Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Zwierzęta na haju

97 297  
392   12  

Czasem zapominamy jaką potęgą jest natura. To ona daje nam zdrowe żarcie, silne środki lecznicze, ale także i substancje rozszerzające naszą świadomość. Nowoczesny człowiek, żyjący w cywilizowanym świecie, nie tylko zapomniał, ale i pogardza, a nawet skutecznie dąży do delegalizowania roślin o działaniu psychoaktywnym. Tego typu substancje nie tylko z jakiegoś powodu na naszej planecie istnieją, ale też człowiek nie jest ich  jedynym konsumentem.

#1. Małpka kapucynka

Mieszkająca w lasach deszczowych Ameryki Południowej, małpka kapucynka należy do tych zwierząt, które lubią czasem odlecieć. W tym przypadku przyjemność idzie w parze z pożytecznością.

Otóż małpki te pokrywają się sokami wyciśniętymi z owadów – w ten sposób tworzą naturalną ochronę przed irytującymi insektami i pasożytami. Istnieje pewien gatunek stonogi, który świetnie spełnia się w tej funkcji, a dodatkowo zapewnia kapucynce przyjemne halucynacje. Małpki gromadzą się i wspólnie serwują sobie zbiorowy haj. Muszą jednak uważać z dawkami – oprócz wizji, stonoga może zapewnić im spotkanie z ponurym żniwiarzem – substancja wcierana w małpie ciałka zawiera też nieco cyjanku...

Innym amatorem stonogowego szaleństwa jest lemur.

https://www.youtube.com/watch?v=bzaUA2-nHR4

 

 

#2. Pszczoła

Letni, upalny dzień - chwytasz za zimny kufel wypełniony twym ulubionym piwem. Przed potężnym haustem drogiego ci trunku ratuje cię twój niezawodny sokoli wzrok – kątem oka zauważasz, że ktoś cię uprzedził i właśnie radośnie tapla się w pianie twojego browca. Otóż wiedz, że pszczoła, podobnie jak ty, lubi czasem napić się alkoholu i podobnie jak ty ma pewne problemy z samokontrolą. W efekcie owad ten najczęściej kończy imprezę w stanie kompletnego upodlenia.

Badacze zajmujący się tematem pszczelego alkoholizmu zauważyli pewne analogie ze spożywaniem procentowych drinków przez ludzi – wypiwszy co nieco, pszczółki zachowują się wyjątkowo aspołecznie, bywają agresywne, rozleniwione i najchętniej dochodzą do siebie leżąc i bezwładnie przebierając kończynami.

#3. Jaguar

O tym, że koty również należą do tych istot, które hajem nie gardzą, wie każdy właściciel takiego czworonoga. Mruczek odurzony walerianą przypomina nabuzowanego zieloną euforią hipisa. Tymczasem amazoński odpowiednik kuwetowego zasrańca – jaguar, mając do wyboru z setek tysięcy roślin, sięga po te najlepsze. Otóż zaobserwowano, że zwierz ten z upodobaniem żuje Banisteriosis caapi, szerzej znaną ludzkości jako Ayahuasca. Mimo że sama roślina nie zawiera psychoaktywnej substancji DMT, to posiada ona bardzo silne właściwości antydepresyjne.


Mówi się, że to właśnie jaguar wskazał amazońskim curanderos tę świętą roślinę.
 

#4. Owca kanadyjska

W górzystej części Kanady żyje sobie pewna odmiana owcy. Tamże występuje też wyjątkowo rzadko spotykana odmiana porostu, który posiada silne właściwości psychoaktywne. Jakoś tak się złożyło, że obaj rezydenci kanadyjskich gór przypadli sobie do gustu. Kiedy zwierzę namierzy kamień obrośnięty taką wesołą roślinką, z radością przystąpi do ssania go i zdrapywania cennego zielska zębami. Podobno niektóre owce są tak wielkimi amatorami porostu, że ryzykują własne życie, stąpając po niebezpiecznie wąskich skalnych półkach, tylko po to, aby dostać się do swej, gwarantującej odlot, zdobyczy.

#5. Gąsienica

Żyjąca w Peru i Kolumbii gąsienica, będąca larwalnym stadium pewnej ćmy (Eloria noyesi ), jako jedno z niewielu zwierząt uwielbia raczyć się liśćmi koki. Koka to święta roślina dla istniejących od tysięcy lat kultur andyjskich i równie święta dla, działających stosunkowo krótko, karteli narkotykowych. Większość roślinożernych owadów unika spożywania koki – związki w niej zawarte są silnie trujące dla tak małych stworzonek. Tymczasem wspomniana gąsienica potrafi skonsumować nawet do 50 liści dziennie! Wygląda na to, że receptory dopaminy tych zwierząt są całkowicie obojętne na substancje zawarte w koce. Obecnie planuje się wykorzystanie tych gąsienic do walki z nielegalnymi plantacjami.

#6. Renifer

Pochodzący z Alaski renifer ma wyjątkowo mocny układ trawienny. Dzięki temu bez większych problemów trawi rzeczy, które wysłałyby człowieka do krainy wiecznych łowów. Ludy zamieszkujące tamte tereny zaobserwowały, że zwierzęta te darzą szczególną sympatią muchomora czerwonego. Grzyb ten wprawdzie renifera nie powali, ale sprawi, że będzie on radośnie brykał i zachowywał się niczym jelonek Bambi po zjedzeniu LSD.

A teraz najlepsza część – szamani z niektórych grup etnicznych zbierają mocz reniferów. Psychoaktywne substancje zawarte w muchomorze przechodzą przez układ trawienny i nie tracą swych właściwości. Wypita uryna gwarantuje wizje. Jednak czasem i szaman musi się odlać. Mocz wabi renifery...i kółko się zamyka.

#7. Koń

Gdyby postawić zwierzę kopytne przed wyborem: zielona, pożywna trawka albo swainosonina – występujący w ostrołódce i tragance alkaloid atakujący układ nerwowy, to na odpowiedź długo nie musielibyśmy czekać. Z jakiegoś powodu bydło przepada za tym narkotycznym zielskiem i często wraca do miejsca, gdzie rosną te psychoaktywne „kwiatki”. Nie pogardzi nimi również i koń.

Okazuje się bowiem, że substancja, która pozwala bydłu osiągnąć wyższe stany świadomości, jest silnie uzależniająca. Podobno amerykańscy farmerzy stają na głowach, aby pozbyć się z łąk tych kuszących chwastów...
 

 

#8. Zwierzęta z sawanny

Raz do roku w okolice występowania drzewa o nazwie marula schodzą się prawdziwe pielgrzymki zwierząt, aby wziąć udział w epickiej libacji zwieńczonej równie epickim kacem... Właściwie to za opis wystarczy tu film:

 https://www.youtube.com/watch?v=ohgqRRLjBsg

 

#9. Człowiek

Jesteśmy jedynym przedstawicielem ziemskiej fauny, który sam sobie zakazał korzystania z większości naturalnych, psychoaktywnych substancji. Uważamy się za doskonałe istoty, mogące decydować o tym, które organizmy mają prawo żyć wśród nas, a które nie. Gdybyśmy opowiedzieli o tym lemurowi, to najprawdopodobniej skichałby się ze śmiechu i z gracją spadłby z gałęzi, ale my tu nie o tym...
Według pewnej teorii to właśnie dzięki psychodelikom udało nam się dotrzeć do momentu ewolucji, w którym teraz jesteśmy. Słynny etnobotanik i autor kontrowersyjnej książki „Pokarm bogów”, Terence McKenna, opowiada o czasach, kiedy nasi przodkowie zleźli z drzew i postanowili zorganizować sobie życie na nieco stabilniejszym niż gałąź baobabu terenie. Na ziemi nasz człekokształtny protoplasta znalazł wiele nadających się do spożycia rzeczy, jednak to, co szczególnie miało zwrócić jego uwagę to niewielkie grzybki, które wyrastały z ziemi nawożonej odchodami zwierząt. Owe tajemnicze znalezisko może i nie zachwycało walorami smakowymi, ale dawało coś znacznie cenniejszego – pozwalało dokonać paru zmian w naszych mózgach.

 

McKenna wysnuł hipotezę mówiącą, że halucynogenna psylocybina odpowiedzialna jest za rozwój zjawiska synestezji, czyli zdolności przenikania się naszych zmysłów (np. relacja pomiędzy kolorami a odczuwaniem różnicy temperatur – zwykliśmy uważać, że kolor niebieski jest zimny). Z kolei synestezja miała ułatwić nam wykształcenie mowy, która przecież nie jest niczym innym jak dźwiękowym odtworzeniem naszych stanów emocjonalnych czy wrażeń wizualnych.
 

Teoria McKenny w artystycznej wizji Alexa Greya.

 

Pomysł McKenny może i brzmieć nieco przewrotnie, ale nie oszukujmy się – naturalne substancje psychoaktywne od zawsze odgrywały szalenie ważną rolę we wszystkich znanych nam kulturach i sprowadzanie ich do roli śmiercionośnej używki jest sporym nadużyciem.

Źródła: 123456

Teoria "Stoned Ape" w formie komiksu.


Oglądany: 97297x | Komentarzy: 12 | Okejek: 392 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało