Typ idzie wprost na mnie. Ominę go z lewej strony. Albo nie! Z prawej lepiej. Chociaż może on będzie akurat chciał mnie wyminąć z prawej. Lepiej więc zostanę przy lewej stronie. - myślisz sobie. Dokładnie to samo myśli człek, na którego ostatecznie wpadasz, uprzednio wspólnie z nieznajomym odtańczywszy przedziwny taniec polegający na wzajemnym zasłanianiu sobie drogi. - Przepraszam bardzo, nie, to ja przepraszam, ależ proszę, nie szkodzi, przepraszam...
Wredna złośliwość rzeczy martwych - prędzej wydrapiesz paznokciem dziurę w rolce taśmy klejącej, niż znajdziesz miejsce, w którym poprzednio taśmę obciąłeś.
Przed oczami jawi Ci się szlaczek pełen sakralnej symboliki. Tajemnicze, spisane przez dawnych druidów runy zrozumiane mogą być tylko i wyłącznie przez znających się na sztuce magicznej mędrców, kryptologów lub dziedziców sekretnej sztuki odczytywania pogańskich inskrypcji. Jeśli nie zaliczasz się do jednej z tych grup, to możesz zapomnieć o uzyskaniu dostępu do znalezionej przez siebie w odmętach sieci empetrójki.
I jak teraz przechylić stół, aby nikt nie posądził Cię o "kantowanie"?
Naukowcy z Burundi uważają, że ból, który odczuwasz po zacięciu się w palec kartką papieru porównywalny jest do tego, który czujesz, gdy nieopatrznie włożysz rękę do pracującego, wypełnionego stężonym roztworem soli blendera.
Nie prosisz o przepuszczenie, bo boisz się, że przerażona starowinka wyzionie ducha, albo jeszcze gorzej - uzna Cię za złodzieja - gerontofila i zdzieli w łeb torbą z ziemniakami.
https://www.youtube.com/watch?v=IWwCj-GPel0
I korci Cię, żeby to odebrać, chociaż dobrze wiesz, że lepiej tego nie robić. Ostatecznie ciekawość wygrywa i dopada Cię dwugłowa bestia z call center, która uprzednio informując, że w trosce o dobro klienta rozmowa będzie nagrywana, zaleje Twe ucho potokiem słów mających na celu przekonanie Cię do dobrowolnego oddania mozolnie uciułanych złotówek.
Ostatecznie kroczysz po ciemku co chwilę potykając się o stopnie, budząc wściekłe ratlery i kipiące nienawiścią jamniki z całej okolicy.
Cóż, czasem kopia filmu jest dobra, ale dźwięk ssie po całości i chrupanie chipsów skutecznie go zagłusza. Jak bardzo musisz być zdesperowany, aby tak bardzo poświęcić się dla kultury i zjeść chipsy po filmie?
Teoretyczna sytuacja - raz dobrowolnie film ten widziałeś, bo jako fan horrorów o mrocznych bestiach wysysających ze swych ofiar czerwoną posokę myślałeś, że masz do czynienia z pełnokrwistym kinem grozy. Drugi raz robisz to, bo Twoja dziewczyna chce spędzić romantyczny wieczór przy filmie, który w jej mniemaniu na pewno Ci się spodoba...
Pierwsze takty Twojego ulubionego utworu wywołują u Ciebie niespotykaną radość, podkręcasz dźwięk na maksa, zacierasz energicznie racice i zaczynasz śpiewać. O parę sekund za wcześnie... Nastrój pryska. Ściszasz radio i zamykasz się w sobie, nędzny amatorze.
Czy nie czujesz się wówczas jako ofiara ataku na tle rasistowskim?
W koszu pełnym wypełnionym skarpetami nigdy nie znajdziesz dwóch jednakowych. Dematerializowanie się pojedynczych elementów tej garderoby od zawsze zmuszało nas do refleksji nad istnieniem międzywymiarowych dziur, spiskiem producentów pralek, czy działalnością skarpetożernych koboldów.
Źródła: 1, 2, 3
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą