Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Osiem hoteli, które trzeba odwiedzić

130 370  
862   28  
Dla każdego normalnego turysty nocleg jest czynnością drugoplanową – raczej stanowi drobną przerwę pomiędzy zwiedzaniem, poznawaniem kultury danego kraju, zapoznawaniem się z kieszonkowcami oraz miejscowymi straganiarzami usiłującymi wydusić od nas ostatnie, smętne euro. Czy można jednak przejechać tysiące kilometrów ażeby tylko i wyłącznie oddać się zwiedzaniu... hotelu? Owszem.

#1. Lodowy Hotel (Szwecja)

Przypominający przerośnięte, luksusowe igloo budynek trafił na listę Siedmiu Cudów Szwecji. Budowa tego obiektu rozpoczyna się w listopadzie każdego roku. Do produkcji zużywa się 10 000 ton lodu i 30 000 ton śniegu. Efektem tej pracy jest dość "klasyczny" hotel... z barem
...główną salą
...kaplicą
...gustownym garażem
...no i, oczywiście, 60 apartamentami dla ok. 100 gości. Lepiej nie siadać gołym zadem na znajdujących się w pokojach, zbudowanych w całości z lodu, fotelach. Doprawdy, można sobie jądra odmrozić... Temperatury wahają się tu od 5 do 8 stopni Celsjusza.

#2. Hotel Kakslauttanen (Finlandia)

Hotel Kakslauttanen znany jest głównie z największej na świecie śnieżnej restauracji oraz największej na świecie sauny parowej. Jednak to co najbardziej przyciąga tu uwagę to szklane igloo, będące chyba jednym z ciekawszych miejsc na spędzenie romantycznej nocy z ukochaną.

Specjalne szkło utrzymuje dobrą widoczność nawet w chwili, kiedy na dworze temperatura sięga do –30 stopni Celsjusza. I bardzo dobrze, bo wprost nad głowami gości rozpościera się taka oto zorza polarna.

#3. Wielki Bigiel (USA)

No, dobra – jakoś nas nie dziwi, że pomieszczenia dla gości umieszczone we wnętrzu wielkiego psa cieszą się popularnością akurat w Stanach Zjednoczonych. Głowa bigla to sypialnia, w tułowie czworonoga znajduje się kuchnia, natomiast myć się trzeba w „psim odwłoku”. Podobno mieszkanko to jest bardzo komfortowe, chociaż jedynymi mankamentami utrudniającymi sen są biglowe uszy łopoczące na wietrze.

#4. Giraffe Manor (Kenia)

A oto niewielki hotelik w Kenii, położony niedaleko Parku Narodowego Nairobi. Oprócz całej masy egzotycznych ptaków i niewielkich zwierząt, spotkać tu można kilka przyjaznych żyraf, które mają w zwyczaju zakłócać posiłek gościom, poprzez swą nazbyt czynną obecność przy stole...

#5. Exploranter (Brazylia)

Na pewno znacie tych leniwych turystów, którzy chwalą się zdjęciami z wycieczki do Egiptu, wykonanymi w klimatyzowanym kurorcie z basenem, w którym zawartość chloru jest wprost proporcjonalna do zasobności portfela rezydentów. A co z atrakcjami turystycznymi?
Oto sposób na zwiedzanie kraju bez konieczności ruszania opasłego tyłka z hotelu. 
Exploranter ma na swym pokładzie 30 skórzanych siedzeń, 28 wygodnych łóżek oraz nowoczesną kuchnię. Pojazd ten toczy się z szybkością 200 kilometrów na dzień, a bezpiecznie uwięzieni w jego wnętrzu turyści nie są narażeni na niezdrowe jedzenie, udar słoneczny, natrętnych sprzedawców bananów i inne tropikalne cholerstwa.

#6. Crescent Hotel (USA)

Z tym oto hotelem związanych jest spora liczba przerażających opowieści. Głównie dotyczą one duchów uwięzionych w tym budynku. Nie dziwi zatem nikogo, że obiekt ten zwany jest najbardziej nawiedzonym miejscem Ameryki. Goście tego zbudowanego w 1886 roku hotelu często spotykają staromodnie odzianego chłopczyka, kręcącego się po pokojach, pięknie ubraną wiktoriańską damę oraz pary tańczące w głównej sali.
W latach 30. XX wieku hotel ten zamieniony został na eksperymentalny szpital dla osób z nowotworami. Oczywiście, fakt ten również pozostawił po sobie pamiątkę w postaci lekarza oraz pielęgniarek, których obecność wywołuje stany przedzawałowe u chcących zaznać odrobiny spokoju gości.
Inną, często spotykaną, smutną duszą jest ta, która na stałe zamieszkała w pokoju 218 – to irlandzki kamieniarz, który zleciał z dachu podczas budowy hotelu.

#7. Kolarbyn (Szwecja)

Brak prądu, bieżącej wody, klimatyzacji i hotelowej obsługi rekompensują tu stada wilków, wszelkiej maści owady, stado żylastych łosi i sterta sędziwych bobrów.
Turyści mają do dyspozycji dwanaście zarośniętych zieleniną chat, łazienkę w postaci lodowatego jeziora oraz prymitywny wychodek.
Nie jest jednak najgorzej – każdy z domków zaopatrzony jest w kaflowy piec, który daje nie tylko sporo ciepła, ale i jest źródłem światła potrzebnego gościom do wygrzebywania kleszczy i drzazg wbitych w ciało oraz przy tamowaniu krwotoków wywołanych ukąszeniami dzikiej zwierzyny.

#8. Propeller Hotel (Niemcy)

Ten niemiecki hotel zbudowany został przez artystę, Larsa Stoschena, który potrzebował funduszy na sfinansowanie swego muzycznego projektu. Trzeba przyznać, że pomysł miał on znakomity – każdy z przeszło 30 pokoi urządzony jest w zupełnie innym, szalonym stylu. Mamy więc tu pomieszczania rodem z wampirzych horrorów...
...surowy pokój wypełniony trzystoma, ręcznie malowanymi symbolami...
..."seksowny" gabinet luster...
...więzienną celę...
...pokój dziecięcy...
...a nawet pomieszczenia jednokolorowe.

Źródła: 1234567


Oglądany: 130370x | Komentarzy: 28 | Okejek: 862 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało