Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki z życia wyznawców JM II

23 133  
7   10  
Ladies and gentleman, bojownicy, bojowniczki i inne płcie oto malutka próbka "Autentyków" wrzucanych w minionym tygodniu przez wyznawców JM na "Kawałki mięsne". Czas na show:

Rodząca kobieta została za późno zabrana do szpitala i poród odebrano w warunkach niemalże polowych - na szpitalnym parkingu. Poród się udał, jednak kobieta, pochlipując, powiedziała stojącej najbliżej pielęgniarce, że nigdy w życiu nie było jeszcze jej tak wstyd. Pielęgniarka, próbując ją pocieszyć, mówi:
- Niech się pani nie martwi, dwa lata temu mieliśmy tu kobietę, która musiała urodzić w szpitalnej windzie.
Na to pacjentka zanosi się jeszcze większym płaczem i mówi:
- To też byłam ja !!!

by quixote

* * * * *

To tak jak mój brat miał: pani doktor na komisji (od ubezpieczenia po złamaniu nogi czy czymś takim) go pyta "wszy nie miałeś?" - no to młodszy, bardzo zdziwiony mówi, że nie, nigdy. Później się skapował, że miało być "w szynie miałeś?"

by Whisky

* * * * *

To było jakiś czas temu, zachodze sobie do kumpla do zakładu - niestety gdzieś wyskoczył, siadam więc i czekam w tym czasie zaczynam gadać z jego pracownikiem (starszy gość) po jakiejś godzinie wpada kumpel widzi że robota leży więc od razu ostro do gościa:
- No koniec gadania teraz do roboty i ogień z dupy! (najwyższa forma wydajności w pracy).
Na to gościu wstaje i mówi że on jest starszy od niego i jakiś szacunek mu się należy i nie życzy sobie takich wulgaryzmów pod adresem jego osoby, na to kumpel:
- Dobra przepraszam, a teraz do roboty i płomyczek z pupci!

by Ryjektom

* * * * *

Akcja działa się w szpitalu wojskowym w Bydgoszczy w marcu 2001r.
Pracuje tam moja była dziewczyna i ona mi to opowiedziała.
Leczył się tam supermacho Boguś Linda. Drugiego dnia pobytu musiał zrobić
jakieś tam badania i jechał windą. W windzie jechała jakaś tam pielęgniarka, moja była, Linda i lekarz. Pielęgniarka zaczęła się przyglądać bacznie Lindzie aż ten niespodziewanie wyciągnął rękę i mówi:
- Bogusław Linda jestem.
Na co ona głośno:
- Taaak, a ja ku*wa jestem Marylin Monroe.
To co się działo później w windzie można sobie jedynie wyobrazić, ale było naprawdę wesoło. Boguś przez cały pobyt tam (ok. 2 tyg.) mówił do niej Marylin.

by lukashero

* * * * *

Pięciu znajomych wybrało się na Słowację w celach oczywistych. Byli tam niecałą godzinę, kupili co mieli kupić i wracają do kraju co by jak najszybciej rozpocząć konsumpcję. Problem był jednak taki, że nie dość, że każdy z nich zakupił więcej niż na obywatela przypadało, to jeszcze mieli tylko jedną torbę - ale dużą. Przechodzenie przez granicę wyglądało więc tak, że czterech poszło przodem a ostatni ciągnął za sobą po ziemi torbę która wyglądała jak by do niej dwa telewizory zapakował i jeszcze dobywał się z niej charakterystyczny dźwięk dzwoniących butelek.
Zobaczył to celnik, pędzi do niego i pyta:
- A co jest w środku ??
Na co ten odpowiada:
- A co ty tu pierwszy dzień pracujesz !!!???

Skończyło się na tym, że ci co usłyszeli zrobili rowerek a panowie zostali bez problemu odprawieni.

by warsik

* * * * *

Moja koleżanka pracowała kiedyś w budce z lodami. Pewnego razu siedziała w knajpie i opowiadała swojej kumpelce o tej pracy. Normalna atmosfera kawiarniania - gra muzyka, ludzie rozmawiają, etc. Nagle muzyka ucichła (skończyła się płyta?), ludzie też w tej chwili zamilkli (zabrakło tła dźwiękowego?) i w całym lokalu rozległ się głos koleżanki: "... i wiesz, robię klientowi loda..."

by bobesh

* * * * *

Pracuję w mało lubianej firmie. Wiele słyszałem, ale to utkwiło mi w pamięci.
Zdarzyło się to około rok temu:
Wieczór, prawie puste ulice. Jedziemy z kolegą radiowozem, przed nami jedzie samochód, dojeżdżamy do skrzyżowania, po obydwu stronach jezdni znaki "zakaz zawracania". Zapala się zielone światło, auto przed nami włącza kierunkowskaz w lewo i spokojnie zawraca. Lekko zdziwieni udajemy się za nim, po chwili zatrzymujemy. Kolega podchodzi i zaczyna rozmowę z kobietą-kierowcą (ma prawo jazdy od 8 lat):
P: Dobry wieczór! .... Czy wie pani co zrobiła nie tak?
K: (Chwilę myśli) Przejechałam na zielonym, miałam kierunek włączony, chyba wszystko ok?
P: Proszę pani, tam jest znak "zakaz zawracania"!
K: Tam!? Nie ma!
P: Proszę pani, jest! ...
Kilka minut trwa taka wymiana zdań, w końcu kolega zaprasza panią do samochodu i jedziemy z panią, aby jej te znaki pokazać. Dojeżdżamy, znaki jak stały, tak stoją, kolega:
P: Proszę bardzo, znaki pani teraz widzi ??
K: Ja wiem, że tu znaki są, ale one są nieważne, bo są PRZEKREŚLONE!!

by mosberg

* * * * *

Miałem kiedyś takiego starego golfa. Na przodzie miałem założone mniejsze opony w związku z tym źle wskazywał mi prędkościomierz. Pewnego dnia widzę policjantów z radarem, którzy wlepiali mandat jakiemuś gościowi za przekroczenie prędkości. Zatrzymałem się i grzecznie poprosiłem, żeby złapali mnie na radar to sobie sprawdzę ile mi licznik oszukuje. Ja grzecznie. A policjant:
- Nie!
- Dlaczego? - pytam - Co to za problem?
Policjant:
- Nie i już!
- No naprawdę Pan nie może?
Przekonuję ich i przekonuje, oni piszą gościowi mandat. W końcu jeden wziął mnie na bok i mówi:
- Panie, spier..laj pan stąd. Radar mamy zepusty.

by dalcz

* * * * *

Przyszedł kiedyś do kolegi w firmie interesant. Ponieważ kolega był chwilowo zajęty poprosił go, żeby poszedł do pani Bogusi i napił się kawy (pani Bogusia była kawiarką - robiła kawę, sprzątała filiżanki i takie tam prace bosmańskie w biurze). Zrobiła mu tą kawę podaje filiżankę na spodeczku wraz z łyżeczką i pyta:
- Pan słodzi ???
A klient na to:
- Nieee..?! - ze Stalowej Woli

by warsik

* * * * *

Kolega pracował w zaopatrzeniu (przepraszam, jak to się teraz modnie mówi "Logistics"), więc większość korespondencji szła faksem. Pewnego pięknego poranka sekretarka wchodzi do pokoju zmartwiona i rzecze: "Wiecie, papier w faksie nam się skończył, ale już dzwoniłam do Office Supply z prośbą o dostawę. Odpowiedzieli że przyślą najwcześniej po południu, więc spytałam czy w międzyczasie nie mogą przefaksować mi kilku czystych kartek, to wytrzymam do popołudnia.... I wtedy ten gość w telefonie... chyba zwymiotował???"
Nie muszę chyba dodawać ze nasz pokój dla odmiany sikał w majtki...

by zgred

* * * * *


Jako że na różnorakich forumach, czatach i innych diabelskich wynalazkach zaroiło się od wypowiedzi typu: "K##wa - w poniedziałek znów do szkoły!!!" tudzież: "Znów dziesięć miesięcy zap###dalania"!!! w ramach kącika jednotematycznego stanowczo dajemy odpór takiemu traktowaniu obowiązku szkolnego.
Szkoła być może uczy, być może nawet wychowuje...... ale przede wszystkim bawi!!! Co postaramy się udowodnić poniżej:



Rzecz działa się na lekcji techniki. Jeden z "kolegów" siedział w pierwszej ławce i przy każdej okazji zerkał do dziennika. W końcu wykorzystał chwilę gdy nauczyciel wstał, przechylił się przez biurko i szybko przerzucił kilka kartek w dzienniku. Nauczyciel usłyszał ich szelest i odwrócił się od tablicy, czego nieszczęsny kolega nie mógł zauważyć, ponieważ... Odwrócił się do reszty klasy i wrzasnął na całe gardło:
- NIE MAM PAŁY!!!!!!!

by rum_burak

* * * * *

Kumpel czyta zadania maturalne:
- Ku##a......, ku##wa......, ku##a.......,... cholera!
- Co, jakieś łatwiejsze?

By qba82

* * * * *

Lekcja biologii u Pani Profesor, która właśnie zakochała się w koledze nauczycielu. Odpytuje koleżankę, straszną jajcarę i wariatkę w jednym. Pytanie: Proszę mi coś opowiedzieć o pierścienicach. Koleżanka zaczyna opowiadać, profesorka wygląda za okno jakby zatopiona w tym co kumpela mówi. Kumpela szybko skończyła i zamilkła, ale profesorka dalej patrzyła za okno, więc kumpela po krótkiej przerwie mówi coś takiego: ...i wtedy czerwony kapturek udała się z koszykiem do babci...
Zbaranieliśmy. Wszyscy myśleliśmy że profesorka się odwróci i ją opierniczy. Ale nic, dalej stoi wpatruje się w coś za oknem. Klasa zaczyna szumieć. Kumpela opowiedziała resztę bajki i skończyła mówić. W tym momencie profesorka się ocknęła i mówi:
- Dobrze, piątka. Siadaj.
Wybuchnęliśmy histerycznym wręcz śmiechem.

by bobesh

* * * * *

W technikum na wychowawczej był głupi zwyczaj rozliczania nas z ocen przez wychowawcę...
Odczytując oceny z polskiego w pewnym momencie wychowawca do jednego z olewających go kolesiów:
-M******ski masz pałę z polskiego...
A koleś nadal jakby nigdy nic gada sobie z kumplami no to wychowawca
powtarza:
-M******ski masz pałę wiesz?????
A on na to:
- No wiem od urodzenia!

by bobesh

* * * * *

Nauczyciel do klasy:
- Ta reforma jest do kitu, ludzie będą wychodzić ze szkół niedouczeni,
będą rządzili złodzieje i bandyci...
- My???????

by qba82

* * * * *

Wydarzyło się to kilkanaście lat temu. Trafiłem do szkoły średniej z internatem. W pierwszy dzień (a właściwie noc) koledzy z ostatniej klasy opowiadali nam, kotom o szkole, nauczycielach, zwyczajach. Kolejnego dnia, szliśmy na rozpoczęcie roku szkolnego (było nas czterech pierwszoklasistów) i zaraz po wyjściu z internatu zaczepiła nas dziewczyna i zapytała czy znamy drogę do szkoły. Jeden kolegów, typ playboy od razu zagaił:
- Jestem Tomek. A Ty? I do której klasy chodzisz?
- Eeee, hmm, mam na imię Bożena, jestem nową nauczycielką matematyki.
Doszliśmy jakoś do szkoły (Bożena z nami oczywiście). Rozpoczęła się uroczysta akademia, po zakończonej części oficjalnej poproszono pierwszoroczniaków o pozostanie w auli, będzie podział na klasy. Zostaliśmy, zanim nastąpił podział głos zabrał nauczyciel historii. Opowiadał, opowiadał a ja, aby wykazać się wśród nowych kolegów zacząłem opowiadać kolesiowi siedzącemu obok to co zapamiętałem z internatu: Wiesz, ten gość to nauczyciel historii, będzie nas uczył. Chłop jak gada to się okropnie pluje. Oooo! Spójrz, cała broda upaprana. Jak belfry chleją to go po wódę wysyłają. Ślini się na widok dziewczyn jak wieprz. Laski maja u niego dobrze, chyba, że któraś podpadnie. Ogólnie facet robi dobre wrażenie ale podobno świnia jest jak mało kto. Kurde, jak on się nazywa? Wyleciało mi z głowy. Jakoś na G..
Kolo patrzy na mnie i mówi:
- Głuszak. To mój ojciec.

by cls


I tym optymistycznym akcentem życzymy wszystkim uczniom równie udanych (lub bardziej) rozpoczęć roku szkolnego i dalszych owocnych w zabawne historie lat w szkolnych ławach, bo powaga zabija powoli...

Pozostańcie uważnymi obserwatorami życia codziennego i jeśli będziecie świadkami jakiegoś zabawnego wydarzenia to, gdy tylko przestaniecie się turlać ze śmiechu, opiszcie je na naszym forum "Kawałki mięsne". Najlepsze trafią na stronę główną Joe Monster’a!




Oglądany: 23133x | Komentarzy: 10 | Okejek: 7 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało