeden z graczy tak bardzo się uniósł, że sięgnął po broń i zastrzelił Roberta.


 
W ten sposób zwolniło się miejsce przy stole. Nikt z obecnych w barze nie chciał jednak kontynuować gry, nawet otrzymując na starcie pozostawione przez nieboszczyka 700 dolców. Problemu z tym nie miał natomiast młodzieniec, który właśnie wszedł do lokalu. Zanim na miejsce dotarła policja, aby zająć się sprawą morderstwa, przybysz zdążył zamienić Robertową „fortunę” na 2400 dolców! I w tym momencie do akcji wszedł szeryf, który kategorycznie stwierdził, że 700 dolarów trafić winno do rodziny zabitego gracza.
Tak jakoś dziwnie się złożyło, że młodym pokerzystą, który zajął miejsce zabitego, był John Fallon – syn Roberta. Chłopak nie widział się z tatą od wielu lat i właśnie przyjechał do miasta spotkać się z nim. Zasiadając do stołu nie zdawał sobie sprawy, że stygnący na ziemi trup to jego ojciec...

 

Stop!

Jedni zbierają znaczki pocztowe, inni kolekcjonują poroża, antyki czy chociażby ludzkie płody w słoikach. Są też i tacy, których wybitnie pociągają... znaki drogowe. Taką osobą był mieszkający w pobliżu Ohio Tyller A. Myers. Chłopak miał w zwyczaju przywłaszczanie sobie tylko i wyłącznie znaków stopu. Podczas jednej z nocnych eskapad po mieście, poszukujący kolejnych łupów Tyller przejeżdżał sobie przez równorzędne skrzyżowanie. No cóż – tak mu się w każdym razie wydawało. W rzeczywistości jeszcze do niedawna przed wjazdem na nie stał sobie dorodny czerwony znak, nakazujący kierowcom zatrzymanie pojazdów i przepuszczenie aut jadących ulicą z pierwszeństwem.


 
Jakiś wstrętny rabuś (ciekawe który to taki mądry był?) ukradł znak... I tak też niespodziewający się zagrożenia Tyller spotkał się z rozpędzoną ciężarówką. Niestrudzony kolekcjoner dużych, czerwonych znaków zginął na miejscu.

Fanatyk

Csanad Szegedi był węgierskim narodowcem i współzałożycielem Ruchu na Rzecz Lepszych Węgier – nacjonalistycznej partii sympatyzującej z ruchami neonazistowskimi. Sam Csanad słynął ze swych agresywnych, zaciekłych przemów i nade wszystko – ze skrajnego antysemityzmu.


 
I pewnie nadal by pluł jadem, gdyby nie dzień, w którym całkiem przypadkiem Szegedi trafił na dokumenty wskazujące na to, że jego dziadkowie byli Żydami, a babkę podczas wojny przetrzymywano w Auschwitz. Csad nie popisał się konsekwencją i dla przykładu nie strzelił sobie w łeb, ale za to postanowił drastycznie zmienić swoje życie. Pożegnał się ze swoją partią, a następnie pozwolił urżnąć sobie napletek i został ortodoksyjnym wyznawcą judaizmu.

Szczęśliwego Nowego Roku!

Terroryści lubią wybierać miejsca, w których zawsze jest dużo ludzi – wiadomo, w zabawie z wysadzaniem ładunków wybuchowych chodzi przecież, aby zrobić krzywdę komu tylko się da. I tak też członkowie tej samej grupy przestępczej, która odpowiadała za zamach na lotnisku Domodiedowo postanowili ponowić atak – tym razem na Placu Czerwonym, w samym centrum Moskwy. Do wykonania samobójczej misji wytypowano pewną kobietę – wręczono jej pas naszpikowany ładunkami wybuchowymi oraz telefon komórkowy, za pomocą którego bombę miała odpalić.


 
Niestety, islamscy terroryści często korzystają z taniej, niezbyt pewnej technologii i czasem zdarzają się im wpadki. Tak właśnie było tym razem – będąc w domu, na kilka godzin przed zamachem, szykująca się do swego zadania kobieta dostała SMS-a ze świątecznymi życzeniami. Szczere, chrześcijańskie błogosławieństwo było ostatnim, jakie w życiu dostała – wiadomość jakimś cudem doprowadziła do włączenia zapalnika. Tego dnia w wiadomościach mówiono o mrożącym krew w żyłach zamachu bombowym, który pochłonął jedno tylko życie. Zgadnijcie czyje...

Źródła: 1, 2, 3, 4

Oglądany: 129287x | Komentarzy: 23 | Okejek: 234 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało