Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Wzruszająca historia kotki Scarlett

89 243  
621   17  
Bohaterowie zdarzają się nie tylko wśród ludzi. Przed wami historia pewnej dzielnej kotki, która uratowania swoich dzieci omal nie przypłaciła życiem.

Kliknij i zobacz więcej!
30 marca 1996 roku w jednym z garaży w Nowym Jorku wybuchł pożar. Straż pożarna przyjechała na miejsce bardzo szybko i przystąpiła do akcji. W trakcie gaszenia pożaru jeden ze strażaków zauważył kotkę, która pojedynczo wynosiła z płomieni swoje kocięta. Miała ich pięcioro, więc aż pięciokrotnie musiała wchodzić do płonącego pomieszczenia.

Kliknij i zobacz więcej!
 
Kocia mama wyszła z akcji ratowniczej w bardzo złym stanie - miała poparzone łapy, poważnie poranione uszy i oczy. Po wyciągnięciu z ognia ostatniego dziecka, Scarlett (bo tak nazwali ją weterynarze) dotknęła pyszczkiem każde z nich, żeby sprawdzić, czy żyje, a następnie straciła przytomność.

Kliknij i zobacz więcej!
 
Hospitalizacja zwierzęcia zajęła trzy miesiące, jednak wiadomo było, że do końca życia kotka będzie musiała przyjmować specjalne leki, np. krem do oczu, który należało nanosić trzy razy dziennie. Z kociąt uratowanych przez Scarlett przeżyły cztery osobniki.

Kliknij i zobacz więcej!
 
Historia bohaterskiej kotki obiegła cały świat i w Lidze Obrony Zwierząt rozdzwoniły się telefony nie tylko z Ameryki, ale także z innych krajów. Na Dzień Matki Scarlett otrzymała kartki z życzeniami, a na ogłoszenie w sprawie adopcji kotki nadesłano aż 700 zgłoszeń. Po dwa kocięta przygarnęły rodziny z Long Island, a samą Scarlett adoptowała Karen Wellen.

Kliknij i zobacz więcej!

Scarlett przeżyła ze swoją właścicielką 10 lat.

Oglądany: 89243x | Komentarzy: 17 | Okejek: 621 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało