Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Pierwsze świadome wspomnienie z dzieciństwa

39 744  
134   20  
Pamiętasz ten pierwszy przebłysk? Pierwsze wspomnienie? Jakie ono było? Poniżej kilka wspominek bojowników.

Moje są takie w sumie niespecjalne, pamiętam jak byłem prowadzany po murku przy chodniku i to była moja pasja życiowa. Poza tym jak byłem drugi raz w przedszkolu, gdzieś koło 4 latek, dostałem szału nerwowego po tym jak kazali mi leżakować, po czym wylądowałem w szpitalu i dzięki temu numerowi babcia już nigdy nie pozwoliła mnie wypuścić do przedszkola.

* * * * *

Ktoś w necie napisał:
Moje pierwsze wspomnienie to straszna trauma! Pamiętam, że siedziałem w łóżeczku, takim klasycznym, ze szczebelkami.
Ile mogłem mieć lat? Maksymalnie 3... Mama weszła do pokoju i zaczęła odkurzać, robiła to bardzo często. Odkurzyła również i łóżeczko, w którym byłem. Nagle rura przyssała się do mojej nogi! Byłem przerażony i wpadłem w histerię.

* * * * *

A ja pamiętam, jak bardzo chciałem zobaczyć, co jest na tym cholernym stole, a byłem ciągle za mały!

Pamiętam dzień śmierci Stalina. W radio aż się dławili z płaczu - co teraz będzie?
Zapytałem mamę:
- Kto to był, że tak wszyscy płaczą?
Odpowiedziała coś w rodzaju - ojciec narodu.
Miałem wtedy skończone trzy latka.

* * * * *

Gdy miałem 3 lata mieszkała z nami "ciotka Róża", ktoś z rodziny w wieku "znaczniepoosiemdziesiątce". Jako że dom był stary, ogrzewany był za pomocą wielkiego kaflowego pieca.
Owa ciocia miała zwyczaj siadania przed piecem i wpatrywania się w ogień, ogrzewania rąk itd.
Pewnego dnia, gdy stałem obok, pochylała się aby dołożyć drewna.
Domyślacie się, co dalej się działo? Ku mojemu przerażeniu jeden z długaśnych cyców wyskoczył i wesoło zabujał się przed twarzą przerażonego trzylatka. Ciotka wzięła go w rękę i wsadziła pod fartuch.
Do dzisiaj pamiętam swoje przerażenie.

* * * * *

Wyprowadzenie na spacer mojego kotka Puszka... Oczywiście smyczy brak, trzymałam go dzielnie w ramionach... Zobaczył psy... Z koszulki zostały strzępy, a całą klatkę piersiową i plecy pokrywały krwawe ślady kocich pazurów... Ale nie puściłam skurczybyka!

* * * * *

W wieku 4 lat pojechałem z rodzicami do Bułgarii. I to są jedne ze starszych wspomnień, z których można by zrobić prezentację w Power Poincie.

Były wczesne lata 70. Podróż miała przebiegać przez dawne Kresy Rzeczpospolitej (ówczesny Związek Radziecki, obecnie Ukraina) z ewentualnym noclegiem u rodziny w Gródku Jagiellońskim (obecnie Horodok). Z rozmów rodziców wywnioskowałem, że w ZSRR strasznie kradną samochody. Efekt był taki, że nocując u ciotki nie mogłem zasnąć i co chwila sprawdzałem czy samochód jeszcze jest na podwórku. Był.

Na campingu w Bułgarii mama zgubiła mnie pod sklepem. To było naprawdę traumatyczne przeżycie, ale dobrze pamiętam jak znalazł mnie tata, któremu rzuciłem się na szyję. Potem na tymże campingu ojciec kupił mi zajefajną ciężarówkę, którą bawiłem się na plaży. Resztę "pojazdów" stworzyłem ze zużytych baterii R20, które pełniły funkcję walców drogowych. Pamiętam też, że piasek tak parzył, że trzeba było biegać po plaży.

Na półwyspie Kaliakra wydawało mi się, że zginę wpadając w ogromną przepaść - potwornie się bałem.

Pamiętam jeszcze jak w Budapeszcie jechaliśmy metrem i ojciec mówił, że będziemy jechać pod Dunajem. Wyglądałem przez okno w oczekiwaniu na przepływające ryby.
Ten numer powtórzyłem 29 lat później w tym samym Budapeszcie z moimi synami (3 i 5 lat). Niestety, dzieciaki obyte z metrem nie oczekiwały rybek za oknem.

Ostatni slajd to dom towarowy w Bratysławie z super wielkimi schodami ruchomymi, nabyto tam dla mnie samochód na baterie. Pamiętam to szczęście czterolatka...

Bonusik:
Oprócz tego pamiętam pierwszą cipkę u mojej rówieśniczki. Zrobiła ogromne wrażenie na pięciolatku i nie ma co tu kryć - spodobała mi się.

* * * * *

Ja pamiętam jak mieszkaliśmy jeszcze wszyscy u babci, miałam może z 3 lata. Babcia miała małego rudego kundelka. Siedziałam z tym psem pod stołem i jedliśmy razem paluszki. Jeden gryz ja, jeden gryz pies i na zmianę.

Pamiętam też jak wyszłam kiedyś z tym psem przed blok i jeden kolega z bloku naprzeciwko zapytał mnie jak pies się wabi, a ja źle zrozumiałam i mówię "No biega za piłką, gryzie zabawki...". Dopiero później zrozumiałam, że nie pytał jak się pies bawi.

* * * * *

Jak mi dziadek zlał dupę, bo przylałem mojemu młodszemu bratu, miałem może jakieś 4 lata. Potem jeszcze pamiętam (miałem 5 lat)  jego pogrzeb - jak szliśmy w kondukcie za trumną, a mi strasznie podobały się melodie, które grała orkiestra z zakładu pracy dziadka.

Leżakowanie w przedszkolu - masakra! Do jednego z współleżakujacych przychodziła w połowie leżakowania babcia, która tam pracowała, przynosiła mu wiadro i on stawał na łóżku i się do niego odlewał.

Pamiętam też, jak mój o rok młodszy brat w trakcie jakiejś rodzinnej imprezy podszedł do stołu, wziął 50 g wódki w kieliszku i zanim ktokolwiek zareagował przechylił go i wypił - nawet się nie skrzywił. Miał wtedy jakieś 3 latka.

No i jeszcze pamiętam zabawę w ogrodników - bo widzieliśmy z bratem w TV jakiś program rolniczy, w którym ogrodnik z papierosem w zębach coś tam opowiadał, a ponieważ w mieszkaniu mieliśmy dużo kwiatków, to też chcieliśmy być takimi ogrodnikami.

Ojciec akurat wrócił z nocki i spał jak zabity, a mama poszła na 1 zmianę, więc z bratem buchnęliśmy ojcu Popularnych, a mamie kilka Marlboro (tak, tak - to były te czasy przed stanem wojennym gdy przez chwilę wszystko można było kupić) + ponieważ w barku stało otwarte wino, to walnęliśmy po łyku i w łazience zabraliśmy się z palenie, chyba tylko dlatego, że nie umieliśmy się zaciągać skończyło się to w miarę dobrze - tzn. wszyscy przeżyli, gdy mama wróciła z pracy mój brat leżał nieprzytomny, a ja podobno rzygałem i coś bełkotałem [tego akurat nie pamiętam]. Aha! Ja miałem wtedy jakieś 4 lata, a brat 3.

* * * * *

Miałem może z 1,5 roku i pamiętam, że bawiłem się w dużym kojcu przy ścianie. Nie wiem, co mnie naszło, ale postanowiłem polizać ścianę - jako że była malowana (i to jakoś kiepsko) smak farby został mi na języku. Chyba mi się spodobał, bo zacząłem lizać mocniej, potem w ruch poszły pierwsze zęby - jak mnie odciągnęli wreszcie, dziura w ścianie była niemal do cegły.

Pamiętam moją ostatnią butelkę - już nie z mlekiem, ale z kasza manną. Byłem już na tyle duży (około 2 lat), że pamiętam, iż niektórzy krzywili się, że jeszcze przed snem ssę butelkę ze smoczkiem, ale ja byłem uparty... Ale zęby rosły, guma była kiepska i... Pewnego razu, po kąpieli po prostu ją przegryzłem. Tragedia na miarę Smoleńska, bo w cudownych latach 80. dostanie nowego smoczka graniczyło z cudem.

Wspominali: Joemonster, pies_kaflowy, Samorodek, tilliatillia, milkafr, rots, bemypenguin, baphomet, Mirmil.

A wy co zapamiętaliście?


Oglądany: 39744x | Komentarzy: 20 | Okejek: 134 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało