Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Autentyki CDXLIV - Dawno, dawno temu, gdzieś w porannym autobusie

57 968  
354   20  
Dziś o wyrywaniu zęba, Kubie w samochodzie, gustach muzycznych, Jurku, który jest SuperJurkiem, oraz o kontroli biletów w autobusie.

EKSTRAKCJA


Historia całkiem świeża, bo z sobotniego poranka. Nadejszła wreszcie ta wielkopomna chwila, że trzeba mi było wyrwać zęba - siódemkę, z korzeniami długimi jak ch* murzyna. Chłop ze mnie twardy  i niejedno już przeżyłem, ale w rwaniu zębów to jestem totalna dziewica.
Warto nadmienić, że mój Dentysta to pan około pięćdziesięcioletni, dobrze wychowany i elokwentny (ogólnie "stara szkoła", kindersztuba, "ą-ę" i co tam jeszcze chcecie).
Siedzę więc sobie grzecznie na fotelu, jestem właśnie nakłuwany celem znieczulenia pyska i słyszę następujący tekst:
- Niech się Pan rozluźni, mi też zależy na tym, żeby to sprawnie poszło... Przecież obydwaj dobrze wiemy, że źle przeprowadzona ekstrakcja każdą obstrukcję zamieni w laksację... Innymi słowy, dam Panu solidne znieczulenie, żeby mi się Pan tu nie obsrał z bólu przy wyrywaniu...

Tak... mój Dentysta to fachowiec w każdym calu... Ekstrakcja przebiegła bez żadnego uszczerbku na gaciach czy honorze.

by Karlik

* * * * *

W SAMOCHODZIE

Jazda samochodem, w samochodzie bratowa (B) i jej syn Kuba 4 lata (K)

Jadą około 60km/h i nagle przed samochód wybiega pies, bratowa gwałtownie zahamowała i Kuba który siedział na podstawce zsunął się i wpadł miedzy fotel pasażera, a tylną kanapę.
Bratowa się odwraca i pyta:
B - Kubuś żyjesz, nic Ci nie jest?
K - Żyję mamuś. Ale co to za życie.

by MALY001

* * * * *

PRZELEW DLA SIOSTRY

Wysyłałam siostrze 1500 zł przelewem na konto.  A, że nie często dokonuję prywatnych przelew, była to dobra okazja na ruszenie mózgownicą i wymyślenie odjazdowego tytułu przelewu. Pomógł niezawodny w takich sytuacjach mąż.
Siostra dostała kasę za "Spadek po Ryśku z Klanu - twoja dola."
Zareagowała z zimną krwią: "Po Ryśku to ja liczyłam na większą kasę"

by gnusiek212

* * * * *

GUST MUZYCZNY

Ostatnio lubię  powkurzać męża swoimi gustami muzycznymi.
Bardzo często puszczam na cały regulator hicior polsko-ruski "Seksualna niebezpieczna". Mąż choć nie cierpi znosi to ze stoickim spokojem, niestety.  A, że planuję ściągnąć nowy dzwonek na telefon, wpadłam na szatański pomysł:
Ja: Wu, co powiesz na to, jak ustawię sobie "Seksualna niebezpieczna" jako dzwonek w telefonie?
Wu: Nic. Nie rozmawiam z eks żonami.

by gnusiek212

* * * * *

NIESAMOWITY JUREK

Mam znajomego, Jurek ma na imię- to ten typ człowieka o którym mówi się "absolutny mistrz świata we wszystkim" albo trochę bardziej wulgarnie "przech*j". Z tych bardziej spektakularnych rzeczy, jakie dokonał
- uratował już 3 osoby przed utopieniem się
- podczas lokalnego rajdu wygrał możliwość przejechania się po trasie i uzyskał czas lepszy niż najlepszy zawodnik biorący w nim udział
- wypadł przez okno na 3 piętrze i nic mu się nie stało
- kiedyś jakiś łebek rzucił w niego jajkiem... oczywiście złapał i odrzucił trafiając go.
Ostatnio zadzwonił do mnie jego brat Artur i mówi, że wyszedł wyrzucić śmieci, wraca a tu drzwi u nich w domu się zepsuły i czy bym nie podszedł z jakaś drabiną, bo na szczęście balkon otwarty. Mieszkam obok, to najpierw postanowiłem podejść. Pooglądaliśmy drzwi, postukaliśmy, poszarpaliśmy klamkę - ale dalej zamknięte. Miałem już iść po tą drabinę, ale przyjechał Jurek. Zaparkował na podjeździe. Wypadł z samochodu, powiedział cześć, po czym wszedł do domu przez drzwi... Myślę sobie - pewnie akurat się naprawiły jak ostatni kombinowaliśmy przy zamku. Artur podszedł, naciska na klamkę, ciągnie... i nic. Cofnął się o krok i podrapał po głowie. W tym momencie drzwi się otwierają, wybiega Jurek, wrzeszczy, że się śpieszy, wsiada do auta i odjeżdża... Artur znowu szarpię za klamkę - jak się pewnie spora część z Was domyśla - tak, musiałem iść po tą drabinę...

by goladupaisandaly

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

ŻYWA LEGENDA


Leciałam dzisiaj z wywieszonym jęzorem przez krakowski rynek, przeklinając w duchu tłumy ludzi, którzy najwyraźniej mają za dużo wolnego czasu. Spieszyłam się niemiłosiernie, więc nie bardzo zwracałam uwagę, co się wokół mnie dzieje. Tu niniejszym przepraszam wszystkich spacerowiczów, którzy zostali przeze mnie zdeptani, zbluzgani lub oberwali z łokcia. W pędzie weszłam w kadr jakiemuś chłopaczkowi, który robił zdjęcie swojemu kumplowi na tle... hmm, jakiejś obskurnej bramy. Fotografowany chyba się lekko zdenerwował, gdyż rzucił kilka niecenzuralnych słów pod moim adresem. Jednak nie dotknęły mnie one tak, jak odpowiedź tego drugiego:
- Co się przejmujesz, będziesz mieć zdjęcie ze smokiem wawelskim.

Myślicie, że przyjmują jeszcze zgłoszenia do programu "Chcę być piękna"?

by agawka

* * * * *

DOBRE WYCHOWANIE

W sklepie, przed stoiskiem nabiałowym, stoi dość długa kolejka.
W kolejce kilka kobiet typu "moher", pokaźnych rozmiarów młoda kobieta z wózkiem, a za nią dwóch starszych panów.
Obok wózka chodzi dziecko, które jest zainteresowane wszystkim.
Młodej mamie usta się nie zamykają...
- Magdziu! Nie ruszaj!
- Magdusiu! Mówię zostaw!
- Magdziu! Chodź tutaj! ...Powiedziałam nie ruszaj!
- Magdziu! Bo cię pan zabierze - zobaczysz!
Takie i tym podobne teksty wylewają się z ust matki bez przerwy. Starsze panie patrzą z uwielbieniem na dziewczynkę i jej wyczyny.
Po chwili do kolejki doszedł brudny menel z brodą i nosem jak truskawka, celem zakupu czegoś na kaca i przygląda się tej sytuacji.
- Magdusiu! - po raz chyba setny nawołuje matka, zbliżając się wreszcie do sprzedawczyni.
- A w d*pę! To posłucha! - odzywa się, typowym dla swojego stanu głosem, patrzący nerwowo "truskawkonosy".
- W d*pę to pan powinien dostawać za młodu! - kwituje jedna z pań.
- Żeby pani szanowna wiedziała, że dostawałem! I to nie raz. Dzięki temu wyrosło się na człowieka. Teraz wystarczy, że ktoś z flaszką raz zawoła, to idę natychmiast.

by Samorodek

* * * * *

MASZ OCHOTĘ NA TROCHĘ SOCZKU?

To było jakieś 10 lat temu z okładem, w Jastrzębiej Górze, w okresie wakacji. Przebywałem z kolegą Wojtkiem na miejscowym polu namiotowym. Zaplecze sanitarne tegoż obiektu sprowadzało się do podwójnej drewnianej budy z "serduszkami wyrżniętymi w drzwiach", tzn. dwie kabiny oddzielała tylko "ścianka" z cienkich desek, oklejonych gazetami.
Na wyjeździe tym raczyliśmy się głównie importowanym ginem (który z powodu likwidacji Pewexów, można było kupić taniej niż "Stołową"). Jako popitki używaliśmy tzw. "soczku" - czyli zagęszczonego syropu owocowego rozrobionego z kranówą. Tyle gwoli wprowadzenia w temat.
Akcja odbyła się pewnego poranka, kiedy ciężko skacowani udaliśmy się do "przybytku" w wiadomym celu (zaznaczam, iż chodzi o dłuższe posiedzenie). Przypadkiem Wojtek wszedł do jednej kabiny, a mnie, ponieważ szedłem trochę za nim, ubiegła jakaś dziewczyna.
No więc stoję sobie i czekam na swoją kolej, no i faktycznie - drzwi się otwierają, dziewczę wychodzi ze sracza, robi dwa kroki po czym... staje jak wryta, patrzy na drzwi drugiej kabiny (gdzie siedzi Wojtek), po czym odchodzi z wyrazem totalnego szoku na twarzy.
Sprawa wyjaśniła się później w namiocie. Kiedy opowiedziałem zajście Wojtasowi, posiniał, zatkało go i mówi:
- Wiesz, myślałem, że to ty wyłazisz z tej drugiej kabiny, bo już skończyłeś, więc zawołałem za tobą "ZRÓB JESZCZE TROCHĘ SOCZKU!!!".

by koziol1

I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

SYNONIMY MASTURBACJI

Siedzę przed komputerem, wchodzi większa połowa (znaczy się chłopak) i zaczyna się rozmowa:
C: Co robisz?
ja: Czytam synonimy masturbacji, ale większości z nich nie znam.
C: Może ze względu na twoją płeć. A poza tym, niektóre są regionalne.
ja: No tak, ale "Klepać osiołka"?
C: To może z okolicy Betlejem...

by krysiuniunia

* * * * *

ŻYCZENIA DLA CIĘŻARNEJ

Ciężarna koleżanka z pracy od przyszłego tygodnia będzie już na zwolnieniu, więc jak wychodziła dziś z pracy sypnęły się za nią teksty typu:

- Uważaj na siebie B.!
- I na Fasolę uważaj!
- Zdrówka! Duża rośnij, okrąglutka!

Przebiła jednak wszystkich D., sama też już matka:

- To co B., SZEROKOŚCI życzę!

by donia85

* * * * *

ZABAWA Z SZYMKIEM

Tę historię opowiedziała mi moja znajoma, która ma synka Mateusza (lat 4). Mateusz codziennie bawi się w przedszkolu ze swoimi przyjaciółmi w różne "życiowe sytuacje", o czym codziennie opowiada swojej mamie.

Pewnego dnia znajoma pyta się swojego synka:
(Z): Mateuszku, w co się dzisiaj bawiliście?
(M): W dom. Ja byłem tatą, Dominika była mamą, a Szymek był psem.

Kolejnego dnia znajoma ponownie się pyta:
(Z): Synku, w co się dzisiaj bawiliście?
(M): W pocztę. Dominika pracowała na poczcie, ja przynosiłem listy, a Szymek był psem.

Trzeciego dnia sytuacja się powtarza:
(Z): W co się dzisiaj bawiliście?
(M): W restaurację. Ja byłem kelnerem, a Dominika zamawiała dania.
(Z): A Szymek?
(M): Szymek się nie bawił, bo do restauracji nie wolno wprowadzać psów.

by pollita1126

* * * * *

SPOTKANIE

Kilka lat temu wracałem tramwajem z uczelni do domu. Godzina gdzieś około 16, także pasażerowie to głównie studenci w analogicznej do mojej sytuacji, albo ludzie wracający z pracy. Ogólnie miny pasażerów dość niemrawe. Głównym bohaterem jest facet, rozmawiający przez telefon z perspektywy reszty pasażerów rozmowa ta wyglądała mniej więcej tak:

- Kochanie nie dam rady po Ciebie przyjechać. Spotkamy się pod przedszkolem.
- Pod przedszkolem.
- Pod przedszkolem!
- Pod przedszkolem!!!
- W dupie! w dupie się spotkamy! Teraz pewnie słyszałaś co?

Po czym grzecznie się rozłączył.

by Swierad

* * * * *

DAWNO, DAWNO TEMU, GDZIEŚ W PORANNYM AUTOBUSIE

Samochód mi padł, więc chcąc nie chcąc musiałem wczoraj pojechać do roboty autobusem. Jest "średnio-wczesny" poranek, czyli ok. godziny 8-mej. Lekki tłok. 99% pasażerów wkurzonych, bo jedzie do pracy lub do szkoły, jedyny 1% zadowolony - to naprany gostek wracający z jakiejś imprezy.
Drzwi się zamykają, autobus rusza z przystanku i wszyscy słyszą nieśmiertelne...
"Dzień dobry kontrola, bileciki do kontroli!"
Jęk bólu z ust pasażerów, no ale cóż nie ma wyjścia.
Kontrolerzy powoli przesuwają się od pasażera do pasażera - łapią jedną dziewczynę (tak na oko wiek - końcówka gimnazjum) i zaczynają ją spisywać. Jeden z akurat "wolnych" kanarów podchodzi do napranego gostka.
"Bilet proszę do kontroli!"
Zapada cisza. Gostek lekko się prostuje, po czym czyli przed oczami kanara robi zmęczony gest Obi-Wana...
"Nie potrzebujesz sprawdzać mojego biletu..."
Autobus ryknął śmiechem, kanarzy również.
Machnęli ręką na spisywanie biednego dziewczęcia złapanego wcześniej i przy aplauzie pasażerów wysiedli na next przystanku.
Obi-Wan poszedł z powrotem spać.
Humory wszystkim się poprawiły.
Ogólnie to była dobra środa.

by radziczek

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.


Oglądany: 57968x | Komentarzy: 20 | Okejek: 354 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało