Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Zrozumiane po latach XIV

40 265  
122   1  
Kliknij i zobacz więcej!Zabawa przyniesiona ze szkoły, napis w komiksie czy na ścianie śmietnika. Wszystko to nabiera głębszego sensu... Po latach!

Gdy byłam dzieckiem tata często wyjeżdżał i spałam wtedy z mamą. Moja rodziciela uwielbia oglądać do późna telewizję, nawet jak już zasypia i jej mózg pracuje na wolnych obrotach, to telewizor musi być włączony. Pewnej pięknej nocy śpiąc z mamuśką nie mogłam zasnąć, no i zerkałam co to za film idzie. W scenie, którą widziałam, sytuacja była następująca: ciemna ulica jakiegoś miasta, idzie prostytutka, podjeżdża do niej samochód, zatrzymuje się. Kierowca pyta ile za noc, panienka zaczyna coś kręcić nosem, widać już po pracy, koleś wylatuje z tekstem "to może chociaż lodzika..." W tym momencie moja mama się przebudza, ręką kładzie mi głowę na poduszce i każe iść spać. Jako niczego nieświadoma czterolatka odpowiedziałam:
- Ale ja chcę zobaczyć jak ten pan daje tej pani loda!
Chyba nie muszę mówić ile było i jest nadal z tego śmiechu.

by melomanka.rock @

* * * * *

Ponad 20 lat uważałam się za zdolne dziecko, które w dzieciństwie już wszystko wiedziało, jednak właśnie sobie przypomniałam.

W mojej podstawówce ktoś wprowadził słowną zabawę na zasadzie przeciwieństw "ja mówię krótki, ty długi" itd. Spodobało mi się, chyba, skoro wieczorem próbowałam wcielić ją w życie młodszej siostry. Wytłumaczyłam reguły i przykład ze szkoły:
ja jestem krzywy tutka, a ty..?
na co siostra powiedziała: prosty tutka.
Na co mama zabiła mnie wzrokiem. Teraz już wiem czemu, wtedy myślałam, że to gatunek ptaka.

by i-graszka @

* * * * *

Miałam wtedy jakieś 5 lat. Siedziałam z mamą w przychodni w kolejce do lekarza. Ludzi było mnóstwo, czekałyśmy długo i po pewnym czasie zaczęło mi się nudzić. Zobaczyłam stolik, a na nim mnóstwo ulotek na temat chorób itp. Wzięłam jedną z nich (najbardziej kolorową) i dumna z siebie krzyknęłam do mamy: "A ja mam rzeżączkę!". Ludzie dziwnie się patrzyli, mama zrobiła się cała czerwona i bez słowa wyrwała mi ulotkę i odłożyła z powrotem na stolik.
Byłam przekonana, że jest zła na mnie, że wzięłam ulotkę bez pytania. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam, że owa rzeżączka to nie tytuł bajki (jak mi się wtedy wydawało), tylko nazwa choroby...

by meabh88

* * * * *

Moja historia działa się w wieku przedszkolnym, około 4-5 lat.
Pewnego wieczoru, kiedy mamusia pojechała do ciotki, ot zacny tatuś wyciągnął z szafki flaszkę i zaczął oglądać mecz. W pewnym momencie poszedłem zajrzeć do ojczulka, który mnie nie zauważył i usłyszałem jak wrzeszczy:
"Ch*ju, ch*ju goń go, kurwa !"
Ojciec kiedy mnie zobaczył ze wstydu zaczął się tłumaczyć, że jest to magiczne zaklęcie na ..."pogonienie kogoś"... i żebym go nie używał, bo jest niebezpieczne. No cóż, może wtedy z racji wypitego alko tylko tak umiał mi to wytłumaczyć.
Następnego dnia, kiedy czekałem na placki, w pewnym momencie zacząłem pokrzykiwać do babci, aby się pośpieszyła. Oczywiście przypomniało mi się zaklęcie:
- Babcia ch*ju, ch*ju, kulwa kulwa, pospiesz się, bo jestem głodny...
Mina babci bezcenna. Potem oczywiście miałem długą rozmowę na ten temat, a ja nie wiedziałem dalej, co zrobiłem złego.

by jurczyk77

* * * * *

Miałem jakieś 8, może 9 lat. Akurat przeglądałem jakieś czasopismo, w którym były komiksy, a jako berbeć pochłaniałem ich mnóstwo. W czasie czytania jednego z nich zauważyłem na jednym z obrazków, że jakiś człowiek pisał na murze "REWOLUCJA NIE MA RACJI BEZ POWSZECHNEJ MASTURBACJI". Czym prędzej poleciałem do taty, żeby mi wytłumaczył, co to jest masturbacja. Najpierw zrobił oczy wielkie jak cycki ciotki Ireny, po czym zapytał mnie, gdzie ja to znalazłem. Pokazałem mu ten komiks, poobracał chwilę tym pisemkiem, podrapał się po głowie, aż w końcu mi powiedział:
- Ty, nie wiem, synek, głupie to jakieś...
Dopiero po jakichś 10. latach (jak sobie tę akcję z tatą przypomnieliśmy) zajarzyłem, o co chodzi w tym komiksie.
Ojj, czasami lepiej niektórych rzeczy sobie nie przypominać.
Tata śmieje się ze mnie do tej pory, gdy tylko sobie o tym przypomni.

Tego samego wieczoru (podczas przeglądania tego samego pisma z komiksami) znalazłem zdjęcie, jak baran robił sobie ten teges.
Akurat siedział u nas w domu mój wujek, pokazałem mu ten obrazek i zacząłem się śmiać. Wujek powiedział do taty:
- Zbyszek, no zobacz, Jarek się śmieje z tego, że baran liże sobie nos.
A ja wypaliłem do wujka:
- Wujek, co ty mi tu gadasz, ten baran sobie loda robi!
Chyba nie muszę mówić, jaka była reakcja taty i wujka. Ale byłem dumny z siebie, że rozbawiłem tak starszych. Ale czy tata był ze mnie dumny, że wiem takie rzeczy, to już nie wiem.

by Heremis

* * * * *

Czasy podstawówki, wycieczka klasowa. Koleżanka posiadała nową komórkę, z bajeranckimi dzwonkami. Wśród nich znajdował się fragment "Can you feel it" The Jacksons, bardzo niewyraźnie nagrany, więc zupełnie nic nie rozumiałyśmy. Przyswoiłyśmy sobie, że śpiewają..."pedofille". Nie miałyśmy oczywiście pojęcia co to znaczy, więc śpiewałyśmy na głos tak właśnie oraz pytałyśmy ludzi, czy są "pedofillami" i czy wiedzą co to jest. Uszłoby nam to na sucho, gdyby jedną z ankietowanych nie była nasza wychowawczyni...

by kamilaw @

* * * * *

Gdy byłem mały, jakieś 6-7 lat, miałem pewną traumę związaną z guzami. Otóż za każdym razem, gdy uderzyłem się w łeb o coś twardego, następował horror. Mama na kilka minut wkładała nóż do zamrażarki, aby go szybko schłodzić. Później następowała łapanka, gdyż nie chciałem być złapany. Matka trzymała mnie i dokładała nóż do guza. Do tej pory nie wiem czemu, ale zawsze myślałem, że ona tym zimnym nożem ma zamiar odciąć owego guza. Przerażająca myśl.

by Soanseth

* * * * *

Kiedy byłam małą dziewczynką, w jakimś filmie usłyszałam o manii wielkości u mężczyzn.
Pewnego razu, gdy rozmawiałam z siostrą i szwagrem, szwagier zaczął opowiadać, że zawsze chciał polecieć samolotem, tylko żeby był jak największy.
A ja na to: "Więc to jednak prawda, że faceci mają manię wielkości!"
Szwagier się obraził, a siostra była bardzo zmieszana, zaś ja nie miałam pojęcia, co takiego im właściwie powiedziałam...

by natussy

* * * * *

5-letnim dziecięciem będąc, grałem sobie z tatą w warcaby. Po wykonaniu ruchu swoim pionkiem, zwykle rzucałem: "Tato, ruszaj się", coby przyspieszyć czas oczekiwania. Jednak tego wieczoru znalazłem rym (chyba) do tego wyrażenia i powiedziałem: "Tato, ruc...j się, no dalej ruc...j się". Tata wykonał ruch pionkiem i stwierdził, że to co powiedziałem było bardzo brzydkie i żebym więcej tak nie mówił. Dostosowałem się do tego, pomimo iż za żadne skarby nie mogłem pojąć co złego powiedziałem. Dopiero z wiekiem przyszła świadomość co tak naprawdę znaczy to wyrażenie.

by Adasq

* * * * *

Pierwsze lata edukacji mojej przypadły na początek wolnej Polski. Wolna, bo w końcu było wolno oraz bo niespiesznie zwykle dzieje się w naszym kraju. A rzecz będzie o prędkości... poniekąd.

Nosząc swój ciężki tornister do szkoły, codziennie mijałem pewien śmietnik. Wiadomo, że to najbliższe miejsce by swój artystyczny manifest czy inszy bunt umieścić. Taki znajdował się i na nim, wypisany zwięźle pięcioma wyrazami. Nijak nie mogłem go zrozumieć przez całą szkołę podstawową, choć chodziłem tamtędy codziennie.
Sytuacji nie ułatwiał też fakt, że wyraz drugi był bardzo blisko trzeciego w kolejności przyimka. O co chodzi z tym "koniawem", zastanawiałem się...
A autor ogłaszał:
"Oddam konia w szybkie ręce!"

Sprawa mi spokoju nie dawała, ale czas przyniósł kiedyś olśnienie.

by xysio

A czy Ty także zajarzyłeś coś po latach? Podziel się tą wiadomością ze mną. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz ZPL. Znaczek @ za nickiem oznacza osobę nie posiadającą konta w serwisie Joe Monster.

Oglądany: 40265x | Komentarzy: 1 | Okejek: 122 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało