Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Największy przypał wycięty rodzicom VI

51 907  
163   2  
Kolejne przypały wycinane rodzicom. Naprawdę, bojownicy potrafią broić, i to całkiem nieźle...

W wieku mniej więcej 4 lat charakteryzowała mnie chęć publicznego wyznawania miłości swojej rodzicielce. I tak pewnego dnia, gdy byłem z nią w sklepie, zacząłem wygłaszać mowę pochwalną na jej cześć:
- Mamusiu, ty jesteś taka kochana, taka dobra, bardzo cię kocham. - Rodzicielce serce urosło, ludzie mnie chwalą, że jestem bardzo miłym dzieckiem. A ja, chcąc jeszcze bardziej  wygloryfikować mamę, wprawiając w głębszy zachwyt obecnych klientów, kontynuowałem, oczywiście będąc przekonanym, że używam najpiękniejszych komplementów:
- Nie ma wspanialszej mamy na całym świecie, Ty jesteś taka poj*bana!
Nie muszę chyba mówić, jak wyglądał wyraz twarzy mojej matki.

by kerafaks

* * * * *

Miałam wtedy może z 5 lat, babcia moja była bardzo wierzącą kobietą i zabierała mnie na tzw. półkolonie do kościoła. Pewnego razu zorganizowany był występ dla rodziców i każde dziecko wychodziło na scenę i mówiło wierszyk albo śpiewało piosenkę. Po kilku występach też bardzo chciałam wyjść i zaśpiewać piosenkę, którą niedawno nauczył mnie mój starszy kuzyn. Przeróbka ''Szła dzieweczka do laseczka''. Babcia oczywiście nie wiedziała co idę zaśpiewać, stanęłam na tej malej scenie kościelnej (nie pamiętam dokładnie całej piosenki, ale jeden kawałek jeszcze został w mojej głowie): i ile siły w płucach zaczęłam. ''…z północy zawiało łahahaha majteczki porwało łahahaha dziewczyna bum w krzaki łahahhaha tam były chłopaki łahahaha''. Ksiądz zabrał mi mikrofon i nie dokończyłam. Babcia całą drogę do domu prawiła mi kazania.

by dolbe

* * * * *

Kiedy miałem jakieś 4 lata przyszedł do nas ksiądz. Chodził on wtedy po kolędzie. Gdy mnie w pewnym momencie zobaczył, zaczął coś do mnie mówić (nie pamiętam co). Ja znudzony jego gadką w pewnym momencie położyłem palec na czole i zacząłem się pukać. U mnie to był taki nawyk, że jak o czymś usilnie myślę to tak robię. Moja mama nic nie mówiąc zaczęła się ukradkiem uśmiechać, ksiądz widząc mój gest stwierdził: "Chyba pora bym już poszedł". Gdy ksiądz poszedł cała rodzina zaczęła się śmiać, a ja nie wiedziałem o co wszystkim chodzi.

by maciejp @

* * * * *

Tytułem wstępu: kiedy miałam 5,6 lat moi rodzice byli jeszcze młodym małżeństwem i czasami w ramach trochę erotycznych zabaw (zrozumiałam to duuuużo później) siłowali się na tapczanie (oczywiście w ubraniach).
Będąc u babci, ta zabrała mnie na spotkanie klubu seniorów (w latach 70. kluby te organizowały różne formy zajęć dla emerytów). Ponieważ byłam dzieckiem przedszkolnym, zasób wierszyków i piosenek jaki miałam był przeogromny. Postawiono mnie na stole, a głos miałam mocny i donośny, i zaczęłam występ. Bardzo mi się podobało, więc po przedstawieniu całego repertuaru, nadal stałam na tym stole i odpowiadałam na różne dziwne pytania tychże seniorów. W pewnym momencie jedna z pań zapytała czy tatuś z mamusią się kłócą, na co ja: nie tylko się kłócą, ale nawet się biją.
Babcia więcej mnie tam nie zabrała.

by izadank @

* * * * *

Tytułem wstępu - w dzieciństwie bardzo szybko nauczyłam się czytać, nie miałam jeszcze 5 lat, a już czytałam płynnie, do tej pory nikt nie wie, jak to się stało, ale to nieistotne.
Co niedzielę chodziliśmy z rodzicami do kościoła, a droga prowadziła m.in. tunelem pod torami kolejowymi. Jak to w takich miejscach - ściany "ozdobione" wyznaniami w stylu "Unia to ch*je", "Je*ać Tarnovię", itp.
Kilka minut do mszy, w tunelu sporo ludzi, głównie przedstawiciele starszego pokolenia, a mnie akurat wtedy musiało najść na zaprezentowanie swoich umiejętności, więc dziecięcym głosikiem, sięgając rodzicom niewiele ponad kolana wygłosiłam wszystkie wyznania z murów na cały głos.
Rodzice zaczęli przepraszać i tłumaczyć, że ja to przeczytałam, ale nikt nie uwierzył, że dziecko w tym wieku potrafi czytać...

by Ricka @

* * * * *

Niestety nie byłem to ja, a moja starsza siostra.
Wczesne lata 80. Nasza mamuśka pracowała wtedy w PSS i jak to często bywało przy próbie zakupu np. kiełbasy, ekspedientka mówiła, że "nie ma". No i właśnie tego typu sytuacja. Z racji, że ojciec był w pracy, siostra siedziała u mamuśki w sklepie, a dokładniej pod ladą, szukając cukierków. Podchodzi klientka i pyta o kiełbasę. Jakie to musiało być zdziwienie wśród klientów, gdy usłyszeli znane już słowa, a w tym momencie spod lady wyłania się 3-letnia dziewczynka zajadając całe pętko...
W sumie nigdy nie zapytałem, jak się sprawy dalej potoczyły.

by nesiu_tm

* * * * *

Miałem wtedy ok. 6-7 lat - wpadam do domu, w pokoju siedzą starzy i rodzinka - imieniny jakieś lub coś takiego, wypalam do rodzicielki: Mamo! Ty mnie oszukałaś!
Matka skonsternowana zachowaniem pierworodnego:
- O co chodzi, synu?
- Jak to o co?! Powiedziałaś, że to fokiczka jest, a to nie żadna fokiczka tylko pi..da jest!
Tak, mam młodszą siostrę i pytałem się podczas kąpieli co ona tam ma.

by necroscop

* * * * *

Miałem może z 4 lata jak ksiądz chodził po kolędzie. Kiedy już wszedł, pomodlił i poświęcił, ja wszedłem do pokoju i na wejściu wjechałem z tekstem "A wódki się napijesz?". Mama i tata strzelili buraka, a ja taki uśmiechnięty dalej stoję w drzwiach. Po wyjściu księdza miałem podobno niezłą rozmówkę wychowawczą.

by bartioo1997 @


* * * * *

Jako 8-9 letnie dziecko byłam maniaczką wszelakich reklam puszczanych na okrągło w telewizji.
To tytułem wstępu.
Pewnego razu wyskoczyłam z rodzicielką do sklepu. Stoimy już sobie w kolejce, ludzi tłum, gdy wtem bystre oczęta wypatrzyły leki przeciwbólowe, które jak wiadomo przy kasie zawsze można znaleźć...
Zrozpaczonym głosem, oczywiście tak, żeby każdy słyszał powiedziałam do Mamy:
- Kup mi te tabletki, bo mam bóle menstruacyjne!
Ludzie w kolejce mało nie podusili się ze śmiechu.


Jako 5-letnie dziewczątko musiałam niestety pójść do szpitala na dość poważną operację.
Przed całą "akcją" należało zgłosić się do lekarza prowadzącego na jakieś wielce istotne badania ogólne.
Więc czekam z Mamą na doktorka, ale dziwnie się złożyło, że wpadł jakiś inny lekarz i pyta się mnie :
[L] : - Ty jesteś Y.?
[Ja]: - Tak.
[L]: - To chodź, zbadam cię. (wyciąga przy tym zachęcająco rękę)
[Ja]: - Ty mnie nie zbadasz, bo ja ciebie nie znam!
Później Mama dostała ochrzan od tegoż doktorka:
- Pani ma niewychowane dziecko!
Na co moja Rodzicielka ze stoickim spokojem:
- Niewychowane dziecko? Przecież pan się nawet nie przedstawił...

by tutsi @

A może ty też wyciąłeś przypał swoim rodzicom? Podziel się tym klikając w ten link. W temacie maila wpisz - rodzicielski numer.

Oglądany: 51907x | Komentarzy: 2 | Okejek: 163 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało